Maskara Master Curl marki Oriflame, w ostatnim czasie stała się dość popularna. Reklamuje ją i poleca Anna Mucha, która zapewnia, że po jej użyciu nasze rzęsy będą podkręcone przed 14 godzin. Pomijam fakt, że w reklamie ma sztuczne rzęsy, zapewne podrasowane jeszcze PS’em. ;) Jednak tusz polecały też blogerki i vlogerki, którym wierzę dużo bardziej niż Ani, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, postanowiłam to różowe cudo wypróbować na własnych rzęsach. Czy się sprawdziła? Zapraszam do dalszej części posta!
Tusz do rzęs posiada szczoteczkę z tradycyjnego włosia, wygiętą w łuk. Na stronie Oriflame możemy przeczytać:
“Półokrągła szczoteczka z dwoma rodzajami włosków doskonale rozdziela i wydłuża każdą z rzęs. Konstrukcja szczoteczki sprawia, że tusz rozprowadza się precyzyjnie, dokładnie pokrywając rzęsy i nadając im objętości.”
“Użyj wewnętrznej części łukowatej szczoteczki do nałożenia tuszu na rzęsy od ich nasady aż po same końce. Dzięki temu Twoje rzęsy będą rozdzielone, podkręcone i uniesione. Ten sam zabieg powtórz na dolnych rzęsach dla uzyskania lepszego efektu. Następnie obróć szczoteczkę i użyj jej zewnętrznej części aby maksymalnie wyciągnąć i wydłużyć rzęsy. Teraz możesz hipnotyzować spojrzeniem!”
Polemizowałabym. Przyznam się, że na początku piałam wręcz z zachwytu bo podobał mi się efekt jaki daje, ale z tygodnia na tydzień moja ekscytacja malała. Zazwyczaj tusz potrzebuje czasu, ale Master Curl najlepiej sprawdzał się u mnie właśnie na początku. Miał mokrą konsystencję, która dobrze współpracowała z moimi rzęsami, a teraz, gdy trochę zgęstniał (absolutnie nie jest suchy), zaczął mi sklejać rzęsy i nieco trudniej go zaaplikować. W zasadzie za każdym razem muszę użyć grzebyka z Inglota. Poza tym od samego początku szczoteczka nabiera za dużo tuszu i brudzi mi powiekę i brzegi opakowania. Poniższe zdjęcie obrazuje jak wygląda moje opakowanie po trzykrotnym pomalowaniu rzęs. Specjalnie go nie wyczyściłam.
Jeśli chodzi o zalety maskary, to na pewno jedną z nich jest fakt, że rzeczywiście ładnie podkręca i unosi ona rzęsy. Nie jest to efekt, który trzyma się 14h, ale przez większość dnia nawet te proste lub rosnące do dołu rzęsy (mam takie w kąciku), trzyma w ryzach. Poza tym ładnie je wydłuża i nie osypuje się w ciągu dnia. Przy moich łzawiących oczach ani razu nie zafundowała mi też efektu pandy. Daje radę nawet na siłowni! Mimo tego, bezproblemowo zmywa się płynem micelarnym.
Poniżej możecie zobaczyć jak Master Curl wygląda na moich oczach. Na zdjęciach mam dwie delikatne warstwy. Większa ilość maskary, niestety skleja moje rzęsy i sprawia, że jest ich raptem kilka (one same naturalnie się krzyżują więc tusz musi je naprawdę porządnie rozdzielać!). Efekt by mnie zadowalał, gdyby rzęsy były nieco pogrubione.
Podsumowując, to nie jest produkt dla moich rzęs. Widziałam, że u innych dziewczyn daje fantastyczne efekty, ale ja nieco się zawiodłam. Tym bardziej, że na początku mi się naprawdę podobał. W tej cenie (regularna to 33zł/8ml, promocyjna zaś 21,90zł) wolę tusz Max Factora. Zdecydowanie.
Jestem ciekawa czy miałyście styczność z tą maskarą i jak sprawdza się ona na Waszych rzęsach?
PS. Kosmetyk dostałam w ramach współpracy z Anią z bloga kosmetyczny biznes (KLIK). Fakt ten nie wpłynął na moją ocenę produktów.Jeśli chcecie nabyć ten lub inny kosmetyk marki Oriflame– możecie to zrobić zgłaszając się do konsultantki, natomiast jeśli jesteście zainteresowane niższą ceną produktów możecie zarejestrować się do klubu Oriflame TUTAJ.
troszke drogi… :)
cena promocyjna nie jest taka zła, ale znam tańsze i lepsze tusze ;)
Fajny efekt.. Ja używam tuszu Max Factora i mimo wszystko nie zamieniłabym go na inny. :P
ja też lubię MF :)
Nie kusi ;)
zabrakło efektu wow :P
mam ten tusz ale jeszcze nie testowałam do tej pory moim ulubionym jest wonder lash
też mam wonder lash, napiszę o nim wkrótce :)
A widzisz, a mi przypasował bardzo. To jeden z moich ulubionych tuszów. :)
to chyba kwestia rzęs :)
świetny blog :) zapraszam do mnie http://beauty-by-cleeoo.blogspot.com :)
:)
no to chyba się nie skuszę. Dzięki za recenzję!
nie ma za co ;) być może u Ciebie spisałby się lepiej? :)
dodam jeszcze, że opakowanie jest dokładnie takie samo jak wydłużającego tuszu z Yves Rocher i brudzi się tak samo, chociaż szczoteczka jest inna. :)
szczoteczka przypomina mi trochę Rimmela;p jakos nie przepadam za Oriflame
to fakt :) Ori ma niektóre kosmetyki bardzo fajne ;)
Nie lubię u siebie podobnego efektu, rzęsy muszę mieć albo pogrubione i wydłużone na maksa albo wcale ich nie maluję.
ja nie zawsze lubię teatralny efekt, ale ta maskara średnio mnie zadowala mimo wszystko :)
Ja zawsze jestem wierna maskarom z Maybelline (no prawie…) ;)
ja lubię MF :)
hmm efekt koncowy nie jest az taki chyba zly, co? zeby tak moje rzesy siegaly nieba jak u Ciebie przy kiepskim tuszu! ;)
choc przyznam, ze do Oriflame i tuszow jakos nie jestem przekonana..
ja mam dość długie rzęsy, ale cienkie i lubię jak tusz je jednak trochę pogrubia i porządnie rozdziela by było ich więcej :)
Ja nie lubię tuszy z Oriflame… Ale i tak masz piękne rzęsy!
dziękuję :)
Mam ją i nie podoba mi się zbytnio efekt jaki daje. Ja lubie mocniej podkreślone oczy a tutaj niestety wyglada to bardzo naturalnie bez efektu wow … Mam wrażenie jakbym nie pomalowała rzęs.
mi też się nie podoba :)
Bardzo podoba mi się efekt:):)
a mi raczej średnio… :) miałam i mam lepsze maskary :)
Wczoraj odebrałam przesyłkę z tym tuszem :) Nie lubię jak tusz odbija się na powiece (chyba nikt nie lubi), ciekawe jak się u mnie sprawdzi…
on ogólnie brudzi obszar dookoła powieki podczas malowania, odbijać mi się nie odbija w trakcie noszenia.
Podoba mi się ta szczoteczka :)
ja wolę tradycyjne :)
Rzeczywiście bez szału. Każda panna reklamująca tusz ma sztuczne rzęsy, a my się zachwycamy, że to maskara daje taki efekt. Nie używam mascar podkręcających, więc nie mam zdania, bo moje rzęsy z natury się kręcą ;)
To zależy od rodzaju maskary i rzęs :) Z Avonu uwielbiałam kiedyś SuperShock, z Oriflame fajna jest WonderLash Maskara! :) ta po prostu na moim typie rzęs się nie sprawdziła… :)
To jest tusz dla wybranych, trzeba miec odpowiednie rzesy aby wygladal na nich genialnie
z tym się zgodzę, bo widziałam efekty, które są godne pozazdroszczenia, moje rzęsy nie są dla niego :)
Tyłka nie urywa. W ogóle jestem swojego przekonania, że tusze z tych wszystkich firm katalogowych cą raczej średnie. Może były by fajne dla osób, które mają piękne, długie i gęste rzęsy, ale nie wiele z nas ma takie szczęście :-(
Jeśli ktoś ma piękne, długie i gęste rzęsy to mu tusz niepotrzebny :D Moje z natury są długie, ale potrzebuję czegoś co porządnie je rozczesze :)
Mam problem z półokrągłymi szczoteczkami. Zawsze się upaćkam przy malowaniu;)
nic specjalnego, a drogi :(
wydaje się dość delikatny
Z Oriflame bardzo lubię maskarę WonderLash. Kupuję ją od długiego czasu i ciągle do niej wracam :)
znam lepsze i tańsze od tego :D raczej u mnie nie zawita
Może nie powinnam, ale generalnie jestem sceptyczna jeśli chodzi o Oriflame czy Avon.
Efekt jak na taką szczoteczkę bardzo ładny :D
Ja jestem wierna MF :)
To możliwe 14 godzin?