O bananowym duecie do włosów marki The Body Shop słyszał już chyba każdy. Ja dowiedziałam się o nich kilka lat temu, ale wtedy nie miałam opcji kupienia ich stacjonarnie. Teraz, gdy Szczecin doczekał się salonu TBS, skorzystałam z okazji i kupiłam 2 butelki w cenie jednej. Taka przyjemność kosztowała mnie 25zł/2szt., czyli cenowo jest przystępnie. Gdybym jednak dokonała zakupów w regularnej cenie i zapłaciła 50zł za dwie butle, byłabym wkurzona! Dlaczego? O tym poniżej.
Wiem, że szampon i odżywka mają swoich zwolenników i przeciwników. W sieci można znaleźć naprawdę skrajne opinie, jedni chwalą, inni twierdzą, że beznadzieja. Ja dziś niestety także ponarzekam. Najgorzej, że nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od opakowania bo jak to mawia moja mama “od początku” najlepiej. ;)
Kosmetyki do włosów trzymam pod prysznicem bo tak mi najwygodniej, dlatego doceniam, gdy butelka i jej wykonanie zapewnia mi bezproblemową aplikację szamponu, odżywki, czy czegokolwiek. W przypadku duetu TBS jest niestety bardzo topornie, gdyż opakowanie to twardy plastik, który nie chce współpracować. Ciężko wycisnąć odpowiednią ilość, szybko powstały widoczne wgniecenia (patrzcie na odżywkę!). Zdecydowanie wolę miękkie tuby, takie jak np. są w odżywkach Balea [klik]. Pomyślicie, że może się czepiam, bo sam design i ogólny wygląd cieszy oko, ale takie szczegóły też są bardzo istotne. Byłabym w stanie przymknąć oko, gdyby działanie rekompensowało mi te braki. A w tym przypadku także kolorowo nie jest.
Uwielbiam banany. To jedne z moich ulubionych owoców i gdybym mogła, wcinałabym je codziennie – solo, do owsianki, w cieście, do deseru, piekąc chleb bananowy. I jak mocno je lubię, tak w przypadku szamponu i odżywki, ich zapach mnie męczy. Jest dość delikatny, niechemiczny, ale dla mnie zbyt mdły. W związku z tym, samo mycie włosów nie jest ogromną przyjemnością. Tyle dobrego, że na moich włosach bananowy aromat znika dość szybko.
Jestem też zawiedziona samym działaniem. Niestety, szampon jest za mocny dla mojej skóry głowy i już po trzech umyciach zauważyłam, że mocno ją podrażnił i przesuszył. Jeśli więc borykacie się z problemem wrażliwego skalpu – nie polecam. Czytałam, że nie tylko u mnie miała miejsce taka sytuacja. Szampon szybko zatem odstawiłam więc nie mogę rozpisać się na jego temat. W czasie krótkiego użytkowania (poza podrażnieniem) zdążyłam zauważyć, że nie plącze włosów, dobrze się pieni i jest wydajny, dzięki swej gęstej, nieco przypominającej kisiel konsystencji.
Odżywka natomiast robi z moich włosów cienkie piórka, połączone z siankiem na końcu Fajnie je wygładza na długości, ale końcówki puszy i mam wrażenie, że wręcz przesusza. Włosy obciążone i przyklapnięte u nasady od samego początku. Brakuje mi nawilżenia i odżywienia. Jedynym plusem jaki zaobserwowałam to fakt, że mogę je bez problemu rozczesać, nawet zwykłym grzebieniem.
Odżywka skład: Aqua, Musa Paradisica Fruit, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Lecithin, Propylene Glycol, Panthenol, Parfum, Benzyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Ascorbic Acid, CI 15985, CI 19140.
Szampon skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Musa Paradisica Fruit, CocamidopropylBetaine, Glyceryl Hydroxystearate, Sorbitan Sesqulcaprylate, Phenoxyethanol, Sodium Chloride, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Mel, Panthenol, Polyquatemlum-7, Stearic Acid, Citric Acid, Parfum, Disodium EDTA, Ascorbic Acid, CI 19140, CI 14700
Podsumowując, z przykrością stwierdzam, że moje włosy z bananowymi smakołykami się nie polubiły. Widocznie to owoce, które nie sprzyjają utrzymaniu ich w dobrej kondycji, a szkoda bo np. odżywka ma całkiem przyjemny skład. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że nie wszystko co znane, kultowe wręcz i polecane, sprawdzi się u każdego. Nie ma kosmetyków uniwersalnych i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie niezadowolony więc warto pamiętać, że każda recenzja jest subiektywna. :)
Jestem ciekawa, czy używałyście tego duetu i czy przypadł Wam do gustu? Jakie kosmetyki marki The Body Shop polecacie? Ostatnio kupiłam żel pod prysznic o zapachu masła kakaowego i zaliczyłam kolejny zawód więc napiszcie mi swoje typy jeśli możecie. Będę wdzięczna! :)
Ich masełka są całkiem niezłe- krzywdy nie robią i całkiem nieźle nawilżają, ale za taką cenę spodziewałabym się czegoś lepszego. Za to uwielbiam ich zapach! Jeśli chodzi o ten bananowy duet, to nie miałam okazji stosować ;) U mnie też ostatnio produkt, który w blogosferze jest hitem okazał się bublem :(
Ostatnio czytałam właśnie bardzo pozytywną recenzję i aż nabrałam na ten duet ochoty… ale teraz przeszło mi :) Sama nie wiem czy warto :)
Miałam kiedyś odżywkę z TBS do włosów z serii las deszczowy (chyba), była nie najgorsza(ale bez szału) ale trzeba było użyć jej naprawdę dużo. Miałam też masło do włosów również z serii las deszczowy. I muszę przyznać , że było okropne.
Niestety nie miałam jeszcze do czynienia z kosmetykami z The Body Shopu:(
ja jeszcze nie używałam, bo nie mogłam złapać w sklepie, zawsze jak przychodziłam, to czekała na mnie pusta półka.
Ale tak się na nią napaliłam a tu widzę, że nie zawsze powinnam się cudu spodziewać.
Ale mimo wszystko chyba ją wypróbuję, bo dużo pozytywnych opinii widziałam, może u mnie się sprawdzi?
Z chęcią kupiłabym oba produkty na takiej przecenie :)
Może mój komentarz z merytoryczną wypowiedzią nie będzie miał nic wspólnego,ale kiedyś słyszałam od koleżanki,która miała ciekawe zajęcia na studiach, że banany, a właściwie ich właściwości, nie mają zbyt wiele pożytku dla włosów.
Nie miałam żadnego produktu do włosów z TBS, choć o serii bananowej też sporo dobrego się naczytałam.Za to bardzo lubię ich masełka, imbirowe w szczególności. Mają piękne zapachy i dobrze nawilżają.
Jeszcźe ich nie miałam ale na razie uwielbiam Alterre z aloeśem i granatem ;)
Widziałam tą promocję ale nie skusiłam się. Chyba dobrze zrobiłam;)
Nie znam w ogóle produktów TBS ;)
Nie mogę przeżyć tego, że mój rodzinny Szczecin dorobił się TBS, ale Poznań jeszcze nie!
Ach, ten Poznań …
Ehh, w Poznaniu ani TBSa ani MACa, ani innych :/
Szkoda, że odżywka może puszyć :(
Do tej pory czytałam same pochlebne opinie na temat tego duetu.
Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził.
Nie przepadam za zapachem banana w kosmetykach głównie dlatego że dla mnie jest zbyt mdły. Odżywka też raczej nie dla mnie,
No to ostudziłaś mój zapał do wypróbowania tych produktów…
Dobrze, że przeczytałamTwojego posta.. bo wcześniej miałam niezłą chętkę na ten bananowy duecik :) Teraz, już nie bardzo :/ Ten "banan" to chyba tylko chwyt reklamowy :/
Odżywkę znam i bardzo lubię, ale jak sama napisałaś każdemu pasuje co innego. Mam teraz chęć wypróbować szampon. Nie mam wrażliwej skóry głowy, więc sądzę, że mi krzywdy nie zrobi.
Zawsze jak widzę kosmetyki z TBS to mi się serce łamie, że nie ma sklepu we Wrocławiu i chyba im się nie spieszy go otworzyć :(( Żeby jeszcze jakoś przez internet się dało zamowić to by było lepiej a tu … :(((
Ja znów się nie załapałam na tę promocję. :(
Ja mój bananowy szampon z Teneryfy uwielbiam i miałam nadzieję, że ten z TBS godnie go zastąpi.
Dawno, dawno temu używałam szamponu bananowego TBS :) I przyznaję, że nie wspominam tego w jakiś przykry sposób, raczej byłam zadowolona, i prawdę mówiąc, za każdym razem jak go używałam to miałam ochotę go zeżreć :D
ale fakt, pamiętam, że butelka to tragedia, strasznie twarda :(
Może kiedyś w promocji wypróbuję, ale szczerze mówiąc TBS specjalnie mnie nie kręci ;)
Ja ostałam taki zestaw na Mikołajki, używam od tej pory i zestaw bardzo zadowolona. Odżywka ładnie wygładza włosy i nie obciąża. I uwielbiam zapach szamponu! Odżywka pachnie trochę bardziej kremowo, ale szampon – jak jakiś sok :)
Używam tego duetu tzn. wykończyłam już odżywkę, zostało mi jeszcze trochę szamponu i z przyjemnością zużyję go do końca. Oba produkty przypadły mi do gustu, choć odżywka trochę puszy.
Ja miałam kiedyś odżywke ale włosy za mocno mi się przez to przetłuszczały
http://teenluxy.blogspot.com/
Szamponu jeszczę nie miałam, ale z odzywką się lubimy. Pozostawia ona moje włosy miekkie, jedwabiste i nieobciązone i tak fajnie pachnie!
Całuski
Szkoda, ja nigdy ich nie używałam i wątpię, że się skuszę
U mnie bezbłędnie sprawdzają się żele pod prysznic i masła do ciała (aktualnie ulubiony żel – waniliowy, żel peelingujący z żurawiną, masło pierniczkowe), ale tak jak piszesz – każda skóra czy włosy mają swoje własne wymagania i "preferencje" ;).
Ja mam dość wrażliwą skórę głowy także jeśli szampon ciebie przesuszył to ja go na pewno nie kupię :(
Kiedyś strasznie chciałam wypróbować ten duet, ale już czytałam sporo negatywnych opinii i mi przeszło ;)
jeszcze nie miałam, choć próbowałam dorwać w pobliskim tbs ale nie mają zostaje mi chyba tylko online
Dopiero natknęłam się na Twoją opinię i w sumie jestem trochę zdziwiona, bo wcześniej nie trafiłam na negatywne opinie o tym duecie. Ja ze swojego byłam bardzo zadowolona i myślę, że jeszcze nie raz się na nie skuszę! Teraz zaczęłam używać polecanej przez Ciebie odżywki z aloesem i mango z Balea (razem z szamponem), ale na razie jeszcze nie mam zdania (użyłam raz czy dwa razy), poza tym, że zapach jest cudowny! :)