Moje usta potrzebują ciągłego nawilżenia, szczególnie zimą, gdy są wyjątkowo problematyczne. Niskie temperatury i wiatr im nie sprzyjają. Spierzchnięte, popękane wargi to u mnie dość częsty widok, gdy zapomnę o balsami. Dlatego mazideł do ust nigdy mi nie brakuje. Są dosłownie wszędzie! W kieszeniach, przy biurku, przy łóżku, w torebce, w łazience i w wielu innych miejscach. Na zewnątrz wybieram sztyfty, ale w domu lubię słoiczki. Do tej pory wybierałam Blistex, Tisane i Carmex, ale odkąd pojawiły się na polskim rynku masełka Nivea, cały czas mnie kusiły. Długo się opierałam, kupiłam je dopiero jakiś miesiąc temu i teraz żałuję, że zwlekałam tak długo. Absolutnie je uwielbiam! Odkąd je mam, wszystkie inne balsamy poszły w odstawkę. Skusiłam się na dwie wersje zapachowe – karmel oraz wanilia + macadamia. Idealne dla takiego łasucha jak ja. Oba niesamowicie słodkie. Pierwsze (caramel cream) przypomina mi nieco Christmas Cookie z Yankee Candle, natomiast drugie (vanilla & macadamia) to dla mnie połączenie karmelowych cukierków z nutą wanilli. Czyż to nie brzmi pysznie?
Opakowania masełek skradły moje serce już dawno. Te metalowe puszeczki są niezwykle urokliwe i mimo tego, iż nadal musimy posłużyć się palcem by nałożyć zawartość na usta, mają u mnie ogromny plus za to, że są szerokie i płaskie, dzięki czemu nic nie zostaje nam pod paznokciami.
Konsystencja masełek zbita, ale przy aplikacji, pod wpływem palców przemienia się w miękki krem. Nałożenie na usta jest całkowicie bezproblemowe. Warstwa masełka rozkłada się na wargach równomiernie, dając transparentny efekt delikatnego ich nabłyszczenia. Kolejny plus za brak nachalności i perłowego błysku, czy mocnego koloru.
Na koniec najważniejsza kwestia, czyli nawilżanie. Tutaj także nie mam masełkom nic do zarzucenia. Pielęgnują moje usta i odpowiednio je odżywiają. Sprawiają, że są miękkie i gładkie. Rewelacyjnie i ekspresowo poradziły sobie z masakrą jaką miałam po wizycie u dentysty (nie pamiętam kiedy miałam aż tak mocno przesuszone i popękane usta:/). Dzięki nim mogę używać mocnych kolorów. Nie mam już obawy, że moje suche skórki będą widoczne bo po prostu ich nie mam. :) Smaruję nimi usta zazwyczaj wieczorem. Nakładam grubszą warstwę i idę spać. Gdy jestem w domu sięgam po nie także w ciągu dnia. Nawilżenie utrzymuje się przez ładnych parę godzin więc częste aplikacje nie są konieczne.
Skład masełka karmelowego: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Linalool, Aroma, CI 77891, CI 77492.
Skład masełka waniliowego: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 77492.
Podsumowując, baaardzo się polubiliśmy. To moja pozycja obowiązkowa! Jak możecie zauważyć masełka nie różnią się składem więc to od Was zależy, którą opcję zapachową wybierzecie. Z tego co wiem, w ofercie jest jeszcze kusząca malinka i klasyczna wersja Nivea, czyli każdy znajdzie coś dla siebie. :)
Ja obie puszki kupiłam w promocji, najpierw karmel w Super-Pharm, następnie wanilię w Rossmannie. Warto polować na okazje bo zdarzają się one dość często. Regularna cena to ok. 11zł/19ml, w promocji to koszt rzędu 8zł.
Miałyście do czynienia z masełkami Nivea? Jaka wersja zapachowa przypadła Wam do gustu najbardziej? Jakich kosmetyków do ust używacie zimą? :)
ja mam dwa z tym że jedno otwarte:) mam karmel i malinkę. Karmelowe używane obecnie ale powiem szczerze że, nie przypomina mi karmelowego zapachu. Pachnie przyjemnie cukierkowo- niestety nie umiem opisać jaki to zapach. Jest na prawdę dobre miękkie i delikatne długo utrzumuje się na ustach. ma dużą pojemność i na długo starczy. Ja wyhaczyłam go kiedyś w biedronce a 6 albo 7 ł
wciąż się uczę nie otwierać kilku opakowań tego samego typu na raz, ale nie umiałam się powstrzymać :D faktycznie, pamiętam, że w Biedronce były w promocji podczas tej oferty urodowej :)
Mam karmelowe, świetny zapach i działanie! Poza tym jest bardzo wydajne, używam codziennie na noc już prawie rok, a jeszcze trochę mam :)
oj tak, wydajność jest oszałamiająca :) ciekawa jestem jak długo będę je "męczyć" :D
mam waniliowe masełko i kocham je! choć praktycznie go nie używam ze względu na opakowanie, jak gdzieś wychodzę to brzydze się szczerze mówiąc dotykać brudnym (nie oszukujmy sie) palcem ust :(
http://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/
fakt, na zewnątrz to bardzo niehigieniczne, szczególnie po jeździe komunikacją miejską :D ja używam ich poza domem tylko wtedy, gdy wiem, że mam czyste ręce, ale zazwyczaj na ustach lądują jednak w domu, na wyjścia mam sztyfty :)
Przed momentem napisalam na Twoim fanpejdżu, że mam wszystkie wersje zapachowe oprócz classic i absolutnie je uwielbiam! Według mnie te masełka biją wszystkie inne mazidła do ust na głowę. Byłam sceptycznie do nich nastawiona za sprawą pomadek Nivea, ktore nie dawały pożądanego efektu, a tu proszę, miłość od pierwszego użycia :D jak dla mnie wersja malinowa pachnie identycznie jak mamba, makadamia i wanilia strasznie przypomina mi słynne jajka niespodzianki z kindera, a karmel jest bliżej niezidentyfikowany, ale najpyszniejszy z nich wszystkich! :)
ja też jestem zaskoczona bo za klasycznymi pomadkami Nivea jakoś nie przepadam zbyt mocno, dla mnie to po prostu przeciętne produkty do ust, a te masełka są po prostu fantastyczne! :) kurcze, kusisz mnie tą malinką, mimo iż ja jestem fanką zapachów słodkich :D straszny ze mnie łasuch na słodycze :P
Mi szczerze mówiąc ta malinka aż tak bardzo do gustu nie podpadła, ale na wiosnę będzie w sam raz! :) jeśli lubisz mambę to nie ma co się zastanawiać, leć i kupuj! #japodła :D
a idź Ty :P
Ja mam malinowe, które używam od wakacji i chyba nigdy się nie skończy oraz waniliowe, które czeka w kolejce do otwarcia :) Również uwielbiam te masełka:D
trzeba przyznać, że są baardzo wydajne :) jestem ciekawa kiedy mi się skończą :D
Miałam to masełko karmelowe i szczerze powiem,że zapach nie przypadł mi do gustu, za pierwszym razem pachniał wręcz nieładnie. Ale reszta jest bardzo przyjemna i dobrze u mnie działały :)
w takim razie mamy inne gusta zapachowe bo ja zarówno karmel jak i wanilię uwielbiam, moim zdaniem pachną obłędnie :)
Mam malinowe, ale sama nie mogłam się zdecydować, najchętniej wypróbowałabym wszystkie zapachy! :3
też nie wiedziałam, który zapach wybrać gdy kupowałam pierwsze :DD
Miałam karmelowe – jak dla mnie piękny ciasteczkowy zapach, używanie to czysta przyjemność. Teraz mam malinowy, pachnie jak mamba, ale ma bardziej chemiczny zapach niż karmel. Rzeczywiście w kwestii nawilżenia jest zaskakująco dobry:)
o tak, caisteczkowy to dobre określenie :) jest po prostu cudowny! :) kusicie mnie malinką, pewnie kupię ją prędzej czy później :)
Bardzo je lubię, mam 3 warianty, a mama jedyny, którego nie mam – klasyczny :) Jedynym minusem jest puszka (w sensie – nie jest sztyftem), ale na noc sprawdza się świetnie :)
jakby zrobili ich sztyftową wersję, byłabym w niebie :D
Mam teraz waniliowe jest cudowne, miałam też malinowe też było fajne.
Kolejna, która chwali malinkę. Niedobre Wy! :P
bardzo jestem ciekawa ich zapachów;)
są naprawdę genialne! :)
Mam masełko o zapachu karmelowym. Uwielbiam je ! ;p Jest naprawdę świetne ;)
pachnie genialnie!
Mam malinkę- lubię ją za zapach i działanie ;)
kolejna kusi maliną… :P
te maselka zachęcają :)
szczerze polecam :) moim zdaniem są genialne i niezwykle urocze :)
mam od pewnego czasu i… uczucia mieszane ;) niby nawilżenie, ale tak naprawdę raczej natłuszczenie i ochronna powłoka, która szybko znika. ale z drugiej strony ten sam zarzut mogę postawić każdemu mazidłu do ust, a rzeczywiście ten biały tłustawy kremik w płaskiej puszce ma w sobie coś urokliwego, więc pewnie kupię jeszcze raz jak chwycę na promocji
u mnie ochrona utrzymuje się przez kilka godzin :) na moich problematycznych ustach masełka spisują się świetnie :)
Uwielbiam te masełka do ust, mam oba i jestem w nich zakochana do szaleństwa. Boję się żeby mi je synek nie podprowadził, bo wszystkie pomadki zżera szybciutko…
o proszę, tak lubi? :) w takim razie pilnuj i ciesz się jak najdłużej :)
Mam malinowe. Uwielbiałam je dopóki nie powróciłam do Tender Care z Oriflame. Nadal nosze je w torebce i kiedy tylko sobie o nim przypomnę smaruję nim usta :)
te miodki z Oriflame są fajne, ale Nivea moim zdaniem sto razy lepsza :D
widziałam tyle dobrych opinii, że chyba muszę wypróbować :)
choć ta parafina na samym przodzie naprawdę musi tam być? :/ choć w pewien sposób stanowi funkcję ochronną pewnie.
nie widzę przeszkód jeśli chodzi o parafinę, warg mi raczej nie zapcha :P a bardzo dobrze je natluszcza :)
Miałam o zapachu wanilii. Cieszę się, że się wreszcie skończyło. Naczytałam się tyle dobrych opinii o tym masełku, a jak dla mnie szału nie ma. Zdecydowanie lepiej poradziła sobie z moimi wysuszonymi ustami zwykła wazelina.
Pozdrawiam :)
Waniliowe wąchałam-ładne, karmelowe miałam, ale gdzieś się zapodziało (chociaż mi to tam średnio zapach karmelu przypominało, ale ładny był), a teraz mam malinowe i tez jest super :) Jak dla mnie chyba najlepsze ;)
mnie sie juz masakrycznie te maselka znudzily, wole Carmex :P
Ja mam malinowe jednak nakładanie maseł palcem jest czymś, czego nienawidzę. Nie dosyć, że nie mogę nałożyć masła na usta w każdym momencie ( na ulicy mam nieumyte ręce) to jeszcze cały czas mam tłuste dłonie od tego masełka. Więc u mnie stanowcze nie..
Mam wersję karmelową i na moich ustach spisuje się średnio. Właściwie poza zapachem i uroczym opakowaniem, nie wyróżnia się niczym wśród innych produktów do pielęgnacji ust. Moim faworytem pozostanie pomadka Palmer's. Pozdrawiam :)
Mam wersję malinową, która pachnie jak malinowa mamba. Faktycznie masełko jest bardzo dobre i bardzo się z nim polubiłam :-)
Siostra używa wersji malinowej i bardzo ją lubi :)
Miałam okazję użyć jej kilka razy, ale to nie do końca dla mnie.
Wolę sztyfty ochronne.
Zachwycam się Twoimi zdjęciami :)
tyle już o nich słyszałam że muszę kupić
Ja ich nie próbowałam.Ostatnio przypadły mi do gustu masełka Bielendy ;)
Malina i karmel moje ulubione:)
Ja mam wersję malinową i jestem zakochana. Tak samo jak ty mam problem z ustami w porze zimowej, a to masełko ratuje całą sytuację. Na pewno wypróbuję i inne wersje. :)
Pozdrawiam.
masełko vanilla macadamia to moje ulubione smarowidło do ust :P
Ja też mam wersję wanilia i makademia :)
Mam karmelowe, wąchałam też resztę wersji i jak skończy się moje aktualne to kupię wanilię :)) Moje odkrycie 2013 roku! :D
zaciekawiły mnie te masełka;) pierwszy raz widzę.
Posiadam karmelową, malinową oraz wersję bezzapachową i najbardziej przypadła mi do gustu karmelowa. Już drugą zimę razem spędzamy. To najlepsze masełko do ust na świecie :)
Uwielbiam kłaść na noc grubą warstwę, rano przepłukując twarz zmywam nadmiar, który został i cały dzień ciesze się niewiarygodnie miękkimi i gładkimi ustami.
Ja mam malinowe jest świetne :-) cudnie pachnie, odżywia i nawilza usta a przy tym ma ładny delikatny różowo mleczny kolorek:-)
Tyle osób je zachwala, że też mam na nie ochotę, jednak za dużo pomadek jeszcze mam :D
Uwielbiam to masełko mam wersję waniliową.
(Przy obu składach napisałaś masełko karmelowe :) )
Wersje karmelowa i malinowa także mnie kuszą :)
Mam wersję waniliową i bardzo ją lubię :)
Jeszcze nigdy nie miałam tych masełek, muszę wypróbować :)
Mam malinowe, używam je od ok. roku i dopiero pojawiło się dno:) Bardzo lubię za zapach, działanie i ladny wygląd opakowania
Mam wszystkie rodzaje prócz Original i szczerze powiedziawszy to są moje najukochańsze masełka do ust, zwłaszcza karmelowy i wanilia z makadamią i zwłaszcza na zimę ;) malinkę też lubię, ale wolę w cieplejsze sezony. To są moje hity już od ponad roku i prędko ich nie zamienię ;)
fakt są cudowne ja posiadam wersję karmelową, mmm mniam :)
Moje ulubieńce jeśli chodzi o pielęgnację ust
Mam malinę i macadamię i uwielbiam je, tak cudnie pachną ;)
karmelowy mnie już kusił chyba z rok temu ale ciągle kończe inne balsamy
Kuszą mnie już naprawdę bardzo długi czas, a jakoś nie złożyło się bym je w końcu kupiła:)
Balsam karmelowy jest świetny :)
Ja mam malinkę i bardzo ją lubię. Bałam się trochę, że będzie zostawiać kolor na ustach ale jest całkowicie transparentna. Generalnie lubię jeszcze jasnoniebieską pomadkę z nivea (hydro care), a na noc często używam wazeliny albo dermosanu :)
Ja mam wersje malinową i ja uwielbiam :) , ale własnie teraz dodałam wpis na blogu z moim nowym uulubieńcem w tej kwestii a jest nim balsam Palmer's ,zapraszam :)
chodzą za mna od dawna – muszę kupić przed zimą ;)