Witam w kolejnym wpisie z pomadkowej serii. Tym razem na tapecie Maybelline i znana już zapewne wszystkim seria Color Whisper. Chcę Wam przedstawić dwa odcienie 130 Pink Possibilities oraz 220 Lust For Blush. Dziś będzie znacznie delikatniej niż wczoraj. Przygotujcie się również na sporą dawkę zdjęć. ;)
na wstępie bonusik z moim Rudym pomocnikiem ;) / na ustach Maybelline 22 Lust For Blush |
Choć kocham kolorowe usta, to są takie dni, że nie chcemy, bądź nie możemy sobie na nie pozwolić. Pomadki Maybelline Color Whisper są dla mnie bardzo bezpieczną opcją. Należą do tych produktów, po które sięgam, gdy zależy mi na subtelnym zaakcentowaniu warg. Świetnie sprawdzają się zarówno w dziennych, leciutkich makijażach jak i w tych mocniejszych, typowo wieczorowych, gdy chcę aby na pierwszym planie były oczy.
Kolory które posiadam nie powalają na kolana pigmentacją, dają raczej mgiełkę koloru. Bliżej im do półtransparentności niż pełnego krycia. W obu przypadkach aplikacja nie wymaga lusterka, śmiało możemy malować usta w ciemno. :)
Whisperki mają niezwykle kremową konsystencję. Suną po wargach gładko, niczym nawilżający balsam. Niestety, takz]a pomadkowo-błyszczykowa wykończenie wiąże się ze skróconą trwałością. Fanki długotrwałych produktów do ust będą zawiedzione. U mnie pomadka trzyma się maksymalnie z dwie godziny bez jedzenia i picia, albo nawet krócej. Na szczęście schodzi równomiernie, bez plam, rozmazywania się i nieestetycznego paska na łączeniu warg.
Ogromnym plusem, o którym muszę wspomnieć, jest to, że mimo swej miękkości pomadki się nie łamią, ani nie rozpuszczają w wysokiej temperaturze. Posiadaczki Celii wiedzą, o czym mówię. ;)
Z tego co się orientuję, w szafie Maybelline dostępnych jest 12 odcieni CW. Jestem pewna, że nikt nie będzie miał problemu z wyborem choć jednego dla siebie. Ja najpierw zdecydowałam się na 130, która na pierwszy rzut oka wydaje się być lekko landrynkowym, jasnym różem. Na szczęście, na ustach nie daje efektu sztucznej lalki Barbie. ;) Prezentuje się dziewczęco, świeżo i soczyście. W trakcie ostatniej promocji dokupiłam 220, czyli numerek chyba najbardziej popularny w gamie. To przybrudzony, zgaszony róż o neutralnych tonach. Podejrzewam, że dla większości kobiet po prostu ulepszona kolorystycznie wersja ich ust. :) Moich także.
Mimo swej kremowej formuły, żaden z odcieni nie zachwyca nawilżeniem. Mogę jedynie napisać, że PP i LFB nie przesuszają mych ust, ale nie ma opcji, bym mogła nimi zastąpić balsam. Najładniej wyglądają na wypielęgnowanych wargach, gdy doskwiera nam spierzchnięcie mogą powchodzić w załamania. Zdarza im się także podkreślać suche skórki.
Na koniec oczywiście swatche, na których dokładnie widać lekkość koloru oraz prezentacja naustna. :)
Maybelline CW, 130 Pink Possibilities |
Maybelline CW, 130 Pink Possibilities |
Maybelline CW, 220 Lust For Blush |
Maybelline CW, 220 Lust For Blush |
Podsumowując, to jedne z moich ulubionych naustnych delikatesików. :) Warto przyjrzeć się im bliżej. Szczególnie w trakcie promocji. Ich regularna cena to 28zł/3,3g.
Jestem ciekawa co sądzicie o serii Color Whisper? :) Posiadacie z niej jakieś odcienie? :) Może któryś zaprezentowanych przeze mnie? :) Czujecie się skuszone? :) Koniecznie dajcie znać! :D
PS. Przez ten pomadkowy cykl zostanę chyba mistrzem samojebek. :D
PS. Przez ten pomadkowy cykl zostanę chyba mistrzem samojebek. :D
Smojebki zawsze w modzie ;)
haha specjalnie odkurzyłam statyw bo inaczej ręka by mi uschła :D i to codzienne wybieranie kilku nadających się do publikacji spośród miliona…………. :D
Ale mnie rozbawiłaś:-D ale co prawda to prawda
Mialam Lust for blush, efekt trupa gwarantowany na mojej cieplej i sredniojasnej cerze ;)
hehe, ja to jestem blada przez większość czasu, ale faktycznie przy opalonej skórze może być za jasna i nie wyglądać za fajnie.
Pięknie się prezentują :)
Swietny efekt :) no i kocior jest :)
Radi
śliczny kociak :) uwielbiam i sama mam kota, który musiał zostać niestety w rodzinnym domu :)
Aga , róż jaki masz róż :)?
dziś na policzkach akurat bronzer Astor 001 Blonde + róż Yves Rocher Średnia Morela ;)
Mam 2. Na początku lekko się zawiodłam, bo jakoś takie… twarde i wydawało mi się że nie są takie kremowe, ale po bliższym zapoznaniu okazało się, że są jednak fajne :)
Wiedziałam, że o nich napiszesz! :) Kocham tą serię! Ogólnie uwielbiam takie mgiełki na usta, więc Color Whisper to mój numer jeden wśród szminek na codzień. Mam 5 odcieni, w tym także 130 i bardzo popularną 210 ;)
Gdy Whisperki weszły na rynek to oszalałam na ich punkcie; kupiłam 7! Całkiem niedawno dwie oddałam koleżankom i zostawiłam sobie 5 :) 220 to moja ulubiona. Juz ja kończę :(
Mam numerki 210 i 220 – wpadły mi w oko i uwielbiam je :)
Ładne są, ale ostatnio uznałam, że jednak najbardziej lubię matowe pomadki i teraz tylko takie kupuję :)
Śliczne kolorki :) A kociak jaki ładny :)
Proponowane dziś kolory raczej nie dla mnie, mam jasną cerę i bylabym calkiem przezroczysta
Fajne kolorki na co dzień :) No i zdecydowanie najlepsze pomadki na lato :)
Kolory bardzo ładne, mi bardziej przypadł do gustu pierwszy ponieważ jest bardziej wyrazisty .Aczkolwiek moja opinia może nie być do końca obiektywna gdyż zostałam rozproszona przez rudą piękność :)
Ps. Całkiem nie źle wychodzą Ci te samojebki :P
Mam Coral ambition i to chyba na dzień dzisiejszy moja ulubiona szminka. U mnie kolor daje dość widoczny, ale ja mam swoja usta bardzo jasne. Polubiłam na tyle, że chcę mieć je wszystkie :D:D
kurcze ja mam z nimi problem, bo ładne są ale sama nie wiem czy bym po nie często sięgała : p a kot jest po prostu cudowny!
Tą o numerze 130 mam i bardzo lubię :) Rudy pomocnik jest przecudowny :) Mój czarno-biały psotnik przesyła pozdrowienia ;)
Jeszcze ich nie miałam – czas to zmienić. Oba kolorki bardzo mi się podobają i są takie typowo "moje". Bardzo dobrze czuję się w takich delikatnych kolorach na ustach :)
Totalnie nie moje kolory, ale takie też muszę mieć w kufrze – wiele Pań takie lubi :)
Pink Possibilities bardziej mi się jednak podoba :)
Ja posiadam kolor mocha muse, bardzo ładny nude z pomarańczowymi tonami :). Jednak jest tak mało widoczna, i nie trwała, że za taką cenę można kupić dwa produkty tańszych firm.
Oczywiście mam Lust For Blush i przez nią zakochałam się w tych pomadkach, przez co w efekcie mam 4 kolory ;)
Mam 220 Lust For Blush- strasznie ją lubię :)
Bardzo podoba mi się to w jaki sposób prezentujesz nam produkty, zdjęcia są na ładnym tle, wszystko razem fajnie się prezentuje ;)
Mam kolor 130 bardzo lubię, ale u mnie na ustach prezentuje się intensywniej. Może dlatego, że nakładam 2 albo 3 warstwy. Właśnie to w nich lubię, że można stopniować kolor, niestety trwałość mogłaby być lepsza :) Ale i tak są fajne :)
Kupiłam podobne kolorki pomadek z Essensse.
jaki 'gloł' na policzkach ;)
Mam Lust for Blush. Kolor ma piękny ale trwałość tragiczną… lubię tę pomadkę i używam jej zazwyczaj kiedy jestem w biegu, a chcę mieć kolor na ustach:-)
Obydwie podobają mi się bardzo, ale 130 chyba najbardziej. Idę obmacać tester :)
220 :D <3
Ładnie to ujęłaś ,"mgiełka koloru", taki efekt na ustach lubię :)
Bardzo lubię tą serię :)
Zdecydowanie czuję się skuszona! Na Twoich ustach bardziej podoba mi się odcień 130, ale sama wybiorę chyba 220 :P
Mam Lust For Blush i bardzo ją lubię, choć ostatnio rzadko noszę:) Za to zdecydowanie czuję się skuszona na Pink Possibilities, która na Twoich ustach wygląda naprawdę ślicznie:)
130 jest taka świeża i kobieca <3
Numerek 220 śliczny. Bardzo mi się podoba. Muszę sobie sprawić :)
Już od dawna właściwie chodziły mi po głowie, że mogłabym je zakupić i wypróbować i teraz żałuję, że nie zdecydowałam się na nie przy okazji promocji w Rossmannie. Ale poczekam na jakąś promocję w którejś z drogerii.
Color Whisper jest w zdecydowanej czołówce moich mazidłowych ulubieńców, mam cztery odcienie i ciągle chcę więcej ;)