Moje włosy nie wyglądają jak z reklamy i wątpię, że kiedyś będą. Żyją swoim życiem, a po rozjaśnianiu ich kondycja nieco się pogorszyła. Mimo wszystko lubię je, bo są tylko moje. ;) Staram się więc, by zawsze były w jak najlepszej kondycji. Kiedyś moje końce notorycznie się rozdwajały, nawet regularne podcinanie nie pomagało. Odkąd nie traktuję ich po macoszemu, nie raczą mnie nieprzyjemnymi niespodziankami. Dziś opowiem Wam o dwóch kosmetykach, które są od dłuższego czasu moimi ulubieńcami w kwestii zabezpieczania końcówek. Zapraszam do dalszego czytania. :)
moje włosy tuż po umyciu (szampon + odżywka) i wysuszeniu |
Zabezpieczanie końcówek jest bardzo ważnym krokiem we włosowej pielęgnacji, ale niestety dość często pomijanym. Zdarza się też, że dziewczyny (w tym wiele moich koleżanek) używają w tym celu nieodpowiednich kosmetykó. Sama przez wiele lat stosowałam jedwab Biosilk, który ma alkohol w składzie i na dłuższą metę bardziej zaszkodził moim włosom, niż im pomógł. Na szczęście człowiek uczy się na błędach, a oferta na rynku kosmetycznym jest szeroka. Śmiało więc można testować, próbować i szukać ulubieńca. Kiedyś pisałam Wam o fantastycznym serum Indoli [recenzja klik], które nadal bardzo lubię, ale niestety stacjonarnie jest nie do kupienia. Dlatego dziś przedstawiam dwa drogeryjne hity, dostępne dla każdego. :) Na tapecie dziś Green Pharmacy, Jedwab w płynie, serum na łamliwe końcówki oraz Isana Hair Professional, Oil Care Haarol, czyli olejek do włosów.
Oba kosmetyki łączy przede wszystkim świetne działanie. Wystarczy odrobina roztarta w dłoni, by zdyscyplinować nie tylko końcówki, ale i włosy na całej długości. Isanę i GP aplikuję zarówno na wilgotne włosy, tuż po umyciu, jak i na suche, w ciągu dnia, gdy ewidentnie mam bad hair day i muszę je dodatkowo ujarzmić. W połączeniu z jednym lub drugim produktem wyglądają o niebo lepiej. Są miękkie, nabłyszczone, bardziej sprężyste i wygładzone. Efekt podoba mi się w obu przypadkach tak bardzo, że nie jestem w stanie stwierdzić, który z nich lubię bardziej. Stosuję je po prostu naprzemiennie.
Wszystkie osmetyki zabezpieczające końcówki mają to do siebie, że nałożone w zbyt dużej ilości mogą włosy obciążyć, przetłuścić i zafundować efekt posklejanych strąków. Tutaj jedna, dwie pompki, nie zrobią krzywdy nawet najbardziej cienkim i delikatnym kosmykom. Konsystencja jest bowiem nietłusta, typowo silikonowa.
Dużym plusem w obu przypadkach są także wygodne opakowania z pompką. Chodzi ona bez zarzutu i dozuje odpowiednią ilość płynu. Podobnie jest też z zapachem – jednej i drugi produkt pachnie nienachalnie, delikatnie i niezwykle przyjemnie. Green Pharmacy przypomina mi landrynki, natomiast aromatu Isany nie jestem w stanie opisać. Bardzo mi się podoba, kojarzy mi się z czymś z dzieciństwa, ale nie wiem z czym i to mnie niesamowicie wkurza. ;)
W zasadzie jedyne różnice, które dostrzegam to kolor oraz pojemność. Jedwab jest bezbarwny, natomiast olejek posiada żółtawy, bursztynowy odcień. W relacji pojemności do ceny wygrywa Isana – buteleczkę o pojemności 100ml kupimy za 15zł w Rossmannie, zaś GP dostępny jest w Naturze w cenie 9zł za 30ml.
Co do składu – kosmetyki zawierają silikony, ale nie trzeba się ich bać. Znajdziemy tu głównie takie, które zmywają się szamponem lub lotne. Poza tym nie brakuje także olejków. A tak na marginesie, mi całkowicie bezsilikonowa pielęgnacja nie służy i nie zamierzam do niej wracać.
Green Pharmacy skład: Cyclopentasiloxane, Dimeticonol, Olea Europea (Olive) Fruit Oil, Aloe Barbadensis Extraxt, Oryza Sativa (Rice) Germ Oil, Camellia Sasanqua (Camellia) Seed Oil, Pinus Sibirica Nut Oil, Parfum, Limonene, Citronellol, Geraniol, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Farnesol, Amyl Cinnamal.
Isana skład: Cyclopentasiloxane, Cyclomethicone, Dimethiconol, Helianthus Annuus Hybrid Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum, Argania Spinosa Kernel Oil, Limonene, Linalool, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcochol, Alpha- Isomethyl Ionone, Geraniol, Citral.
Podsumowując, oba kosmetyki bardzo lubię. Tak jak napisałam wyżej, łączy je tak wiele, że nie jestem w stanie wybrać faworyta. Na zmianę lądują na mych włosach i wróżę nam długą znajomość. Wydajność jest bowiem oszałamiająca. Używam ich od dość dawna i ubytek jest znikomy, co zresztą widać na zdjęciach.
Jestem ciekawa, czy znacie powyższy duet. :) Używałyście któregoś z przedstawionych dziś kosmetyków? Jakie macie z nimi doświadczenia? :) Jakie produkty stosujecie w celu zabezpieczania końcówek?
Planuję zakup olejku Isany. A jedwab GP mam i bardzo go lubię, a właściwie to moje włosy. Ciekawi mnie tylko, dlaczego producent nazwał ten produkt `jedwab`, skoro w składzie nie ma nawet jego śladu? :D
Czasami ciężko zrozumieć co producent miał na myśli tworząc te wszystkie opisy i etykiety. ;)
Miałam GP i nie byłam z niego zadowolona bo moje włosy nie były po nim tak mięciutkie jak po Biosilku. Jednak wiem,że ma alkohol w składzie i chyba dlatego przerzucę się na Chi. Albo spowrotem na GP…
To szkoda, spróbuj może Isany. :)
Ja mam to szczęście, że chyba w życiu nie widziałam rozdwojonej końcówki na moich włosach. A w ogóle ich nie zabezpieczam:) Jedyne czego moje włosy czasem potrzebują, to ujarzmienia, kiedy za bardzo się puszą. Używałam serum Marion, ale nie zrobiło zupełnie nic, nawet czasem wzmagało puszenie. Chyba takie skoncentrowane silikony nie sprawdzają się u mnie:)
Zazdroszczę w takim razie. :) Nie używałam niczego z marki Marion więc nie wiem nawet co tam w składzie siedzi. A próbowałaś ujarzmiać normalnymi olejami? :)
Ja w tej chwili mam koktajl olejowy z Natura Siberica i naprawdę moje włosy po nim odżyły :-)
niestety nie znam :(
Bardzo się z Isaną polubiłam, muszę przetestować jeszcze GP :)
polecam! :)
qrcze chyba też sobie muszę kupić coś nie coś do końcówek :) kusisz kusisz
Green pharmacy uwielbiam :-)
Ostatnio kupiłam ten z Isany, jestem w szoku jak poradził sobie z moimi rozjaśnionymi włosami. Mam lekko kręcone włosy, ale nie jest to piękny skręt, więc zawsze suszę na okrągłej szczotce. Wczoraj poszłam spać z mokrymi włosami (po zastosowaniu tego olejku) i obudziłam się z pięknymi, lekkimi, sprężystymi loczkami, no cudo po prostu :) Stosowałam kilka olejków czy jedwabiu ale ten z Isany bije wszystkie na głowę! Jest doskonały :)
GP towarzyszy mi od zawsze. Co tu dużo mówić, jest po prostu świetny :).
Ja używałam olejku GP i moge potwierdzić, że bardzo fajnie sie sprawdza :)
Jedwab GP lubię, ale teraz przerzuciłam się na olejek z Gliss Kura i go uwielbiam :)
Zaciekawiłaś :) Rozejrzę się za Isaną. Dotąd stosowałam jedynie Biosilk :)
Muszę zaopatrzyć się w ten olejek Isana, bo wydaje się idealny dla moich włosów. W ostatnim czasie są nie do ogarnięcia, z natury falowane pod wpływem wilgoci nieziemsko się puszą, a nawet najstaranniej układana fryzura traci kształt.
Ja uwielbiam jedwab w płynie od GP, jest genialny. W zapachu, wydajności i działaniu. Teraz jeszcze mam Indole, ale jak wykończę to wracam do GP :)
Mam ten olejek z ISANY i nie mogę go zużyć, jest mega wydajny.. :) A jedwab GP bardzo lubię, był poprzednikiem Oil Care Haarol i sprawdzał się świetnie – nie obciążał, a dociążał i zapobiegał puszeniu.
GP jest dla mnie najlpeszy, super
Ostatnio skończyłam ten z GP. Teraz zdecydowałam się na Gliss Kur, który w składzie ma silikon i dalej same olejki.
Lubię ten Green Pharmacy, kupiłam właśnie drugie opakowanie. Następny kupię ten Isany.
Gp znam i lubię. Ostatnio jednak przerzuciłam się na Bioelixire Argan Oil :)
ja jednak stwierdziłam ostatnio, że eliksir z elseve był najlepszy. powróciłam do niego i jestem znów zachwycona :)
mam i używam GP
Też używam olejków na konce, glownie Sayossa i Marion i serum Panatene.
Ja używam Green Pharmacy i bardzo sobie chwalę :)
ja używam olejku z Mariona ja na razie :)
Czytałam już o nich, planuję kupić oba. Póki co używam serum na końcówki z Avon, a niedługo będę testować Marion :)
Ostatnio zakupiłam ten olejek Grenn Pharmacy i…muszę przyznać, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ten kosmetyk:-) na stałe wprowadzę go do swojej pielęgnacji:-)
Mam ten jedwab z Green Pharmacy, ale używam dopiero od niedawna :)
Do tej pory sięgałam po olejek arganowy, taką miniaturkę mam na wykończeniu
Ja ostatnio używam serum z olejkiem arganowym z Avonu. Lubię też ich serum do końcówek (to zielone). Z jedwabiem ma średnio miłe doświadczenia. Z Biosilk był dla mnie dramatyczny, Joanny też mi nie służył. Dlatego GP zrezygnowałam zwłaszcza, że jeden z ich szamponów stworzył mi jakąś masakrę na głowie. Ale teraz ten ich :jedwab" bardzo mnie zaciekawił i chyba się skuszę.
Uwielbiam olejek Isany. Nawet, gdyby działanie było znikome, to dla samego zapachu warto nakładać go na włosy. Na dodatek naprawdę trudno z nim przesadzić – nawet 8-10 pompek wmasowane we włosy nie przetłuszcza ich, tylko przyjemnie wygładza. Zamiennie stosuję go z olejkiem Marion (teraz chyba mieszanka orientalna), ale tu już muszę uważać na dawkowanie, bo łatwo zafundować sobie efekt przetłuszczenia- optymalnie 1-2 pompki wystarczają dla zabezpieczenia moich długich i gęstych włosów.