podkład legenda | Revlon Colorstay do cery tłustej i mieszanej – 150 buff i 180 sand beige
Niedawno zdałam sobie sprawę, że przez cztery lata istnienia bloga, nie pojawiła się na nim recenzja kultowego już podkładu Revlon Colorstay do cery tłustej i mieszanej! Dziś zatem nadrabiam, bo musicie wiedzieć, że swego czasu zużyłam niezliczone ilości buteleczek tego kosmetyku. Były to jeszcze czasy studiów i pamiętam, że poleciła mi go koleżanka. Wydawało mi się wtedy, że jest to podkład idealny i lądował na mojej buzi dzień w dzień. Później się na niego obraziłam i miałam długą przerwę, a od jakiegoś czasu znów gości w mych progach. Co dziś myślę na jego temat? O tym w dalszej części wpisu. :)
Bazuję na dwóch odcieniach. W czasie, gdy jestem lekko opalona, używam koloru z numerkiem 180 sand beige, w pozostałym okresie sięgam po 150 buff. Zdarza mi się także mieszać je ze sobą.
Odcień revlon colorstay buff jest idealny dla bladziochów. To kolor znacznie jaśniejszy niż wszystkie podkłady dostępne w drogeriach. Posiada żółte tony i z moim kolorem skóry stapia się idealnie. Sand beige określiłabym jako ładny, piaskowy beż, będący na poziomie jasności porównywalnym do tych, które znajdziemy stacjonarnie np. w Rossmannach (jest trochę ciemniejszy niż 51 Bourjois Healthy Mix). Żaden z kolorów nie utlenia się i nie ciemnieje w ciągu dnia. Oba ładnie stapiają się z cerą.
Tak jak pisałam wyżej, miałam długą przerwę w stosowaniu tego podkładu i z tego co się orientuję, w tym czasie zmieniono coś w jego formule. Wiele dziewczyn narzeka, że nie jest to ten sam kosmetyk, a ja nie widzę żadnej różnicy w efekcie końcowym. Jedyne co rzuciło mi się w oczy to jego gęstość – wcześniej był troszkę rzadszy i łatwiej go było wydobyć z buteleczki. Coś mi się też kojarzy, że stara wersja miała SPF 6, a nowa ma 15, ale poprawcie mnie jeśli się mylę.
Nauczona doświadczeniem wiem, że nie jest on dla mnie podkładem odpowiednim na co dzień. Jest po prostu za ciężki. Moja skóra nie potrzebuje takiego krycia i obciążenia. Kiedyś popełniałam ten błąd i aplikowałam go codziennie, co na dłuższą metę nie przyniosło niczego dobrego. Z tego też powodu byłam przez długi czas na Revlon obrażona. Teraz jednak utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to podkład idealny na większe wyjścia i specjalne okazje wszelkiego typu, gdy chcemy perfekcyjnie wyglądać.
Podkład bezproblemowo się nakłada. Nie zgodzę się z opiniami, że tworzy maskę i ciężko go równomiernie zaaplikować. Dobrze się rozciera i podoba mi się zarówno efekt uzyskany flat topem, jak i gąbeczkami (beautyblenderem lub Real Techniques – recenzja klik). Krycie można budować. Jedna cienka warstwa ładnie wyrównuje koloryt cery, przykrywa wszelkie mniejsze niespodzianki, przebarwienia, zaczerwienienia (na pierwszym zdjęciu widać, że trochę ich aktualnie mam) oraz moje popękane naczynka na nosie, ale do dużych wyprysków potrzebny jest korektor. Nie radziłabym nakładać dużo więcej warstw bo żaden podkład nałożony w nadmiarze nie wygląda dobrze. Jeżeli już bardzo chcecie, to dołóżcie go jedynie w miejscach, w których potrzebujecie większego krycia, delikatnie go wklepując. Tak jakbyście chciały go wcisnąć w skórę.
Co jeszcze? Revlon jest na pewno niesamowicie trwały. Wiadomo, że 24-godzinna obietnica producenta to bajka, ale przypudrowany trzyma się na mojej twarzy bez uszczerbku przez jakieś 10-11 godzin. Później wymaga poprawki w strefie T. Bibułka matująca i lekkie muśnięcie pędzlem przywraca makijaż do normy. Warto też wspomnieć, że nie zostaje na telefonie, nie ściera się i nie brudzi wszystkiego wokół.
Stosując podkład często, lepiej pamiętać o solidnym nawilżeniu i złuszczaniu skóry. Może mieć on bowiem tendencję do delikatnego przesuszania (u mnie się to nie dzieje, ale na policzkach mojej koleżanki już owszem). Poza tym, jeśli macie problem z suchymi skórkami, to on na sto procent je podkreśli. Jest to spowodowane jego gęstą formułą oraz dość suchym i matowym wykończenie. Na szczęście mat jaki uzyskujemy na skórze, nie jest płaski i wygląda dość naturalnie.
Na początku denerwować może buteleczka bez pompki. Nie wiem czy wiecie, ale pasuje do niej ta z zielonego serum do włosów marki Avon (klik foto), więc jeśli chcecie ułatwić sobie życie – polecam. Ja już się przyzwyczaiłam, dociskam butelkę do dłoni, czekam aż wypłynie odpowiednia ilość i wtedy szybkim ruchem ją podnoszę. ;)
Podsumowując, bardzo go lubię, ale na większe wyjścia. Wiem, że sporo dziewczyn z problemami skórnymi sięga po niego codziennie bo super kryje i jest trwały, a przy cerze tłustej to bardzo istotne. Uważajcie jednak, by sobie cery nie pogorszyć na dłuższą metę. Ktoś, kto boryka się z trądzikiem, czasem nie łączy dodatkowych zmian z podkładem, a może być on winowajcą. Ja teraz wiem, że przy codziennym stosowaniu przez dłuższy czas, potrafił mnie zapchać. Dopiero po latach połączyłyśmy z koleżanką kaszkę na skroniach z Revlonem właśnie. Dlatego mam się na baczności i sięgam po niego z umiarem.:) Wtedy dogadujemy się najlepiej i efekt jaki uzyskuję niesamowicie mi się podoba. Poniżej możecie zobaczyć jak prezentuje się odcień 150 buff na mojej twarzy. Jest to jedna warstwa, nałożona flat topem i delikatnie przypudrowana. Pod oczami korektor Alverde.
Oczywiście na podkład najlepiej polować w sieci bo cenowo wychodzi wtedy najkorzystniej.
Zakładam, że większość z Was Revlon CS zna doskonale więc jestem ciekawa Waszej opinii. Co myślicie o tym podkładzie? Należycie do grona jego fanek? Stosujecie na co dzień? Jaki jest Wasz podkładowy numer 1?
Ocen: podkład legenda | Revlon Colorstay do cery tłustej i mieszanej – 150 buff i 180 sand beige
Oceń
Miałam odlewkę od koleżanki i jakoś nie nabrałam ochoty, żeby kupić :)
dlaczego? :)
Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam z nim bliższej przyjemności. Ostatnio mam fazę na lekkie podkłady, więc pewnie jeszcze trochę czasu minie, zanim sięgnę po Colorstaya :)
oj tam zaraz wstyd! ;) ja też lubię używać lżejszych kosmetyków na co dzień. :)
ja go mam, ale stosuję tylko i wyłącznie na jakieś okazje :) albo mieszam z jakims lzejszym
słyszałam też, że wiele dziewczyn miesza go z kremem :)
Jestem wierna wersji do skóry suchej :)
nie używałam :)
dla mnie najjaśniejszy kolor jest zdecydowanie za ciemny ;/
ten 110 ivory?
tak. 150 buff też.
jak ivory moze byc za ciemny? przeciez to truposz jak zaden inny.. :o
Jak ktos ma cere jak papier np ja to nawet ten podklad nie pasuje szkoda ze latwiej jest dobra ciemny podklad bo coraz rzadziej widzi sie piekne blade kobiety
Tego podkładu od Revlon jeszcze nie miałam, aczkolwiek używam (po raz drugi już) Revlon PhotoReady. Raz kupiłam go na promocji w Hebe i pokochałam, chociaż nie kryje idealnie i nie trzeba uważać na jego 'nadużywanie'. Kiedy się skończył przestawiłam się na nieco tańsze zamienniki, a teraz udało mi się w losowaniu na KosmetykiZAmeryki i znowu zagościł w mojej toaletce, strasznie się cieszę, bo ma ładny odcień i w zimę nie powoduje u mnie schodzącej skórki na nosie ^^
PR nie miałam, ale kusi mnie, ciągle mam jednak obawy, że będzie dla mnie zbyt rozświetlający. :)
Mam ten podkład ale strasznie mnie zapycha :-(
oj, to nie dobrze :(
Bardzo go lubię, mam wersję 180 :) ale zastanawiam się nad jaśniejszym odcieniem :)
to polecam 150 :)
miałam wszytsko tak jak ty teraz już używam lekkich podkładów :)
jakich np. ? :)
Bardzo go lubię, ale niestety gdy używam go codziennie strasznie mnie zapycha;( Dzisiaj idę kupić coś innego.
Czyli sprawdza się to co napisałam wyżej. :)
Jest to tak naprawdę jedyny podkład jakiego używam.
fajnie, że się sprawdza u Ciebie! :)
Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie używałam tego podkładu ;P
oj tam od razu wstyd ;)
Miałam go, ale niestety źle dobrałam kolor i pasował mi tylko w porze letniej, a na ten czas jest trochę za ciężki. Gdy nakładałam go pędzlem to niestety nie wyglądał zbyt ładnie, za to przy użyciu BB daje całkiem niezły efekt.
Nie stosowałam go codziennie tylko przy okazji, gdy potrzebowałam naprawdę porządnego krycia.
Za to moim podkładem nr 1 jest MAC Mineralize Foundation.
BB zapewnia bardziej naturalne wykończenie, ale nałożony pędzlem też mi się podoba. :)
Zgadzam się – u mnie też potęguje podskórne grudki…
czyli miałam rację :)
Mam, używam od bardzo dawna. Nie zauważyłam negatywnego działania na skórę. Ładny ma odcień i się pieknie utrzymuje, Idealne wykończenie. Dodam, że nakładam go zawsze na mocno nawilżoną skórę :) I jestem zadowolona, zawsze nawet jak mam chętkę na zdrade – to i tak do niego wracam :)
cieszę się, że się u Ciebie tak super spisuje! :)
Na chwile obecna jest to mój ulubieniec, używam go codziennie. Generalnie mam problemy z cera i nie zauważyłam żeby je wzmagał.
W takim razie, nic tylko się cieszyć. :)
Wnerwiające jest połączenie tego podkładu z jego opakowaniem..Gęsty podkład + butelka bez pompki to duet mega działający mi na nerwy.. przyciskanie do dłoni sprawdza się ale jednak jest mało higieniczne (mimo mycia rąk prze make upem ;)) nie można było dołożyć tej pompki albo chociaż zapakować podkład w tubkę??
na zdjęciach na końcu postu twoja szyja wygląda na sporo ciemniejszą od twarzy..co może świadczyć, że podkład jest dla ciebie za jasny jednak..
A to dziwne, bo na zdjęciu ze swatchami też go mam. ;) Widocznie to kwestia ustawień Twojego monitora, bo u mnie jest ok i zapewniam, że kolor jest wyrównany. Poza tym weź pod uwagę też fakt, że zdjęcia robione przy źródle światła (w tym przypadku okna), zawsze sprawiają, że twarz jest mocniej doświetlona bo jest na pierwszym planie, a szyja pozostaje w cieniu, przez co może wyglądać ciut ciemniej na zdjęciach.
Od 5 lat mój ulubiony podkład. Przez ten czas opracowałam już metodę sprawnego "wydostawania" go z buteleczki i nie przeszkadza mi brak pompki. Revlon daje naprawdę idealne krycie (już jedna warstwa maskuje wszelkiego rodzaju zaczerwienienia i drobne wypryski), nie roluje się, nie ściera, a delikatnie przypudrowany trzyma się w nienagannym stanie przez cały dzień. Tylko tak ja mówisz – przy codziennym stosowaniu ma tendencję do zapychania, co u mnie objawiło się kaszką na żuchwie. Odkąd podpatrzyłam na Twoim blogu podkład Bourjois Healthy Mix i używam go zamiennie z Revlonem, moja cera wygląda zdecydowanie lepiej. Mimo wszystko Revlon pozostaje moim numerem… Czytaj więcej »
On na wielkie wyjścia faktycznie jest super, ale cieszę się, że Bourjois też się u Ciebie fajnie sprawdza. :))
Bardzo lubię ten podkład :)
cieszę się :)
Skupiłam się na tym, jaka piękna jesteś bez makijażu… piękna, zdrowa cera i zero cieni pod oczami! Tak bardzo Ci zazdroszczę :) :*
Tego podkładu jeszcze nie miałam…
Iwonelka, ależ nie masz czego bo na zdjęciu ze swatchami też mam nałożony cieniutką warstwę podkładu i korektor pod oczami. Zapomniałam po prostu o tym wspomnieć, także przepraszam za niedopatrzenie. Moja cera jest daleka od ideału, zapewniam. ;)
właśnie planuje zakup tego podkładu, tylko powiedz mi jak go wyciągasz z tego 'opakowanka',
bo jeden minus dla mnie to, to że nie ma żadnej pompki itd.
pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.paulyenn.blogspot.com
Odpowiedź masz w poście. :)
Będę wdzięczna za niezostawianie linków. Pozdrawiam.
Nie miałam podkładów z Revlonu, krycie wg mnie na plus, tylko te uwydatnione skórki mnie odpychają, bo mimo różnej pielęgnacji często się pojawiają. Szkoda, że nie ma pompki :/ Może jednak w przyszłości po niego sięgnę.
Decyzja należy do Ciebie. :)
mi się obecnie nr 180 skończył i na razie zastąpiłam go innymi podkładami :) jestem ciekawa tego nr 150,
ale nie wiem czy nie byłby dla mnie za jasny, bo mam naczynka … może kiedyś go wypróbuję jak wykończę zapasy :)
On się ładnie stapia z cerą plus jak dodasz jeszcze bronzer i róż, to myślę, że powinno być nieźle. :)
Ja używam wersji do cery suchej, obecnie w odcieniu 150 buff, pod koniec zimy muszę się przerzucać na 110 ivory, który jest wtedy dla mnie idealny. Fakt, lubi podkreślać suche skórki i nie nadaje się do nakładania palcami, wymaga pędzla lub gąbeczki. Mnie jeszcze przeszkadzał kiedyś jego zapach, teraz już się przyzwyczaiłam. Brak pompki bądż innego aplikatora mnie akurat nie przeszkadza, ale to rzecz gustu.
Mi też brak pompki jakoś szczególnie nie przeszkadza, to kwestia przyzwyczajenia po prostu. :) Zainteresowałaś mnie tym 110 ivory! :)
Co do podkładu mam mieszane uczucia, świetnie kryje i super się utrzymuje na skórze przez cały dzień, ale potwornie mnie zapycha i po jego użyciu zawsze wyskoczy mi jakaś niespodzianka. Używam sporadycznie, przy jakimś wyjściu lub gdy wybieram się na uczelnię. Do codziennego użytku stanowcze nie :)
oo, aż tak? u siebie tego nie zauważyłam. dopiero po dłuuugim czasie coś się zaczynało dziać. :)
Revlon wisi na mojej chciejliście ;) Ale skoro może zapychać ro raczej odpada, bo chciałam go używać na co dzień…A moja cera niestety jest skłonna do zapychania :(
Musiałabyś spróbować. :)
podobnie jak Ty używałam tego podkładu jedynie na większe wyjścia, kiedy potrzebowałam świetnego krycia i maksimum trwałości :)
no to piątka! :)
mam cerę mieszaną, ale jakoś nigdy po nie go nie sięgnęłam, to chyba dlatego, że w często w recenzjach pojawia się słowo "ciężki", co mnie jakoś odstrasza :)
Uważam, że mimo wszystko, warto spróbować. :)
Nie miałam go, ale kilka razy byłam bliska zakupu odcienia Buff właśnie, jednak za każdym razem ostatecznie decydowałam się na coś innego. Teraz na wyjścia i dni gdy trzeba wyglądać idealnie kupiłam tego nowego lasting'a od Rimmela (czerwona nakrętka i pompka, która swoją drogą mogłaby pasować do tego Revlona). Jest całkiem niezły. Może po wykończeniu go zdecyduję się w końcu na podkładową legendę.
A obecnie jakiego podkładu używasz na co dzień?
A to zależy od dnia. :) Albo podkładu mineralnego AM, albo Bourjois Healthy Mix, albo podkładu Joko lub kremu CC Burżujka. Mam tego trochę i stosuję zamiennie. ;)
To mój ulubiony podkład:) Też nie stosuję go codziennie ale na większe wyjścia jak najbardziej :)
Ślicznie mas pomalowane usta:)
A dziękuję. :) To błyszczyk Makeup Revolution Amazing Lip Gloss w odcieniu Natural Pink. :)
miałam go i bardzo lubiłam, tylko szkoda, że mi się zepsuł przy końcówce. No i ten brak pompki wrrr. A nie chciałam specjalnie serum kupować : p
jak to zepsuł? :D
Jeszcze nie miałam, ale planuję kupić :)
warto zmierzyć się z legendą. ;)
ten podkład jest cały czas jeszcze przede mną. Narzekam już, że nie mam w swoich zbiorach nic tak NIEŚCIERALNEGO jak on, ale wciąż boję się efektu maski, szybkiego zastygania na skórze no i zniechęca mnie buteleczka bez pompki… obecnie szykuję się wziąć sobie jego odlewkę od mojej mamy lub siostry no i zobaczymy…
Daj znać jak się sprawdza. :) Moim zdaniem wcale tak szybko nie zastyga i łatwo się z nim pracuje. ;)
Raz go miałam również byłam z niego zadowolona:-)
cieszę się :)
Bardzo lubię, mimo iż obecnie używam innego podkładu to zawsze mam w pogotowiu Revlon :D
ja też lubię go mieć w pogotowiu ;)
ja mam dla siebie wersje do cery suchej , mam tez 2 odcienie do tlustej do malowania i lubie….latwiusienki w obsludze , ladny efekt(daleki od maski) …jaaa jestem na tak :)
do suchej nie miałam, ale w sumie ciekawa jestem jak się sprawdza, ja też jestem na tak, ale po latach stwierdzam, że na większe wyjścia, a nie na co dzień. ;)
Podobnie jak Ty zużyłam niezliczoną ilość buteleczek Colorstay ;) Na szczęście odkrylam jego dużo lżejszą wersję, a mianowicie Bourjois 123 Perfect i myślę, że już do niego nie wrócę. Jest dobry, nawet bardzo, ale zdecydowanie nie na codzień!
ja z Bourjois używam Healthy Mix i CC Cream 123 – te dwa uwielbiam, ale inne ich podkłady jakie miałam (Flower Perfection i Bio Detox) kompletnie się u mnie nie sprawdziły i już chyba nie mam ochoty próbować kolejnych. :)
Tak!! Ja jestem zachwycona tym podkładem!! Miałam trochę problem na początku z doborem odpowiedniego odcienia, ale dałam radę. Zakochałam się i bardzo żałuję, że nie zdecydowałam się na niego wcześniej :)
cieszę się w takim razie :)
To jest mój absolutny faworyt i ulubieniec. Nawet dzisiaj mam go na twarzy. Jako jedyny utrzymuje mat na mojej twarzy przez wiele godzin. Latem z niego rezygnuję, bo jest zbyt ciężki, ale teraz znowu do niego wracam. Również używam odcienia Buff :)
Bardzo go lubię, choć też mialam dłuższą przerwę w jego stosowaniu, ale mocno nawilżający krem i jest super :) Krycie super, mi też dobrze się rozprowadza, nie mam z nim problemów, a brak dozownika można przeżyć ;) Ja wydobywam odpowiednią ilość patyczkiem kosmetycznym :)
Moje kolory są takie same, jak Twoje :) Latem w porywach "opalenizny" dochodziłam do koloru nr 300 ;)
Co jakiś czas wracam do tego podkładu. Nie jest 100% idałem, ale niewiele mu do niego brakuje.
Revlon Colorstay jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie podkładów jak dla mnie jest za ciężki, czuję go na twarzy i wg mnie czy nakładany jest palcami, pędzlem czy gąbką i tak wygląda jak perfidna tapeta
kolejny podkład to Rimmel Wake Me Up o chryste Panie jak on ciemnieje na twarzy !!!
Bardzo lubię na większe okazje:)
Kiedyś używałam namiętnie, ale zauważyłam że troszkę zapychał. Był to mój absolutny ulubieniec <3 Dziś go kupiłam i sobie przypomniałam za co go tak uwielbiałam;)
Z góry przepraszam, trochę się rozpiszę…:)Jestem w trakcie drugiej buteleczki. Pierwszy był do cery tłustej/mieszanej, a drugi kupiłam do normalnej/suchej. Z obydwoma mam ten sam problem. W strefie T nawet przy nakładaniu (palcami) od razu robią mi się smugi. Wygląda to tak, jakby przy wklepywaniu podkład zostawał na palcach zamiast "przyklejać" się do twarzy. Po odczekaniu aż przyschnie dokładam drugą cienką warstwę aby zakryć te "gołe placki" i wtedy dzieje się masakra…2 warstwy wyglądają strasznie. Robią się ciemne plamy, skóra się ściąga, przesusza, uwidaczniają się pory. Na policzkach nie ma tego problemu. Potrzebuję pomocy :) Czy przerzucając się na flat… Czytaj więcej »
Ja nie lubię nakładać tego podkładu palcami. Ogólnie nie lubię aplikacji palcami, więc myślę, że pędzelkiem lub gąbęczką uzyskasz znacznie lepszy efekt. Jednak w przypadku, który opisujesz poleciłabym właśnie beautyblender bo on dużo lepiej stapia podkład ze skórą i całość wygląda znacznie naturalniej, pędzlem takiego efektu nie uzyskasz. A w obu przypadkach krycie spokojnie zbudujesz. :) Powiedz mi jeszcze – używasz jakieś bazy/kremu przed aplikacją? Może tu tkwi przyczyna bo to też ma znaczny wpływ na efekt końcowy.:) Może być też tak, że to po prostu podkład nie dla Ciebie, ale wiadomo, warto spróbować różnych metod zanim się z nim… Czytaj więcej »
Dziękuję za szybką odpowiedź. W takim razie padło na gąbeczkę :). Mam nadzieję, że będę mile zaskoczona. Czy ma ona również wpływ na trwałość makijażu? Głównie zależy mi na strefie T. Pod podkład używałam różnego rodzaju kremów,ale idealnego chyba jeszcze nie znalazłam. Był Effaclar mat/Duo/K, Vichy Aqualia, Pharmaceris nawilżający, Eucerin, cięższy Physiogel i jeszcze kilka innych, ale żaden nie sprostał wyzwaniu w 100%. Teraz mam Bioderme Sebium Pore Refiner, do którego wróciłam po latach, bo już pomysły mi się kończą, ale efekt nie jest miażdżący. Po kilku godzinach podkład w strefie T spływa razem z kremem , jedyna spora różnica… Czytaj więcej »
No właśnie miałam pytać, czy utrwalasz czymś podkład. :P ale już mi odpowiedziałaś. Faktycznie, dziwna sprawa bo Revlon + Dermablend powinny być mieszanką nie do ruszenia. :) Podejrzewam, że może być tak jak piszesz – przesuszona/odwodniona skóra może się buntować i wytwarzać więcej sebum niestety. Od siebie mogę polecić Ci krem Emolium na wiatr i mróz (ja go normalnie codziennie stosowałam i bardzo mi pomógł) oraz Biodermę Hydrabio – maska i serum. Z kremów na dzień, na których bardzo dobrze trzyma mi się makijaż to właśnie Bioderma Hydrabio, lekki krem, ale też świetny jest Sylveco lekki krem nagietkowy i Ziaja… Czytaj więcej »
Bardzo Ci dziękuję! Jak tylko zmęczę obecny krem wypróbuję te, o których piszesz, bo jeszcze nie miałam okazji poznać ich bliżej. W końcu musi się znaleźć sposób na moją cerę. Bardzo się cieszę, że w tym buszu internetowym są takie blogi jak ten :)
Mam ten podkład dość długo, ale w odcieniu 180 i w lato jak się troszkę opalę jest w sam raz, ale teraz jestem do niego za blada :) Musze zobaczyć ten 150 lub 110 i się skusić :)
Dla mnie za to jest to odkrycie odkryć :) mam cerę tłustą, z bliznami po trądziku i niczym nie mogłam zakryć tego , no dopóki nie trafiłam na Revlona, coś wspaniałego! Na szczęście mnie nie zapycha i nie mam po nim problemów ale masz rację z tym, że powinien być on używany na większe wyjścia bo pewnie nie wszystkim może pasować :) super recenzja
Dziękuję za opinię o podkładzie i o nawiązanie do pogorszenia cery – używam go codziennie od około 2 tygodni ( Revlon 110, cera tłusta i mieszana). Świetnie matuje, nie spływa, nie brudzi, ale okropnie zatyka pory. Mam cerę ze skłonnością do trądziku i nie byłam pewna, czemu ostatnio uległa tak znacznemu pogorszeniu, dopóki nie powiązałam jej pogorszenia odkrywając ten post, teraz na pewno zostawię go wyłącznie na specjalne okazje :)