Podsumowując, to dwa dobre podkłady, które różnią się nieco właściwościami. Jeśli szukacie czegoś naprawdę lekkiego i przyjemnego, polecam Bell. Gdy zależy Wam na większym kryciu, Rimmel sprawdzi się lepiej. Miejcie jednak na uwadze to, że jakiekolwiek suche miejsca będą widoczne przy jego użyciu znacznie bardziej niż solo. :) Pozostaje jeszcze kwestia odcieni – brakuje mi w obu szafach bardzo jasnej opcji kolorystycznej i pewnie się jej nie doczekam. Choć ostatnio pogodziłam się już z faktem, że skazana jestem na opaleniznę w tubce, by nie wyglądać jak córka młynarza. ;)
2 podkłady po które sięgam obecnie najczęściej: Rimmel Lasting Finish 25hr Nude oraz Bell HYPOAllergenic CC Cream
Witam po krótkiej i nieplanowanej przerwie. Stęskniłam się! ;) Dziś chcę Wam opowiedzieć, których używam ostatnio najczęściej. Dostaję wiele pytań na ich temat, gdy pokazuję je na moim instagramie KLIK więc najwyższa pora napisać o nich więce. Jeżeli jesteście ciekawe co sądzę o Rimmel Lasting Finish 25hr Nude oraz Bell HYPOAllergenic CC Cream, zapraszam do dalszego czytania.
W JAKIM STANIE JEST TERAZ MOJA SKÓRA?
Kilka dni temu spotkałam się z moją koleżanką kosmetyczką, która widząc moją skórę bez makijażu, oceniła jej stan jako dobry. Nie mam wyprysków, czy większych zaczerwienień. Doskwierają mi raczej drobne, pojedyncze krostki, stare przebarwienia, pęknięte naczynka przy skrzydełkach nosa oraz rozszerzone pory. No i cały czas borykam się z przesuszonymi miejscami. Niestety woda w Krakowie dała mi ostro popalić i mimo pielęgnacji, wróciłam do domu z suchymi plackami na policzkach i czole. Kryzys (na szczęście) prawie zażegnany. Ogólnie nie mam problemu, by wyjść z domu bez makijażu. Maluję się, nie dlatego, że mam kompleksy, czy muszę. Ja po prostu tego chcę, bo lubię cały ten proces i znacznie bardziej podoba mi się moje “ulepszone wydanie”. ;)
CZEGO OCZEKUJĘ OD PODKŁADÓW?
Nie sięgam teraz po ciężkie podkłady, bo źle wyglądają na mojej skórze. Za bardzo ją obciążają, robią maskę, uwydatniają suche obszary i są po prostu widoczne. Wybieram te, które nie dają typowego, silnie matowego wykończenia, są lekko lub średnio kryjące i mają kremową, a nie pudrową formułę. Jeśli trzymają się około ośmiu godzin bez poprawek, nie przesuszają i nie zapychają, jestem kupiona. Nie mogą mieć również różowych tonów. Generalnie moje upodobania podkładowe mocno się zmieniły na przestrzeni ostatnich lat, ale wciąż szukam ideału, dlatego testuję sporo nowości.
Przez większość czasu mam problem z doborem odpowiedniego odcienia pod względem jasności, ale teraz, gdy słońce coraz śmielej sobie poczyna, sięgnęłam po balsamy brązujące i to dzięki nim, mogę używać propozycji z drogeryjnych półek. Różnica w kolorycie niby nie wielka, a życie jakby łatwiejsze. ;) Niedawno pokazywałam Wam moje podkładowe zdobycze z Rossmanna, TUTAJ. Znalazłam pośród nich dwóch faworytów i na nich dziś się skupimy.
BELL HYPOALLERGENIC CC CREAM FLUID KORYGUJĄCY 01 PORCELAIN
Pytacie o niego, za każdym razem, gdy pojawia się na zdjęciu! :) W zasadzie nie jest to podkład, a krem CC, choć dalej w nazwie widnieje już jako fluid. Wszystkie jednak wiemy o co chodzi. ;) W szafie było kilka kolorów, ja oczywiście chwyciłam najjaśniejszy. To ładny, neutralny, beżowy kolor z przewagą żółci. Różu w nim brak. Początkowo wydawało mi się, że będzie delikatnie za ciemny (zanim się opaliłam lekko), ale świetnie stapia się z cerą i nie odznacza się nigdzie. Ma dość rzadką konsystencję i naprawdę lekką formułę. Na twarzy daje satynowe, zdrowe wykończenie. Nie jest to mat, ani mocny błysk. Utrwalam go z różnymi transparentnymi pudrami i z każdym wygląda dobrze. Wymaga przypudrowania, jak każdy podkład, w przeciwnym wypadku szybciej się zetrze, a ponadto ciężko będzie zaaplikować kolejne kosmetyki (bronzer, róż). Chyba, że macie ekstremalnie sucha skórę i w ogóle pudrów nie używacie. Na twarzy jest praktycznie niewidoczny, za to go głównie lubię. Nawet jeśli mam gorszy czas i suche skórki, to on ich nie podkreśla i nie wysuwa na pierwszy plan. Mam wrażenie, że delikatnie cerę nawilża. Nie jest to kosmetyk dla dziewczyn, które szukają dużego krycia, bo Bell to fluid lekko kryjący. Koloryt cery jest ładnie ujednolicony, pory zamaskowane, skóra wygładzona, ale większe wypryski potrzebować będą korektora. Mocnych zaczerwienień, czy przebarwień też nie przykryje. Na mojej buzi utrzymuje się około 7h bez jakichkolwiek poprawek. Później pojawia się minimalny błysk na nosie, ale nie jest on uciążliwy. Nie zapycha, nie przesusza, nie ściera się. Mój codzienny faworyt. Kosztuje 18,99zł.
RIMMEL LASTING FINISH 25HR NUDE SPF 20 100 IVORY
Do tego podkładu miałam parę podejść. Najpierw marka przesłała mi do wypróbowania odcień, w którym wyglądałam jak spalona skwarka. Później napaliłam się na najjaśniejszy kolor, który w rzeczywistości okazał się świnkowym różem, mocno dla mnie niekorzystnym. W ostateczności padło więc na drugi numerek w gamie 100 ivory. Kupilam go w promocji, z myślą, że przyda mi się latem, ale okazało się, że już teraz spisuje się świetnie! Jest dla mnie sporym, pozytywnym zaskoczeniem. Po pierwsze, ślicznie pachnie. Po drugie, doskonale stapia się z kolorytem cery, ale umówmy się – bez balsamu brązującego, byłby dla mnie za ciemny. A po trzecie, naprawdę ładnie wygląda na skórze. Ma beżowy, naturalny odcień, nie ma w nim różowych tonów i wydaje mi się, że będzie pasował większości dziewczyn. Posiada dość lejącą konsystencję, dlatego trzeba uważać przy odkręcaniu. Ostatnio umazałam nim sobie białą bluzkę. Wymaga przypudrowania, bo solo jest dość wilgotny i nie utrzyma się nawet na typowych sucharkach. Pracuje się z nim bardzo łatwo, nie tworzy plam, zacieków i równomiernie rozkłada się na skórze. Kryje średnio, ale na pewno znacznie lepiej niż Bell. Ukrywa przebarwienia, zaczerwienienia i drobne krostki. Jedynie większy kaliber będzie potrzebował dodatkowej warstwy, czy kamuflażu. Daje bardzo przyjemne, aksamitne wykończenie. Zapewnia cerze zdrowy, świeży wygląd. Skóra jest niesamowicie przyjemna w dotyku, przede wszystkim sprawia wrażenie mocno wygładzonej. W połączeniu z pudrem tworzy spójną całość, o zaskakującej trwałości. Spokojnie wytrzymuje 8-10h, w zależności od pogody i intensywności dnia. Później bibułka matująca załatwia sprawę i nadal jest dobrze. Rimmel ma niestety tendencję do podkreślania suchych skórek. Gdy w Krakowie moja cera oszalała, podkreślił każdy przesuszony obszar. Najładniej wygląda na odpowiednio nawilżonej buzi. Nie zauważyłam jednak, by dodatkowo wysuszał, czy zapychał, a tego ostatniego się obawiałam. To naprawdę przyjemny podkład w rozsądnej cenie – regularna to 26,99zł.
Jak prezentują się odcienie, mogłyście zobaczyć już w poście z zakupami, który wyżej podlinkowałam. Swatche wrzucam jednak raz jeszcze. Jako główny punkt odniesienia potraktujcie Revlon CS 150 Buff do cery tłustej i mieszanej. Rimmel i Bell pod względem tonów są mocno zbliżone.
Dajcie znać, czy miałyście, z którymś z nich do czynienia i co o nich sądzicie? :)
Ocen: 2 podkłady po które sięgam obecnie najczęściej: Rimmel Lasting Finish 25hr Nude oraz Bell HYPOAllergenic CC Cream
Oceń
Jak dla mnie oba byłyby za ciemne :) Wiec z Ciebie to jednak nie jest taki totalny porcelanowy bladzioch :) Ciesze się, że Ci się spisują :)
Chyba nie przeczytałaś dokładnie wpisu – wytłumaczyłam w nim, że są dobre, bo używam aktualnie balsamów brązujących. :)
fajne oba ;) a polecisz coś matującego w granicy 20 zl? :)
Ja polecam ciut droższy Rimmel Stay Matte ;-) jest genialny a na promocji można go kupić już za 16zł
Z podkładów przychodzi mi na myśl jedynie Pierre Rene Skin Balance. :-)
Jestem totalnym bladzioszkiem i juz widzę ze niestety te najjasniejszy kolorki bylyby dla mnie za ciemne :/
no niestety, nie są ekstremalnie jasne :-(
Posiadam Rimmel Lasting Finish w tym samym jasnym kolorku i jak na razie jestem bardzo zadowolona z jego działań ;)
Pozytywnie mnie zaskoczył. :-)
Cerę mam podobną do Ciebie, zastanawiałam się na tym z Rimmela, ale jakoś tak nie mogę się przekonać. Za to Bell ostatnio świetnie się u mnie sprawdza, więc jest szansa, że się na niego skuszę:)
Powiem Ci, że ja też długo nad nim myślałam. :-)
Ja mam najjaśniejszy Rimmel, ten świnkowy :D, i dla mnie jest idealny. Dużo zależy od naszego naturalnego odcienia cery. Natomiast zainteresował mnie podkład Lirene – możesz napisać co to? :)
To prawda, u mnie róż wygląda źle. :-) Lirene My Color Code Zima, średnio jestem z niego zadowolona. :-)
Ja niestety potrzebuje mocniejszego krycia. I kolory dla mnie za ciemne. Ale tak jak u Ciebie moze w lato bylyby dobre;) najwazniejsze ze jestes zadowolona :)
Ja się ratuję balsamami brązującymi obecnie. :-) Co do krycia, to niestety one większych rzeczy nie ukryją. :-)
Już od ponad roku nie używam drogeryjnych podkładów, wierna jestem minerałom i dla mnie to najlepsze rozwiązanie ;).
Grunt to wiedzieć, co dobre dla naszej skóry. :-)
Agu jak ja Cię dobrze rozumiem – też jestem z tych młynarzowych dzieci niestety… aczkolwiek jeden raz kupiłam podkłąd (minerał) który był dla mnie za jasny – wyobraź sobie moje zdziwenie :D
Boję się używać samoopalaczy na twarz – zawsze wyobrażam sobie, że zrobi ze mnie chinkę. Co do podkładów to z opisu barziej Bell wpisałby się w moje potrzeby i całkiem możliwe, że znowu przez Ciebie kupię podkład :D Chyba powinnam szlaban na Twoje posty dostać
Haha, jaki? :D
As, ja na twarz też nie, smaruję ciało i resztki przeciągam na szyje. Bałabym się, że zafunduję sobie plamy, bo łatwo o nie u mnie. :-)
Hahaha, no nie mam opcji zablokowania Cię, więc jesteś na nie skazana, dopóki mnie 'śledzisz'. :D
Rimmel niestety podkreśla suche skórki a ma być nawilżający, plus za krycie i długie utrzymywanie się.
Zgadzam się, niestety uwydatnia je.
rimmel brzmi ciekawie.;)
Polecam sprawdzić. :-)
Uwielbiam ten CC z Bell. Naprawdę jest godny polecenia, ale tylko dla niewymagającej dużo cery. ;)
Nie powiedziałabym, że moja cera jest niewymagająca. :D A tak serio, to wiem co masz na myśli i się zgadzam. ;-)
Ja teraz używam CC z bourjois, wcześniej w ogóle nie byłam przekonana do tego typu mazidełek, jednak ten mnie miło zaskoczył :)
Też go dobrze wspominam!
też używam bell cc ale wersji podstawowej, nie tej hypoalergicznej ;) i też jest super, lepszy niż niejeden drogi podkład. Tyle że ja akurat nie mam problemu z za ciemnymi podkładami, bo jestem z natury dość ciemna
Zazdroszczę karnacji w takim razie. :-)
O tym podkładzie Rimmel'a słyszałam już kilka dobrych opinii więc możliwe, że wkrótce się skuszę. Choć moim ulubieńcem jest od dłuższego czasu Healthy Mix i już nie muszę szukać niczego innego :)
Również bardzo lubię HM! :-)
Nie miałam z nimi styczności jak na razie jestem wierna podkładowi z pierre renne ;)
Też go lubię, ale obecnie jest za ciężki. :-)
Rimmel w odcieniu 100 ivory – moj ulubieniec! :)
Super!
Uwielbiam ten podkład z Rimmel :)
Jest moim największym ulubieńcem od czasu gdy go mam :)
Mnie także pozytywnie zaskoczył. :-)
na promocji chcialam kupic ten cc cream ale naczytalam sie negatywnych recenzji i odpuscilam sobie. A teraz zaczynam zalowac!
Ja brałam w ciemno, jak widać czasem warto zdać się na kobiecą intuicję. ;-)
Agu, a planujesz post o zapachach? Chętnie poczytałabym o tym co aktualnie masz, lubisz i polecasz :)
Dzięki za podsunięcie pomysłu na post. :-) Przygotuję go za jakiś czas, bo akurat jestem na etapie uzupełniania braków zapachowych. :-)
spontanicznie kupiłam ten CC i muszę przyznać że jestem w miarę zadowolona, w ogóle nie widać go na twarzy, czuję się jakbym nałożyła tylko jakiś krem, wiadomo krycie kiepskie ale lekkie wyrównanie kolorytu zapewnia
co do rimmela to u mnie nie za bardzo się sprawdzają podkłady więc raczej je omijam :)
no, aż takiego kiepskiego krycia to też nie ma :D Niektóre bebiszony nie kryją wcale. ;-)
Moim faworytem nadal jest Revlon. :)
to już cięższy kaliber. ;-)
Mam Rimmel i moim zdaniem jest w porządku, jednak nie bez kilku 'ale'. Po pierwsze – odcień. Dla lepszego zobrazowania napiszę, że mój idealny odcień to Buff Colorstaya. LFN w najjaśniejszym odcieniu jest dla mnie nieco zbyt ciemny, mam też wrażenie, że utlenia się na pomarańczowo. Ratuję się samoopalaczem i jest w miarę ok. Po drugie – wydajność, która jest beznadziejna. Kupiłam go na ostatniej promocji w Rossmannie, używam nawet rzadziej niż zazwyczaj a już niemal połowy nie ma. Gdyby konsystencja była bardziej zwarta, treściwsza myślę, że wróciłabym do niego. Teraz nie jestem co do tego przekonana, wydawanie ok.30zł co… Czytaj więcej »
Klamarta. nie jest bez wad, to fakt, choć ja problemu z wydajnością nie zauważyłam. Zgadzam się jednak, że mógłby być bardziej gęsty. Co do wyprysków, trudno stwierdzić, ale obiło mi się o uszy, że niektóre dziewczyny skarżą się na zapychanie.
Podoba mi się odcień tego Lirene :)
Jest fajny, ale sam podkład bez szału.
Już od dawna miałam w planach na lato kupić sobie wreszcie Bourjois Healthy Mix, ale teraz wszyscy zachwalają Rimmela i nie wiem już co wybrać. Który lepszy według Ciebie? Może któryś z nich bardziej nada się na jesień/zimę? Skórę mam mieszaną w kierunku tłustej, ale nie znoszę matu i nie przeszkadza mi świecenie się (w granicach rozsądku).
Pozdrawiam!
Jakbym miała postawić na jeden to wybrałabym jednak HM. Jest mniej problemowy, chociażby pod względem aplikacji – jest bardziej gęsty, ma pompkę, no i nie podkreśla tak suchych skórek. Mam też wrażenie, że bardziej nawilża.
Miałam kiedyś próbkę tego podkładu z Rimmela ale niestety okazał się za ciemny tak jak dla ciebie. Czekam aż się opalę, bo mam teraz masakryczny problem z doborem odpowiedniego koloru. :/
A może sięgnij po opaleniznę z tubki? Lub kup podkład Makeup Revolution biały. :-)
Rimmel byłby za ciemny, ale Bell wygląda całkiem ok, może skuszę się na niego latem.
Polecam! :-)
Mam dokładnie te same podkłady, nawet w tych samych kolorach ; ) i generalnie podobne zdanie o nich : ) Bell CC jest dobry na co dzień, natomiast Rimmela używam jak zależy mi na czymś trwalszym : )
Postępuję dokładnie tak samo. ;-)
Mam próbkę tego z Rimmela ;) ciekawa jestem jak u mnie się sprawdzi ;)
Wypróbuj koniecznie! :-)
Basta, idę po komplet podkład + baza z Rimmel, dam w końcu szansę drogeryjnemu podkładowi :)
nie biorę Twojego ewentualnego rozczarowania na klatę Katarzyno :D mogłam Ci odlać próbkę, nie pomyślałyśmy.
A jakiego balsamu brązującego używasz? Planuję właśnie jakiś kupić, żeby móc używać Rimmela, bo na chwilę obecną jest też dla mnie za ciemny :(
Muszę poszukać tego kremu CC z Bell :)
Ten CC jest świetny ! Mam go i bardzo lubię ; ) Rimmel to z kolei u mnie podkład do zadań specjalnych, mega kryjący i trwały ;)
Ostatnio testowałam CC z Clinique i jak cła mnie bomba tylko cena boli więc chyba najpierw sprawdzę ten CC z Bell?może okaże się tańszym zamiennikiem ?
Super, że dałaś zestawienie z Revlonem, bo właśnie szukałam jak się ma to Rimmela 100
Bardzo pomogłaś :)
Fajnie tu. Szukalam informacji o dobrym podkładzie, gdyż szukam takiego. Problem w tym, że coś nawet raz testowane potrafi tak ciemnieć na twarzy, że staje się po prostu pomarańczowa. Bywa, że jasny odcień jest za jasny, kolejny nosi w nazwie "sand" co mnie zniechęca, ale wydaje się być dobry. Po paru godzinach pomarańczowy. Szukam może kwadratowych… Najlepszy dla mnie podkład to Revlon Colorstay. Jakoś nie udało mi się znaleźć nic lepszego. Ostatnio testowałam Maca i również się nie spisał. Chciałam coś znaleźć ponieważ wydaje mi się, że skóra się przyzwyczaiła, podkład widocznie się zbiera. Próbowałam coś z polskich marek. Dax,… Czytaj więcej »