BrushEgg to nowość w ofercie kosmetykomania.pl Jajeczka w dwóch kolorach, widocznych na zdjęciach znajdziecie TUTAJ w promocyjnej cenie 29,90zł. Uprzedzając komentarze, że drogo, że na ebay lub na aliexpress można kupić taniej. Jasne, że można, tak jak i można kupić beautyblender za dychę, czy odpowiedniki pędzli RT. Nie neguję tego, ja jestem jednak ostatnia do zakupów w takich miejscach, bo lubię mieć wszystko na szybko i nie chce mi się czekać przez dwa miesiące oraz zastanawiać się, czy paczka dojdzie, czy też nie i jaką niespodziankę zastanę w środku. Niestety obietnice rozmijają się bardzo często ze stanem rzeczywistym. Trzydzieści złotych to dla mnie kwota do przyjęcia, biorąc pod uwagę, że to zakup raczej jednorazowy, na długie lata. :) Z BrushEgg zadowolona jestem i jak najbardziej polecam, ale tak, czy inaczej, decyzję pozostawiam Wam.
Nie znoszę myć pędzli i zawsze przeciągam ten moment w nieskończoność, ale z drugiej strony piorę je bardzo często bo lubię sięgać wyłącznie po czyste i świeże. Przetestowałam wiele sposobów, o swoich ulubionych wspominałam Wam kiedyś TUTAJ. Trochę się od tamtej pory zmieniło, dlatego dzisiaj temat odświeżam. Jeśli jesteście ciekawe, jak to teraz u mnie wygląda i do czego służy BrushEgg, to zapraszam do dalszego czytania.
BrushEgg, czyli niewielkich rozmiarów silikonowe jajeczko do czyszczenia pędzli, trafiło do mnie stosunkowo niedawno. Wystarczyło jednak kilka prań, bym się do niego przekonała. :) Początkowo nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ciekawiła mnie przede wszystkim jakość tego gadżetu. Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona – to nie jest jakaś chińska, cienka guma, którą czuć na kilometr. Silikon jest gruby i bardzo elastyczny, otwór na palce jest gładki, nic nie szarpie i nie kaleczy skóry.
Może się wydawać, że BrushEgg to po prostu bajerancki gadżet i że da się bez niego obejść. No i wiadomo, że się da, ale jeśli możemy sobie ułatwić życie i uprzyjemnić proces mycia pędzli, to ja jestem na tak, w całej rozciągłości. Wcześniej używałam rękawicy do masażu z Rossmanna, ale BE ma nad nią sporą przewagę, już Wam tłumaczę dlaczego.
W trakcie mycia pędzli, najbardziej denerwuje mnie zawsze to, że muszę moczyć dłonie i to dość długo. Zanim wypiorę wszystkie sztuki, skóra robi się pomarszczona, ściągnięta i nieprzyjemna w dotyku. No wiecie, jakbyście usnęły w wannie. W przypadku rękawicy nie dało się tego uniknąć, bo musiałam ją założyć na dłoń. W przypadku samego mydła, czy szamponu także. To mnie zawsze najbardziej zniechęcało. Natomiast BrushEgg zakładam na dwa palce (środkowy i wskazujący), wyciskam odrobinę mydła w płynie, moczę pędzelek pod bieżącą wodą i pocieram nim o jajko. Następnie całość także płuczę pod strumieniem wody i delikatnie osuszam włosie papierowym ręcznikiem. I gotowe. :) Oczywiście zawsze pilnuję, aby nie zamoczyć łączenia skuwki z rączką, nigdy nie używam gorącej wody i moczę pędzel zgodnie z kierunkiem włosia, nigdy pod włos.
Zaletą BrushEgg jest także ułożenie wypustek. W pierwszej chwili można pomyśleć, że to bez znaczenia jak są rozmieszczone. W trakcie czyszczenia różnica jest jednak spora (porównując BrushEgg do powierzchni rękawicy z Rossmanna). Jajko ma dwa obszary – góra to wypustki, do spieniania i prania mniejszych pędzli, natomiast poziome rowki służą do mycia tych większych gabarytowo. Ja nie skupiam się na tym za bardzo, tylko wszystkie myje najczęściej po środku i muszę przyznać, że faktycznie, flat topy upaćkane ciężkimi podkładami, domywają się szybciej, bo łatwiej dotrzeć w głąb włosia.
Ponadto podoba mi się rozmiar jajeczka. Jest małe i poręczne, mogę je szybko umyć, osuszyć i schować do szuflady. A przede wszystkim zabrać ze sobą na każdy wyjazd. Dobrze się trzyma w trakcie mycia, nie spada mi z palców, w przeciwieństwie do rękawicy, która czasem po prostu się ześlizgiwała.
Nie mogę też nie wspomnieć o kolorach, które są po prostu boskie. Mięta i róż mocno trafiają w mój gust, założę się, że w Wasz również. :) Są takie mega ‘dziewczyńskie’, jak to mówi moja koleżanka. ;)
Przy okazji chciałabym też powiedzieć, że zmieniłam sam środek do czyszczenia pędzli. Skończyło mi się mydło Protex, którego do tej pory używałam i teraz zaprzyjaźniam się z mydełkami YOPE. Póki co, nie chcę się na ich temat za mocno rozgadywać, bo za jakiś czas poświęcę im osobny post, ale chcę się podzielić pierwszymi wrażeniami. Po pierwsze – kupują mnie swoim designem, po drugie – wygodną pompką, po trzecie – dużą pojemnością (500ml), po czwarte – cudownymi zapachami (figa moją faworytką!). Nie zawierają silikonów, parabenów, są wolne od SLS oraz SLES. A przede wszystkim są delikatne i zarazem skuteczne. Fajnie doczyszczają każdy pędzel i równie przyjemnie spisują się w codziennej pielęgnacji, ale o tym innym razem. Są też stosunkowo niedrogie – butla 500ml kosztuje aktualnie 17,90zł TUTAJ.
Co Wy na to? :) Podoba się Wam BrushEgg? :)
O BrushEgg możecie powalczyć również w konkursie na instagramowym profilu Kosmetykomanii TUTAJ. Wygrywa aż 10 osób! :) Klik w zdjęcie przeniesie Was do wpisu konkursowego. :)
Ocen: BrushEgg – jak się u mnie sprawdza? / nowy sposób na szybkie mycie pędzli
Oceń
poprzedni post
kosmetyczne rewelacje kwietniowe
fajna sprawa, musze i tym pomyslec :)
Widziałam je na hiszpańskim YT od jakiegos czasu i miałam ochotę. Chyba sobie zamówię!
Niedawno dotarło moje z ebay – szło równy tydzień :) Pierwsze testy wypadły pozytywnie! Fajnie, że można je też kupić w PL – nie każdy ma ochotę bawić się w ebay i paypal :)
na jakim ebay zamawiasz? ;>
jakbym widziała post kosmetykomanii chwilę temu..
Nic odkrywczego, bo Agu już dawno pisała tutaj, że prowadzi ich blog … :)
fajny gadżet… ale zupełnie mi już niepotrzebny:) ja zakupiłam taką podstawkę pod mydło z wypustkami z pepco za 1,49 i sprawdza się rewelacyjnie!
grunt to znaleźć sposób idealny, ja jak wyjdzie coś nowego i tak z chęcią pewnie przetestuję ;)
dokładnie,w pierwszej chwili pomyślałam ze jestem na kosmetykomanii..ech…
już dawno temu, oficjalnie informowałam tutaj na blogu, że publikuję wpisy na blogu kosmetykomanii, więc to żadne odkrycie. ;)
Agata, ale czy sama kupiłaś te jajeczka, że tak namawiasz do ich zakupu? Bo nie jestem pewna czy gdybyś miała wydać 30 zł na taki gadżet to byś to ochoczo zrobiła w przeszłości ;)
Nie od dziś wiadomo, że w ramach stałej współpracy z kosmetykomania.pl otrzymuję przesyłki z produktami do przetestowania i zarówno w przypadku tej, jak i każdej innej współpracy, gdy coś mi się nie podoba, albo jest za drogie, zawsze o tym mówię. Nikogo do niczego nie namawiam. Wyraziłam własną opinię, każdy decyduje za siebie i sam wybiera miejsce zakupu. :)
Nie chcę być niczyim adwokatem, ale po pierwsze we wpisie jest już odniesienie do kwestii ceny, a po drugie – akurat po Agu zawsze można spodziewać się uczciwej recenzji i nie ma tu ślepego zachwycania się produktami jak gdzieniegdzie ;)
Po raz pierwszy je widzę, ale całkiem spoko sprawa:)
eee fajne ta jajeczka :) bardzo fajne i poręczne narzędzie;) z pewnością sobie takie sprawie :)
Jajeczka super. A pędzi też nie lubię myć niestety. Cena niezbyt zachęcająca, więc na razie się nie skuszę, ale może w przyszłości po nie sięgnę. :D
A ja mam rękawicę Glam i jestem z niej bardzo zadowolona :) pranie pędzli zajmuje mi połowę tego czasu co kiedyś :)
Ja używam tej Rossmanowa, ale faktycznie taka zakłada rękawica jest wygodniejsza. Wolałabym jednak taką dużą, jak ma Sigma, czy Glambrush.
ja jednak skorzystam z aliexpress, ostatnia przesylka dotarła do mnie w mniej niz 10 dni. Nie lubie przeplacac, tyle czasu bez tego żyłam wiec mnie nie zbawi kilka dni; ) a gadżet jest na pewno bardzo przydatny!
Ciekawe to ;)
Pierwszy raz słyszę o tym produkcie
_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
Ooo fajny gadzet:) lece na insta zawalczyc o.niego xd moze sie uda:)
Właśnie wczoraj widziałam je na kosmetykomanii, ale ja mam rękawicę od Hani i jestem z niej mega zadowolona :)
Pierwszy raz widzę, ale fajnie wyglądają :)
ja tam " ręcoma " myje i jest ok ;p
też nie lubię mycia pędzli,ale później fajniej się nakładają kosmetyki :)
napisałam mejla do Ciebie ;)
super produkt, znacznie ułatwia mycie pędzli :)
Mi do tego celu dobrze służą ręce, nie chciałoby mi się bawić z jakimiś specjalnymi gadżetami.
też ostatnio zwróciłam na nie uwage i chyba się skusze;)
Fajny gadżet :)
jejuniu…. czego to ludzie nie wymyślą… :)
ja mam swoje i nie jest mi kompletnie potrzebne… Gdyby ktoś chciał to sprzedam chętnie różowe za 20zł już z wysyłką :) kontakt: adazyta@gmail.com
Fajny gadżet, przydałby się :)
Produkt przydatny, ale wolałbym dołożyć troszkę i kupić rękawice Glam aby chronić całą dłoń :)
Mycie pędzli nigdy nie było moją mocną stroną i nigdy mi się nie chce do tego zabrać. Jak juz zbiorę cały swój arsenał to minimum 40min stoję przy umywalce. Taki gadźet by mi się przydał, bo ręce po ich myciu mam okropne w dotyku. Może uda mi się wygrać w rozdaniu :D
Produkt jest naprawdę przydatny :)
Myślę że to rewelacyjna sprawa :)
nie lubie myc pedzli i chyba te jajeczka moglyby byc super rozwiazaniem. Ale cena jest nieco zawysoka, wiec chyba poszukam jakiejs podstawki pod mydla z wypustkami,moja kolezanka taka ma i super sprawdza sie do mycia pedzli!
Bardzo fajny gadżet :))
Bardzo mnie zaciekawiłaś tym gadżetem :)
Te mydełka widziałam już jakiś czas temu online, bardzo mnie ciekawią:) a gadżet zapowiada się naprawdę fajnie, jestem za:)
Ciekawy gadżet. Ja na razie nie mam aż tak dużo pędzli, by spędzać przy ich myciu dużo czasu, więc jajeczko jest mi zbędne (zwłaszcza w takiej cenie), ale może kiedyś bardziej mnie zainteresują.
muszę sobie takie coś sprawić:)
Zaciekawił mnie ten gadżet! :) Do tego wygląda przesłodko, kolorki są cudowne! Z chęcią biorę udział w rozdaniu. :)
Fajny gadżet ;) ja myję standardowo pędzle mocząc ręce i są faktycznie pomarszczone, ale nie zniechęca mnie to, bo lubię dotyk włosia pędzli na dłoni ;)
Na pewno warto się mu przyjrzeć bliżej :)
dla mnie zbędny gadżet ;) równie dobrze i szybko można umyć pędzle babrając nimi po paluchach ;)
Chyba się nad nim zastanowię, bo nie lubię myć pędzli jak cholera ;)
No kurcze, fajny gadżet – ciekawa jestem tylko, czy niezbędny :) Może warto spróbować..
Ciekawy gadżet, pewnie kiedyś do mnie wpadnie :)
Ciekawy wynalazek :) Może być dobrym rozwiązaniem dla pędzla do podkładu, którego nienawidze myć, nigdy nie moge go do końca domyć i zawsze coś tam w środku zostanie :/ Cena też nie jest mocno wygórowana biorąc pod uwagę fakt, że to pewnie zakup na długi czas :)PS. Dziś spędziłam cały dzień na czytaniu Twoich postów! No tak się wkręciłam, że nawet zapomniałam o jedzeniu (to nawet lepiej :D ). Dojechałam do postów z 2013 roku i muszę przyznać, że mamy bardzo podobną cerę i chyba mogę się na Tobie opierać co do wyboru podkładu i korektora :) Miło, że po… Czytaj więcej »
Całkiem fajny gadżet :) i bardzo fajny blog! Mam nadzieję, że i mój z czasem będzie tak ładny jak Twój! :)
Ja dopiero niedawno odkryłam sposób z rękawicą z Rossmana, więc pewnie jakiś czas będę niego korzystać, ale ponieważ uwielbiam takie gadżety, to nigdy nie wiadomo… ;) Za to mydła już zamówiłam. :)
Uwielbiam te mydełka w płynie z Yope do mycia pędzli! A zamiast Brushegg mam masażer z Hebe, taki niebieski, który ma z dwóch stron różne fakturki i dzięki tym dużym kuleczkom masującym, to moje pędzle mają świetny masaż i są cudownie czyściutkie (i do tego pachnące przez te WSPANIAŁE mydełka w płynie!). :)
Nie mam problemu z domyciem pędzli do cieni, korektora czy różu ale za cholerę nie daję rady domyć flat-topa. Czy Wy Dziewczęta domywacie na błysk zakamarki pędzla do podkładu? czy to się włoski zafarbowały? ;) kupiłam wczoraj białego jelenia i zobaczymy czy on pomoże.
Podobny gadżet pojawił się w sklepie Hani Digitalgirl,myślę,że to całkiem ciekawe i na pewno ułatwia mycia pędzli ale mimo wszystko to jednak zbędny gadżet :)