- Pozostałe posty z serii 3 x NIE znajdziecie TUTAJ.
3 x NIE #15 | Kosmetyki, których nie polubiłam i nie kupię ponownie
Robiąc porządki, zebrałam garstkę kosmetyków, które mam zamiar puścić dalej w świat. Pośród nich znalazły się trzy gagatki, o których muszę wspomnieć, bo wyjątkowo mocno mnie rozczarowały. Oczywiście nie oznacza to, że i u Was się nie sprawdzą. Zawsze trzeba mieć na uwadze fakt, że każda z nas jest inna i gdyby wszystkim odpowiadały te same kosmetyki, byłoby nudno. ;) Jeśli jesteście ciekawe, co mi w dzisiejszej trójce nie pasuje, zapraszam do dalszego czytania.
Maybelline The Mega Plush Volume Express Mascara po pierwszej aplikacji wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Rzęsy były ładnie pogrubione, wydłużone i rozdzielone. Efekt bardzo mi się podobał. Zapał jednak minął, gdy po godzinie zauważyłam tusz odbity na górnej i dolnej powiece. Nie znoszę tego i jest to dla mnie równoznaczne z dyskwalifikacją maskary. Próbowałam kombinować, matowiłam obszar pod łukiem brwiowym, czekałam aż maskara trochę podeschnie i nic to nie dało. Zawsze kończyło się tak samo. Wiem, że nie tylko ja borykałam się z tym problemem, więc to nie wina budowy mojego oka, a samego kosmetyku.
Lirene My Color Code, Make-Up Face, fluid kryjąco-matujący ZIMA to kolejne rozczarowanie, mimo pozytywnych pierwszych wrażeń. Na swatchach wygląda naprawdę obiecująco, ładny jasny beż, bez tonów różowych. Niestety na mojej buzi są już one troszkę widoczne i podkład nie bez powodu ma w nazwie pink porcelain. To jednak nie jest najgorsze. Niestety wykończenie Lirene nie współgra z moją skórą. Podkład początkowo wydaje się być kremowy, ale po chwili robi się dość suchy i tępy. Rozprowadza się dobrze, ale gdy moment na twarzy posiedzi, podkreśla każdy włosek i suchą skórkę. Cera wygląda na starszą o ładnych parę lat. Nie dogadaliśmy się, choć wiele dziewczyn podkłady z tej serii chwali. Może dlatego, że moja skóra jest dość specyficzna i bardzo wymagająca. Nie wykluczam, że dam mu jeszcze jedną szansę zimą. Jeżeli coś się zmieni, na pewno się o tym dowiecie.
GoCranberry, Żurawinowy Płyn Micelarny mogę opisać jednym słowem – ogień. Mimo całej sympatii do marki, płynu moja skóra nie toleruje. Próbowałam kilka razy i za każdym kończyło się dokładnie tak samo. Twarz mnie piekła, szczypała i była mocno zaczerwieniona. Micel ewidentnie posiada w swoim składzie coś, co mnie podrażnia. Jak widać, nie zawsze to co naturalne spisuje się najlepiej. Wiem, że płyn zbiera wiele pozytywnych recenzji, ale ja go polecić nie mogę.
Podsumowując, wielka szkoda, bo wszystkie trzy marki cenię i lubię ich asortyment. To pokazuje tylko jedno, że zawsze trafiają się produkty lepsze i gorsze, bardziej lub mniej dopasowane do naszych potrzeb. To co sprawdza się u jednej, niekoniecznie spisze się u drugiej kobiety. Pamiętajcie o tym, bo zdarza się, że my, blogerki, polecamy jakiś kosmetyk, a ktoś po jego zakupie zalicza zawód. Niestety, nigdy nie ma gwarancji, że będzie hitem lub kitem u wszystkich. :)
Dajcie znać, co zawiodło Was w ostatnim czasie? Może macie doświadczenia z powyższymi kosmetykami? Jak sprawdziły się u Was?
Ocen: 3 x NIE #15 | Kosmetyki, których nie polubiłam i nie kupię ponownie
Oceń
poprzedni post
3 gadżety do rzęs, przydatne w makijażu
podkłady lirene totalnie u mne isięnie sprawdziły :(
Ja nie miałam żadnego z wyżej wymienionych produktów. Szkoda, że się nie sprawdziły. Ostatnio zawiódł mnie matujący podkład L'Oréal Infallible 24-H Matte. Po pierwsze, ciemnieje, po drugie, strasznie ciężko go rozprowadzić przez pudrowe wykończenie, po trzecie mimo, że jest matujący, to moja skóra wydzielała 2x więcej sebum. I to wszystko za (olaboga) 60zł/30 ml. Never again!
Całe szczęście nie miałam żadnego z tych kosmetyków :) + śliczne masz pazurki. Sama robisz? Szata graficzna również bardzo na plus :)
Już nie pierwszy raz widzę ten tusz w czyichś bublach!
Nigdy nie miałam styczności z tymi produktami. Szkoda, że się nie sprawdziły.
Używam tego podkładu od ok. 2 miesięcy i u mnie się sprawdził jestem z niego zadowolona :) Każdy z nas ma inną cerę i jednej osobie produkt się sprawdzi a drugiej nie :)
ja uwielbiam podkład lirene rozświetlający – ma piękne kolory i skora jest po nim nawilzona, nawet po zmyciu go! Co prawda ma drobinki których nie lubie ale nie rzucają sie zbytnio w oczy :)
Ostatnio mam farta, bo już nie pamiętam kiedy coś mnie zawiodło, ale licho nie śpi :-) Pozdrawiam cieplutko i życzę samych udanych zakupów :-*
Ja również nie lubię jak odbija mi się tusz na powiece :)
Ten micel mnie ciekawi, wielka szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził.
Te podkłady z Lirene mnie bardzo zaciekawiły głównie dlatego, że ja nigdy nie wiem jakim typem jestem :D. Okazało się, że na obecną chwilę najbardziej odpowiada mi kolorystycznie wiosna, a i sam podkład jest dość przyjemny, choć ostatnio nakładam podkłady tylko zmieszane z odrobiną olejku, w innym wypadku moja sucha skóra się buntuje jak wściekła ;/
Dzięki za info o płynie, też mam dość wrażliwą cerę, a był moim kandydatem do zakupu, skoro szczypie to mówię mu dziękuję :)
Podklad Lirene to porazka mnie uczulil ibyl mega nei trwaly. Dodatkowo ta kolorysta jest bledna bo wszystkei te podkaldy sie mega utlaniaja
Szkoda, że produkty się nie spisały, żadnego z nich nie miałam.
Też nie polubiłam tej maskary, dla mnie jest zbyt rzadka i zlepiała mi potwornie rzęsy… Za to siostra ją pokochała :) Różnie to widać bywa ;) Reszty nie znam :)
miałam całą trójkę i całą trójkę bardzo lubiłam, z tą różnicą, że z ColorCode miałam wiosnę. jak widać każdemu pasuje coś innego :)
Nie miałam tych produktów. Może to i dobrze :)
tą maskarę to pierwszy raz widzę!
Ja bardzo polubiłam ten tusz ;)
Mnie ten podkład z Lirene bardzo zapchał. Drugi produkt tej firmy na nie…
Ten tusz mnie cały czas 'kusi', ale to już kolejna recenzja w ciągu kilku dni, która mnie od niego odpycha.
Nie wiem co jest z tuszami marki Maybelline, ale jeszcze żaden się u mnie nie sprawdził:(
Nie miałam powyższych kosmetyków. Mnie ostatnio zawiodła emulsja nawilżająca z dermiki. Na początku byłam nią zachwycona Ale po jakimś czasie i wielu próbach okazało się ze to właśnie oba powoduje kaszkę na mojej twarzy:-(
Na płyn micelarny w końcu też się skusze. Aktualnie jednak jestem zauroczona mleczkiem z Dermedic (a to miłe zaskoczenie, bo z reguły nie lubię mleczek do demakijażu) oraz płynem dwufazowym z Eveline (znowu niespodzianka, bo dwufazowe płyny nigdy się z moją cerą nie lubiły). :)
Ale co do pokładu coś czuję, że jednak możemy się polubić :D Moja cera zmienia się jak pory roku, więc pewnie w końcu się wpasuje :D
Ja mam Lirenę wiosenną, kolor bardzo dobrze się wtapia (blond piegus)
Warunek jeden – krem nawilżający przedtem.
Ciekawiła mnie marka Go Cranberry, ale szkoda, że tak na Ciebie zadziałała!
Mnie również marka GoCranberry ciekawiła.
Ja podobny ogień miałam z micelem Melisa Urody – nigdy mnie tak skóra nie piekła. Co ciekawe, inne produkty z serii się sprawdziły.
PS Bardzo fajny nowy wystrój bloga :)
też nie lubię takich podkładów włąśnie, choc fajne jest to ze napisali do jakiego typu niby pasuję. Jedyny malutki plusik :)
Tego ruszy uzywalam jak byłam w domu i ja go lubiłaam mimo głęboko osadzonych oczu :)
Też nie znoszę tej maskary z Maybelline ciężko nią umalować rzęsy, ta szczoteczka tak tragicznie się wygina i ogólnie w ogóle nie pogrubia :( Dla mnie idealną maskarą tej firmy jest ta czerwona one by One volum'express :)
Nie miałam tych kosmetyków. Seria GoCranberry strasznie mnie kusi. Jeśli chodzi o tusz to spotkałam się już z mało pochlebną opinią.
Ten micel jest totalna porażką! Uwielbiam ich peeling solny i masło do ciała ale ten płyn to niewypał. Miałam po nim straszne uczucie jakiegoś lepkiego nalotu na twarzy. Nie zmywał dobrze makijażu, szczypał, po prostu coś strasznego. Nie byłam w stanie go wykończyć. Po jego uzyciu musiałam sie ponownie zmywać bo czułam się nieświeżo.
Mi ten tusz z Maybelline też się nie sprawdził. :/
A ja się z tym podkładem naprawdę dobrze polubiłam :). Dla mnie kolor i lekko różowy odcień są idealne, podkład ma średnie krycie, u mnie na twarzy wygląda naprawdę naturalnie, nawet po kilku godzinach (a np. Revlon CS robił z mojej twarzy maskę w połowie dnia). Do jednego mogę się przyczepić-nie jest matujący, ale dobry puder trzyma go w ryzach dosyć długo.
z niektórymi kwiestia cery, ale co do tuszu – jestem pewna, że bym go nie kupiła
Właśnie się czaję na fluid z Lirene. Lubiłam bardzo ten (fioletowy) kryjący, ale bywał dla mnie za ciemny ;-)
Miałam fluid z tej serii i u mnie też się nie sprawdził, zostawiał mi straszne smugi i słabo krył.:)
dobrze,że żadnego z tych kosmetyków nie używałam jednak przyznam szczerze,że gdybym zobaczyła ten płyn micelarny skusiłabym się na niego mimo wszystko
Dokładnie ten sam problem miałam z podkładem Lirene – okazał się na twarzy zbyt różowy, a na skórze z rumieniem to już było w ogóle mocno widoczne. No i to samo z suchymi skórkami. Też mam mocno wymagającą skórę, może faktycznie jest to przyczyna niepowodzenia z podkładem…
Przynajmniej wiem czego unikać :)
Zgadzam się co do MegaPlush.
Nie miałam tego tuszu, ale słyszałam, że jest raczej kiepski..
Osobiście nie przepadam w ogóle za produktami Lirene.. Coś jest w nich nie tak.
W tej maskarze jest jeszcze jedna rzecz, która odpycha mnie od jej wypróbowania na kilometr- szczoteczka… Nie znoszę takich
Na szczęście nie znam żadnego z tych kosmetyków.
Nie miałam powyższych kosmetyków i cieszę się szczególnie na myśl o płynie micelarnym. Mnie ostatnio mocno zawiódł krem do rąk Wellness&Beauty z mleczkiem migdałowym i ekstrakrem z bambusu (taki z pompką, do postawienia na półce). Jest lekki, szybko się wchłania i ładnie pachnie, ale… nie robi kompletnie nic. Próbuję go zużyć i już cierpliwości mi do niego brak, bo przy okazji jest jak na złość super wydajny. Próbowałam do rąk i do ciała, ale za mną 1/3 opakowania i chyba się poddam. Dodam tylko, że pompka, która wypluwa z siebie kosmetyk na pół metra poza nadstawioną dłoń już wielokrotnie zmuszała… Czytaj więcej »
Ta mascara faktycznie "taka se" :P
Akurat żadnego z produktów nie miałam.
http://szafazapachow.blogspot.com/
Ja kiedyś uwielbiałam tusze Maybelline, niestety z roku na rok widzę, że mają coraz gorszą jakość :/