Jestem modową ignorantką. Nie śledzę trendów, nie kupuję modowych magazynów, nie oglądam pokazów mody. Nowe kolekcje często kojarzą mi się z przebraniem, a nie ubraniem. Zdecydowanie przyjemniej kupuje mi się kosmetyki niż ciuchy. Niby wiem, co mi się podoba i w jakich fasonach czuję się najlepiej, jednak w mojej szafie panował totalny chaos. Coraz częściej nie miałam się w co ubrać, a na półkach piętrzyły się stosy nienoszonych ubrań. Bardzo mnie to męczyło i zazwyczaj kończyło się na tym, że w kółko chodziłam w jednych spodniach, kilku bluzkach i paru swetrach. Doszłam do wniosku, że czas z tym skończyć. Wspominałam Wam, że za mną już pierwsze porządki, a to jeszcze nie koniec. Do działania ogromnie zainspirowała mnie książka Slow Fashion. Modowa Rewolucja, Joanny Glogazy, która jest autorką bloga styledigger.com. Chcę się z Wami podzielić moimi refleksjami po lekturze oraz postanowieniami, które zamierzam skrupulatnie realizować. Jeśli i Wy potrzebujecie motywacyjnego kopa, zapraszam do dalszego czytania.
Książka jest napisana bardzo swobodnym językiem i w lekkim stylu. Czytając ją, miałam wrażenie, że czerpię wiedzę od starszej, bardziej doświadczonej koleżanki. Nie ma tu moralizatorskiego tonu, ani górnolotnych, typowo portalowych twierdzeń w stylu “10 elementów garderoby, które musisz mieć”. Joanna udowadnia, że nie trzeba trzymać się szablonów i ram, by wyglądać dobrze. Grunt to dobrze się czuć i mieć swój własny styl. Slow Fashion w dość dobitny sposób udowadnia nam również, że żyjemy w czasach konsumpcjonizmu. Nie liczy się jakość, a ilość. Skuszone niskimi cenami, regularnie wypuszczanymi nowościami i wyprzedażami, chcemy mieć więcej i więcej. Założę się, że do dziś pamiętacie swój pierwszy szkolny tornister i zakupy przed nowym rokiem szkolnym, a trudno Wam sobie przypomnieć, jaką torebkę nosiłyście pięć lat temu. Teraz nie potrafimy czekać, chcemy mieć wszystko na już, a przecież to właśnie te najbardziej wymarzone i długo oczekiwane zakupy, cieszą najbardziej.
Każdy z książki wyniesie zapewne inną lekcję, jednak bez wątpienia, jest to pozycja, która skłania do przemyśleń i znacznie ułatwia ujarzmienie swojej garderoby. Jeśli macie problem z ilością ubrań, nie do końca wiecie jak ogarnąć bałagan w waszej szafie, a przed każdym wyjściem stwierdzacie, że nie macie się w co ubrać, koniecznie sięgnijcie po Slow Fashion. :)
Aby nie być gołosłowną, postanowiłam, że lektura Slow Fashion to tylko początek mojej przygody z mądrymi i przemyślanymi zakupami. Nie chcę w swojej szafie bylejakości. Chcę, aby znajdowały się w niej ubrania dobre jakościowo, klasyczne, ponadczasowe i pasujące do siebie. Zaczęłam już nad tym pracować. Obiecałam sobie, że:
1. Jeszcze raz przejrzę zawartość swojej szafy i wszystkie ubrania, których nie nosiłam rok lub dłużej, znajdą nowy dom (o ile nie są zniszczone) lub wylądują w koszu.
Wiecie, że niedawno wyrzuciłam bluzkę, którą miałam na imprezie z okazji swoich osiemnastych urodzin? Po kilku miesiącach pozbyłam się również ulubionej, ale nienoszonej koszulki, bo miała ogromną dziurę. I naprawdę wiele mnie to kosztowało. ;) Jestem chomikiem, w dodatku sentymentalnym, ale aż do przesady.
2. Ciuchy, w których czuję się niekomfortowo, albo zaniosę do przeróbki (od razu!), albo także znajdą nowego właściciela.
Mam w swojej szafie kilka elementów, które podobają mi się, ale wymagają poprawek. Wiecie, za długa spódnica, która skraca sylwetkę, za szeroka bluzka i tak dalej. Dobra krawcowa zafunduje tym ubraniom nowe życie, ale najpierw trzeba do niej dotrzeć… Ja się wybieram od roku.
3. Nie będę odkładać, ani kupować ubrań na potem.
Na pewno to znacie – “przyda się jak schudnę/przytyję 5kg”. U mnie to norma, niedawno uzbierałam cały worek tego typu ubrań. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak wiele ich mam. Teraz mówię stop! Gdy schudnę, z przyjemnością pójdę na zakupy.
4. Skończę z ciuchami “po domu”.
To moja kolejna słabość, ale pracuję już od dawna nad jej całkowitym wyeliminowaniem. Z racji tego, że pracuję głównie w domu, stawiam na wygodę. Często jednak ta wygoda wiązała się z rozciągniętym t-shirtem, starymi spodniami dresowymi, czy swetrem. W ten sposób bardzo łatwo się zapuścić. Podejście – “po co mam się stroić i malować, skoro siedzę w domu”, jest bardzo powszechne, ale na szczęście szybko zdałam sobie sprawę, że rujnuje moje samopoczucie. Dlatego wszystkie ubrania – sprane i porozciągane, w których wstydzę się wyjść z domu i pokazać innym, lądują do kosza. Wygoda może iść przecież w parze z ładnym wyglądem. Ja chcę na co dzień wyglądać tak, aby zawsze być gotową do wyjścia.
5. Skompletuję dobrą jakościowo bazę.
Brakuje mi bazowych elementów dobrej jakości. Chcę kupić kilka ubrań, które posłużą mi na lata – białe t-shirty, porządne jeansowe rurki, czy też ładna marynarka. Na pewno postawię na klasyczne fasony.
6. Będę zwracać uwagę na składy.
Biję się w pierś, ale do tej pory, raczej nie zwracałam uwagi na skład kupowanych ubrań. Wiem, że to ogromny błąd, bo później połowa z nich, po jednym, czy dwóch założeniach, przypominała ścierkę do podłogi.
7. Ogarnę wieszaki!
W mojej szafie, każdy wieszak jest z innej parafii… Brzydko to wygląda i trochę razi. Mam zamiar wymienić wszystkie identyczne. Najlepiej białe, proste, gładkie, bez żadnych materiałowych elementów, które szybko obejdą sierścią Rudego.
8. Zafunduję sobie zakupowy detoks.
Z tym pójdzie mi gładko, bo nie pamiętam kiedy kupiłam sobie jakiś ciuch, poza tymi sportowymi. Obiecałam sobie jednak, że odczekam kilka tygodni i pójdę na zakupy z bardzo przemyślaną listą.
9. Zacznę zaglądać do lumpeksów.
Nie to, żebym do tej pory miała coś przeciwko nim. Ja po prostu nie umiem szukać i nigdy nie potrafię znaleźć nic ciekawego. Za to moja mama to prawdziwa mistrzyni. Dajcie wiarę, że upolowała skórzaną, oryginalną torbę Mulberry za 45zł?! Dzięki niej mam świetną parkę Tommy’ego Hilfigera, którą noszę od trzech sezonów oraz genialny wełniany sweter. Muszę częściej wybierać się z nią na łowy i podpatrzeć jak porusza się po szmateksach. :D
10. Będę stawiać na jakość, a nie ilość.
Cały czas mam problem z kupowaniem droższych rzeczy. Szkoda mi wydać 600 złotych na torebkę, więc kupuję te z sieciówek, które po roku tracą fason i przypominają bezkształtny worek. Już od dłuższego czasu obiecuję sobie, że będę robić zakupy rzadziej, a porządnie. Teraz zamierzam się tego trzymać. Oczywiście, nie wszystko co droższe, jest lepsze, ale na pewno doskonale wiecie, co mam na myśli.
Koniecznie dajcie znać jakimi zasadami Wy kierujecie się podczas zakupów? Ciekawi mnie również w jakim stanie jest obecnie Wasza szafa, jak postrzegacie modę i co sądzicie o wszechobecnym konsumpcjonizmie. Czytałyście już książkę Asi? Może dopiero planujecie? Ja gorąco rekomenduję. To idealna propozycja na jesienny wieczór lub prezent dla przyjaciółki. :)
Ocen: Slow Fashion. Modowa rewolucja – książka, która zainspirowała mnie do zmian
Oceń
Też zrobiłam małą rewolucję w mojej szafie po przeczytaniu 'slow fashion'. Teraz stawiam na ubrania z bawełny i wiskozy, kupuję mniej i tylko to, czego naprawdę potrzebuję. Po przeczytaniu tej książki uświadomiłam sobie, że mam dużo ubrań, chociaż wcześniej wydawało mi się, że wcale tak nie jest. I najważniejsze częściej chodzę w tych samych ubraniach, nie wiem dlaczego ale wcześniej myślałam, że tak głupio wyjść w tej samej sukience na trzy imprezy, albo iść do pracy dwa razy w tygodniu w tym samym swetrze. Nie wiem skąd mi się brało takie myślenie:)
U mnie to dopiero początek. ;-) Ja za to, staram się teraz każdego dnia wyglądać i czuć się dobrze i przestałam dzielić ubrania na "codzienne" i na "specjalne wyjścia". :-)
Właśnie miałam pozwiedzać szcseszczecińskie lumpy polecasz jakieś ? Ja zauważyłam że moka szafa jest dość nirprzemyslana ale coraz bardziej staram się ja kompletówac skrupulatnie
Botanio na bohaterów warszawy jest spoko, ja tam znalazłam parę perełek, w tym spodnie które noszę już 3 rok i są one najlepszym zakupem mojego życia ;D
Niestety nic nie polecę, moja mama wyszukuje mi perełki w mieście rodzinnym. :-)
Też powinnam wyczyścić swoją szafę z niepotrzebnych ubrań.
Polecam, takie porządki czyszczą przy okazji głowę. :-)
Ja niestety nie przekonam się do minimalizmu :) Próbuję mocno i często, ale nic z tego nie wychodzi. Zmieniłam jednak pewne nawyki – wraz zakupieniem nowych rzeczy, wyrzucam kilka innych. Zataczam kółko i ''prawie'' mieszczę się w mojej malutkiej szafie. Zaglądam praktycznie tylko do ciucholandów – kupując ciuchy ba ''zaś''. Jeżeli na latem znajdę jesienny sweterek – biorę! Wiem, że nigdy nie potrafię znaleźć czegoś, czego aktualnie szukam. Do galerii ruszam tylko w poszukiwaniu sezonowych butów i kurtek. No, czasami rzeczy sportowych i torebek. Planuję jednak rewolucję w szafie – pod względem organizacji. Zakupię kilka pudełeczek, w których posegreguję rzeczy… Czytaj więcej »
U mnie właśnie najgorzej z porządkiem w kosmetykach… :-(
W życiu nie kupiłam czegoś na "potem' – jak schudnę albo przytyję i totalnie tego nie rozumiem :P
Ja raczej miałam na myśli głównie odkładanie za małych ubrań, na później. ;-)
JA niestety nie patrzę na składy ubrań, nie stać mnie na te z wyższej półk więc niestety w niskiej cenie te składy są zazwyczaj identyczne
Oczywiście trzeba kupować to na co nas stać, ale kupując rzadziej, a lepiej, można naprawdę fajnie wyposażyć szafę. I nie mówię tu o wydawaniu tysięcy.
U mnie ten zakupowy detoks podziałał tak, że idę do sklepu i nic mi się nie podoba… :)
Magdalena, mam to samo, ciężko mi się robi ostatnio zakupy…
Nie wiedziałam, że Asia wydała książkę – kiedyś bardzo intensywnie przeglądałam jej bloga i to właśnie między innymi on skłonił mnie do pewnych zmian. Ja jestem coraz bardziej zadowolona ze swojej garderoby, nie jest idealnie, ale już z całą pewnością MAM SIĘ W CO UBRAĆ, a to już sukces :)
A ja z kolei jakoś nie byłam wcześniej fanką jej bloga, ale niedawno uległo to zmianie. :-)
Ja od lat idę tym tropem. Czasami zbaczam, ale generalnie do przodu :)
Pogratulować. :-)
Ja mam zamiar zmienić zasadę z ciuchami po domu, faktycznie to ogromnie ciągnie w dół, a człowiek już nie czuje się tak atrakcyjnie…
Otóż to, ja bardzo nad tym pracuję. Plus sto do dobrego samopoczucia. :D
Cos czuję, że ta książka to coś dla mnie! :)
Polecam! :-)
chciałabym ja przeczytac :)
Bardzo ciekawa książka, więc polecam. :-)
w mojej szafie ostatnio jest taki miszmasz, że nawet na myśl o jej otwarciu czuję się gorzej…
Miałam to samo, więc doskonale rozumiem. ;-)
Książka chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu i na pewno w końcu do mnie trafi :) Piszesz o tej książce na tyle ciekawie, że nie mam zamiaru długo czekać. Nie uważam, żebym miała duży problem z moją szafą, bo jest ona mikroskopijna. O ile nie mam problemu z ubraniem się na co dzień, tak już na jakieś wyjście – robi się problem. Ale daleka jestem od wyprzedażowych łowów, które wprowadzają na moje półki nowe szmatki, których nawet nie lubię. Od jakiegoś czasu chodzę na zakupy sama i staram się bez 'pomocników' odpowiedzieć na pytanie, czy w tej rzeczy… Czytaj więcej »
Ja też lubię chodzić na zakupy sama. Wtedy się nie spieszę, oglądam na spokojnie i tak dalej. Co do wyjść, też mam problem, bo nie lubię spódnic i sukienek. ;-)
Książki nie czytałam, ale muszę napisać ze robisz piękne zdjęcia. Takie klimatyczne. Nie mogę się doczekać tych świątecznych.
Dziękuję bardzo. ;-)
Widziałam tą książkę kilka razy, bardzo mnie ciekawi jednak nie zakupiłam. Przegląd garderoby mam co jakiś czas, jednak ciężko mi spełnić wszystkie te punkty, które wynotowałaś.
Dopiero zaczynam, więc zapraszam serdecznie do siebie ♥
Bo to wbrew pozorom trudne do wykonania. ;-)
Od dłuższego czasu myślę o rewolucji w mojej szafie bo teraz mam milion ubrań a nie mam się w co ubrać :/
Miałam podobnie, teraz jest dużo lepiej! :-)
oj, pierwsze zdania jakby o mnie ;) szkoda, że w moim mieście są takie lumpeksy, że strach do nich wchodzić… cuchnie, ubrania porozdzierane… ech.
no to faktycznie! :-(
Mam, ale jeszcze nie czytałam :)
To polecam szybciutko nadrobić. :-)
nie doczytałam tej książki do końca, ale wywaliłam 90% ciuchów po domu, zostawiłam tylko grube swetry z lumpów i kilka par spodni, resztę zamieniłam na ubrania 'od wyjścia' i w sumie dopiero teraz chodzę w prawie wszystkim co mam, bo tak to te i te leżały, a szafa pękała w szwach ;)
Dokładnie, wydaje mi się, że najgorzej zacząć taką rewolucję, ja też staram się teraz chodzić we wszystkim i nie kategoryzować. ;-)
jak podoba się za to Elementarz stylu Kasi Tusk?
u mnie przygoda z sprzątaniem rozpoczęła się wraz z książką SZTUKA MINIMALIZMU.
Zaczęłam robić porządki w szafach w swoim otoczeniu i poczułam się wolna – zyskałam wiele czasu i o dziwo dochodzę do wniosku, że im mniej mam w szafie tym mniej problemów typu "nie mam się w co ubrać".
Pozdrawiam serdecznie Karolina :-)
poczułam się zignorowana, że nie odpisałaś na mój komentarz, generalnie jestem zła – bo liczyłam choć na krótką odp co sądzisz na temat książki Kasi Tusk….
Pozdrawiam Karolina
Karolina, ale po co od razu takie oburzenie? Chyba nerwowa z Ciebie osoba na co dzień. :-) Wybacz, że poczułaś się zignorowana, ale jestem tylko człowiekiem. Nie spędzam przed komputerem całego swojego czasu, mam swoje obowiązki i realne życie. Na komentarze staram się odpisywać w miarę na bieżąco i regularnie, ale nie zawsze się da. :-) A co do Elementarza – nie zaznajomiłam się jeszcze dokładnie z jego treścią, z braku czasu właśnie, jednak uważam, że warto książkę mieć, chociażby dlatego, że bogata jest w przepiękne, inspirujące zdjęcia. Ja generalnie Kasię bardzo lubię, czytam MLE regularnie i uważam, że jest… Czytaj więcej »
dla mnie to nie jest oburzenie – wyrażałam tylko swoje uczucia ;)
a myślałam, że skoro publikujesz komentarze to od razu odpiszesz – nie sądziłam że można odpowiadać nie na bieżąco :) rozumiem też że nie siedzisz non stop przed kompem ale kierowałam się myślą powyżej :P
generalnie dziękuję za odp – z wielką chęcią sięgnę w takim razie i po jedną i po drugą pozycję
Pozdrawiam Karolina
Ja przerobiłam ostatnio książkę Marie Kondo Magia sprzątania i te jestem w trakcie ogarniania szafy – z czasem idzie coraz lepiej.
Ona też mnie niesamowicie ciekawi! :-)
Ta książka wiele osób zainspirowała do zmian, muszę w końcu ją mieć :) Moja mama też jest mistrzynią w szukaniu w lumpeksach. Niestety mi jeszcze daleko do niej :) Ale dzięki niej mam też sporo perełek w swojej szafie.
Hehe, to ja mam to samo.Właśnie siedzę w koszuli, którą mama mi upolowała przedwczoraj. :-) A książkę polecam, na znak.com.pl można ją dostać w przyjemnej cenie. :-)
Bardzo przypomina "Elementarz Stylu" pod wzgledem "zalecen". Jeszcze nie postanowilam bo nie wiem czy jestem na to gotowa, ale czuje sie o niebo lepiej wiedzac, ile dziewczyn sie z tym boryka no i ze stylu mozna sie nauczyc :)