Pielęgnacja włosów: 3 x tak
Moje włosy wymagają porządnego podcięcia, więc nie mogę się już doczekać wizyty u fryzjera, którą mam zaplanowaną na wtorek. Jakiś czas temu, końce przesuszone rozjaśnianiem, zaczęły się rozdwajać, a całe pasma żyć własnym życiem. Musiałam więc trochę zmienić swoją pielęgnację i zacząć dbać o nie jeszcze bardziej intensywnie. Dziś opowiem Wam o trzech kosmetykach, dzięki którym, nie wyglądam jakby piorun we mnie strzelił i które znacząco poprawiły stan moich włosów. Zapraszam do dalszego czytania.
NATUR PLANET, OLEJ AWOKADO
***
Testuję wiele olejów i wciąż szukam ideału dla swoich włosów. Parę miesięcy temu zamówiłam kilka różnych buteleczek w ekobieca.pl i spośród wszystkich, najbardziej do gustu przypadł mi olej awokado. Nakładam go na długości od ucha w dół, skupiając się na końcach. Zazwyczaj olejuje włosy na pół godziny przed snem i zmywam rano, ale czasem zdarza mi się również w ciągu dnia, na dwie godzinki przed myciem. Nie dość, że zawartość buteleczki świetnie moje włosy dociąża i dyscyplinuje – pojedyncze kosmyki nie odstają w każdą stronę, to także doskonale nawilża. Od razu czuć, że pasma są bardziej miękkie i mięsiste a końcówki pozbawione nieprzyjemnej szorstkości. Oczywiście nie ma się co oszukiwać – olej ich nie scali, ale przynajmniej do czasu cięcia sprawia, że wyglądają dużo, dużo lepiej. Znacznie łatwiej mi je też rozczesać po myciu, a w ciągu dnia rzadziej się puszą i mniej elektryzują. Nie zdarzyło mi się jeszcze niedomycie oleju, czy też zbytnie obciążenie włosów, a sięgam po niego co najmniej trzy razy w tygodniu. W zasadzie każdy szampon radzi z nim sobie doskonale – włosy są czyste tuż po, ładnie się układają i nie tracą szybciej świeżości. Samą butelkę (pojemność 100ml) lubię również za wygodny atomizer, który nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość produktu. Na mojej, średniej długości włosy wystarcza odrobina, więc kolejnym plusem jest wydajność kosmetyku. W tym momencie akurat Natur Planet nie jest dostępny w drogerii, ale znalazłam olej awokado marki Nacomi TUTAJ.
L’OREAL, PRO INTENSE REPAIR MASK, MASECZKA DO WŁOSÓW SUCHYCH
***
Gdy nie mam czasu na olejowanie włosów, z pomocą przychodzą mi maski. Mam kilka sprawdzonych, ale lubię próbować nowości. Ostatnio bardzo polubiłam się z tą L’Oreal, którą zamówiłam z polecenia koleżanki. Nie jest najtańsza, bo 200ml kosztuje 34,49zł, ale wydajność rekompensuje wysoką cenę. Dzięki gęstej, kremowej konsystencji, wystarczy naprawdę odrobina kosmetyku, by pokryć włosy na długości od ucha w dół (wyżej rzadko nakładam jakiekolwiek produkty pielęgnacyjne, ze względu na wrażliwą i dość problemową skórę głowy). W parze z subtelnym fryzjerskim zapachem idzie również działanie, jak po wizycie w salonie. Już po jednorazowej aplikacji, różnica widoczna jest gołym okiem – pasma zyskują połysk, miękkość i sypkość. Są niesamowicie gładkie, odpowiednio dociążone, a przy tym lekkie i pełne objętości. Końce nie wywijają się w różne strony i w dotyku są bardzo delikatne. Nie zdarzyło mi się, aby maska skróciła ich trwałość lub zafundowała obciążenie. Do kupienia TUTAJ.
L’OREAL PROFFESIONEL MYTHIC OIL, OLEJEK ODŻYWCZY DO WŁOSÓW
***
Mój ulubieniec w kwestii zabezpieczania końcówek i ujarzmiania włosów na całej długości. Nakładam go zarówno na mokro, jak i na sucho. Wcieram odrobinę w wilgotne pasma na całej długości, a następnie czynność powtarzam, gdy włosy są całkowicie suche. Wtedy skupiam się już na końcówkach. Mythic Oil nanoszę też czasem w ciągu dnia, gdy widzę, że moim włosom potrzebne jest dodatkowe wsparcie, bo się puszą. Olejek fajnie ujarzmia, zmiękcza i delikatnie nabłyszcza. Ułatwia też rozczesywanie i układanie. Sprawia, że całe włosy, a przede wszystkim końce, prezentują się znacznie ładniej pod względem wizualnym, nawet gdy są obecnie tak szorstkie i zniszczone jak moje. Co ważne – kosmetyk nie przetłuszcza, ale trzeba go nanosić w naprawdę minimalnej ilości. Nie zdziwi Was zatem, gdy napiszę, że jest szalenie wydajny. Zamawiałam go TUTAJ, ale obecnie jest niedostępny.
Powyższa trójka, sprawdza się w mojej codziennej pielęgnacji obecnie najlepiej. U fryzjera planuję ściąć rozjaśnione końce i lekko włosy przyciemnić. Niestety, po roku ich niefarbowania, nie wytrzymałam. Choć odrost nie jest widoczny – do ucha mam już swój kolor, który naturalnie łączy się z farbą, to jednak pierwsze siwe nitki doprowadzają mnie do szaleństwa. ;-) Myślę, że zaprezentuję Wam efekt tuż po, a po wizycie w salonie, od środy ruszę z nowym planem pielęgnacyjnym.
Dajcie znać, czy znacie któryś z wyżej wymienionych kosmetyków i jakie macie z nimi doświadczenia. :-)
Serdecznie zapraszam też na instagram. Jestem tam codziennie. :-)
Ocen: Pielęgnacja włosów: 3 x tak
Oceń
poprzedni post
Ulubione róże do policzków: top 8
Zainteresowałaś mnie tymi dwoma ostatnimi kosmetykami marki Loreal. Chyba się wreszcie na nie skuszę :)
Mam ochotę na olejek z L'oreala mój akurat się skończył. Ja będę podcinać włosy dopiero po zakończeniu lata także mam co zabezpieczać ?
Przyznam, że nie znam żadnego. Troszeczkę wstyd… Ale w kwestii pielęgnacji włosów zawsze byłam noga. Co prawda się to zmienia, ale bardzo powoli, mozolnie i nie brakuje błędów. Ostatnio znów drastycznie zmieniłam sposób pielęgnacji włosów i chyba nie do końca mi odpowiada. Co prawda włosy dłużej wyglądają na świeże, ale… mam wrażenie, że troszeczkę się puszą. No nic, dam tym produktom chwile na wykazanie, a jak nie, to chyba wrócę do arganowej wersji z Timotei, maski Pantene i olejku Dove :)
Uwielbiam ten olejek L'Oreal :)
A powiedz mi, próbowałaś z tej serii masek z l'Oreal wersję z ceramidami? Wszyscy o niej bardzo dobrze mówią…
Olej awokado mógłby się u mnie świetnie sprawdzić. Nie znałam wcześniej tych produktów :)
Byłam ciekawa tej maski z L'oreal, chyba ją wypróbuję ;)
Jak tylko wykończę serum na końcówki które aktualnie używam to z pewnością kupię Mythic Oil.
Olej w butelce z atomizerem, fajna sprawa :)
Na moich włosach najlepiej sprawdza się olej lniany a wiele w ogóle mi nie odpowiada ;-)
Muszę spróbować tego oleju :)
Niestety moje włosy też mają skłonność do puszenia
Miałam olej awokado ze ZSK i nie widziałam żadnych efektów. Jednak od jakiegoś czasu zauważam, że ZSK ma wątpliwej jakości oleje. Muszę wypróbować awokado ponownie, tylko innej firmy i ocenić efekt :)
Tyle się naczytałam o Mythic oil, że chętnie bym spróbowała. Co do olejowania to awokado jeszcze nie miałam, za to bardzo chętnie sięgam po arganowy i makadamia :)
Również używałam oleju z awokado, i właśnie Nacomi- potwierdzam, świetnie się sprawdza na włosach:)
Pamiętam, że na olejek Mythic Oil trafiłam czytając bloga Anwen. Długo koło niego chodziłam, aż w końcu skusiłam się i, tak jak Ty, nie żałuję swojego zakupu.
Teraz kusi mnie ta maseczka, tylko boję się, że bardzo obciąży mi włosy :(
Czy maseczka nie powoduje u Ciebie strączkowania się ? Nienawidzę tego i szukam maski idealnej :(