Ulubieńcy października
Październik minął mi ekspresowo i był bardzo napiętym, pełnym pracy miesiącem. Znalazłam jednak chwilę, by uprzyjemnić sobie czas makijażem, ulubionymi rytuałami pielęgnacyjnymi i testowaniem nowości. Przychodzę dziś zatem z garstką faworytów ostatnich tygodni, czyli kosmetykami, które wyjątkowo mocno przypadły mi do gustu. Ciekawe? No, to lecimy!
Wspominałam Wam już o moich problemach z cerą. Nie dość, że co rusz pojawiają się na niej jakieś dziwne niespodzianki, to jeszcze okropnie się przetłuszcza. Zmieniły się więc nieco moje preferencje makijażowe. Na większe wyjścia potrzebuję naprawdę długotrwałego podkładu, który zarazem nie tworzy maski i ładnie stapia się z cerą. W moje potrzeby idealnie wpisuje się Encre de Peau ALL HOURS od Yves Sant Laurent. Odcień B10 jest dość jasny i choć zawiera różowe tony, to naprawdę dobrze stapia się z moją cerą. Nałożony Beautyblenderem zapewnia matowe, a jednocześnie zdrowe i gładkie wykończenie. Nie warzy się w trakcie noszenia, nie oksyduje i nie ściera się. Przypudrowany długo trzyma mat i pierwszych poprawek wymaga po około 7-8 godzinach. Wtedy lekko zaczyna się wyświecać w strefie T. Sprawę załatwia jednak bibułka matująca wraz z odrobiną pudru. Wrażenie robi też piękna butelka kształtem nawiązująca do klasycznego smokingu YSL. Boleć może jedynie cena – 229zł za buteleczkę, ale moim zdaniem kosmetyk wart jest każdej złotówki. Kupicie go w Douglasie.
O wspomnianym wyżej Beautyblenderze opowiadałam wielokrotnie. Nie wyobrażam już sobie makijażu bez gąbeczki! Obecnie bardzo rzadko sięgam po pędzle ponieważ aplikacja na mokro pozwala mi uzyskać bardziej naturalny wygląd podkładu przy jednoczesnym zachowaniu krycia. BB świetnie spisuje się także do wklepywania pudru na mokro. Ta metoda nie dość, że zapewnia bardziej długotrwały mat, to jeszcze pięknie wygładza i optycznie zmiękcza strukturę skóry. Niedawno musiałam pożegnać się z moimi dotychczasowymi gąbeczkami, ponieważ zamknęłam je w szufladzie, gdy jeszcze nie wyschły. Moja nieuwaga doprowadziła do rozkwitu pięknej pleśni, więc zmuszona byłam zamówić nową sztukę. Padło na wersję nude, dostępną tutaj.
Ciekawym odkryciem okazał się również puder Rimmel Insta Fix & Matte. Jest lekki, transparentny, ładnie matuje i nie ma płaskiego wykończenia. Nie podkreśla też suchych skórek i nie zapycha. Idealnie nadaje się do poprawek w ciągu dnia. Brakuje mi w nim jedynie lusterka. Kupiłam go za grosze na promocji w Rossmannie.
Deborah Milano, to marka trochę niedoceniana, a szkoda, bo asortyment pełen jest prawdziwych perełek! Myślę, że wkrótce opowiem o nich więcej, a dziś skupię się na pięknym różu w odcieniu 46 Rosa Pesca. Ma wypiekaną formułę i lekko rozświetlające wykończenie. Dodaje cerze świeżości i dziewczęcego, zdrowego wyglądu. Zaskakuje niezłą pigmentacją i trwałością. Ładnie rozkłada się na policzkach i dobrze rozciera. Trudno zrobić sobie nim krzywdę. Lubię po niego sięgać na co dzień. Szaf Deborh szukajcie w Rossmannach, a jeśli macie problem z upolowaniem kosmetyków stacjonarnie, to róż znajdziecie również tutaj.
Wróciłam też do matowej pomadki Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick w odcieniu 03. Uwielbiam ten kolor! Chyba nikomu tej linii przedstawiać nie muszę, więc dodam tylko, że to jedne z moich ulubionych matowych szminek w płynie. Długo się utrzymują, równomiernie schodzą, nie wylewają się poza kontur ust i nie wysuszają ich nadmiernie. Za 19,99zł otrzymujemy super kosmetyk. Do kupienia np. tutaj.
Rzadko (a w zasadzie praktycznie wcale) pokazuję błyszczyki, bo wolę matowe formuły, jednak ten zasługuje na uwagę! Lancome L’Absolu Gloss Sheer w odcieniu 317 Pourquoi Pas tak ładnie i dziewczęco wygląda na ustach, że aż chce się go nosić. Tym bardziej, że jest łaskawy nawet dla najbardziej zmasakrowanych warg. Pielęgnuje i upiększa nawet te suche i popękane. Ma nieklejącą formułę, dość gęstą konsystencję i półtransparentne wykończenie. Krycie jednak można budować – jedna warstwa delikatnie usta podkreśli, natomiast kolejne maźnięcia aplikatorem zafundują już widoczny różowy kolor. Błyszczyk zawiera też mikrodrobinki, które są bardzo subtelne i dodają ładnego blasku. Kosmetyk kosztuje 139zł i znajdziecie go na przykład w Douglasie.
Nie spodziewałam się, że aż tak polubię maskarę z tradycyjną “włochatą” szczoteczką, a jednak! Nowy tusz L’Oreal Paradise Extatic przypadł mi do gustu, bo robi niezłą robotę! Pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy, dobrze je rozdziela i unosi. W połączeniu z zalotką funduje naprawdę spektakularny efekt. Plusem jest także kolor głębokiej czerni, trwałość – nic się nie sypie i nie odbija w ciągu dnia, oraz łatwość zmywania. To stosunkowo nowy kosmetyk na rynku, ale z pewnością wart wypróbowania. Szukajcie go w drogeriach.
Na nowo też odkryłam bibułki matujące, które znacznie ułatwiają mi życie. Obecnie używam Bielenda #InstaPerfect Matt & Clear i jestem z nich bardzo zadowolona. Dobrze zbierają sebum, jednocześnie nie ściągając zbyt mocno całego makijażu. Opakowanie zawiera 100 sztuk i kosztuje 11,99zł. Znajdziecie je np. tutaj.
Jeśli chodzi o pielęgnację, to zachwyciły mnie nowe odżywki Pantene 3 Minute Miracle. Zużyłam dwie wersje – Intensive Repair oraz Moisture Renewal i obie są świetne! Genialnie wygładzają i zmiękczają włosy, znacznie ułatwiają rozczesywanie. Tuż po użyciu pasma są śliskie, przyjemne w dotyku, lepiej się układają i zyskują delikatny połysk. W dodatku pięknie pachną! Na pewno kupię kolejne tubki. W promocji w Rossmannie można je dorwać za dyszkę. Warto!
Ostatnio opowiadałam Wam o całej linii Aeternum, a dziś chcę wyróżnić rewitalizujący krem młodości na dzień, który jest naprawdę świetny i idealnie spisuje się w roli bazy pod makijaż! Jest lekki, nietłusty, szybko się wchłania, dodaje energii, nawilża i napina cerę jednocześnie nie skracając trwałości kosmetyków kolorowych. Nie powoduje wysypu niedoskonałości na mojej problematycznej cerze i naprawdę się polubiliśmy! Nie kosztuje mało – 149zł/50ml, ale na szczęście jest wydajny. Znajdziecie go wyłącznie tutaj.
Listę ulubieńców zamyka żel antybakteryjny Carex Sensitive. Przykładam ogromną uwagę do higieny rąk, a nie zawsze mam dostęp do wody i mydła. Wtedy żel ratuje sytuacje i pozwala mi poczuć się świeżo oraz komfortowo. Codzienny kontakt z kotami, także tymi z ulicy, czy transport komunikacją miejską (nie boję się głaskać bezdomnego, czy chorego kota, ale obrzydza mnie dotykanie poręczy w tramwaju, czy autobusie, którą macało setki ludzi), to chyba takie podstawowe sytuacje, w których żel bardzo mi się przydaje. Carexa kupuję najczęściej, bo jest wydajny (starcza ponoć na 100 aplikacji, ale nigdy nie liczyłam ;)) i łatwo dostępny. Kupicie go w Rossmannie za 10zł.
I to już wszyscy moi ulubieńcy października! Koniecznie dajcie znać jakie kosmetyki Wam wpadły w oko w ostatnich tygodniach!
Zapraszam Was też na mój instagram @agu_blog ↓↓↓ Powoli zbliżamy się do 15 tysięcy i tak jak obiecałam, z tej okazji szykuję dla Was rozdanie z paletami Urban Decay! Szczegóły już wkrótce. :-)
Ocen: Ulubieńcy października
Oceń
poprzedni post
5 kosmetyków dla cery tłustej i problematycznej
Czym zmywasz ten tusz? Ja się z nim dluuugo muszę męczyć ;/
Agatą nie jestem, ale mam ten tusz i mogę podpowiedzieć. Zmywam płynem dwufazowym z Bielendy z serii Avocado, Bawelna albo fioletowa wersja z olejkiem arganowym. Dwufazówka z Nivea też daje radę :)
Ten tusz jest świetny! Nie spodziewalam sie, ze polubie klasyczna szczote. Moim ulubiencem jest nadal Lash Sensational z Maybelline, ale Loreal daje zupelnie inny efekt i stanowi fajna alternatywe. Bibulki matujace to moje wybawienie i nieodlaczny element kosmetyczki. Tu kroluje od zawsze Inglot. Niestety nic nie przebije ich chusteczek matujacych :) Pozdrawiam, Gosia
Hej, ja go zmywam płynem micelarnym. La Roche-Posay, albo różowym Garnierem, tylko nieco dłużej trzymam wacik. :-) Jak coś zostanie, to domywam żelem do mycia. :-)
Też zakupiłam ten tusz od L'Oreal, bo zebrał sporo dobrych opinii. Ananaski z Rossmanna bosko wyglądają na zdjęciach, też mi wpadły do koszyka.
Ja zgarnęłam ostatnią złotą sztukę. :-)
Mam ten tusz i polubiliśmy się:) mam też ananaska:D
Ananasek zawsze spoko! ;-)
Ten Lancome śliczny!
Zapomniałam wrzucić swatche! Dorzucam! ;-)
Mam ten puder z Rimmela, ale jeszcze nawet nie rozpakowałam.
Ja jak poszłam do Ross pierwszego dnia kiedy miały być te ananasy, to ostał się jeden czarny-nie wzięłam:)
a ja kupiłam przez przypadek ostatnią złotą sztukę! ;-)
Błyszczyk wygląda ślicznie :)
Jest naprawdę ładny! :-)
Śliczny kolor błyszczyka :) Gąbeczka Beauty Blender i maskarę Paradise też uwielbiam :)
Nie sposób ich nie lubić!
Jestem ciekawa tego pudru z Rimmela;)
Wart jest uwagi! :-)
puder z rimmela mnie interesuje
Warto dać mu szansę!
A zastanawiałam się, czy ta złota gwiazda z KiK będzie ładnie wyglądać na zdjęciach :D
To już teraz możesz ocenić! ;-)
Puder Rimmel mnie zaciekawił.
Fajny jest :-)
Piekne zdjecia <3 Musze koniecznie skusic sie na YSL :D
Dziękuję! :-) YSL najlepiej wziąć próbkę, bo zbiera skrajne opinie. :-)
Tusz L'Oreal jest fajny, ale po 2 miesiącach zasycha… Niestety, myślałam, że stanie się moim ulubieńcem, a tu nic z tego… Cudowny, ale do czasu… No i cena nieadekwatna tym samym.
Ja już go trochę mam i póki co jest ok, zobaczymy kiedy będziemy musieli się rozstać! ;-)
muszę wypróbować ten tusz, bo ma taką szczoteczkę jak lubię :)
O widzisz, a ja za to kocham te silikonowe!
Też mam róż z Deborah, co prawda z innej serii, ale również jest fantastyczny :) Tusz wygląda interesująco i jak wykończę te, których używam aktualnie to być może się na niego skuszę. A żel antybakteryjny to mój ulubieniec od lat! Tylko ja zazwyczaj wybieram wersję aloesową.
Ja w sumie kupuję Carexy naprzemiennie, nie skupiam się na wersjach. :-)
Też kupiłam ten tusz, bo wszyscy się nim zachwycali i cóż mogę powiedzieć – póki co to jeden z najgorszych tuszy jakie używałam, w życiu nie miałam tak posklejanych rzęs, a w dodatku niestety zupełnie ich nie podkreśla :( Dobrze, że kupiłam go na promocji, bo w innym wypadku byłabym naprawdę zła, że wydałam ponad 60 zł na bubel.
Oo widzisz, szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził. :-(
Spodobały mi się te bibułki matujące!
Tusz z loreala używam tylko i wyłącznie Volume Milion Lashes wersje czerwona, najlepszy jaki jest z tych dostępnych w drogeriach! :)
Zapraszam również do mnie :)
U mnie fioletowa VML spisuje się najlepiej. ;-)
Ta 3 minutowa odżywka strasznie mnie ciekawi:)
Koniecznie wypróbuj, te odżywki są genialne!
Hejka piękne zdjęcia! Powiedz mi proszę czy ten róż bardzo się mieni? Na przykład w porównaniu z wibo extasy nr 1? Mam ten z wibo, jestem zadowolona ale szukam czegoś z mniejszą tafla, bardziej w stronę matu.
Ps tez mam bzika na punkcie czystych rąk ;)
Pozdrawiam,Ana ?
Cześć Ana, dziękuję! Róż Deborah jest znacznie mniej błyszczący od Wibo, on na policzkach daje jedynie satynowe wykończenie, nie jest tak rozświetlający jak Extasy. :-)
Dziękuję za odpowiedź! Przekonałaś mnie, więc muszę go mieć! ;)))
Pozdrawiam
Bardzo ładny ten róż, ale jakoś nie mam ręki do ich nakładania. Zdecydowania królują u mnie bronzery :)
U Ciebie na zdjęciach już Święta ;) Nie mogłam się skupić na produktach, ponieważ zdjęcia mnie totalnie wciągnęły ;) Ta gwiazda z KIK jest piękna, właśnie czegoś takiego szukałam. Ciekawie, czy w moim kik ją znajdę;)
Bardzo jestem ciekawa tego podkładu YSL – chętnie bym go przetestowała! Jak na razie zachwycam się podkładem Chanel Les Beiges, który w zupełności mi odpowiada. Ja także zakochałam się w tej maskarze od L'Oreal, a żadna inna maskara tej marki nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia ;)
[…] lubi się osadzać i tworzyć grudki na wlocie opakowania. Zużyłam już kolejne opakowanie! →Ulubieńcy października Ulubiony kosmetyk do brwi: Wibo Eyebrow pomade Tania, w ładnym odcieniu, trwała i […]