Mój makijaż świąteczny nie jest nigdy zbyt skomplikowany. Zazwyczaj stawiam na klasykę – lekko podkreślone oko i matowe, czerwone usta. Najbardziej jednak skupiam się na cerze – ma być jednolita, promienna, a zarazem trzymać mat. Tak będzie i tym razem. Postanowiłam więc, że dziś opowiem Wam o kosmetykach, które w ostatnich tygodniach sprawdzają się u mnie wyjątkowo dobrze, nie zawodzą, lubię je i z pewnością sięgnę po nie przygotowując się na kolację wigilijną. Ciekawe? No, to lecimy!
Podkład Estee Lauder Double Wear – długotrwały mat i dobre krycie
Odkąd moja cera stała się na nowo kapryśna i przetłuszczająca, na większe wyjścia sięgam po podkłady o przedłużonej trwałości. Na Double Wear zawsze mogę liczyć. Nałożony gąbeczką funduje mi efekt Photoshopa na twarzy. Koloryt skóry jest wyrównany, niedoskonałości przykryte, pory zamaskowane, a mat nie wygląda płasko i nie przypomina maski. Utrwalony pudrem, o którym opowiadam niżej prezentuje się pięknie – gładko, miękko i świeżo przez wiele godzin. Nie ściera się, nie wyświeca w strefie T, nie oksyduje. Odcień 1N1, którego używam jest żółty, nie posiada różowych tonów i idealnie stapia się z cerą. To już moja kolejna butelka i nie wyobrażam sobie, by miało go zabraknąć w mojej toaletce. Nie używam go jednak na co dzień, uważam, że może być zbyt obciążający i wysuszający, szczególnie podczas kuracji przeciwtrądzikowej, czy jakiejkolwiek mocniejszej walce z niedoskonałościami cery. Na szczególnie okazje jest jednak niezastąpiony. Brakuje mi w nim jedynie pompki. Podkład znajdziecie np. tutaj.
↳ 3 ulubione podkłady do zadań specialnych
↳ 3 ulubione podkłady do zadań specialnych
Korektor MAC Pro Longwear Concealer – dobre krycie i brak obciążenia
Cały czas szukam idealnego korektora pod oczy. Z wiekiem moje sińce są coraz bardziej widoczne, a skóra staje się cieńsza i delikatniejsza. Kilka tygodni temu postanowiłam przetestować wreszcie jeden z najbardziej popularnych korektorów marki MAC. Wybór padł na odcień NC15 i muszę przyznać, że polubiliśmy się od pierwszej aplikacji. Ładnie kryje, dobrze stapia się z podkładami, nie warzy się, nie wchodzi w zmarszczki i utrwalony trzyma się cały dzień. Nie powoduje też przesuszeń i nie ciemnieje. Kolor jest jasny, beżowy i fajnie odświeża spojrzenie. Jedyne co mi w nim przeszkadza, to opakowanie. Pompka wbrew pozorom nie jest zbyt wygodna, bo bardzo często dozuje zbyt dużo kosmetyku, a ja nie lubię, gdy coś się marnuje. Zdecydowanie lepiej sprawdziłyby się tu aplikator jak w błyszczykach lub tubka. Korektor kupiłam w Douglasie, o tutaj.
Laura Mercier Loose Setting Powder – lekkość i wygładzenie
To jedno z moich kosmetycznych odkryć roku i bez dwóch zdań puder zasługuje na oddzielny wpis, ale teraz w telegraficznym skrócie zdradzę za co tak bardzo go lubię. To, co on robi z twarzą, to jakaś bajka! Pięknie wygładza, optycznie zmiękcza i ukrywa wszelkie nierówności. Nie podkreśla suchych skórek, cudnie odbija światło, a jednocześnie naprawdę nieźle utrwala. Jeśli lubicie mocny mat, to nie jest kosmetyk dla Was. On zostawia na skórze jedwabistą, aksamitną warstwę, od której szybko się uzależniłam. Nie zmienia koloru podkładu, dobrze stapia się z całym makijażem i jest najlepszym pudrem jakiego używałam w mym prawie trzydziestoletnim życiu. ;) Trochę kosztuje, ale wart jest każdej złotówki! Do kupienia wyłącznie w perfumeriach Douglas, tutaj.
Deborah Milano Fluid Velvet Mat Lipstick – niesamowita pigmentacja i długotrwały kolor
Matowe szminki Deborah Milano są jednymi z moich ulubionych. Jestem pewna, że w Święta postawię na klasyczną, elegancką, dość żywą czerwień, która na ustach wygląda absolutnie genialnie. Jeśli o właściwości pomadki chodzi, to całą linię charakteryzuje wysoka jakość, mocna pigmentacja, piękny mat bez efektu rodzynki, odporność na ścieranie, równomierne wytrącanie się koloru dopiero po wielu godzinach oraz brak wysuszania warg. Szminki mają również wygodne aplikatory, które umożliwiają precyzyjne obrysowanie ust. Jeśli jeszcze nie testowałyście, to zachęcam, bo warto! Markę Deborah znajdziecie w wybranych Rossmannach oraz w niektórych drogeriach internetowych.
↳ Perełki maja
↳ Perełki maja
Yves Saint Laurent, Black Opium, woda toaletowa – kobieca słodycz i zmysłowość
Black Opium, to jeden z moich prezentów urodzinowych. Ten zapach bardzo długo za mną chodził, więc moi najbliżsi wiedzieli jak sprawić mi radość. Już sama butelka zwraca uwagę i cieszy oko – jest przepiękna! Natomiast sama woda toaletowa urzeka swą zmysłowością. Dla mnie to wybuchowa mieszanka słodyczy, owocowej lekkości i odrobiny orientalnej głębi. Aromat pięknie rozwija się na skórze i według mnie pasuje na każdą okazję. To zdecydowanie mój jesienno-zimowy faworyt, więc nie odmówię go sobie również w Święta. Idealnie dopełni wieczorową stylizację. Jedyne zastrzeżenie mam do jego trwałości – niestety na mojej skórze nie jest tak intensywny jakbym chciała. Zastanawiam się, czy woda perfumowana jest dużo mocniejsza, jeśli macie porównanie dajcie proszę znać. :) Black Opium kupicie w perfumeriach.
Tak prezentuje się moja tegoroczna, świąteczna piątka pewniaków. Z resztą kosmetyków będę eksperymentować i pewnie sięgnę po te, które będą akurat pod ręką. ;-)
A Wy już macie sprecyzowane plany odnośnie świątecznego makijażu? Dajcie znać!
Zajrzyjcie też do dziewczyn, które razem ze mną biorą udział w akcji blogmas!
- AGNIESZKA www.agwerblog.pl
- ALA www.kotmaale.pl
- PAULINA www.paulinablog.pl
Agatko pewnie Cię rozbawię tym pytaniem bo jesteś kosmetyczną weteranką ale w razie wu zapytam: próbowałaś perfumu użyć na wazelinę? Rewelacyjnie wydłuża trwałość zapachu- przetestowałam. Może i Tobie pomoże?
Wesołych Świąt
Coś czuję, że też sięgnę po tę szminkę :D
Śliczne kolory są tych szminek. Mi chodzi po głowie puder LM :)
mój ulubiony zapach <3 i piękne kolory pomadek! :D
Z Twojej piątki nie znam tylko zapachu. Tzn. same perfumy kojarzę, ale nie wąchałam. Zestaw idealny na święta, masz rację :) EL DW i korektor MAC to zdecydowanie zestaw długotrwały. Dawno nie używałam tego korektora, chyba muszę do niego wrócić :)
Ja mam pomadkę Deborah i niestety nie jestem zadowolona. Bardzo wysusza mi usta po aplikacji. Nie wygląda to estetycznie.
Coraz więcej osób chwali ten pider Laura Mercier, być może go wypróbuję kiedyś :)
jakie piękne kolory pomadek, ja jeszcze nie wiem jaki kolor u mnie zagości ;)
wesołych świąt ♥
Czerwień na ustach w święta musi być koniecznie :)
Black Opium uwielbiam :)
Witam :) mam do Ciebie pytanie, widziałam nieraz na blogu, że używałaś "Si", czy Black Opium bardziej Ci przypadł do gustu? Waham się nad nim, bo przyzwyczaiłam się do Si, ale panie w Sephorze twierdzą, że dużo kobiet, które lubi jedne z tych perfum, bez problemu przechodzi na drugie, a ja nie umiem podjąć decyzji :) Pozdrawiam
Z Twojej listy kosmetyki znam jedynie z widzenia ;-) Może kiedyś i ja po nie sięgnę? ;-)
Black Opium coraz bardziej do mnie przemawia ;) Opakowanie ma piękne <3
Podkład Estee Lauder Double Wea, mój faworyt chociaż dużo osób jest przeciwne, że za mocne krycie i widać tzn. "maskę" dla mnie jest super tym bardziej dla osób z przetłuszczającą się skórą twarzy :) Sprawdza się na imprezy ! :)
Nie maa żadnego z tych kosmetyków, ale korektor kusi… :)
Same perełki i produkty z mojej listy rzeczy do kupienia w 2018 roku :)
Buteleczka Black Opium tez mnie kusila, jednak wygral Angel Muse Muglera ;)