Maski w płachcie – najpopularniejsze błędy podczas aplikacji i jak ich unikać?
Maseczki w płachcie stały się jednym z największych pielęgnacyjnych hitów ostatniego czasu. Choć sama kiedyś byłam do nich nastawiona sceptycznie, tak obecnie je wręcz uwielbiam. Są wygodne w użyciu, skuteczne i niesamowicie odprężają. Czasami też potrafią poprawić nastrój swymi zabawnymi kształtami. Ich aplikacja z pozoru wydaje się być prosta i oczywista, jednak wiem, że sporo osób nie do końca wie jak się z nimi obchodzić. Ja na początku też popełniałam kilka błędów i wiem, że moje koleżanki również mają je na sumieniu. Mam więc nadzieję, że dzisiejszy post rozwieje wszelkie wątpliwości i tym co masek w płachcie jeszcze nie znają, pozwoli poznać ich prawdziwą moc. :-)
Najpopularniejsze błędy podczas aplikacji masek w płachcie
→Niedokładnie oczyszczona cera
Nie wiem skąd wzięło się to przekonanie, ale wierzcie mi, że istnieje, bo sama natknęłam się na nie w sieci. Ponoć przed aplikacją maseczki w płachcie nie trzeba wykonywać demakijażu, co jest oczywiście mitem! Tak jak w przypadku każdego kosmetyku pielęgnacyjnego, tego typu maskę nakładamy wyłącznie na dokładnie oczyszczoną cerę, bez grama makijażu.
→Nieusunięcie warstwy ochronnej
Wiele masek, chociażby ta Garniera na zdjęciu poniżej, posiada warstwę ochronną, zazwyczaj jest to cienka folia. Jej głównym zadaniem jest ułatwienie rozłożenia maski oraz zaaplikowania jej na skórze. Materiał bywa czasem bardzo delikatny i podatny na uszkodzenia, a dodatkowe usztywnienie pozwala na odpowiednie dopasowanie. Warto jednak pamiętać, że gdy już uporamy się z maską, folię zabezpieczającą ściągamy! Dopiero po jej usunięciu maska staje się na tyle elastyczna, że możemy ją dokładnie docisnąć do skóry, nawet w tych trudno dostępnych obszarach.
→Niedbała aplikacja
Sama aplikacja jest równie ważna. Maska powinna jak najlepiej przywierać do twarzy, by skóra mogła wchłonąć składniki odżywcze. Najłatwiej rozpocząć nakładanie produktu od czoła i kierować się ku dołowi. Cały czas materiał wygładzamy i “rozprasowujemy” dłońmi, aby uniknąć pęcherzyków powietrza. Otwory na oczy, czy usta oczywiście możemy delikatnie powiększyć jeśli są zbyt małe – wystarczy zrobić małe nacięcie nożyczkami z boku. Jeśli maskę zaaplikujecie dokładnie, szybko zauważycie różnicę w jej działaniu.
→Przekraczanie czasu aplikacji
Pamiętajcie, że dłużej nie zawsze znaczy lepiej. W przypadku masek w płachcie, tak jak i glinek, należy nie tyle trzymać się sztywno zaleceń producentów, co po prostu kontrolować czas aplikacji i pilnować, by nie doprowadzić do wyschnięcia kosmetyku. Suchy materiał pochłonie bowiem wilgoć ze skóry i na próżno będzie szukać nawilżenia.
→Wyrzucanie opakowania z resztkami esencji
Maseczki są zazwyczaj bardzo mocno nasączone esencją, której resztki (jest tego naprawdę sporo!) zostają w saszetce. Błędem jest pozbywanie się ich, bowiem są bardzo bogate w składniki odżywcze i szkoda, by tak dobry kosmetyk się marnował. Dlatego też przelejcie pozostały płyn do pojemniczka na później, albo po prostu nanieście go przed aplikacją maski jako bazę lub wmasujcie w twarz, szyję i dekolt po usunięciu materiału.
→Mycie twarzy
Po użyciu tego typu masek nie myjemy twarzy wodą, czy też żelem oczyszczającym. Wklepmy resztki esencji i pozwólmy jej działać – niech składniki mają szansę odżywić naszą skórę. Wyjątkiem jest jedynie sytuacja, gdy kosmetyk pozostawia faktycznie lepką, niekomfortową warstwę, ale mi się to jeszcze nie zdarzyło.
Słowem podsumowania, sięgając po taką maskę niby wszystko wydaje się być wiadome, a jednak nie do końca. :-) Ja sama trzymałam je początkowo zbyt długo na twarzy, albo niedokładnie aplikowałam. Warto jednak nad tym popracować, a gwarantuję Wam, że pokochacie ten rodzaj maseczek za świetne działanie! Ja przepadłam na ich punkcie i wciąż testuję nowe. :-) Wkrótce przedstawię Wam swoich faworytów z tej kategorii!
Dajcie znać, czy dopisałybyście jeszcze jakieś błędy do powyższej listy oraz czy jesteście fankami tego typu kosmetyków pielęgnacyjnych. :-)
Ocen: Maski w płachcie – najpopularniejsze błędy podczas aplikacji i jak ich unikać?
Oceń
poprzedni post
Migawki: co tam słychać?
Uwielbiam maski w płacie! Pierwszy raz słyszę o tym, że ktoś wpadł na pomysł, aby nakładać takie maski na nieoczyszczoną skórę – coś strasznego!
Uwielbiam twoj blog :D chyba jakas sobie kupie :D
Maski w płachcie to najlepsze co może być bo nie trzeba się męczyć ze zmywanie jej z twarzy ?
Bardzo polubiłam te maski, ale nie przetestowałam ich póki co zbyt wiele. Z wypisanych błędów dotyczy mnie tylko jeden, na szczęście, ale nie tak do końca. Trzymam maskę dłużej niż zaleca producent, ale ani razu nie doprowadziło to do wyschnięcia płachty. Jakimś kosmosem jest jednak nakładanie maski na makijaż, serio ktoś tak robi…?
Bardzo przydatny post! Dziękuję :) Aż chyba sobie dzisiaj zrobię maseczkę :)
Uff, czyli jednak umiem korzystać z tych masek :D
Uwielbiam maski tego typu! Jedna mała uwaga-po niektórych maskach tego typu (np.bąbelkowych od SKIN79) konieczne jest umycie twarzy, więc ja bym dodała, że po prostu warto dokładnie czytać instrukcje użycia.
Świetne sugestie :). O zmyciu makijażu to wiedziałam, poza tym dla mnie to oczywiste, że makijaż MUSI być zmyty i skóra oczyszczona. Nie wiem czy ktokolwiek robi inaczej :D.
Ja najbardziej lubię maseczki peel-off ;)