Hybrydy odmieniły moje podejście do malowania paznokci. Mam z natury krótką, cienką i miękką płytkę, więc trudno mi było ją zapuścić. Poza tym tradycyjne lakiery utrzymywały się na niej maksymalnie kilka dni. Byłam sfrustrowana odciskami i odpryskami, więc najczęściej sięgałam po bezbarwne odżywki. Teraz żongluję kolorami i mam spokój na co najmniej dwa tygodnie! Dzięki Semilac Hardi nawet dłuższe paznokcie nie wyginają się i nie łamią (o ile w coś nie uderzę z całej siły ;)), a Top No Wipe oraz lampa ledowa znacznie przyspieszają wykonywanie manicure. Sam proces malowania jest też super łatwy, bo do momentu włożenia dłoni pod lampę mamy pełną kontrolę i w każdej chwili możemy dokonać poprawek. Uwielbiam hybrydę i na pewno nie wrócę już do zwykłych emalii. Uzależniłam się od tego pięknego połysku i trwałości. Wiem, że niektóre z dziewczyn skarżą się na uczulenie od Semilaków, ale mi one służą od ponad roku i nic się z dłońmi ani paznokciami nie dzieje. Moje koleżanki też pracują na lakierach marki i nie kojarzę, by któraś z nich miała jakieś przykre doświadczenia z alergią.
Dawno temu nie utrwalałam podkładu pudrem, bo wszystkie kosmetyki dostępne wtedy w drogerii (w cenach przystępnych dla uczennicy) miały ciemne odcienie i serwowały na twarzy maskę. Pamiętam, że najczęściej podkradłam wtedy mamie Constance Carroll, a o sypkich pudrach transparentnych nie miałam zielonego pojęcia. Nie było w moim małym mieście Rossmanna, ani Natury więc nawet nie miałam gdzie ich szukać. A szkoda, bo już wtedy znacznie ułatwiłyby życie nastolatce z maksymalnie przetłuszczającą się cerą. Nadmierny błysk już dawno udało mi się w miarę opanować, ale bez pudru nie wyobrażam sobie codziennego makijażu! Matuje strefę T na wiele godzin, gruntuje podkład i zapobiega jego ścieraniu w ciągu dnia, a także niweluje ryzyko plam z bronzera, różu, czy rozświetlacza. Lubię te z Paese i Ecocera (ryżowe i bambusowe), Catrice, ale też regularnie sięgam po puder Kryolanu.
Bez bazy pod cienie nie zabieram się nawet za makijaż oka. Nie mam ekstremalnie tłustych powiek, ale są lekko opadające, a przy okazji jestem właścicielką głęboko osadzonych oczu. Siłą rzeczy, cienie zbierają mi się trochę w załamaniach w ciągu dnia. Baza nie dość, że pięknie je trzyma od rana do wieczora, to jeszcze świetnie podbija pigmentację, wzmacnia ich intensywność oraz ułatwia rozcieranie. Moja ulubiona na chwilę obecną to Put A Lid On It od theBalm, ale Artdeco i Catrice są również niczego sobie i chętnie po nie sięgam.
To genialne rozwiązanie przy problemowych pomadkach. Jeśli szminka płata Wam figle i rozlewa się poza kontur ust, albo jest tak kremowa, że trudno ją równomiernie zaaplikować, bezbarwna konturówka świetnie utrzyma ją w ryzach. Wystarczy obrysować granicę warg i sięgnąć po właściwy odcień. Minęły te czasy, gdy trzeba było biegać po drogeriach i dopasowywać kolory. Transparentne kredki są łatwe w obsłudze, niezwykle uniwersalne i ułatwiają makijaż, zarówno ten codzienny, jak i na większe wyjścia. Warto mieć pod ręką choć jedną sztukę, ja mam dwie – Essence i Nabla, obie odpowiednio miękkie i łatwe do ostrzenia.
Moje włosy szybko tracą świeżość, a suchy szampon już wiele razy uratował mnie z opresji, gdy musiałam niespodziewanie wyjść i nie miałam czasu na mycie głowy. Regularnie kupuję Batiste, bo faktycznie odświeża i dodaje objętości. Ponadto ładnie pachnie (miałam już kilka wersji i wszystkie są bardzo przyjemne!), a biały osad nie jest uciążliwy w wyczesywaniu. Po suche szampony sięgam jednak z umiarem, bo na dłuższą metę potrafią nieźle wysuszać i podrażniać skórę głowy.
Ps. Lubicie kocie foty zza kulis, więc standardowo już Luśka pozdrawia – wpakowała się na środek wszystkiego i zaczęła się myć. :-D Przy okazji muszę Wam zdradzić, że nasza kocia rodzina powiększyła się ostatnio o nową, tymczasową towarzyszkę, dla której szukamy najlepszego domu. Znalazłam Tosię na ulicy i nie mogłam jej zostawić! :-) Gdyby ktoś mi parę lat temu powiedział, że będę miała w domu trzy koty, kazałabym mu się popukać w czoło – jak widać ludzie się zmieniają! ;-)
Bazy i rozświetlacze to u mnie najbardziej ułatwia makijaż ^^
Lakiery hybrydowe i puder to również moje niezbędniki, które ułatwiają życie ;) Bez reszty potrafię się obejść ;)
5/6 zgodność! jedynie nie umiem jakoś używać bezbarwnej konturówki – mam tą samą, ale jakoś z obrysowywaniem ust mam jeszcze problemy a hybrydy u mnie neonail :)
o bożenko.. :D Ile lakierów!
Muszę wypróbować bazę do cieni ;)
A puder transparentny używa moja siostra i b.lubi! :)
pozdrawiam
Puder najbardziej u mnie ułatwia makijaż. Mam ochotę tylko kupić sobie hybrydy i będzie super ;)
Zaskoczyłaś mnie bezbarwną konturowka – nie wiedziałam, że coś takiego jest dostępne na rynku! Na pewno wypróbuję :) a puder i baza pid cienie? Podstawa od zawsze ;)
Nie słyszałam wcześniej o bezbarwnych konturówkach.
Ja zamieniłabym bazę pod cienie na kremowy cień do powiek. Czasami szybciej mi nanieść jeden kolor na powiekę i go rozblendować, niż wykonywać pełny makijaż z bazą. No i dodałabym podkład w pudrze – ten mnie ostatnio ratuje codziennie :)
Puder to podstawa, baza też. Hybrydy to mega ułatwienie, do lakierów też nie wrócę.
Już nie potrafię żyć bez hybryd – trwałość, wygoda i nieskazitelny błysk topu to największe atuty tego typu lakierów. Zupełnie nie korzystam z lakierów o "zwykłej" formule, bo nie mam ochoty bawić się w wyliczankę – raz pościel odbije się na topie, a drugi raz nie. Baza, eyeliner i suchy szampon to podstawa, ale zaciekawiłaś mnie bezbarwną konturówką – nie miałam okazji jej używać, ale chętnie się na nią skuszę! :)
Ooo tak! Lakiery hybrydowe to ogromny przełom. Nie wyobrażam sobie powrotu do malowania paznokci zwykłymi lakierami, co trzy/cztery dni :)
Lakiery hybrydowe i suchy szampon, to i moje ulubione kosmetyki ułatwiające życie. Nie wiem jak kiedyś się bez nich obywałam.
Kompletnie zapomniałam o bezbarwnej kredce do ust, miałam sobie kupić i koniecznie muszę sobie sprawić :)
Suchy szampon to dla mnie wybawienie ! Już nie raz uratował mnie rano jak śpieszyłam się na uczelnię ;)
A kotki są prześliczne <3
Aż mi się kraje serce jak piszesz o tylu porzuconych kotka :(
Pani Agato, cieszymy się, że nasze lakiery ułatwiają Pani życie :). Dziękujemy za zaufanie.
Pozdrawiam
Online Ekspert marki Semilac
Tosia jest pięknie umaszczona, mam nadzieję że prędko znajdzie dobry dom :). Przyznam że pierwszy raz słyszę o bezbarwnych kredkach i będę musiała sobie taką sprawić. Co do reszty produktów zgadzam się z Tobą w 100%.
Takie ułatwianie sobie codziennych czynności (również tych związanych z pielęgnacją) przynosi wiele korzyści! ;-)
Mniej się stresujemy, potrafimy szybciej podejmować pewne decyzje, mamy więcej pewności siebie no i oczywiście więcej wolnego czasu! ;-)
Pozdrowienia!
Ciekawa jestem bazy Catrice. Też ją mam, ale jakoś nie podbiła mi serca, miałam ja jakieś dwa razy na powiekach. Mówisz, że u Ciebie się sprawdza? Eyeliner Maybelline – tylko i wyłącznie. I widoczna u Ciebie paletka MUR FFtB, w moich zbiorach jest ukochaną :)
bez pudru i bazy pod cienie nawet nie zabieram się za makijaż. i uwielbiam bezbarwne konturówki. żelowe eyelinery natomiast nie dla mnie – wolę kredki lub rysowanie kreski cieniem :)
Moim odkryciem okazały się lakiery hybrydowe 3 w 1. Nie wytrzymują wprawdzie dwóch tygodni, a jeden, ale i tak bardzo lubię ten ciągły schludny wygląd dłoni. Koniec z obłażeniem, odpryskami i niechlujstwem!
Druga rzecz to kremy BB. Missha perfect Cover i grzybkowy Skinfood. Robią należytą robotę.
Trzecia rzecz to szeroko pojęta "koreańska pielęgnacja" – niezupełnie dosłownie stosowane "10 kroków", ale spojrzenie na te zasady z punktu widzenia mojej skóry i jej potrzeb.
Co do bazy pod cienie – u mnie sprawdziła się wyłącznie ta od Hean, ale ostatnio nie mogę jej stacjonarnie dostać. Natomiast Catrice wcale się nie sprawdza na moich powiekach.
Lakiery hybrydowe- genialny wynalazek :P Tak samo bazy pod cienie. Nie wyobrażam sobie "funkcjonowania" bez nich.
Ale Tosia śliczna :)
Widzę paletkę Fortune Favours the Brave w tle! Może jakaś recenzja? Ja zamówiłam ostatnio ale trochę się rozczarowałam pigmentacją :(
Zakochałam się w Twoich kotach :D Znam i używam wszystkich, prócz bezbarwnych konturówek, ale muszę i o nie zadbać :) Mam swoje pierwsze hybrydy na paznokciach i totalnie przepadłam, trzymają mi się już ponad tydzień bez żadnego odprysku, wreszcie będę mogła paznokcie zapuścić… :)
Również uwielbiam hybrydy (i kotełki!!) :D
jako bazy pod cienie używam zwykle podkładu lub korektora, a hybrydy w ogóle się na mnie nie sprawdzają… suchy szampon ułatwia mi życie zimą :)
Tosia przesłodka! Gdybym tylko mogła, to bym brała! Co do kosmetyków, bez hybryd nie wyobrażam już sobie malowania paznokci ;) A i suchy szampon mam zawsze pod ręką. Baza pod cienie to w przypadku moich tłustych powiek krok niezbędny.
Lakiery hybrydowe zdecydowanie ułatwiają życie :)
Luśka the best :D
Lakiery hybrydowe mi też ułatwiają życie :)
muszę kiedyś wypróbować hybrydy :) a suchych szamponów szczerze nie znoszę ;)
Zdecydowanie hybrydy! W pracy niestety wciąż pracuje dłońmi i zwykłe lakiery nie wytrzymywały nawet jednego dnia, więc teraz używam ich tylko na stopach, gdzie trzymają się bardzo długo! Teraz czekam na takie lakiery, które będą wymagały tylko jednej warstwy i będą trzymały się równie długo co hybrydy :P
We wpisie z lutego mówiłaś że bardzo się polubilas z bb skin79 green. Testowalas też Orange? Polecasz?
Raz skusiłam się na hybrydy, ale później miałam ogromny problem żeby usunąć.
A co ułatwia mi najbardziej makijaż, to wielozadaniowa paletka do wszystkiego MAP :)
Ja pokochałam eyeliner Maybelline odkąd zakupiłam Duraline Inglota – wreszcie używam go z przyjemnością i mogę się nazwać jego fanką, obecnie poluje na jego fioletową wersję. Dla mnie takim ułatwieniem o którym piszesz jest krem bb – łatwiejszy i lżejszy niż podkład ale niezbędny oraz utrwalacz makijażu – ratuje mnie na większe wyjścia i specjalne okazje, na co dzień "scalam" makijaż mgiełką z ziaji. Bardzo też chciałabym spróbować hybryd ale jakoś mi nie po drodze.
Jejciu, jaka kochana kocina, dobrze, że na ciebie trafiła :)
KOTY <3
U mnie zdecydowanie kosmetykiem ułatwiającym życie jest korektor z theBalm. Fakt, niezbyt dobrze nadaje się pod oczy lub do krycia wyprysków, tu stawiam na kamuflaż Catrice, ale jest ideałem kiedy chcę wyrównać linię ust i brwi. świetnie się wtedy stapia ze skórą i makijaż jest dużo bardziej czysty. Zgadzam się co do baz pod cienie.
Ja z kolei jestem fanką kolorowych konturówek – przy moim uwielbieniu dla konkretnych kolorów na ustach praktycznie się z nimi nie rozstaję :)
Suchy szampon, hybrydy o tak! :)
muszę kupić sobie bezbarwną konturówkę ;)
Ja od niedawna też jestem fanką suchego szamponu :)