Na zdjęciu moje ulubione odcienie Semilac: 067 Juicy Strawberry, 004 Classic Nude, 007 Pink Rock, 141 Lady In Grey, 105 Stylish Grey, 135 Frappe i 032 Biscuit, wszystkie dostępne w ekobieca.pl |
Na zdjęciu Kiehl’s – delikatny dla skóry, złuszczający koncentrat na noc z ekstraktem z łupin komosy ryżowej. Właśnie zaczynam testowanie! |
Hahahhaha Aga… Podpisuję się pod wszystkim absolutnie :D ja jeszcze bym u siebie dodała chomikowanie… Tego nie potrafię zwalczyć kompletnie.
Ups! Robię to samo, poza pierwszym punktem. Człowiek czasem tego nawet nie kontroluje, a potem narzeka :( :D
Ja jak mi się coś przytrafi to tylko patrzę aż da się wycisnąć :D no nie mogę sobie odnowić choć to zło i nieraz tylko pogarszam sprawę :]
No przyznam, że znalazłam tu kilka grzeszków, które powtarzają się u mnie :)
Gdybym nie wycinała skórek, to nie wiem jak by wyglądały moje dłonie :D ale dzięki żelowi z SH idzie to dość szybko :) no i ja z kolei usuwam odrastające włoski co kilka dni, rosną w tempie kosmicznym. Bardzo bym też chciała przestać wyciskać nieprzyjaciół…
Też zdarza mi się niestety zdrapywać lakier i szczerze tego nienawidzę!
Psssst, ostatnio zdarza mi się nie rozczesać włosów zaraz po umyciu i nałożeniu kosmetyku – a wtedy cierpią najmniej. Wstaję spóźniona i wstydzę się garści włosów, którą wyczesuje szczotka. Ale Ciiiii… Poprawię się! Z krostkami to u mnie notoryczny problem. Staram się jednak, by zawsze skóra była później odkażona, chociaż tyle dla niej robię…
Bez takich grzeszków nie byłybyśmy kobietami! :)
Ja również mam na swoim koncie wymienione przez Ciebie grzeszki (no może poza nieogarnianiem brwi i nieregularnym stosowaniem kremu do rak) ? Z innych przewinień, których ty nie wymieniłaś moim zdecydowanie największym grzeszkiem jest próba dokańczania kosmetyków na siłę, nawet jeśli nie do końca mi służą lub są po terminie ? Toczy się tu walka z moim wewnętrznym chomikiem, który mówi, że nic nie może się zmarnować ?
Też zdrapuje lakier hybrydowy..jakoś to tak samo przychodzi
Czasami też przy demakijażu pocieram powiekę zamiast zaczekać, niestety do cierpliwych osób nie należę :P
Aj też mam cześć z tych grzeszków na swoim koncie. Szczególnie często zdarza mi się właśnie skubanie hybryd ;)
Nie jesteś sama, też wycinam skórki, skubię lakier i wyciskam krostki. A brwi nadal nie ogarniam :D Każdy ma swoje grzeszki, ważne, żeby nie robiły zbyt ogromnej krzywdy :)
Uroczyście przyznaję się, że też nie kremuję regularnie rąk, nie balsamuję ciała (tylko w kryzysowych sytuacjach), wyciskam krostki i (o zgrozo!) rozczesuję włosy na mokro !
Więcej grzechów nie pamiętam ;)
Skąd ja znam to zrywanie lakieru, bo coś mi nie pasuje…;p
mi się jeszcze czasem zdarza męczyć krostki :( rozczesuję włosy na mokro :P
co jak co, ale brwi to sobie umiem wyregulować i mają całkiem dobry kształt;] poza tym to też się regularnie nie smaruję, chociaż mam nadzieję, że przy okazji testowania kremu do twarzy wejdzie mi w nawyk;]
Prostownica idzie u mnie w ruch codziennie :P
Popełniam wszystkie te grzeszki i przypuszczam, że dużo, dużo więcej. Największe jaja są jak czasem poniesie mnie wyobraźnia w powiększonym lusterku i zaczynam wyrywać, wyrywać te brwi i nagle okazuje się, że coś chyba nie poszło. Bogu dziękować za kogoś, kto wymyślił pomady do brwi;p
Pani Agato, cieszymy się, że używa Pani naszych lakierów, dziękujemy za zaufanie. Przestrzegamy przed zrywaniem hybryd, bo tak można sobie tylko zaszkodzić.
Pozdrawiam
Online Ekspert marki Semilac
U mnie to nie stosowanie kremu do rąk (tylko jakmi się przypomni), balsamówpo myciu, no i oczywiście wyciskanie! Zawsze tego żałuję i wiem, że później jest jeszcze gorzej, ale nie umiem się powstrzymać jak coś takiego wypatrzę lub wyczuję pod palcami.
Ja często zapominam i nie stosuję filtru przeciwsłonecznego, drapię krostki i lakier ;/
Też popełniam tego typu błędy :)
ah te krostki, walczę z tym:-)
Też mam kilka złych nawyków z którymi cały czas walczę :D Najgorsze jest dłubanie przy twarzy :/
Oprócz brwi, również wszystkie popełniam :D Ale póki co nie płaczę z tego powodu i mam nadzieję, ze nie będę musieć ;)
Zdarza mi się docinać skórki, gdy żel wszystkiego odpowiednio nie zmiękczy i nie usunie. Czasami też bywa, podobnie jak u Ciebie, że hybryda się lekko uniesie no i muszę, po prostu muszę ją zerwać. Regularnie używam suszarki, czasami też prostownicy, ale to w wyjątkiwych przypadkach. No też zdarza mi się wycisnąć jakiś wyprysk, zwłaszcza gdy ma okropną, białą głowę i jest bolesny. A potem goi się 2-3 tygodnie…
Moim grzeszkiem jest też to, że brakuje mi regularności w dbaniu o np. stopy, przez co przeważnie wyglądają dramatycznie. Ale cóż… Każda z nas ma jakieś urodowe grzeszki na swoim koncie…
No cóż… gdybym miała hybrydy, popełniałabym dokładnie te same grzeszki ;)
Od wyciskania to i ja nie mogę się powstrzymać.
Mój grzeszek to zapominanie regularnego balsamowania ciała ;( jestem zła na siebie za to, bo często mam przesuszoną skórę przez własną głupotę, ale balsamy i olejki wystawiam w każdym możliwym miejscu w mieszkaniu, żeby same o sobie przypomniały :)
Tak jak Ty też często wyduszam nieprzyjaciół i przyznaję, żę daje to gorszy efekt niż czekanie aż sam zniknie.
Zrywanie hybryd skąd ja to znam… :D Kurczę czasami tak to kusi, że nie umiem sobie odmówić haha :)
Mam niestety ten sam problem z brwiami. A co do hybryd widze na zdjęciu pokaźna kolekcje semilaczków, sama już sporo nazbierałam, chyba już uzależnienie ;)
Nie jesteś sama :) też używam prostownicy bo tak jak Twoje moje również nie da się ogarnąć bez ciepła. Krem do rąk to u mnie jestem z najrzadziej używamy kosmetyk. Z wyciskaniem krost to już u mnie na gminnie nie mogę się powstrzymać a taka nie wyciśnięta mnie irytuje.
O jak dobrze wiedziec ze popelniam te same grzechy i nie jestem w tym osamotniono a to znaczy ze wszystko ze mna ok hahahaha
Moim grzechem podobnie jak Twoim jest nieregularne stosowanie kremów do rąk i wyciskanie krostek (czasami, jak już nie mogę ich znieść). Poza tym czasem, baaardzo rzadko, z lenistwa zdarza mi się wieczorem, po oczyszczeniu twarzy, nie nałożyć kremu nawilżającego.
Miłego wieczoru,
ohmels.blogspot.com
Nie ty jedna! :D Co do tej hybrydy, to mi (tylko na kciukach!) zawsze odchodzi wręcz płatami, więc ciężko jej samej nie ściągnąć :D
Ja niestety jak nie mam pomalowanych paznokci to potrafię poobgryzać wszystkie skórki :(
Z tymi hybrydami to się nie dziwię, bo ja też tak robię. Totalnie nie wychodzi mi to zdejmowanie acetonem i nawet nie wiem co dokładnie robię źle :/
Pocieszę Cię, że nie jesteś sama! :) też popełniam kilka grzeszków, zwłaszcza jeśli chodzi o wycinanie skórek czy wyciskanie krostek :(
w gruncie rzeczy to wszystko nawyki, które po prostu cholernie ciężko wykluczyć ponieważ są dość…naturalne :D Człowiek lubi zająć czymś ręce, a więc skubie hybrydę. Denerwuje człowieka biały punkcik na twarzy, a głupia logika podpowiada, że przecież można by pomóc mu się wyczyścić! I tak oto wpada się w błędne koło :P
Skubanie hybrydy to też mój problem dlatego robię ją rzadko. :)
Ja też zdzieram hybrydy :(
ja też skubię lakiery ;)
Popełniam je wszystkie :D hahahaha
Ja robię tak samo jeśli chodzi o skórki, kremy do rąk i wyciskanie, to jest po prostu silniejsze ode mnie :(
Większość z tych punktów pasują niestety również do mnie. Też nie mogę znieść zadziorków i jak hybryda nieco mi się uszkodzi to na pewno ją zerwę. Ze skórkami i wyciskaniem krostek mam tak samo.
Wycinam skórki i żyję, nawet lepiej mi z tym, niż z odsuniętymi :) Ja nałogowo drapię suchą skórę na nogach :/
Nie jesteś sama, ja robię dokładnie wszystko tak jak Ty :D no może jestem bardziej systematyczniejsza w kremach do rąk bo uwielbiam ich zapach i w pracy co chwilę kremuję łapska :P ile masz pięknych kolorków Semilaca :( no i ten baby blue :(
Ja niestety również od czasu do czasu wycinam skórki;/ i zdarzyło mi się "skubać" hybrydy… no cóż nie jesteśmy idealne;)