Jeśli tak jak ja, lubicie przyciemniać górną linię rzęs kredką, koniecznie zwróćcie uwagę na wykręcane kredki od Catrice Longlasting Eyepencil Waterproof. Ja uwielbiam odcień ciemnego brązu 050 – jest szalenie trwały, gładko sunie po powiece i z łatwością się rozciera.
Ulubieńcy kwietnia
Nareszcie ukochany maj, który przyniósł mi nową energię i motywację do działania. Mam nadzieję, że piękna pogoda już nas nie opuści! Człowiekowi od razu chce się więcej. Korzystając z turbodoładowania słońcem, zapraszam na przegląd ulubieńców zeszłego miesiąca. Mam nadzieję, że pośród moich perełek, wypatrzycie jakiś kosmetyk dla siebie. :-)
Jakiś czas temu trafiła do mnie paleta Naked 2, Urban Decay. Sięgałam po nią najczęściej w ostatnich tygodniach, bo chciałam ją porządnie przetestować. I w sumie lubię ją (tak jak wcześniej lubiłam 3, którą puściłam dalej w świat), ale znam lepsze. Cienie są dobrze napigmentowane, ale zlewają się na powiece w jedną całość. Z jednej strony to plus, bo nie trzeba męczyć się z blendowaniem, a z drugiej minus – na wyraźne cieniowanie zbytnio nie ma co liczyć. Kolory są bardzo uniwersalne, bezpieczne i nadają się na każdą okazję. Paleta jest naprawdę w porządku, jednak nadal nie rozumiem fenomenu i całej tej marketingowej otoczki, która powstała wokół serii Naked. Tańsze palety spokojnie dają radę, więc jeśli ktoś Wam kiedyś powie na przykład: że zamiast kupować Zoevę, lepiej dołożyć do UD, nie bierzcie tego do siebie. ;-) Tym bardziej, że wspomniana Zoeva zleciała mi na ziemię milion razy i jest w całości, a Naked wystarczył jeden upadek, bym musiała przyklejać matowy brąz ponownie do środka opakowania.
W kwietniu zrobiłam sobie również mały odpoczynek od zachwalanej, płynnej wersji kamuflażu Catrice i wróciłam do starego, sprawdzonego korektora True Match L’Oreal. Fajnie rozjaśnia okolice pod oczami, ładnie kryje zasinienia, nie zbiera się w zmarszczkach i nie przesusza. Posiada jasny, żółtawy odcień, idealny dla bladziochów i przypudrowany długo się utrzymuje. Nie zauważyłam też, aby skórę obciażał. To był naprawdę przyjemny powrót. Zamawiałam go TUTAJ.
Wciąż uwielbiam także bazę pod cienie Put A Lid On It marki theBalm. Utrzymuje mój makijaż cały dzień, szybko się wchłania i współpracuje z każdą marką cieni. Jest też szalenie wydajna! Jeśli nie przeszkadza Wam, że nie daje koloru, polecam. Kupicie ją TUTAJ.
Odkryciem kwietnia jest także rozświetlacz Winter Glow marki Melkior. Zamówiłam go z polecenia Pauliny, po tym wpisie i okazał się strzałem w dziesiątkę. Na skórze prezentuje się niezwykle elegancko, subtelnie i z klasą. Ma ciekawy odcień, który nie jest ani zbyt złoty, ani srebrzysty, ma rewelacyjną, aksamitną formułę i z łatwością się rozciera. No bajka! Dopełni każdy makijaż, zarówno dzienny, jak i wieczorowy. W mig dodaje twarzy lekkości i świeżości. Do kupienia TUTAJ, ale obecnie jest wyprzedany.
Niektórym kosmetykom trzeba dać drugą szansę, aby je polubić. Tak było u mnie w przypadku bronzera Bourjois Delice de Soleil. Początkowo wydawał się za ciepły, widziałam w nim pojedyncze drobinki, więc leżał w szufladzie. Ostatnio po niego sięgnęłam i okazało się, że daje bardzo ładny efekt na policzkach. Podkreśla je w naturalny sposób, nie jest pomarańczowy, delikatnie ociepla karnacje i nałożony z umiarem wygląda naprawdę ciekawie. Używam go od połowy kwietnia regularnie i naprawdę jestem zadowolona. Obecnie jest niedostępny, ale zamawiałam go TUTAJ.
Jeśli śledzicie mnie na instgramie, wiecie, że kwiecień upłynął mi pod znakiem gubienia zbędnych kilogramów. Zdaję sobie jednak sprawę, że sama dieta to nie wszystko i przy utracie większej ilości tłuszczyku, muszę włączyć do planu dnia również ćwiczenia oraz kosmetyki ujędrniające. W walce o nowe, lepsze ciało, nieustannie pomaga mi peeling BodyBoom, który nie tylko złuszcza martwy naskórek, ale też doskonale nawilża i wspomaga redukcję cellulitu. Kokosowa wersja jest moją ulubioną! Jeśli chcecie poczytać na temat peelingu więcej, odsyłam do osobnego wpisu TUTAJ.
Skórę twarzy również zmieniam na “wiosenną”. Wróciłam po dłuższej przerwie do Effaclar Duo [+] i złuszczam się jak nigdy. Aby wyglądać jak człowiek, staram się suche skórki eliminować, a pomaga mi w tym szczoteczka do mycia twarzy Rival de Loop z Rossmanna – pokazywałam ją z bliska TUTAJ. W połączeniu z olejkiem Bioderma Atoderm, który nadaje się zarówno do mycia całego ciała, jak i twarzy, sprawdza się naprawdę dobrze. Duet ten świetnie usuwa resztki makijażu i ładnie radzi sobie z moją wylinką. Po szczoteczkę sięgam 2-3 razy w tygodniu, wieczorem. Natomiast olejek stosuje codziennie. Jest szalenie wydajny i wyjątkowo mi służy. Po jego użyciu buzia jest miękka, gładka, oczyszczona i nie towarzyszy jej ściągnięcie.
Nie mogę też nie wspomnieć o rewelacyjnej maseczce Lirene, którą zachwalałam w jednym z ostatnich postów, o TUTAJ. Jeśli szukacie czegoś oczyszczającego i odświeżającego cerę, gorąco polecam! Super kosmetyk za piątaka!
L’eau Par Kenzo pour femme, to zapach, którym wiele lat temu zaraziła mnie moja kuzynka. Absolutnie uwielbiam te perfumy i co jakiś czas do nich wracam. Są świeże i bardzo charakterystyczne, choć nie każdemu przypadną do gustu. Nuty zapachowe to mroźna mięta wodna, lilia wodna, niebieski cedr, wanilia i wodny jaśmin. Dla mnie to mieszanka lekka, a zarazem otulająca, kojarzy mi się poranną rosą i rześkim powietrzem zwiastującym słoneczny, ciepły dzień. Zawsze mam butelkę w zapasie, teraz kończę pojemność 100ml, którą kupiłam parę miesięcy temu w Super-Pharm.
Na pierwszym zdjęciu widzicie również nowego zegarek. :-) Wymarzony Dapper Durnham 38mm, czyli tym razem wersja męska, zachwyciła mnie od pierwszego spojrzenia i nosi się świetnie. Przy okazji mam też dla Was rabat – zegarki Daniel Wellington na hasło agu_blog, do 31.05.16 kupicie z 15% zniżką.
Dajcie znać, co Was zachwyciło w kwietniu! No i koniecznie napiszcie jak tam matury! Wszystkim moim czytelniczkom, życzę powodzenia na egzaminach! :-)
___________________________________________________________
Zapraszam też na Insta, tam jestem codziennie!
Ocen: Ulubieńcy kwietnia
Oceń
Rozświetlacz mnie zainteresował :)
Uwielbiam to Kenzo! Szkoda że nie napisałaś tego posta tydzień temu – szukałam fajnej brązowej kredki do oczu :)
chcialabym kiedys spróbować cieni z UD, bo nie mialam a kraza i nich legendy :D znam korektor i lubie :)
Ja w ubiegłym miesiącu zachwycałam się różem z Sephory :)
Zegarek jest piękny :) Rozświetlacz Melkior też wygląda interesująco. Znam cienie tej marki i są rewelacyjne, więc myślę, że i rozświetlacz mógłby przypaść mi do gustu ;)
Peelingi Body Boom chodzą za mną już jakiś czas :)
Korektor True Match jest naprawdę świetny. Wcześniej kupowałam Tuche Magique, ale przegrywa z Tru Match kryciem.
Też lubię ten zapach, taki nienachalny i subtelny :)
Muszę koniecznie powąchać Kenzo, coś czuję, że to może być mój zapach :D
Peelingi BodyBoom już dawno na mojej liście :) Odkładam pieniążki i kupuję! Nie jeden, nie dwa… a pewnie ze trzy! :)
świetni ulubieńcy:) chętnie przetestowałabym paletę UD :)
Hej, czy mogłabyś napisać coś więcej o bronzerach? Jakie polecach, w jakich miejscach używasz, do konturowania, ocieplania czy zamiast różu. Bardzo by sie przydał taki wpis. Pozdrawiam :)
Nie znam tych produktów. Mnie ostatnio zachwycił taniutki błyszczyk Sensique :)
nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale zachęca mnie bardzo ta maseczka Lirene :)
Rozświetlacz wygląda ciekawie:)
nie wiem dlaczego, ale ja już się po Effaclar nie łuszczę tak jak kiedyś, a zrobiłam sobie od niego solidną przerwę. Naked2 mam, lubię i mi wystarcza, ale też wielkiego szału, wow i podniecenia nie ma :D
Matura – oj kiedy to było;)
Teraz moja siostra ją pisze.:)
A co do Twoich ulubieńców to sporo ich miałaś.:D
ten peeling za mną chodzi!
Ten peeling kawowy jest wspaniały ! Czego nie mogę powiedzieć o rozświetlaczu bardzo wysusza skórę :(
W tym poście interesuje mnie tylko ten przepiękny zegarek *.* A tak na poważnie to też używam obecnie tego korektora z L'Oreal'a ale dla mnie on jakiś taki słabiutki :(
Uwielbiam przeglądać ulubienców bo można zawsze trafić na cos nowego. Tutaj moją uwage przykul słoik – gdzie go kupiłaś?
Musze w końcu wypróbować ten peeling kokosowy, chodzi za mną od miesięcy. Sama też zrzucam zbędne kilogramy i przydałby się mocny zdzierak ;)
Uwielbia tę szczoteczkę do mycia twarzy, bo idealnie usuwa suche skórki ;)
Oj zegarek jest piękny i strasznie Ci go zazdroszczę. Cały post o kosmetykac, a ja o zegarku hahahaha <3.
Piękna ta paleta, maaarzy mi się :)
Ojej ten bronzer na zdjęciach wygląda bardzo pomarańczowo- dobrze nie daje takiego efekt ;)
Świetne produkty i bardzo oryginalne zdjęcia !
Baza pod cienie mnie ciekawi, bo mało która radzi sobie z moimi tłustymi powiekami.. I na olejek Biodermy też mam chętkę, ale bardziej jako kosmetyk do mycia ciała ; )
Czy możemy spodziewać się wpisu na temat wizyt dietetyka i zmiany Twojej diety? Pozdrawiam, Ginger
Od czasu do czasu wpadam poczytać Pani bloga i zawsze znajdę coś ciekawego :-) Tym razem zaciekawił mnie ten peeling kokosowy. Fajny jest też ten słoiczek ze słomka. A tak przy okazji zapytam – czy to nie Pani pisała o jakimś kremie z ciemnymi drobinkami, który po aplikacji na twarz ujednolica ją? Chyba używa/używała go Pani mama? Bardzo mnie interesuje, a nie mogę znaleźć wpisu. Pozdrawiam i bardzo proszę o odpowiedź. Marta
Ciekawi mnie ten rozświetlacz. Aż mówi "wypróbuj mmnie" :D Zapowiada się super ;)
Powodzenia w dalszych treningach ;)
Mam Naked3 i jestem bardzo zadowolona, chociaż cienie Too faced tez są niczego sobie!!! Zoevy nie miałam, więc nie mam porównania, ale kiedyś miałam piękną paletkę cieni YSL i naked jest o wiele lepsza, także mnie nie dziwi jej fenomen!
Moja ulubiona paletka! Dostałam ją niedawno i najczęściej używam ze wszystkich :)