Garść nowości: Guerlain, Rimmel, L’Oreal, Bioderma, Organique, Yves Rocher
W ostatnich tygodniach zagościło u mnie sporo ciekawych nowości więc dziś zapraszam Was na mały przegląd kosmetyczny. Będzie troszkę pielęgnacji, kolorówki i dwa zapachy. :) Jeżeli lubicie czytać tego typu wpisy (ja uwielbiam!), zapraszam do dalszej lektury.
Zacznę od nowej kolekcji Guerlain inspirowanej kultowym zapachem La Petite Robe Noir. “Małą czarną” kojarzy pewnie każda z Was. To perfumy bardzo zmysłowe i niezwykle eleganckie, jednak nie nazwałabym ich klasycznymi, wręcz przeciwnie, są bardzo specyficzne. Zdecydowanie zaliczam je do wieczorowych, ciężkawych aromatów, które zapadają w pamięć i pięknie rozwijają się na skórze. To słodka wiśnia, wymieszana z pudrowo-gorzką nutą. Nie każdemu się spodoba, może męczyć i drażnić bardziej wrażliwe nosy. Ja sama do La Petite Robe Noir musiałam dojrzeć, ale teraz z przyjemnością sięgam po ten cudny flakon.
Myśląc o młodszych konsumentkach, marka stworzyła kolekcję 20 pomadek i 8 lakierów do paznokci powiązaną z zapachem LPRN. Trzeba przyznać, że całość prezentuje się cudnie, a opakowania robią wrażenie i cieszą oko. Posiadam trzy odcienie szminek – 001 My First Lipstick, 003 Red Heels, 007 Black Perfecto oraz trzy kolory lakierów do paznokci 007 Black Perfecto, 042 Fire Bow, 063 Pink Button. Pomadki mają bardzo kremową formułę i silne właściwości nawilżające oraz pielęgnujące usta. Nie zapewniają pełnego krycia, bliżej im do lekkich balsamów barwiących. My First Lipstick, dzięki drobinkom, dodaje wargom jedynie połysku, bez widocznego koloru. Red Heels, to lekko transparentna czerwień – widoczna, ale nienachalna, idealna na co dzień. Black Perfecto natomiast, po lekko przerażającym pierwszym wrażeniu, okazuje się stonowaną, delikatnie kryjącą jagodą. Zdecydowanie zyskuje przy bliższym poznaniu. Szminki nie dość, że ładnie wyglądają, to jeszcze pachną niczym perfumy oraz całkiem nieźle smakują. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie pomarudziła. Po pierwsze numerki są wyłącznie na górze opakowań, przez co, po otwarciu wszystkich kolorów, łatwo je pomieszać. Po drugie, 001 i 007 posiadają drobinki, które nie do końca wpisują się w mój gust. Po trzecie – cena. Guerlain to marka selektywna i 135zł za pomadkę nikogo dziwić nie powinno, uważam jednak, że to dość spory koszt jak za tego typu produkt.
Jeżeli o lakiery chodzi, nie mogę się przyczepić do niczego poza ceną – 109zł kosztuje jedna butelka. Zresztą niech każda z Was odpowie sobie, czy to dużo, czy mało za powiew luksusu. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie trzy odcienie są piękne. Zarówno czerń z maleńkimi drobinkami 007, jak i soczysta czerwień 042 oraz róż 063, prezentują się na paznokciach niezwykle elegancko i kobieco. Kryją przy pierwszej warstwie, szybko schną i nie odpryskują. Myślę, że latem regularnie będą gościć na mych stopach, bo na dłoniach wciąż prym wiedzie manicure hybrydowy i raczej się to nie zmieni. Cała kolekcja dostępna jest w Sephorach, zarówno stacjonarnie, jak i online na sephora.pl.
Co bym pomadek nie miała za mało, trafiły do mnie również nowe szminki marki Rimmel The Only 1. Czy Wy także widzicie je ostatnio wszędzie? ;) Tak jak pozostałe blogerki, do przetestowania otrzymałam trzy kolory – 800 Under My Spell, czyli śliwkę, w której niezbyt mi do twarzy, 510 Best Of The Best w odcieniu klasycznej czerwieni oraz 200 It’s Keeper, czyli brudny róż. Pomadki mają dość wilgotną, mocno kremową konsystencję oraz nawilżającą formułę. Nie przesuszają ust i nieźle je wygładzają, ale jak dla mnie, trochę za mocno połyskują, mimo braku drobinek. Może się czepiam, ale nie do końca mi się ten efekt podoba. Dam im jeszcze szansę i za jakiś zdradzęć co ostatecznie o nich myślę, ale pierwsze wrażenia mam mocno mieszane. Jedno jest pewne – szminkowa rewolucja to na pewno nie jest. Szukajcie ich w szafach Rimmel w cenie 29,99zł.
Miłym prezentem były także dwie nowe maskary L’Oreal. Seria Volume Million Lashes jest jedną z moich ulubionych, więc z chęcią przetestuję wersię Extreme Black oraz Feline Noir. Obecnie czekają na swoją kolej, ale za jakiś czas powiem Wam, która zasługuje na większą uwagę. Do kupienia są wszędzie tam, gdzie asortyment i szafy L’Oreal.
Czas na pielęgnację! Już jakiś czas temu w moje ręce trafił nowy olejek do kąpieli i pod prysznic od Biodermy Huile de Douche z linii Atoderm. Przeznaczony jest do skóry suchej i wrażliwej i faktycznie przynosi ukojenie. Tuż po kąpieli można odpuścić sobie wcieranie balsamu, bo nie pojawia się nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Mycie Biodermą jest naprawdę przyjemne, tym bardziej, że całkiem nieźle sprawdza się także w oczyszczaniu twarzy (producent zaleca używanie olejku również w tym celu). Od jakiegoś czasu testuję tę formę demakijażu i już wkrótce napiszę Wam więcej o kilku kosmetykach tego typu. Olejku szukajcie w aptekach, pojemność 200ml to koszt rzędu 30zł.
Przyleciały też do mnie dwa kosmetyki Organique. Mydło glicerynowe o wdzięcznej nazwie For Love wędruje do mojej koleżanki, bo z kostkami mi jakoś nie po drodze. Mogę więc napisać jedynie, że pięknie pachnie. Natomiast olej do kąpieli i masażu zużyję z przyjemnością, bowiem mrożona herbata jest moją ulubioną linią zapachową marki. Niesamowicie odświeżająca, odprężająca i uzależniająca – uwielbiam! Oba kosmetyki dostępne są w salonach Organique lub online tutaj – olejek kosztuje 29,99zł/125ml a mydełko 14,90zł/100g.
Na koniec nowości od Yves Rocher. Troszkę tego jest! Najbardziej urzekł mnie zapach żelu pod prysznic liście werbeny. Lubię żele YR bo są wydajne, dobrze się pienią i nie przesuszają skóry, ten w dodatku doskonale budzi do życia i dodaje energii. Idealnie spisuje się podczas zaspanych poranków lub po treningach. Mieszanka werbeny, cytrusów i piżma szybko stawia na nogi. Do kupienia w cenie 19.90zł/200ml tutaj. Odżywczy olejek pod prysznic z wyciągiem z owsa, czeka z kolei na swoje pięć minut. Na ten moment mogę zdradzić jedynie, że ma delikatny, nienachalny zapach i bardzo rzadką, wręcz lejącą się konsystencję. Jak poradzi sobie z nawilżaniem? Na pewno dam znać, czy warto poznać go bliżej. Kosztuje 23,90zł/200ml i dostępny jest tutaj. Do kompletu jest także odżywcze mleczko do ciała 3w1 z wyciągiem owsa. Od jakiegoś tygodnia sięgam po nie, po porannym prysznicu. Ma lekką formulę, szybko się wchłania i nie zostawia lepkiej warstwy. Do tego przyjemnie nawilża, wygładza i zmiękcza skórę. Zapowiada się więc nieźle, tym bardziej, że nie zawiera olejów mineralnych. Co więcej, pachnie delikatnie i nie gryzie się z zapachem perfum. Do kupienia w cenie 23,90zł/150ml tutaj. Dobre pierwsze wrażenie wywarł na mnie także peeling roślinny do ciała z pudrem z pestek moreli. Ku mojemu zaskoczeniu, drobinki są malutkie, ale dość ostre i całkiem porządnie zdzierają. Po użyciu skóra staje się gładka, miękka i przyjemna w dotyku. Ciekawa jestem tylko, jak będzie z jego wydajnością. Koszt jednej tubki to 18,90zł/150ml, dostępny tutaj. Przedostatnim kosmetykiem jest nawilżająca mgiełka do ciała z wyciągiem z aloesu, której rześki zapach od razu kojarzy mi się z latem. Zostawiam ją zatem na wakacyjne miesiące, bo wydaje się być idealnym ukojeniem dla rozgrzanej słońcem skóry. Buteleczki z wygodnym atomizerem w cenie 22,90zł/100ml szukajcie tutaj. Ostatni na pielęgnacyjnej liście jest dwufazowy odżywczy olejek do ciała z wyciągiem owsa, który wypada najsłabiej. Kiepsko się wchłania, zostawia lepką warstwę i w kwestii nawilżania również szału nie robi. Mleczko polubiłam dużo bardziej i nie sądzę, bym do olejku się jeszcze przekonała. Znajdziecie go w cenie 17,90zł/100ml tutaj.
W paczce znalazłam także wodę perfumowaną Secrets d’essences Rose Oud, do której w dalszym ciągu próbuję się przekonać. To zapach mocny, tajemniczy, intensywny i trwały, który stawia różane nuty w całkiem innym świetle. Z czym mi się kojarzy? Z różami otulonymi aromatem kadzidła, skóry i drzewa. Nie brakuje tu ostrości i odrobiny goryczy. Póki co, oswajamy się, ale czuję, że koniec końców, perfumy wylądują u mojej mamy, która tego typu mieszanki uwielbia. Do kupienia w cenie 115zł/50ml tutaj.
I to wszystko na dziś. Jestem ciekawa, które kosmetyki znacie i jaka jest Wasza opinia na ich temat oraz co ciekawi Was najbardziej? Dajcie znać i w komentarzach koniecznie napiszcie, co nowego pojawiło się u Was. :)
_______________________________
Zapraszam też na instagram, tam jestem codziennie! ;)
↓↓↓↓↓
Ocen: Garść nowości: Guerlain, Rimmel, L’Oreal, Bioderma, Organique, Yves Rocher
Oceń
poprzedni post
Odkryte na nowo: Inglot, Kobo, theBalm Sleek, L’Oreal, DKNY
bardzo ciekawe te nowości, ta seria z Guerlain świetnie wygląda :) Szminki Rimmel te całkiem fajnie się sprawdzały dotychczas, natomiast maskary z Loreal uwielbiam :)
Też bardzo lubię maskary L'Oreal. :-)
Witaj! :) czy mogłabyś polecić mi dobry krem na dzień oraz na noc do skóry normalnej, czasem przesuszającej się? Ostatnio z twojego polecenia używałam serum na noc z go cranberry oraz lekki krem nagietkowy z Sylveco na dzień. Obydwa spisały się dobrze, jednak chętnie wypróbowałabym coś innego. Pozdrawiam, Paulina :)
Ja polecam na noc krem Make Me Bio Garden Roses – świetny dla skóry która ma problemy z przesuszaniem :)
Kremy Make Me Bio są naprawdę bardzo fajne, od siebie też polecam różany i pomarańczowy jeszcze. :-)
Ja tę śliwkę przytulę. Uwielbiam te kolory na ustach, no i konsystencja też w moim typie. Choć lubię matowe pomadki za efekt to nie cierpię za to co robią z moimi ustami.
Niestety maty potrafią zmasakrować usta. :-(
Tego typu pomadek nie używam, ale mydełko pięknie wygląda.
A jakich pomadek używasz?
Z Yves Rocher jakie cudeńka, jutro się tam wybieram więc może też coś z tych rzeczy kupię :)
Owocnych zakupów :-)
Z tych pomadek najbardziej podoba mi się brudny róż :)
Wygląda na ustach bardzo subtelnie :-)
Bardzo fajne nowości :-) Organique uwielbiam. Dużo rzeczy do ciała sprawdza się u mnie również z Yves Roche. Z olejków do kąpieli na stałe zagościł u mnie migdał z L'Occitane. Co do pomadek Rimmel, to taka masowa i nachalna reklama raczej odstrasza mnie niż przyciąga ;-) Za to pomadki Guerlain już miałam w swoich łapkach..ale jakoś mnie nie zachwyciły. Poza tym piękną masz tę tacę oraz kociaki :-)
Dziękuję :-)
która z nas nie marzy o takich kosmetykach….
Ponoć chcieć to móc ;-)
Całkiem nieźle kąski :) cudowne zdjęcia !
Dziękuję :-)
nie znam Twoich nowości, ale najbardziej zaciekawiła mnie ta "mała czarna" ;)
Jest bardzo charakterystyczna :-)
Bardzo zaciekawiły mnie tusze Loreal. So couture jest według mnie tuszem idealnym, nie rozmazuje się, idealnie rozczesuje rzęsy, pogrubia itd. Czy one mogą być lepsze?
Pewnie okażą się zbliżone :-)
Lakiery przepiękne!
Wiosenne :-)
Mam pomadkę Rimmela…moim zdaniem odcisnieta w chusteczkę wygląda rewelacyjnie i na prawdę długo się trzyma. Reszty nie miałam okazji sie przyjrzeć ale Yves Roche mnie kusi?
Mnie te pomadki jakoś nie zachwyciły. :-)
Świetne nowości:) wiele z chęcią bym przytuliła:) od początku mam chęć na tą szminkę Guerlain;)
Jest w czym wybierać, kolorów aż 20 :-)
Bardzo jestem ciekawa jak spiszą się pomadki. Czekam na recenzję :)
Jeśli coś się zmieni, dam znać :-)
Nowości z YR bardzo mnie zaciekawiły, od pewnego czasu noszę się z zamiarem przetestowania ich produktów do włosów :)
Mają kilka fajnych perełek :-)
Bardzo fajne i ciekawe nowości! :)
:-)
Dary losu zawsze spoko. Ciekawe ile z tych nowości marek selektywnych sama byś kupiła :D
Bo z tego co widzę, to Twój blog to bardziej taka drogeryjna półka, ale spoko jest :D
Ojoj, złośliwość też zawsze spoko. :D Chyba Cię aż zaślepiła, bo z tego co widać we wpisie marka selektywna jest tylko jedna, ale spoko. :D
Same cudowności ;) CIekawi mnie bardzo zapach perfum Guerlain ;)
Jest bardzo kobiecy :-)
Ciekawią mnie nowości Yves Rocher, ale w zeszłym roku zrobiłam taki zapas ich produktów, że nie zużyłam ich do dziś :P
To poszalalas :-D
To poszalalas :-D
Mam ten olejek z Organique i sprawuje się świetnie ! No i ten zapach ! :) '
A teraz mam takie pytanie. Szukam pomadki do ust która będzie współgrała z suchymi ustami. Walczę z nimi ale to ciężka walka. Używałam już wielu, GR, Essence, YR itd itd. Mam kilka kolorów z tej czarnej serii z Essence i tylko jeden kolor wygląda na nich dobrze i nie wysusza. Czy polecasz może jakieś inne ? Zastanawiałam się nad pomadkami w kredce z Catrice bądź Rimmela, podobno nie wyszuszają.
Kochana, te pomadki Catrice w kredce są bardzo fajne. Nie dają intensywnego koloru, ale na pewno nie podkreślą suchych skórek, ani nie dadzą intensywnego koloru. Swego czasu opublikowałam także post o pomadkach idealnych na co dzień, znajdziesz go TUTAJ :-) Może zainteresują Cię pomadki Wibo i Lily Lolo, o których tam wspominałam. :-)
Hej Agu! :-) najbardziej zainteresowały mnie olejki z Bidermy i czekam z niecierpliwością na Twój wpis o demakijażu olejkami. Ostatnio moje oczy przyciągnął olejek z Bielendy ale najpierw muszę wyczerpac zapasy ;-) Pamadka Rimmel by Kate też mnie zaciekawiła tylko jeszcze nie wiem na jaki odcien się skuszę.
P.S. przepiękne zdjęcia :-)
Olejku z Bielendy akurat nie znam, ale napiszę wkrótce o moich typach. :-) Pomadkę na pewno wybierzesz, bo jest 13 odcieni. :-)
Lakiery faktycznie piękne, ale ta cena… :)
Fakt, wysoka.
Szmineczki piękne, ale szkoda, że takie drogie :)
;-)
ja już mam zielony tusz l'oreal i bardzo mnie rozczarował. Co do kolorów z Rimmel to nie czuje przyzywania żadnej z nich, ale inaczej jest z nowościami od MaX Factor.
Ale masz wersję Feline czy Feline Noir?
La petite dla mnie jest pięknym zapachem, ale używam go latem :)
Mnie by latem udusił. :-)
Pomadki Guerlain testowalabym, oj bardzo testowalabym :D Pokaz ta jasniejsza z drobinkami z bliska ;)
Ona nie daje koloru, tylko połysk, więc nie wiem czy jest sens. ;-)
Guerlain ♥
Fakt pomadki Rimmel są bardzo popularne :) Czytałam o nich dobre recenzje :)
Ciekawa jestem tego zapachu.
Same dobroci <3 Znam tylko tusze L'Oreal i olejek Organique. Za to ciekawią mnie te nowe pomadki Guerlain – do tej pory miałam okazję poznać markę tylko ze słynnych meteorytków, pozostały asortyment jest mi całkowicie obcy.
Cudne pomadki! Piękne zdjęcia :)
Yves Rocher uwielbiam. Mój ukochany zapach jest z tej samej kategorii Secrets d'essences – Neroli. A seria Biodermy Atoderm, nadaje się nie tylko dla dorosłych ale i dla dzieci. Aktualnie używamy z synkiem kremu do twarzy i balsamu. Bardzo dobre kosmetyki
Szczerze? Zamiast jednego drogiego lakieru wolałabym dwadzieścia tanich, bo i tak je zdrapuję i tak :)
Muszę wypróbować tych szminek z Rimmela :)
Najbardziej zaciekawił mnie żel pod prysznic o zapachu werbeny, myślę że świetnie by się u mnie sprawdził na lato :)
całkiem fajne te nowości :D
Świetne dary losu <3, ja mam szminkę Under My Spell – dostałam w prezencie i jest na prawdę boska :), ale ja siebie uwielbiam w tego typu odcieniach: brudnych różach, zimnych fioletach i tak dalej :)
Lakiery wyglądają przeuroczo <3
Ale kuszą te pomadki Guerlain. Cudne są! Rewelacyjny masz ten organizer na szminki <3