Po lecie nie ma już śladu, drzewa gubią ostatnie liście, a zima czai się za rogiem. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na śnieg i nadchodzące Święta. Choć prawda ta jest dla niektórych bolesna, to nie ma innej opcji, trzeba się z nią pogodzić. Ja osobiście nie mam z tym problemu, bo każda pora roku ma dla mnie swój klimat i zarówno jesień, jak i zimę lubię. Zdarza mi się jednak, tak jak każdemu, pomarudzić na brak słońca, deszcz i wszechobecną szarość za oknem. Chyba nikt nie lubi budzić się i wychodzić z domu, gdy ciemno i zimno. Staram się jednak minusy zamieniać w plusy i od zawsze wychodzę z założenia, że zamiast narzekać, trzeba sobie umilać codzienność małymi drobiazgami. Dlatego dzisiaj zprezentuję Wam mój jesienno-zimowy niezbędnik i podzielę się swoimi sprawdzonymi sposobami na dobre samopoczucie, nawet w najbardziej paskudny pogodowo dzień w roku. Zapraszam do dalszego czytania. ;)
Kawę piję przez cały rok, ograniczając się maksymalnie do dwóch kubków. Jesienią i zimą sięgam za to po niezliczoną ilość herbaty. Najczęściej wybieram jakąś smakową, aromatyzowaną lub zwykłą czarną. Nie mogę przekonać się do klasycznej zielonej. Czasem ją wypiję, ale daleko mi do uzależnienia. Nie jest też tajemniecą, że każdy napój w ładnym kubku smakuje dużo lepiej, dlatego moje szafki w kuchni ledwo się już domykają. :D Teraz sięgam po te większe, a moimi faworytami jest wąsacz z Biedronki oraz duży reniferowy kubas, który dostałam w prezencie. Idealny na poranną kawę lub gorącą herbatkę do książki.
2/ LAMPKI I ŚWIECE
Jestem freakiem jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju świece i światełka. Uważam, że są genialne i tworzą niesamowity klimat w każdym pomieszczeniu. W mieszkaniu mam sporo wszelkiej maści latarenek, tealightów, wosków i zapachowych świec. Latem wykorzystuję je podczas długich wieczorów na balkonie i wybieram te bezpachowe albo o świeżych, owocowych aromatach. Zaś jesień i zima to czas zapachów korzennych, słodkich i intensywnych. Oczywiście Yankee Candle wiedzie prym. Palę na zmianę świece i woski. Mój absolutny must have to Honey Blossom (do kupienia TUTAJ)! Nie wiem już ile razy już gościł w kominku. Tak go lubię, że teraz zdecydowałam się na świecę. Od niedawna zachwycam się także Snowflake Cookie (do kupienia TUTAJ -20% taniej), który jest niesamowicie słodki i pachnie waniliowymi ciasteczkami. Właśnie za te niepowtarzalne, naturalne kompozycje zapachowe lubię YC najbardziej i nie dziwię się, że jest taki szał na tę markę. :) Bogatą ofertę łącznie z najnowszą, świąteczną kolekcją znajdziecie TUTAJ.
Nie może też u mnie zabraknąć innych światełek. Moje ostatnie odkrycie to ledy z Lidla, zasilane bateriami. Długo takich szukałam. Dzięki nim wazon, w którym są umieszczone, mogę przestawiać w różne miejsca. :) Dzięki nim od razu robi się przytulniej i cieplej. Mam je nawet przy laptopie, zamiast zwykłej lampki nocnej.
3/ KSIĄŻKI
Jestem molem książkowym, który z braku czasu nie może czytać tyle, ile by chciał. Wciąż jednak nowe książki kupuję i znoszę do domu więc mój stosik się powiększa. Długie wieczory pozwalają mi na nadrobienie zaległości i staram się choć godzinkę dziennie poświęcić na czytanie. Przez jakiś czas miałam parcie na czytnik, ale w tej chwili mi przeszło. Lubię papierową formę lektury, lubię dotykać książek, patrzeć na nie na regale i wiem, że czytnik mi tego nie zastąpi. Teraz zabieram się za najnowszą powieść Emilly Giffin. Skorzystałam niedawno z promocji Wydawnictwa Znak (KLIK) i kupiłam parę pozycji z 60% rabatem a “Ten jedyny” wskoczył do koszyka przy okazji, bo również był 25% tańszy. Polecam śledzić ich oferty bo są bardzo atrakcyjne i można zrobić zakupy za grosze.
4/ SERIAL
Kiedyś zagraniczne seriale oglądałam sporadycznie i mogłabym wymienić tytuły na palcach jednej ręki – SATC, Gossip Girl, Prison Break, Private Practice. Koniec. Jednak moja druga połowa jest na bieżąco ze wszystkimi sezonami przeróżnych produkcji, więc po ponad pięciu wspólnych latach serialowa mania dopadła i mnie. Aktualnie na tapecie mamy Orange Is The New Black i Arrow. Czekamy na nowy sezon Orphan Black, Suits, Sherlocka Holmesa i Watahy. Uwierzcie, że jak na mnie, to naprawdę dużo, a mam ochotę na więcej. :D
5/ CIEPŁE KAPCIE I KOC
Jestem zmarźluchem, a moje stopy i dłonie są niemalże 24/7 lodowate. Swego czasu, zyskałam nawet z tego powodu ksywkę “kostucha”. Przykre, ale prawdziwe. ;P Dlatego też ciepłe kapcie to u mnie element obowiązkowy. Najlepiej jeszcze w połączeniu z grubymi skarpetami. Te ze zdjęcia dostałam w zeszłym roku w prezencie od IsaDory i bardzo fajnie mi służą. Grzeją niczym termofor! Rękawiczek w domu raczej nie założę, dlatego ratuję się dodatkowo milutkim kocem, który skutecznie mnie ogrzewa. Ulubionym jest ten, który otrzymałam w ostatniej przesyłce od drogerii Rossmann, ale niestety Rudy upodobał go sobie równie mocno i muszę się z nim dzielić. Do tego herbata, kiążka lub serial i jestem w niebie.
6/ KOT
No cóż… odkąd mam kota, termofor mi niepotrzebny. Szczególnie w nocy, gdy Lucek uwali mi się na brzuchu/klatce piersiowej i grzeje swym futrem, przy okazji głośno mrucząc. Równie skutecznie grzeje w stopy, dlatego nie muszę już spać w ciepłych skarpetkach. :D
7/ SEZONOWE OWOCE
W okresie jesienno-zimowym człowiekowi chce się bardziej jeść. No bo chyba nie powiecie mi, że tylko ja chętniej sięgam po czekoladę i inne nie do końca zdrowe rzeczy? ;) Niestety szybko to po mnie widać, a wskazówka wagi jest dla mnie bezlitosna, dlatego pilnuję swojej diety (przynajmniej się staram:P). Zamiast ciastek sięgam po ukochane mandarynki i pomarańcze, które są dla mnie nieodzownym elementem nadchodzących Świąt! Niedawnym odkryciem jest także kaki, czyli persymona. O mamo, jakie to jest smaczne!
Mogłabym poszerzyć listę o jeszcze kilka punktów, ale ograniczę się do stałych elementów szaroburego, zimnego okresu. Dzięki nim każdy (no prawie) mój dzień jest udany, niezależnie od pogody panującej za oknem. Zresztą mi niewiele do szczęścia potrzeba, potwierdzi to każdy kto mnie trochę zna. ;)
Jestem ciekawa jak Wy radzicie sobie z wszechobecną pluchą, zimnem i krótkimi dniami? :) Lubicie jesień i zimę, czy należycie raczej do grona ciepłolubnych? Koniecznie dajcie znać! :)
Ocen: niekosmetyczny niezbędnik jesienno-zimowy ♥
Oceń
Jedzenie, świece i herbatka pod kocem. O tak <3
Herbatka i ciepłe kapcie:)
Też mam ten kubek z wąsami.
kota też muszę sobie zmontować do siebie : p a herbata i zapachy to to co kocham <3
Wosk o zapachu Honey Blossom też uwielbiam :)
Świece , kawa i koc to rzeczy , bez których bym umarła w jesień i zimę :P A kotek też by się przydał , ale mój pies nie toleruję żadnych zwierzaków :P
U mnie standardowo książka, świeczka i mięciutkie skarpetki. Albo wariant drugi – maseczka z glinki i słuchawki w uszach :) Lubię takie luźne posty, zupełnie nie o kosmetykach :)
punkt nr 6 mnie rozwalił <3 u mnie spełniony podwójnie :D zima w sumie jest fajna :D
U mnie bardzo podobnie, ciepła herbata w ulubionym kubeczku, ciepły kocyk albo jeden z dwóch moich kocurków na kolanach (bo dwa się nie zmieszczą, takie grubasy :D), nawet ostatnio na blogu też przedstawiałam swoje jesienne sposoby na milsze spędzenie długich wieczorów w domu :)
A i świece i świecidełka też uwielbiam, pomysł z włożeniem takich na baterie do wazonu chyba odgapię od Ciebie jeśli można, bo mam takie lampki i wysoki wazon, który od lata stoi właściwie schowany w kącie i się marnuje tylko :)
Yhmmmm bardzo przyjemny post :-) aż mi sie cieplej zrobiło :-)
U mnie podobnie, jedynie zamiast książek -czytnik na prawdę warto jak ktoś dużo czyta :) zamiast papci od Isadory – niebieskie papcie w serduszka <3, kocyk również niebieski, zamiast kubka herbaty – dzbanek herbaty zielonej z owocami albo z przyprawami korzennymi bo za czystą zieloną nie przepadam, a w koło również zapachy YC samplery lub woski. Ewidentnie idzie zima…obowiązkowo ciepła wygrzewająca kąpiel
Oooo, kawa lub herbata to i u mnie punkt obowiązkowy :) Marzy mi się reniferowy kubek z Home&You – myślałam, że został wykupiony w ubiegłym roku, ale wczoraj ponownie znalazłam go w ofercie. Może wreszcie w tym roku go kupię :)
Świeczki i woski też u mnie królują. Ostatnio nie ma wieczoru, bym czegoś nie rozpalała :)
wszystko trafione w sedno :)
uwielbiam jesień! :) to moja ulubiona pora roku nawet ta szaro-bura ;)
podpisuję się pod Twoimi niezbędnikami rękami i nogami :D
kocham świece również mam ich pod dostatkiem!
Świece, herbaty i książki to podstawa jesieni:) OISTB uwielbiam:)
Wymieniłaś wszystko, co uważam za niezbędne zimą…Dodałabym jeszcze obowiązkowo częstsze wizyty w kawiarni na kawę i brownie…. ;)
Bardzo lubię jesien i zimę. Urodziłam się w grudniu wiec kolejna okazja do świętowania :D Moje sposoby to jakis dobry film, wczoraj obejrzeliśmy aż dwa późnym wieczorem. Uwielbiam robić sobie z mężem takie seanse. Oprócz tego pijam więcej niż zwykle herbatki. Świece? Teraz rzadko sięgam po jakieś zapachowe bo mam wrażliwy nos :D Więcej czytałam książek w lecie, teraz chętniej sięgam po laptopa i zanurzam się w blogosferze :D
Świetny post! Moge sie zainspirować tym postem i zrobić taki sam u siebie? :)
Ze wszystkimi punktami się zgodzę, ale pod tym, że kot jest niezbędny na zimę, podpisuję się obiema rękami :D
Widzę, że nasza jesień prezentuje się podobnie :) Tylko nie kot.. a dwa koty! No i królik, coby mu smutno nie było ;)
Świece uwielbiam <3 Często kupuję te Biedronkowe Aril, bo są tanie i niesamowicie pachną :) Właśnie dzisiaj dołączyła kolejna, jabłko-cynamon <3 ;)
bez herbaty w tym okresie ani rusz :)
Poza kotem (niestety nie posiadam) mój niezbędnik wygląda identiko! ;)
ja bym dodala jeszcze goraca czekoloade :) i wlochate skarpety :)
Wyczerpałaś temat w zasadzie. Wszystkie elementy się u mnie powtarzają z wyjątkiem kota :)
6. w liczbie mnogiej absolutnie niezbędne :)
Zgadzam się z Tobą w każdym punkcie! :)
Ameryki nie odkryję – mam dokładnie, dokładnie tak samo, tylko za kocurzastą tęsknię, bo mieszka z mamą, a Michał niestety nadal jest nieugięty, jeśli chodzi o przygarnięcie małej kudłatej kuleczki ;)
Herbata, kapcie-bambosze;), internet i świeczuszki – to moi ulubieńcy na chłodne i mroźne dni za oknem :)
Papciuchy love od pierwszego wrażenia. Co do lampek uwielbiam w każdej postaci i prócz tych co wiszą cały rok teraz też zakupiłam te na baterie. Święta w wazonie ♥
Rany ty robisz takie zdjęcia że z przyjemnością tu wchodzę, zresztą tu i na Insta
na wąsaty kubek również się skusiłam :) świetne wyglądają te ledowe lampki w wazonie,co prawda mam Cotton Ball które są jedyne i niezastąpione ale Twoje również bardzo mi się podobają i jak tylko trafi się okazja z pewnością kupię :)
wszystko co kocham i ja ;)
Też nie wyobrażam sobie jesienno- zimowych wieczorów bez tych wszystkich rzeczy :D