Podkład to nieodłączny element mojego codziennego makijażu. Z chęcią więc testuję nowości. Jedną z nich chcę Wam dziś przedstawić. Niedawno otrzymałam do wypróbowania podkład Better Skin Maybelline. Jest u mnie niecały tydzień, ale już wiem, że zdania o nim nie zmienię, więc nie ma sensu czekać z recenzją.
Podkład został stworzony z myślą o tym, by nie tylko maskować, ale też niwelować niedoskonałości, przebarwienia i zmęczoną skórę. Producent zapewnia widoczną poprawę kondycji naszej skóry już po trzech tygodniach. Ma być jakby odnowiona i pełna energii. Brzmi ciekawie, prawda?
Zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień 005 Light Beige. Jest dla mnie ciut za ciemny i niestety całkowicie dyskwalifikują go różowe tony. Nałożony na twarz, robi ze mnie świnkę Piggy. Gdy najpierw pomalowałam oczy paletą Naked 3, a następnie wykończyłam resztę makijażu, musiałam go zmyć bo wyglądałam na chorą.
Pomijając już nietrafiony kolor, nie mogę się z podkładem dogadać. Próbowałam go aplikować na wszelkie możliwe sposoby – palcami, pędzlem, beautyblenderem. W każdym przypadku nie stapia się z moją skórą. Włazi mi w pory, okropnie je podkreślając, uwydatnia suche skórki. Robi wszystko, czego nie powinien. Na mojej twarzy po prostu nie zastyga. Ślizga się po niej, mogę go ściągnąć, wystarczy, że przejadę palcem. Utrwalałam go różnymi pudrami, ale za każdym razem bardzo szybko zaczynam się świecić. Skóra po godzinie staje się lepka. Better Skin zostaje na telefonie, okularach, niemiłosiernie się ściera. Dobrze, że nie zostawia plam. Plusem może być fakt, że nie utlenia się i nie ciemnieje w ciągu dnia oraz to, że posiada SPF20.
Konsystencja jest dość rzadka i lejąca, przy rozcieraniu podkład staje się suchy, pudrowy. Nie nazwałabym go lekkim. Zapach jest delikatny i nienachalny.
Krycie jest średnie. Z jego stopniowaniem może być ciężko bo podkład nałożony w większej ilościi funduje efekt ciasta. U mnie niestety zbiera się w skrzydełkach nosa, nałożony nawet cienką warstwą. Do zakrycia większych niespodzianek potrzebny jest korektor. Jeśli więc lubicie markę i zmagacie się z niedoskonałościami, zapewne znajdziecie w ich szafach lepszy podkład kryjący Maybelline.
W zasadzie pochwalić mogę jedynie opakowanie. Ciekawy design oraz szklana buteleczka z pompką przyciągają uwagę i uprzyjemniają aplikację.
Podsumowując, u mnie podkład Better Skin kompletnie się nie sprawdza, dawałam mu parę szans, ale nie jestem w stanie go nosić. Nie zamierzam więc ponawiać prób i wydłużać czasu aplikacji do trzech tygodni, by przekonać się czy skóra faktycznie zmieni się na lepsze. Szczerze mówiąc, średnio w to wierzę. ;) Na pewno odradzam go posiadaczkom suchej skóry, w przypadku tłustej/mieszanej, moim zdaniem też średnio się sprawdzi bo nie grzeszy trwałością. Być może będzie odpowiedni dla cer normalnych, bezproblemowych.
Jestem ciekawa, czy miałyście okazję używać Better Skin? Koniecznie napiszcie jak się u Was sprawdza! Mam nadzieję, że macie z nim lepsze doświadczenia. :) Może polecicie mi też jakieś fluidy matujące Maybelline? Ogólnie dajcie znać jaki waszym zdaniem jest najlepszy podkład Maybelline! Dawno nie miałam z ich kosmetykami do czynienia, a wiem, że pojawiło się sporo nowości i pojęcia nie mam w co warto celować. :)
Bourjois HM w odcieniu 51 to mój ulubiony i niezastąpiony podkład więc dla mnie i również podkład Maybelline się nie sprawdzi…
ja też go bardzo lubię :-)
nie będę go próbować chyba ;/
decyzja należy do Ciebie :-)
Uff jak dobrze, że go nie kupiłam :D Ze mnie tez pewnie zrobiłby świnkę Pigi… Żałuję tylko, że został (chyba) wprowadzony na miejsce mojego ulubionego podkładu Maybelline :( Nie wiem czy tylko chwilowo go nie ma, czy naprawdę better skin go zastąpił :(
Aniu, a który podkład masz na myśli?
Całe szczęście, że przeczytałam twój post. Miałam zamiar go kupić, ale w tym przypadku rezygnuję.
Mela, pamiętaj, że to, że u mnie się nie sprawdził, nie oznacza, że nie sprawdzi się u Ciebie :-)
a taka miałam na niego ochotę….
zawsze możesz spróbować ;-)
Jakoś nie wiem ale u mńie na razie podkład z Bourjois daje rady jest najlepszy według mnie
którego Burżujka używasz? ;-)
mam podobnie z podkładem Dermacol
dla mnie Dermacol to w ogóle masakra! ;-)
Ja Dermacol bardzo lubię, ale wyłącznie jako punktowy korektor :)
Ja zastanawiałam się nad jego kupnem , ale po teście na żywo u alissvlogchannel na Yt stwierdziałam, że to będą wydane pieniądze w błoto, a widząc jaki on jest różowy to dziękuje tylko rozsądkowi, że nie kupiłam go .
nie widziałam tego testu, ale widzę, że nie tylko mi on nie podpasował ;-)
Nie miałam okazji używać tego podkładu. Ale pięknie się komponuje z tulipanem ;)
Heheh ;-)
Miałam go dostać do testowania, ale coś nie mogę się go doczekać.
życzę, abyś się jednak doczekała i mogła go wypróbować na własnej skórze ;-)
Ciekawe jak by się sprawdził na mojej skórze z różowym pigmentem…
obawiam się, że może się nie sprawdzić. :-)
Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdził. Moim ulubionym jest Rimmel 25h :) Nie zdradzę go na pewno, bo za każdym razem kiedy to robię, wracam z podkulonym ogonem :)
Nigdy go nie używałam. Serio taki dobry? ;)
Zawsze dobrze wiedzieć czego nie kupować :))
może być też tak, że np. u Ciebie się sprawdzi :-)
O! a ja jestem z niego bardzo zadowolona! aplikowałam go palcami, obecnie używam do niego skunksa z joursna i ten duet spisuje się idealnie! możliwe, że to zależy od cery :)
na pewno to zależy od cery ;-)
jednak już nie jest tak super. po dłuższym czasie zmieniłam zdanie. nadal jestem zadowolona z efektu "zaraz po", ale po kilku godzinach – masakra :(
słyszałam o nim średnie opinie
czyli moja nie jest pierwsza :-)
Byłam nim bardzo zainteresowana, ale teraz jakoś mi to przeszło… Szkoda, że się nie sprawdził u Ciebie.
Oj, szkoda. Myślałam, że się polubimy! :-)
A miałam na niego chęć, teraz raczej nie kupię. Ostatnio nabyłam 3 nowe podkłady i każdy (!) okazał się kompletną klapą, nie mam ochoty na kolejne zawody ;)
Jakie podkłady się u Ciebie nie sprawdziły?
Najlepszy jest chyba affinitone zwykły, miałam affinitone mineral i był tak tłusty że masakra. Reszta też nie grzeszy trwałością :)
affinitone używałam daaawno temu, ale nie pamiętam czy go lubiłam i chyba go przy okazji wrzucę do koszyka! :-)
Niedawno się zastanawiałam nad jego zakupem, ale dostępne kolory w ofercie jakoś mnie nie przekonały. Dobrze się stało bo na mojej tłustej strefie T nie wytrzymałby godziny.
Moim ulubieńcem od grudnia 2013 jest podkład Affinitone właśnie z Maybelline. Świetnie kryje już przy jednej cienkiej warstwie, ładnie wygląda na buzi no i jest trwały. Dodatkowo ma naprawdę świetną umiejętność dopasowania się do ocienia skóry, zaraziła mnie nim koleżanka z pracy, używamy tego samego koloru i na obu wygląda dobrze a jesteśmy kompletnie odmiennymi typami kolorystycznymi :)
muszę go wypróbować bo słyszałam wiele dobrego na jego temat. miałam go dawno temu, ale nie pamiętam czy mi się podobał, czy nie ;-)
Na pewno się na niego nie zdecyduję. Efekt ślizgawki brzmi zniechęcająco. Lubię, gdy podkład stapia się ze skórą i tym samym staje się niewidoczny dla otoczenia;)
Oj ja też to lubię. Chyba każda z nas oczekuje takiego efektu. :-)
A kusil mnie ten podkład. Dobrze, że go nie kupiłam choć ta obietnica poprawy skóry działała na mnie jak wabik :)
Niestety jakoś się złożyło że chyba nigdy nie miałam żadnego podkładu Maybelline, a potrzebuje takiego, który będzie dobrze krył i matowil.
ja ostatnio szukam, eksperymentuję i kiepsko mi idzie. ;)
Moje odczucia są identyczne. Kolor jedynie podpasował i tyle niestety, klapa.
Mi nawet kolor nie podpasował :-)
Zostanę przy Bourjois zatem.
Ja też, wymiennie z minerałami i kremem BB od Lioele.
Bardzo nie kusił w hebe. Chciałam go kupić ale najjaśniejszy jaki był dostępny, był dla mnie zbyt ciemny. Dzięki Tobie już nie żałuję :)
Ja mam właśnie ten najjaśniejszy i też mi nie pasuje. :-(
Jakoś ten podkład mnie nie kusi, ale kiedyś był podkład Pure Mineral w szafie Maybelline, szkoda że został wycofany :(
kojarzę go, chyba go miałam dawno temu, z tej serii były też korektory i pudry?
oj to dobrze że go nie kupiłam :) dla mnie nr jeden z podkładów jest pierre rene skin balance , z maybelline żaden szczególnie nie przypadł mi do gustu.
a ja czytałam, że PR też się tak ślizga brzydko :-( a kusił mnie i teraz sama nie wiem.
Ja mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T i z tendencją do przesuszenia w pozostałych partiach, mam ten sam odcień, ale mi wyjątkowo pasuje, początkowo podkład wydał mi się zbyt rzadki, jednak po dokładnym wstrząśnięciu przed każdą aplikacją jest " treściwszy " :) Nie spływa mi, o dziwo! z tłustych partii, faktycznie lekko podkreśla skórki i ma tendencję do zbierania się w załamaniach, stosuję go dopiero od tygodnia, więc jednak jeszcze poczekam z recenzją, chce zobaczyć co będzie dalej, lubię go używać :)
Czekam zatem z niecierpliwością na Twoją recenzję. :-)
Jak dla mnie świetny z Maybelline jest affinitone, ładnie kryje całkiem długo się utrzymuje no i jest całkiem lekki :)
Muszę go wypróbować zatem. Dzięki za polecenie! :-)
Byłam ciekawa tego podkładu i nawet chciałam pokusić się o zakup, ale po tej recenzji czuję się zniechęcona. Zostanę przy Revlon CS.
Być może u Ciebie spisałby się lepiej, ale moim zdaniem do CS mu daleko.
Kolor z lekka przerażający :)
To fakt. :-)
Ogromnie dziękuje za ostrzeżenie, bo czaję ( a teraz już raczej czaiłam) się na ten podkład! Na mojej suchej skórze to mogłaby być tragedia :/
Wydaje mi się, że do suchej skóry to on się kompletnie nie nadaję, ale kto wie, może w niektórych przypadkach dałby radę. ;-)
Tyle wad a jeszcze jak kolor wpada w róż to dla mnie kompletnie odpada. Miałam takiego delikwenta, który już robił z mojej twarzy świnkę.
któż to był? :D
ja mam jeden sprawdzony podkład ESTEE LAUDER DOUBLY WARE :D !! mój numer 1 !
buziaki
dla mnie jest za ciężki i robi mi maskę na twarzy :)
Kolor słaby a i efekty nie bardzo – nie zaryzykuje
Kolor jest bardzo nietrafiony. :(
Widać producent postawił bardziej na szatę graficzną niz na efekt i działanie. Chyba dobrze na tym nie wyjdzie…
Może u innych dziewczyn się sprawdzi? :D
kusił mnie jako nowość,ale go nie kupie
sorry, że zniechęciłam ;-)
tak myślałam, że klapa;/
;-)
cery bezproblemowe? są jeszcze takie? ;)
mało, ale są. znam takie osobiście i szczerze zazdroszczę ;)
Nigdy tego nie pojmę – dla kogo są te różowe podkłady? Dla mnie to jest syzyfowa robota, poszukiwanie idealnego, zdrowo wyglądającego, jasnego żółtka :)
Mam to samo. Witaj więc w klubie!
Wygląda na zólto pomaranczowy ;b dobrze ze go nie kupilam…
zółty to on na pewno nie jest. :)
Czytałam już kilka recenzji i filmików na jego temat i niestety opinie są zbliżone do Twojej. Myślałam, że to będzie fajny podkład do mojej kłopotliwej cery, ale teraz już wiem, że nie ma co go nawet próbować :)
Też myślałam, że się u mnie sprawdzi, ale niestety, zawiodłam się. :(
Niestety nie miałam jeszcze okazji:)
Planujesz wypróbować? :)
Faktycznie strasznie różowy. Ja już znalazłam swój ulubiony podkład także na ten się raczej nie skuszę.
Zdradź jaki podkład jest Twoim ulubieńcem! :-)
A taką ochotę na niego miałam..
Może u Ciebie się jednak sprawdzi :-)
Oj słabo… już w opakowaniu widać, że jest bardzo różowy :-(
No kolor im się nie udał :(
Mam go. Podkreśla mi suche skórki, włazi w pory, roluje się przy płatkach nosa.. w zasadzie wszystko to co u Ciebie. Ale.. z moją skórą stapia się fajnie i zdecydowanie nazwałabym go lekkim. Na pewno nie kupię ponownie, ale przez jakiś czas poużywam. Nałożony na krem daje rade;)
Ja go aplikowałam na wszystkie możliwe sposoby, ale bardzo niekomfortowo się czułam mając go na twarzy. :-)
No to ochłodziłaś mój zapał co do tego podkładu
Sceptycznie podchodziłam do tego podkładu, ale okazuje się, że u mnie dobrze się sprawdza. Ja jestem z niego zadowolona.
Zakupiłam go na ostatniej promocji rossmanowej i jestem z niego bardzo zadowolona. Dobrze się rozprowadza, dobrze kryje i wygląda naturalnie. Pisałam o nim tutaj: http://madameblania.blogspot.com/2014/04/promocja-w-rossmannie-czyli-nowosci-w.html
Przyznam Ci szczerze, że u mnie się sprawuje zupełnie inaczej – jest mega trwały na mojej mieszanej cerze (utrzymuje się prawie cały dzień!), kolor się ładnie wtapia, ładnie kryje, nie ciemnieje i mat utrzymuje się cały dzień – nie zaczyna się świecić w ciągu dnia. Jedyne, co naprawdę mam mu do zarzucenia (i to bardzo mocno) to fakt, że włazi okropnie w pory i podkreśla wszelkie suche skórki – wygląda to bardzo niekorzystnie :(