Nie tak dawno pisałam Wam o moim ulubionym linerze w pisaku (klik), dziś przestawię Wam kolejny dobry produkt, tym razem w żelu. Mowa o kultowym już eyelinerze marki Maybelline. Za wszelką cenę próbuję ujarzmić kreski. ;)
Eyeliner kupiłam niecały rok temu, na promocji -40%, w Rossmannie. Jego regularna cena to ok. 27zł/3g. W zestawie dołączony jest także pędzelek, który o dziwo, doskonale nadaje się do rysowania kresek. Jest płaski i dość szeroki, lekko ścięty na końcu. Pozwala delikatnie przyciemnić linię rzęs lub stworzyć grubą i wyraźną krechę. Najczęściej sięgam właśnie po niego, mimo, iż mam kilka innych pędzelków do tego celu. Najłatwiej wychodzi mi nim zakończenie, czyli tzw. jaskółka, szczerze przeze mnie znienawidzona. ;)
Początkowo konsystencja jest niezwykle kremowa, miękka, wręcz masełkowata. Jednak z biegiem czasu liner trochę zgęstniał i wysechł. Mimo wszystko, dobrze rozprowadza się na powiece i bardzo szybko na niej zastyga. Już jedna warstwa daje intensywną czerń. Początkowo tylko ona wystarczała, lecz aktualnie, muszę czasem dołożyć drugą, gdyż zdarzają się przerywniki i poszarpane brzegi. Szkoda, że tak szybko płata mi figle. Producent informuje, że okres przydatności to 24 miesiące. Polemizowałabym. :)
W linerze nie znajdziemy żadnych drobinek, czy brokatu. To po prostu czysta czerń. Wykończenie kreski nie jest tak mocno lśniące jak w przypadku pisaka L’Oreal. Bliżej mu do matu.
Jeśli chodzi o trwałość, w normalnych warunkach nie mam mu nic do zarzucenia. Zawsze na powieki nakładam bazę. Na jakiejkolwiek Maybelline trzyma się od rana do wieczora. Nigdy nie skończyłam z odbitką, nie zauważyłam osypywania. Gorzej, gdy zdarzy mi się rozpłakać, a musicie wiedzieć, że często się wzruszam. Wtedy zewnętrzne kąciki nie tyle stają się rozmazane, co tracą na intensywności. Na pewno nie jest on do końca wodoodporny.
Demakijaż dwufazą (moja ulubiona – klik) nie sprawia problemu. Zmywanie płynem micelarnym idzie nieco oporniej. Jeśli jestem zmuszona użyć do niego micelka z Biedronki, zużywam około 4-5 płatków, aby usunąć wszystko dokładnie.
Poniżej możecie zobaczyć swatche na dłoni i kreskę po jakichś 8godzinach noszenia. Widać, że końcówka delikatnie się starła, ale poza tym liner ‘siedzi’ na powiece nieruszony.
W każdym razie, lubię ten kosmetyk. Mimo drobnych wad, bardzo często go używam. W zasadzie na zmianę z pisakiem. Po L’Oreala sięgam, gdy mam mniej czasu, Maybelline zaś ląduje na mych powiekach, gdy mam ochotę się pobawić i wiem, że nigdzie się nie spieszę. Nie wiem ile jeszcze mi posłuży, podejrzewam, że niedługo będziemy musieli się rozstać. Będę jeszcze próbowała podratować go Duraline Inglota by wydłużyć jego żywot.. Z pewnością kiedyś jeszcze do Maybelline wrócę, choć na pewno nie teraz bo na mej liście wisi liner MAC i Bobbi Brown i zamierzam skusić się na któryś z nich, gdy wykończę to co mam na stanie.
Czujecie się skuszone? A może macie już ten liner? Co o nim sądzicie? Lubicie żelowe formuły? Ciekawi mnie też, czy miałyście do czynienia z Maczkiem lub BB? Który z nich wybrać? :) Doradzicie? :)
Mam, ale chyba jakiś felerny słoiczek bo mój nie jest taki fajny :(
Mam podobnie.. Sprawdziłam datę produkcji i jest świeży.. ale nie kremowy jakby za gęsty..ale reanimowałam go duraline inglota i jest ok..
czytałam na niektórych blogach, że dziewczyny na to narzekały, tak jakby liner był źle domknięty.
Ciekawie wygląda taka kreska. :) Nigdy nie próbowałam eyelinerów w słoiczkach, może warto się w taki w końcu zaopatrzyć… :D
warto. takie linery są bardzo łatwe w obsłudze. :)
jak jestem w jakiejś drogerii to chodzi mi ten eyeliner po głowie, ale wolę chyba poczekać na jakąś promocję ;]
warto polować na promki bo zdarzają się dość często :)
też kupiłam na promo w rossmannie, używam od kilku miesięcy. Z początku miał jakby za rzadką konsystencję, później stał się dobrym zamiennikiem dla używanego wcześniej eyelinera Bobbi Brown :)
kusi mnie ten od BB :>
używałam go ponad rok i jest naprawdę wart swojej ceny :)
Bardzo lubię ten eyeliner;) Jest moim zdecydowanym ulubieńcem ;) Ale pędzelek średnio mi pasuje…
hehe, a ja pędzelek właśnie baaaardzo lubię :)
Kupiłam liner L`Oreala między innymi dzięki Twojej opinii, teraz mam chęć kupić i ten :)
Aga, jak Ci się sprawdza pisak? Mam nadzieję, że jesteś zadowolona. :)
Na pewno ułatwia malowanie kresek :) Ale moje umiejętności pozostawiają jeszcze wiele do życzenia ;)
Używam od jakichś miesięcy i jak na razie zapomniałam o linerach w pisaku, które stosowałam wcześniej. Bardzo wydajny i łatwy w użyciu – pędzelek faktycznie bardzo dobry, choć najczęściej używam ściętego z Essence.
mi pędzelek od niego najbardziej pasuje, choć ten z Essence też mam. :-)
Essence jest do tego linera idealny <3.
A co do samego kosmetyku – najlepsiejszy jaki kiedykolwiek miałam okazję używać! :) Sam pędzelek mi jednak nie podpasował.
A co do ratowania Duraline… czytałam, żeby nie dodawać do słoiczka, tylko 'wydłubać' troszkę i dopiero wtedy, bo robi się skorupka i wtedy to już amen.
Ja kupiłam Maybelline Color Tattoo i miałam zamiar używać go jako eyelinera, ale totalnie się nie sprawdził. Kupiłam czerń i jest jakaś dziwna, jakby sucha. Mam też One and Bronze i jest świetny. Chyba trafił mi się jakiś felerny egzemplarz, bo otwierany nie był, poprosiłam o wyjęcie nowego egzemplarza z szuflady…może skuszę się na ten? W końcu kreski to podstawa mojego makijażu:)
ja mam Permanen Taupe z Maybelline i On and On Bronze i faktycznie ten pierwszy jest nieco bardziej suchy. Może dlatego, że to mat? :) Oba jednak bardzo lubię. Nad czernią myślałam bo chciałam używać jej jako bazy pod ciemne makijaże, ale liner mi wystarcza :)
Czytałam już o nim wiele dobrego, ale ja go jeszcze nie miałam:) powinnam go już wypróbować.
Kamila, warto :) jest bardzo przyjemny w użyciu :)
Mam go i bardzo lubię! Po jakimś czasie tez musiałam go ratować Duraline i się udało! Mam tez fioletowy i jest piękny!
i fiolet też dobrze się u Ciebie sprawdza? bo czytałam opinie, że w porównaniu z czernią jest dużo gorszy.
U mnie bardzo dobrze się sprawdza, a nawet nie pamiętam kiedy go kupiłam. Jest to jedyna forma eyelinera, którą potrafię cokolwiek wymalować na powiece- wg mnie najłatwiejsza jest właśnie taka forma aplikacji. Lubimy się bardzo i to z pewnością nie będzie moje jedyne opakowanie! Kusi mnie jeszcze ta wersja w fiolecie. ;)
ja myślałamo fiolecie, ale czytałam na jego temat kiepskie opinie i sama nie wiem :)) zgadzam się, że żelkiem łatwiej narysować równą krechę :)
dla mnie ten pędzelek jest tragiczny..i jak jaskółka nigdy nie sprawia mi problemu, tak przy jego użyciu to istny koszmar :D
hehe, każdy lubi co innego, grunt by efekt końcowy był zadowalający ;-)
Moja siostra bardzo lubi ten liner. Ja nie używam, bo nie potrafię zrobić kreski, która by mi się podobała.
Spróbuj chociaż :-) Nim naprawdę łatwo się maluje! :-)
Mój ulubiony. Nawet gdy lekko przyschnął, to wystarczyły 2 kropelki Duraline i znów był jak nowy. Pędzelek też lubię. Nie polecam za to innych kolorów. Mam jeszcze fiolet i to jest porażka :/
Muszę kupić Duraline przy najbliższej okazji! :-) Słyszałam właśnie o fiolecie negatywne opinie, a bardzo mnie kusił. :-(
Duralina dawałaś do całego opakowania ? :)
Przerzuciłam się na żelowe i nie wrócę już chyba do normalnych :)
Wygoda, choć na początku obsługa pędzelka wymagała (przynajmniej dla mnie) oswojenia :)
Mi obsługa tego pędzelka przyszła dużo łatwiej niż innych, które mam. :-)
Uwielbiam ten produkt, ale nie idzie mi nakładanie dołączonym do niego pędzelkiem (chyba, że mam ochotę na bardzo grubą krechę). Ja używam cieniutkiego pędzla z maestro i mam swój duet idealny :). Fakt, eyeliner zmienił trochę konsystencję od nowości, ale nie mogę narzekać (poprzedni z essence zasechł mi dużo szybciej).. jeśli jednak chcę aby rozprowadzał się niczym masełko to daję mu kropelkę duraline i pięknie śmiga po powiece :).
Mam pędzelek z Maestro, taki zagięty, ale jakoś nie potrafię nim precyzyjnie operować. Namaluję nim krechę, owszem, ale ten od linera Maybelline jest moim zdaniem dużo lepszy :-) Łatwiej nim się maluje. :-)
Mam ten eyeliner i jestem w nim wręcz zakochana! :D
cieszę się, że Ci się sprawdza :)
Mam go:-) jestem nim oczarowana:-) eyelinerów w pisaku nie lubię przez ulatniający się z nich zapacn alkoholu… ten w żelu to ideał:-) łatwo maluje się nim śliczne kreski:-) nie zamienje na żaden inny:-)
Ten z L'Oreala na tle innych pisaków wypada naprawdę świetnie, ale jeśli lubisz Maybelline to nie będę Ci go polecać ;-)
Uwielbiam ten eyeliner! Odkąd go kupiłam to codziennie robię nim kreskę, ale używam pędzelka z Essence, wygodniej mi wyciągnąć jaskółkę ściętym niż tym dołączonym do zestawu ;p
A i używam go chyba ponad 2 miesiące, na razie konsystencję ma ciągle dobrą :)
Kurcze, to ja jestem jakaś inna, że mi ten pędzelek tak pasuje :-)
Mi na początku nie pasował, a teraz idealanie :D
Mam żelowy liner – czeka na swoją kolej:) Natomiast generalnie uwielbiam linery w pisaku!
A używałaś tego od L'Oreala? :-)
Już od dłuższego czasu mam na niego chrapkę i czuję, że niedługo pojawi się w moich zbiorach :))))
Polecam! :-)
piękna wyszła Ci ta kreska! Również go mam, ale zgubiłam pędzelek a był rewelacyjny :(
dzięki ;-) pędzelek bardzo lubię więc rozumiem Twój smutek :-)
Miałam eyeliner z Essence i z moim roztrzepaniem zgubiłam go gdzieś w domu, podejrzewam, że wysechł już.. A co do tego eyelinera to przyglądam mu się już jakiś czas i w końcu się na niego skuszę :)
Polecam! :-) Ten z Essence też miło wspominam :-)
ja jestem zachwycona nim:) polecam
Jeszcze nie miałam okazji używać tego eyelinera, ale może wypróbuję przy okazji następnej promocji -40% na kolorówkę :)
Miałam żelowego Inglota i Essence, ale oba zeschły. Przerzuciłam się na kredki, bo na mojej mega opadającej i wiotkiej powiece lepiej się sprawdzają. A "jaskółki" to też moja zmora… ;-)
Mój fiolecik na razie mnie nie zachwycił :(
Nie wiem czy jestem w stanie przekonać się do tego typu eyelinera, może kiedyś do niego dorosnę :)
Mam ten eyeliner, ale nie jestem z niego zadowolona, czerń nie jest do końca czarna i szybko zasycha w opakowaniu:/
Sama używam go od dobrych kilku miesięcy i tak samo go lubię.
Mam ten liner i również go lubię, chociaż nie noszę kresek zbyt często :)
Chyba skuszę się przy okazji kolejnej akcji w Rossmannie, do tego czasu zużyję to co mam ;)
Przepiękna kreska! I jaka czerń :)
Dużo dobrego już wcześniej czytałam o tym kosmetyku.
Twoja opinia jest kolejną pozytywną.
Mam i bardzo lubię, jednak pędzelek dołączony do opakowania leży i czeka na jakieś inne zastosowanie, od kilku lat używam do tego pędzelka skośnie ściętego :)
widziałam go ostatnio w Rossmanie, ale nie wiedziałam czy warto go kupić:) dzięki za recenzję:)
zamierzam się w niego zaopatrzyć w najbliższym czasie ;)
moj ukochany eyeliner!