Kultowa czekoladka Bourjois kusiła mnie od dawna więc poleciłam po nią do Rossmanna, gdy trwała ostatnia promocja -40%. Bardzo się cieszę, że nie musiałam płacić regularnej ceny ok. 60zł/16,5g bo lekko bym się wkurzyła. ;) Dlaczego? Zapraszam do dalszej części wpisu.
Długo zwlekałam z recenzją. Po pierwsze, dlatego że cały czas mam mieszane uczucia względem tego bronzera, zaś po drugie, ciężko oddać właściwy kolor czekoladki. Na zdjęciach wychodzą jego czerwone tony, ale o tym dalej.
Gdy po raz pierwszy maznęłam się nim po ręce, byłam lekko zdziwiona i przerażona. Prezentował się jak czerwona cegła. Ewidentnie jest ciepły, to nawet nie pomarańcz a wręcz rdza. Zaskoczyły mnie też pojedyncze, delikatne drobinki, które są widoczne gołym okiem, ale jest ich naprawdę mało. Szczerze mówiąc, myślałam, że miłości z tego nie będzie i że bronzer rzucę w kąt, albo oddam komuś innemu. Tak się jednak nie stało i do tej pory dość często po niego sięgam.
Jestem bardzo ciekawa jak prezentuje się odcień 51, którego nigdzie nie znalazłam. Czy on w ogóle jest dostępny w polskich drogeriach? Ja posiadam ten z numerkiem 52.
Ogromnym umilaczem aplikacji jest samo opakowanie, które choć trochę się brudzi, jest niesamowicie urocze. Wykonane z tektury, zamykane na magnetyczną klapkę, dobrze się trzyma. Poza tym kosmetyk pachnie czekoladą! Co jednak poza tym?
Bronzer jest bardzo dobrze sprasowany i nie pyli przy aplikacji, niezależnie jakiego pędzla użyję. To też świadczy o jego wysokiej wydajności. Z pigmentacją jest średnio, ale dla mnie to w zasadzie plus. Łatwiej nałożyć mniej i dokładając stopniować efekt, niż od razu zrobić sobie okropne plamy. Tym bardziej, że przy moim bladym licu każdy kolor wygląda dwa razy intensywniej. ;) Nawet osoby, które dopiero rozpoczynają swą przygodę z makijażem, nie zrobią sobie nim krzywdy.
Bourjois równomiernie się nakłada i dobrze rozciera i ładnie łączy z innymi kosmetykami, typu róż, czy rozświetlacz. Drobinki na twarzy całkowicie giną i na policzkach mamy mat. Jednak jego wadą jest dość znikoma trwałość. Ściera się po kilku godzinach, zostawiając jedynie delikatną poświatę. Pod koniec dnia nie ma po nim ani śladu.
Po wielu próbach i eksperymentach, wypracowałam sobie sposób aplikacji, który mnie zadowala. Moim zdaniem nie jest to dobry kosmetyk do konturowania twarzy. Jest do tego stanowczo za ciepły i np. na boki czoła sprawia, że nie wyglądam dobrze. Nałożony jednak w małej ilości, tuż pod kości policzkowe, połączony z różem, bardzo ładnie ociepla i ożywia moją cerę. Najbardziej lubię go wykorzystywać przy cieplejszych makijażach, z chłodnymi kolorami się gryzie i odznacza. Myślę, że jeszcze częściej będę po niego sięgać latem, gdy moja skóra zostanie muśnięta opalenizną.
Mimo talku na pierwszym miejscu w składzie, nie zauważyłam by czekoladka miała negatywny wpływ na moją cerę. Nie zaobserwowałam nowych nieprzyjaciół, czy zapchanych porów na policzkach.
Poniżej możecie zobaczyć porównanie trzech bronzerów, które obecnie posiadam. Jak widać, Bourjois najbardziej wpada w czerwono-rdzawe tony. Wewnętrzna strona mojego przedramienia jest bardzo blada, przez co efekt jest mocniej uwydatniony. Na twarzy już ginie bo nakładam go delikatnie i porządnie rozcieram. Miałam trudność z uchwyceniem go na policzku i musiałam dołożyć kilka warstw by było cokolwiek widać!
Podsumowując, uważam, że nie jest to kosmetyk idealny, ale da się z niego coś wykrzesać. Zdecydowanie lepiej sprawdzi się u posiadaczek cieplejszych odcieni skóry lub po prostu posiadających ciemniejszą karnację. Jeśli jesteście blade, wasza cera jest chłodna i szukacie produktu, którym delikatnie wykonturujecie twarz, to zainteresujcie się czymś innym. Kolejnym bronzerem, po który ja sięgnę będzie Bahama Mama theBalm.
Jestem bardzo ciekawa, czy posiadacie czekoladkę i jakie są wasze wrażenia w przypadku jej użytkowania? :) Koniecznie dajcie znać!
ja go bardzo lubię, bo gdyby nie ten kolor to byłby chyba moim ideałem… ale niestety na mojej twarzy jest zbyt pomarańczowy i wyglądam w nim trochę jak przygłup.. ;) ale zgodzę się, że świetnie się łączy z innymi kosmetykami i rozciera. :) Więc tym bardziej żałuję, że jest taki pomarańczowy :(
Zgadzam się, mógłby być chłodniejszy. Kosmetasia, a jak u Ciebie z trwałością czekoladki? bo ja bym ją poprawiła, jeśli o moje policzki chodzi.
Opakowanie jest przeurocze :) ale ja bym sobie pewnie zrobiła krzywdę takim kolorem :)
trudno nim sobie zrobić krzywdę bo kolor jest delikatny, pigmentacja nie powala na kolana. :)
Z moimi zdolnościami pewnie by się udało ;)
Oglądałam czekoladkę, dla mnie niestety kolor (podobnie jak i reszta pokazanych przez Ciebie) jest nie dla mnie :((( Na mojej skórze wygląda rdzawo – marchewkowo :/
Dlatego ja teraz mam zamiar kupić theBalm :D choć Ziemię Egipską na swojej twarzy bardzo lubię w umiarkowanej ilości :)
Miałam go kiedyś kupić, ale stwierdziłam wtedy, że nie jest mi potrzebny, szkoda niestety, że jest nietrwały.
szkoda, szkoda. jest wiele lepszych bronzerów na rynku :)
Kiedyś się na nią czaiłam, jednak kolor jak dla mnie zbyt ceglasto-pomarańczowy :(
no nie da się ukryć, że taki niestety jest:(
Wyglada apetycznie w opakowaniu, ale na przedramieniu zdecydowanie czar pryska :(
efekt na moim przedramieniu straszy bom blada jak ściana :D ale mimo to, wpada w czerwone tony niestety.
Bardzo podoba mi się delikatność efektu jaki można uzyskać:)
to faktycznie jedna z wielu zalet :)
A u mnie właśnie jest bardzo trwała.Pod koniec dnia jest u mnie na policzkach podczas gdy podkład dawno się starł.Ale kolor faktycznie jest niestety trochę pomarańczowy..
to też kwestia rodzaju cery i użytych kosmetyków do makijażu zapewne, u mnie niestety trwałość jest kiepskawa, niezależnie od tego jakiego pudru użyję, a róż i rozświetlacz np. trzymają się do wieczora.
uwielbiam! ;) mój chyba pierwszy bronzer i nie ostatni ;) dzięki czekoladce wdrożyłam konturowanie :D
mi do uwielbienia daleko, ale fajnie, że u Ciebie sprawdza się tak dobrze :)
Ja go mam i pamiętam, że strasznie na niego chorowałam do czasu kiedy go kupiłam. Nie jest tak dobry jak sobie wyobrażałam i uważam, że jest więcej o wiele lepszych bronzerów :)
Ja też, po recenzjach na innych blogach liczyłam, że będzie lepszy. :) Tragedii nie ma, ale szału też nie. :)
Miałam ten kosmetyk i byłam bardzo niezadowolona. Kiepsko się rozcierał, kolor masakra, robił plany, ja jestem zdecydowanie na nie :(
u mnie plam nie robi, z rozcieraniem też problemu nie mam, ale kolor i trwałość to jego dwie zasadnicze wady :)
Ten mnie nie kusi, jakiś taki zbyt ciepły. Bahama Mama to mój ideał :-)
Bahama Mama ogromnie mnie kusi i wkrótce musi być u mnie! :D
Fajny gadżet, bardzo podoba mi się ta forma kosmetyku :)
to fakt, jest bardzo ładnie ubrany :D
Kusi mnie ta czekoladka od dłuższego czasu! jest tak popularna, że grzech jej nie posiadać :) Kiedyś w Warszawie próbowałam ją od kabodreams i bałam się, że bedzie bardzo ciemna, a okazało się, że na mojej twarzy wygląda naturalnie :) na co dzień używam róży w ciepłych brzoskwiniowych odcieniach, wszelkie różowe nie są dla mnie, więc ta czekolada to zdecydowanie coś, na co się skuszę :)
Sylwia, jeśli używasz takich róży to faktycznie, on z ciepłymi kolorami wygląda naprawdę spoko, tym bardziej, że masz ciemniejszą karnację niż ja :)
Mam tę wersję w odcieniu 51- kupiłam ją przez internet. I jest świetna. Uwielbiam efekt jaki daje na moich policzkach i używam jej odkąd ją dostałam. Jest baaardzo wydajna, chociaż już u mnie widać lekki ubytek. Ale jedyny minus który zauważyłam, to że na powierzchni tworzy się pewnego rodzaju skorupa, którą muszę raz na jakiś czas zdrapać. A mimo tego bardzo mało go zużyłam jak na ponad pół roku smarowania dzień w dzień. ;)
Kasieńo, bardzo bym chciała zobaczyć na żywo 51 :) Czy on też ma taki ciepły odcień?
Miałam na niego ochotę, ale jakoś nigdy się nie zdarzyło.
Ależ mocne wyszły kolory tych bronzerów na Twoim przedramieniu :D
jestem straszliwie blada, stąd kolory wydają się takie mocne bo jest spory kontrast między skórą a nimi, poza tym Bikor i W7 są naprawdę nieźle napigmentowane :)
Uff po tej recenzji to ja się cieszę, że go nie było – gdy go chciałam kupić:p
Bogusiu, są lepsze bronzery na rynku moim zdaniem. :)
Takie odcień nie jest zbyt uniwersalny.
zgadzam się, ogólnie ciężko trafić na chłodniejszy bronzer.
Ale pysznie się prezentuje :) ślicznie wygląda na Twojej twarzy :) ja od niedawna używam jako bronzera podkładu Kobo ideal cover make up – najciemniejszego. Jest świetny, pięknie wygląda na policzku i trzyma się cały dzień :)
Iva, to ten w kremie? Swego czasu kręciłam się koło niego, a później zrezygnowałam. Może kiedyś się skuszę bo czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat. Obecnie chcę wypróbować bronzer theBalm. :)
Tak, to ten w kremie, który porównywalny jest z bronzerem Chanel (nawet opakowania mają podobne ). Kobo jest genialny:) nie tworzy plam ani smug i utrzymuje się na twarzy cały dzień. Nie jestem precyzyjna w konturowaniu twarzy, a tym produktem to proste jak bułka z masłem ;) polecam. no i skład ma ciekawy :)
Wygląda zjawiskowo. Dobrze że na niego nie trafiłam bo samym opakowaniem by mnie skusił :)
Opakowanie jest niezwykle urocze, zgadzam się. :D
Nawet nie wiedzialam ze Czekoladka ma jakies odcienie! Kiedys sie wokol niej krecilam, ale jednak jest ZDECYDOWANIE za ciepla dla mojej karnacji i obecnie czekam na przesylke z zabojczo chlodnym Bahama Mama :) Mam nadzieje, ze sprawdzi sie tak jak sobie to wybrazam.
Marie, będę czekać na Twoją recenzję BM bo też chcę kupić ten bronzer. :)
Jaaakoś mnie on nie kręci
:)
Uroczo wygląda, ale nie kupiłabym go. Efekt jaki daje mnie nie porwał.
ja go kupiłam bo liczyłam, że będzie prezentował się lepiej, teraz pewnie bym się nie zdecydowała,ale jak już mam to używam :D
Kojarzę tylko z blogosfery, ale jakoś nigdy mnie nie kusił ten kosmetyk.
Moim ulubieńcem jest bronzer z Inglota. Służy mi wiernie od trzech lat :)
Aneta, jakaś konkretna nazwa lub numerek tego bronzera? z chęcią bym się przyjrzała ;)
Czaiłam się na ten bronzer, ale w końcu mi przeszło :D Swoją drogą to myślałam, że on jednak ciemniejszy jest, a w porównaniu do Ziemi Egipskiej jest dość jasny i dość rdzawy :D
Asia, ja też myślałam, że całkiem inaczej będzie się prezentował :)
Mizialam go kiedys w sklepie i sie nie skusilam.. jednak za czerwony jest :( mam jednak inny bronzer tej marki i tez jest podobnie-drobinki i pomarancz… :(
oni maja jakiś inny bronzer jeszcze? :D
Ja nie wiem czy mam jakiś felerny egzemplarz czy co… muszę go wręcz skrobać aby nabrał się nawet na najtwardszy pędzel. Nie mówiąc już o tym, że totalnie nie widać go na mojej twarzy :( Tak jakby w ogóle nie malował :(
No to mnie teraz zaskoczyłaś, ja niczego takiego nie zauważyłam. Może coś z Twoim jest nie tak? Dziwne.
A ja go bardzo lubie, na moj twarz nie wyglada pomaranczowy moze dlatego ze mam ciepla karnacje ale nie nadaje sie do konturowania, mysle ze Honolulu z W7 jest liepszy jesli chodzi o konturowanie. Zgadzam sie ze nie trzyma sie prez dlugii czas ale bardzo fajne wyglada razem z rozem Bourjois, ja mam odcien Rose de jaspe- efekt niesamowity.
Aliona, musisz mi kiedyś pokazać ten róż. :)
Nie używałam słynnej czekoladki ale mam coś, co w zupełności mnie satysfakcjonuje, czyli The Balm, Bahama mama i jeśli zdecyduję się na kolejny bronzer to będzie to baza brązująca Chanel, która zresztą jest na mojej liście zakupów na ten rok:)
Bahama mama wkrótce będzie moja :DDD
Sama nie zdecydowałam się na zakup Bourjoisowej czekoladki, ale bardzo mnie kusiła. Jednak po tym, co piszesz, cieszę się, że nie kupiłam jej. Obecnie bardzo zadowolona jestem z MACa – harmony :) cena nie wiele wyższa a jakość i produkt świetny :)
Dużo osób chwali Harmony, szkoda, że nie mam stacjonarnie MACa. :)
Strasznie mnie kusił, ale po Twojej recenzji odpuszczę go sobie. Na mojej zimnej cerze nie będzie bowiem wyglądał dobrze.
To prawda. Może być problematyczny. :)
Miałam tę czekoladkę dobre kilka lat temu. Dla mnie była za ciemna i koniec końców oddałam ją siostrze. Jej pasowała, ale podobnie jak Ty także narzekała, że szybko się ściera. Za to bardzo polubiłam się z białą czekoladką- rozświetlaczem. Fakt faktem dawno już po niego nie sięgałam, ale swoim wpisem przypomniałaś mi o nim i chyba czas go w końcu odkurzyć ;)
a ten rozświetlacz jest gdzieś u nas dostępny? ja jestem wierna Mary od theBalm. :)
Wydaje mi się, że widziałam kiedyś jeszcze jaśniejszą czekoladę i białą, ale chyba je wycofali :(
Ja się niestety nigdy z nimi nie spotkałam. :)
czekoladka ładnie wygląda ale się nie skuszę…mam bladą porcelanową karnację ;-)
rozumiem ;)
Kolor jest za ciepły, niestety. A szkoda – bo to chyba jedyna czekolada, która nie tuczy :)
no co Ty, nie słyszałaś, że czekolada w ogóle nie ma kalorii? :D
Bardzo lubię czekoladkę, zimą była numero uno u mnie :) Tez szukałam odcienia 51 i nigdzie absolutnie nie było, więc tez mam 52, to chyba jedyny odcień u nas dostępny :)
no właśnie tak mi się wydawało, że 51 jest nie do dostania u nas :)
Ostatnio jestem fanką bronzerów, które namiętnie testuję i poszukuję idealnego. Ciekawe czy dla mnie ten kolor nie byłby za ciemny, za ciepły, ponieważ jestem bardzo bladą cerą :D
to, że będzie za ciepły jest wielce prawdopodobne ;)
Okropny ten kolor… Z tego co się orientuję, 51 jest chłodniejszy i jaśniejszy, i niedostępny u nas :/ Nie ma też u nas rozświetlacza z tej samej serii, a szkoda, bo wygląda jak biała czekolada :D
słyszałam o rozświetlaczu, ale on akurat mnie nie kusi. odkąd mam Mary z theBalm, zaprzestałam poszukiwań bo ona spełnia moje oczekiwania w 100% ;)
Wydaje mi się, że nie umiałabym "obsłużyć" tej czekoladki. Troszkę nie na temat, ale co masz na ustach na zdjęciu? Ślicznie wyglądasz :)
Piękne żonkile :)
Podłączam się do pytania o mazidło na ustach :)
Dzięki Aga. :) Na ustach mam pomadkę – kredkę Bourjois. Pisałam o niej niedawno
https://www.agatabielecka.pl/2014/03/trudna-znajomosc-bourjois-color-boost.html :)))
Nie wydaje mi się, żeby ta czekoladka ładnie współpracowała z moją skórą, która jest dość ciemna i ciepła. Jakoś mi się nie podoba, nawet w opakowaniu.
Też od jakiegoś czasu zastanawiam się nad bronzerem The Balm :)
Bahama Mama musi być moja wkrótce! jeśli masz skórę ciepłą i ciepłą to czekoladka powinna się z nią komponować całkiem dobrze, ale wiadomo, to bardzo indywidualna kwestia ;)
Mam go od czerwca i jestem średnio zadowolona. Kosmetyk bardzo ciężko nabrać na pędzel, próbowałam już różnymi typami. Mimo iż używam czystych pędzli pozostaje na nim coś w rodzaju łuski, którą ciężko zdrapać. Dziwny produkt. Musze się nieźle namachać, aby go używać. Poza tym ma bardzo kiepską trwałość – góra 4 godziny. Wydajność ma nieziemską, mam wrażenie, że wcale go nie ubywa. Zapach śliczny, opakowanie także, jednak jest to bardzo dziwny produkt.
Kurcze, jesteś drugą osobą, która ma problem z nabraniem czekoladki na pędzel. U mnie taka sytuacja nie występuje, ale coś musi być na rzeczy. :/
Ostatnio bardzo go lubię, całkiem dobrze prezentuje się na mojej skórze. Jednak muszę go bardzo dobrze rozcierać.
Wydaje mi się że w PL nie ma 51. Na stronie producenta piszą tylko o 52 jednak na zdjęciu widoczne jest 51.
Szkoda bo chętnie przyjrzałabym się 51. :)
Zachęcona pozytywnymi opiniami postanowiłam kupić ten bronzer, na szczęście na sporej promocji. Mi on kompletnie nie odpowiada, jeśli nałoży się mało- to go nie widać, jeśli nałoży się go więcej to powstaje ceglasta warstwa. Od bronzera oczekuje brązowienia, a nie zaczerwienienia twarzy. Po 2 latach właśnie się go pozbyłam i nie wrócę.