Bardzo cenię sobie kosmetyki polskiej marki Lirene i chętnie przyglądam się nowościom. Jakiś czas temu na rynku pojawiły się dwa nowe produkty do makijażu. Pierwszy z nich to podkład Lirene – Ideale Glam&Matt, natomiast drugi to krem zamieniający się we fluid – Magic make-up. Oba otrzymałam w ostatniej gigantycznej paczce Pań Erisek i chciałabym dziś co nieco o nich napisać. Przyglądałam się im w drogerii już dość dawno i chciałam przetestować więc od razu poszły w ruch.
Już na wstępie napiszę, że jestem rozczarowana. Przede wszystkim gamą kolorystyczną. Kolory zdążyłam sprawdzić kilka miesięcy temu w drogerii i to właśnie one powstrzymały mnie przed zakupem. Jeśli chodzi o podkład Glam&Matt to nawet odcień 01-jasny, który posiadam jest dla mnie zbyt ciemny. Ponadto ma w sobie różowe tony, przez co nie wyglądam w nim korzystnie. W przypadku Magic Make-Up, jest podobnie – jedynka (01-jasny) jest trochę jaśniejsza od G&M, ale nadal zbyt ciemna, a dwójka (02-naturalny), którą otrzymałam, jest pomarańczowa i nawet latem będzie dla mnie nieodpowiednia. To główny minus. Tym bardziej, że to wytwór polskiej marki, która moim zdaniem bardzo dużo na tym traci. Większość z nas jest jednak bladolica.
lewa strona: Magic Make-Up przed roztarciem / prawa strona: Magic Make-up po roztarciu |
Lirene Magic Make-Up faktycznie po wyciśnięciu z tubki konsystencją przypomina gęsty i treściwy krem. Jednak po roztarciu przemienia się w błyszczącą marchewkę. A w opisie producenta przeczytać możemy, że dopasowuje się do naturalnego odcienia cery. No nie bardzo. Poza tym, z założenia ma być rozświetlający i matujący. Pierwsza obietnica zostaje spełniona – zobaczcie jak połyskuje w słońcu, dla mnie aż za bardzo. Natomiast matowego wykończenia to on na pewno nie daje. Potrzebny jest puder by go utrwalić. Nie miałam okazji go nosić bo chyba rozumiecie – nie byłam w stanie zrobić sobie takiej krzywdy. Jednak przetestowałam go na mojej koleżance, która ma znacznie ciemniejszą karnację i cerę normalną. Niestety, nawet na niej nie wyglądał dobrze. Jest zbyt pomarańczowy, przy aplikacji tworzy smugi. Zbiera się szczególnie przy linii włosów. Poza tym jest to kosmetyk dla osób, które nie mają żadnych problemów skórnych – niespodzianek, przebarwień, zaczerwienień. Jego krycie jest znikome i nawet utrwalony pudrem ściera się dość szybko – ze strefy T znika całkowicie po 7h. Powiedziałabym, że to raczej krem tonujący. Plusem jest fakt, że nie zapycha i nie przesusza, choć jeśli na twarzy są jakieś suche skórki to lekko je podkreśli. Podsumowując, odcienia naturalnego polecić nie mogę bo naturalny jest on tylko z nazwy. Z czystej ciekawości wypróbuję jeszcze 01 jasny i dam Wam znać jak już go kupię i przetestuję. Cena podkładu to 29,99zł/30ml.
Z podkładem Ideale Glam&Matt historia jest nieco inna. Na wstępie zaznaczę, że bardzo podoba mi się jego opakowanie – szklane, z wygodną pompką, bardzo eleganckie. Z założenia jest to również kosmetyk rozświetlająco – matujący. I faktycznie, mimo zbyt ciemnego koloru, dałam mu szansę i nałożyłam w warunkach domowych parę razy. Początkowo na mojej skórze wygląda naprawdę ładnie, mam tu na myśli samo wykończenie a nie odcień. Efekt jaki daje to lekki mat, ze zdrowym, świetlistym błyskiem. Dobrze kryje zaczerwienienia i przebarwienia po wypryskach, nie musiałam używać korektora. Całkiem nieźle też stapia się ze skórą i nie tworzy efektu maski. Nie podkreślił mojego odwiecznego problemu, czyli suchych skórek. W pierwszej chwili byłabym skłonna porównać go nawet do Bourjois Healthy Mix. Niestety po 3h czar pryska, a makijaż wygląda bardzo nieświeżo. Skóra mimo przypudrowania nieestetycznie się świeci, mimo, że w ostatnim czasie nie mam problemu z nadprodukcją sebum i z innymi podkładami nie martwię się o błysk. Poza tym podkład zważył mi się między brwiami, i całkowicie zszedł ze skrzydełek nosa. No i te różowe tony, które na twarzy stają się jeszcze bardziej widoczne i wyglądam jak świnka. Podkład kosztuje 40zł/30ml.
Niestety, mimo całej sympatii do marki Lirene i kosmetyków całego Kosmetycznego Instytutu Dr Ireny Eris, ani jednego, ani drugiego kosmetyku polecić nie mogę. Z całego podkładowego asortymentu pozostaję wierna podkładowi Lirene City Matt, którego zużyłam już kilka opakowań. W przypadku lekkich kremów tonujących/lekkich podkładów zdecydowanie bardziej lubię krem BB Under 20 o którym pisałam tutaj.
Jestem ciekawa, czy używałyście któregoś z wyżej wymienionych produktów i jak sprawdziły się u Was? Może Wasza opinia jest całkowicie inna od mojej? Koniecznie dajcie znać!
Wypróbowałam oba produkty i jestem na NIE. Nie dla mojej cery, kosmetyczny koszmarek ze strony Lirene. Szkoda….
Sama dużo bardziej lubię podkładową ofertę Pharmaceris.
z Pharmaceris miałam jeden podkład i miło go wspominam :)
Co to jest "Pań Erisek"?
Tak potocznie nazywamy Panie z Kosmetycznego Instytutu Dr Ireny Eris, które robią najlepsze niespodzianki w postaci przesyłek niespodziewajek. :)
Dla mnie Bourjouis jest za ciemny, dlatego chyba naprawdę pomylili się z tym jasnym.
dla mnie Burżuj jest na granicy :) a tu fakt… pomyłka totalna, a szkoda.
Strasznie ciemne są jak na najjaśniejsze z palety.
Magic Make-Up to drugi w gamie. :)
Mam nr 01 i baardzo lubię :))) Pojawił się u mnie w dzisiejszym mejkapie ;)
Ja niestety nie jestem w stanie polubic a szkoda :(
Ta jedynka Glam& Matt dla mnie jest za ciemna, a szkoda, bo parę razy ponosiłam sobie ten podkład w warunkach domowych i wyglądał nieźle (pod względem wykończenia i trwałości, kolor no niestety nieee)
Kiszka z tym kolorem, choc sam jego wyglad na skorze tez mi sie nie podoba :(
Miałam do czynienia tylko z Glam&Matt i niestety było to ogromne rozczarowanie. Nie dość, że jasny odcień okazał się o wiele za ciemny, to jeszcze udało się temu podkładowi podkreślić wszystko to, co chciałam ukryć. Szybko się rozstaliśmy.
U mnie tez polecial juz w świat. Szkoda bo naprawde liczylam, ze się polubimy :)
O matko! Jaki ciemny! To rzeczywiście gruba przesada, a nie naturalny odcień. Szkoda, bo dla mnie nie będzie odpowiedni. I jeden, i drugi.
Byc moze jedynka z magic make-up bylaby odpowiednia bo sprawdzalam w drogerii i jest jaśniejsza od glam and matt :)
Niestety szczególnie nie udało im się z kolorami podkładu Glam&Matt. Dla mnie nawet "jedynka" jest za ciemna :( Ale myślę, że na lato da radę. Nie wiem jak z drugim, bo jeszcze go nie używałam.
Ja nawet latem nie mam tak opalonej twarzy :(
Uu szkoda że taka klapa bo też lubie tę firmę :)
Niestety :(
Niestety Lirene nie ma w swojej ofercie odcieni dla posiadaczek bardzo jasnej karnacji. Jakiś czas temu "napaliłam się" na podkład City Matt, przeczytałam mnóstwo pozytywów, pomyślałam "wreszcie coś matującego w przystępnej cenie"). Wyszło jak zwykle – podkład nie dość, że za ciemny (nawet najjaśniejszy odcień) to utleniał się w ciągu dnia na elegancką pomarańczę. Oddałam po kilku użyciach.
A ja ten wlasnie lubie, ale tylko wtedy gdy jestem delikatnie ciemniejsza bo teraz tez bylby za ciemny :)
Szkoda ze nie sprawdzily sie ……ja tez lubie ta firme, ale moze komus innemu przypadnie do gustu. Ja nie za bardzo moge wybrobowac, ale jak uda mi sie zdobyc to wyprobuje :)
Juz polecialy w swiat. Mam nadzieje ze u nowej wlascicielki spisza się lepiej :)
To jest kolor naturalny?! Oł maj gosz o_0
Ano :D
Ten Magic jest rzeczywiście magiczny. Jak dałam jedną warstwę – nic nie pozakrywał, a zmienił kolor na pomarańczowy. Jednakże warto dołożyć drugą warstwę (albo ja mam coś z oczami), bo kolor jakby lepszy i krycie lepsze.
Dla mnie i tak kolor nie bedzie odpowiedni :(
Masakra jakaś z tymi kolorami…
Niestety :/
ja się po Glam & Mat świecę jak psu… w ciemnej ulicy… a Medżika jeszcze nie próbowałam
U mnie totalny zawod w jednym i drugim przypadku :(
Oj niestety nie dla mnie te podkłady – byłby za ciemne .
Pewnie tak jak dla wiekszosci :)
Niefajnie że to takie buble, zwłaszcza patrząc na cenę podkładu. Zniechęca też różnica koloru z Bourjois. Szkoda, bo pomysł był bardzo fajny.
Tez zaluje bo liczylam na wiele :)
Ja ostatnio kupiłam z lirene taki czarny cover intensywnie kryjacy w kolorze toffi…opakowanie jak Lirene City Matt i nawet faktora podobna tylko jet treściwszy i bardziej kryjący. Naprawdę podkład spisał się rewelacyjnie i krycie mogłabym nawet porównać do Revlon colorstay tylko ten z lirene nawilża ale oczywiście wykończenie ma matowe więc polecam Ci go wyprobować:). Z tym glam&mat widzialam wiele filmikow na youtube i chyba moim oczekiwaniom również by nie sprostał.
Dzieki za polecenie. Sprawdze, choc wydaje mi się, ze kolor tez będzie za ciemny :)
Kurczę, a już miałam nadzieję, że będę mogła po nie sięgnąć. Byłam ciekawa szczególnie tego kremu zamieniającego się we fluid Magic make-up, ale już raczej go nie kupie, bo mam bardzo jasną cerę.
Ta jedynka magic make-up jest jaśniejsza od jedynko glam and matt :)
To GLAM mnie skutecznie odstraszylo. Więcej błyszczenia niż moje własne nie potrzebuję. A ten Magic to niezła marchewka…
Ano. Niestety.
Ja testuję obecnie lirene Shine Touch i kolor jest całkiem ok:)) Tutaj widzę ostro ciemne kolory.
Nie uzywalam :)
Mam podkład Glam&Mat w odcieniu 02 i wyglądam w nim niczym… murzynka. 01 w różowej tonacji nie kupiłam bo to nie moja tonacja, natomiast 02 jest jeszcze gorsza. A z matem ten podkład to nie ma niczego wspólnego, niestety. U mnie też, nawet już po 2 godz. buzia zaczyna się świecić a na nosie brak już podkładu :/
Czyli nie jestem sama. Kurcze, a naprawde liczylam, ze to bedzie hit :)
Kurcze, mi się chyba trafiła jakaś inna seria, bo mam 01 i patrząc na Twoje zdjęcia moja jest sporo jaśniejsza i idealnie wygląda na mojej skórze, która w tym okresie jest dosyć blada :)
Ale ktory podklad masz na mysli? Ja jestem bardzo blada i z reguly większość podkladow jest dla mnie zbyt ciemna :)
Lirene Magic Make-Up totalnie nie dla mnie ;(
Dla mnie tez :)
Ja kocham podkłady Bourjois, dla mnie są idealne :)
Healthy Mix to jeden z moich podkladowych ulubiencow :)
mam podkład i jak na razie uwielbiam go :)) rozświetla moją cer i jest lekki
U mnie niestety sie nie sprawdzil :(
Nie używałam, ale już o nich czytałam szkoda że mają taki mały wybór, może z czasem się zwiększy…
Oby :)
Nie wiem o co chodzi, ale używam Bourjois HM 51 i Glam & Matte 01 i oba kolory są dla mnie ok :O Ja G&M polubiłam, ale uważam, że wymaga dobrego pudru matującego, bo niestety szybko się świeci. No i moim zdaniem ma dużo słabszą trwałość, niż chociażby minerały… Ale lubię go i czasami sięgam po niego, jeśli mam ochotę na podkład płynny. Wcześniej natomiast korzystałam z niego ok. dwóch miesięcy, zanim wróciłam do minerałków :)
U mnie sie nie sprawdza, mimo pudru :( a szkoda.
Ps. tez ostatnio wrocilam do minerałów :)
Mam Lirene Magic Make Up odcień 01. Jak dla mnie, bladolicej również jest za ciemny. Ładnie wygląda tuż po rozprowadzeniu na skórze, natomiast błyskawicznie ciemnieje. Patrząc na Lirene Glam&Mat i najjaśniejszy odcień ogarnia mnie śmiech! Jestem podirytowana tym, że na polski rynek rzucane są tak ciemne, najjaśniejsze odcienie podkładów. Dlatego przerzuciłam się na zakup podkładów sprowadzanych ze wschodu.
No niestety, ten najjasniejszy kolor im się nie udal :)
To jest właśnie mój problem, wszystkie podkłady wychodzą na mnie pomarańczowe ;( każdy choćby najjaśniejszy po utlenieniu się robi ze mnie szaloną pomarańczę :/
Ale wszystkie, wszystkie? :)
Absolutnie zgodzę się, że nie ma lepszych BB niż ten od U20. Mi zastąpił podkład. Tak naprawdę nigdy nie uważałam, żebym miała jasną karnację, wszyscy wręcz pytali mnie czy jestem Hiszpanką, ale mimo to w Polsce nigdy nie znalazłam żadnego z odcieni fluidu, który w 100% pasowałby do mnie. Nikt nawet nie był blisko… To takie przykre…
Ciekawe kiedy doczekamy się jasnych podkladow w drogeriach :)
Oj, kolorystyka mocno nietrafiona ;/
Zostanę przy sprawdzonych pozycjach: Bourjois i Benefit.
Bourjois bardzo lubię, ale benefit jest mi nieznany :)
Nie używałam…i chyba podziękuję, mam zdecydowanie jasną karnację i podejrzewam, że produkty będą dla mnie za ciemne.
Mam obywa w kolorze jasnym i niestety muszę potwierdzić Twoje słowa :( Mówię niestety, ponieważ miałąm wielkie nadzieje związane z tymi podkładami…
o niee, a glam&matt czeka na swoją kolej i widzę, że ciężko będzie mu się doczekać, bo nie opalę się aż tak, aby był dobry. złudne kolory.
Też mam zawsze problem z dobraniem odpowiedniego kolory podkładu. Albo są zbyt ciemne, albo najjaśniejszy odcień jest zbyt różowy…Jak tylko wykończę podkład, którego obecnie używam mam zamiar przestawić się na minerały.
właśnie na dniach mam zamiar dodać opinię i niestety odcienie są dla mnie także za ciemne;/, co gorsza glam&matt mnie zapycha;/, a piękne opakowanie, lekka konsystencja to nie wszystko, szkoda
Szkoda, że o nas, bladolicych, nie każdy myśli :C Miałam się skusić na ten "magiczny krem", ale właśnie mnie od tej decyzji odwiodłaś. I bardzo dobrze, nie muszę wyrzucać pieniędzy w błoto
Te odcienie to chyba jakaś pomyłka… :/
Dla biadolic?oj raczej dla średniej karnacji… a czy ten krem Lirene w pomarańcz nie wpada przypadkiem?
Ja się pokusiłam o nałożenie magica na twarz:D Pewnie widziałaś ;) Tragedia jakaś..
Oj, szkoda. Bardzo lubię ich podkład matujący, ale nie ma w gamie kolorystycznej odcienia dla mnie :(
Ojej, kolory rzeczywiście wydają się bardzo ciemne. Szkoda, bo miałam chęć na podkład Glam&Matt, ale widzę, że będzie dla mnie za ciemny. Ogólnie Lirene ma problem z odcieniami podkładów, przez co odbierają sobie masę potencjalnych klientek.