Daawno temu miałam okazję przetestować kilka kosmetyków marki Dermacol, jednak nigdy nie mogłam trafić na słynny podkład Make-Up Cover, o którym naczytałam się naprawdę sporo. Skusiły mnie te zachwyty i gdy udało mi się go znaleźć, bez zastanowienia poleciałam do kasy. Oczekiwałam produktu, który poradzi sobie z nieproszonymi niespodziankami, zamaskuje to co wyskoczyło akurat w dniu wyjścia na ważne spotkanie, zaskoczy trwałością i sprawi, że już nigdy nie będę chciała się z nim rozstać. A co dostałam? Rozczarowanie przez duże R i wysyp. :]
Zacznijmy jednak od początku. Zdecydowałam się na odcień 209, który kupiłam jakoś na początku jesieni i teraz jest dla mnie za ciemny. Poza tym w sklepie nie zauważyłam, że niestety po roztarciu ma on różowe tony, ale mimo wszystko nałożony punktowo pod podkład daje radę i ładnie stapia się ze skórą. Kolorów jest naprawdę mnóstwo, jednak w sklepie, w którym go nabyłam było mało testerów leżących tam od 5 lat (o zgrozo, były to słowa ekspedientki, która chwaliła wydajność kosmetyku ;)). No, ale kolor to kwestia indywidualna więc nie ma się co nad nim rozwodzić.
Sama tubka mi się bardzo podoba. To piękne piaskowe złotko, które po prostu ładnie wygląda. Dodatkowo zapakowane jest w kartonik , który specjalnie zostawiłam do zdjęć, ale dziś za cholerę nie mogłam go znaleźć. Tak na marginesie, też macie tak, że chowacie coś w konkretne miejsce by mieć zawsze pod ręką, a potem czarna dziura? U mnie to norma. :/
Wracając jednak do tematu, Dermacol zawsze nakładałam punktowo na drobne zmiany czy przebarwienia. Od samego początku wiedziałam, że gęsta konsystencja nie nadaje się do nałożenia na całą twarz, nawet po wymieszaniu z czymś lżejszym. Nie potrzebuję takiego krycia i nie chciałam obciążać skóry. Pierwsze moje spotkanie z nim nie skończyło się żadnym wysypem, kilka kolejnych też nie, pewnie dlatego, że pomalowana byłam tylko kilka godzin. Dzień przed Sylwestrem jednak nałożyłam go na niespodzianki, które pojawiły mi się przed kobiecymi dniami. To nie było nic wielkiego – małe zaczerwienione krostki. Nosiłam makijaż cały dzień, wieczorem dokładnie go zmyłam i wiecie co? Na drugi dzień, dokładnie w tych miejscach pojawiły się ogromne (ropne:/) pryszcze i zaskórniki. Takich, których dawno nie miałam. Rozprawiłam się z nimi jakoś, ale makijaż na sylwestrową imprezę był nie lada wyzwaniem. Na szczęście z pomocą przyszedł mi kamuflaż Catrice, który wklepałam pędzelkiem i przykrył mi dosłownie wszystko. Tym samym pokochałam go miłością bezgraniczną. ;)
Skóra doszła już do siebie, a Dermacol już nigdy nie pojawi się na mojej twarzy. Co z tego, że spełnia swoje zadanie i kryje doskonale, skoro mojej cerze ewidentnie szkodzi. Nie chcę go więcej widzieć na oczy! Nie wiem jakbym wyglądała po noszeniu go przez jeden dzień na całej twarzy, albo po stosowaniu punktowo, ale codziennie. Brrr. Jednak nie bez powodu skład mnie na samym początku przeraził – same zapychacze, co potwierdziło się na mnie. Teraz też rozumiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. :P
SKŁAD: CI 77891, Paraffinum Liquidum, Paraffin, Cera microcristallina, Petrolatum, Alumina, Glyceryl Stearate, Silica Silylate, Perfum, +/-: CI 77492, CI 77421, CI 77499.
Podsumowując, nie polecam. Wiem, że dużo osób go chwali, ale jeśli macie skłonną do zapychania skórę to trzymajcie się od niego z daleka.
Dajcie znać, czy miałyście okazję go używać i jak sprawdza się u Was? Mam nadzieję, że lepiej. ;)
skład ma paskudny…
kiedyś używałam punktowo
porzuciłam bo zmieniłam 'tapeciarnię' na mineralną :)
skład to zło :)
Też mam ten podkład. Odrobinę mieszam ze zbyt ciemnym podkładem i wygląda dobrze. :) Na szczęście nie zauważyłam wysypu, a używam go już kilka miesięcy. :)
w takim razie tylko pozazdrościć, że Twoja skóra jest odporna na zapychanie :) moja jest wyjątkowo upierdliwa :)
Od lat tego podkładu używa moja mama i nakłada go zwilżoną gąbeczką lateksową, bo wtedy najlepiej się rozprowadza i nie jest taki tępy. To jedyny podkład, który jej nie uczula.
o kurcze, w życiu bym nie pomyślała, że może być to dla kogoś jedyny podkład, który się sprawdza, w dodatku solo, jednak co skóra to inne upodobania :)
Dermacol nigdy nie cieszył się moim zainteresowaniem. Choć borykam się z trądzikiem, staram się nie obciążać skóry ciężkimi podkładami z parafiną na czele. Z drugiej strony wiele osób codziennie sięga po ten produkt i nie ma problemów z cerą. Współczuję z powodu ropnych niespodzianek, które pojawiły się tuż przed Sylwestrem…
bo to niestety kwestia bardzo indywidualna, co komu pasuje, a co komu nie :) z niespodziankami dałam radę jakoś;)
Ja go mam i również niestety za ciemny odcień:) Rzadko go używam bo jakoś przyzwyczaiłam się do korektora Golden Rose a teraz jeszcze do Pupa. Ale kiedy go używałam to nic złego mi nie robił:) To wszystko zależy od cery:) Ten korektor Catrice chodzi za mną i niestety w każdej Naturze w jakiej jestem to mają braki i nigdy go nie ma:(
jasne, że wszystko zależy od cery, kwestia zapychania jest bardzo indywidualna :) z tym catrice to faktycznie ciężko, sama długo polowałam :) a jaki korektor z golden rose używasz? :)
Pierwszy raz czytam o tym kosmetyku.
Wcześniej o nim nie słyszałam.
popularny był w blogosferze swego czasu ;)
niestety tak, schowałam gdzieś masełko z nivea, a teraz nie mogę go znaleźć:(
Fakt faktem opakowanie jest przepiękne ;) Szkoda, że miał u ciebie tak okropne działanie.
ja mazidła do ust wiecznie gubię :DD
w tym przypadku opakowanie nie współgra z zawartością, a szkoda ;)
Ja go mieszam z innym podkładem i na cała twarz, ale ja lubię mocne krycie. Teraz jest okres wolny od uczelni, więc miałam go na sobie mna razie z 2-3 razy, ale jestem na razie zadowolona. Wysypu nie zauważyłam.
ja kiedys lubiłam mocne krycie, ale teraz mocno kryjące podkłady się u mnie nie sprawdzają, robią maskę, na drobne zmiany i niedoskonałości wystarcza mi korektor :)
no masz, to u mnie by się nie sprawdził, są jednak wyjątki, nie wszystkim wszystko pasuje
zawsze są wyjątki :)))))))))))
Kupiłam z ciekawości. W sumie leży bo wybrałam za jasny! odcień, ale użyłam go parę razy (m.in. na ślub) mieszając z innym podkładem. Na szczęście nic mi nie zrobił..
tylko się cieszyć, że nie zaszkodził :)
Nosiłam go dawno temu, ale nigdy na całą twarz – tłusta, obrzydliwa maska :D jedynym plusem był bardzo jasny odcień, który mi pasował. Nakładałam go na since pod oczami, jak dziś o tym myślę, to mi słabo :D
O dziwo wtedy nic mi z cerą nie zrobił. Teraz używam tylko mineralnych kosmetyków, a jak na ironie moja skóra postanowiła się buntować :P
podziwiam :P moja kumpela używa go też pod oczy, ja bym się bała ;)
Nigdy nie używałam tego podkładu, ale też nigdy nie szukałam. Jakoś nie czułam potrzeby :P.
ja go też jakoś mocno nie pragnęłam, jak się napatoczył to kupiłam :D
a tyle lat się nad nim zastanawiałam… chociaż teraz jak sobie przypomnę kiedyś zapytałam moją kumpelę co zawsze straszny wysyp na twarzy miała czym się maluje to powiedziała że własnie nim. Chyba już mamy odpowiedź
no dokładnie, masz odpowiedź, na pewno jej nie pomagał przy problemach z cerą :)
Mam go i również stosuję punktowo. Jeszcze mi nie zrobił krzywdy choć niektóre produkty mnie zapychają. Aktualnie szukam dobrze kryjącego korektora,który bym stosowała bez strachu przed pogorszeniem cery.
w takim razie polecam Ci kamuflaż Catrice :)
Nie polubiłam tego produktu. Na całą twarz kompletnie się nie nadawał, co wyglądał jak gips, a stosowany punktowo powodował powstawanie ropniaków… Nie dla mnie…
na całą twarz nie nakładałam, ale punktowo identycznie jak u mnie więc piąteczka :/
Ja raz tak mialam z dowodem …byl mi potrzebny do wypelnienia papierow i polozylam go specjalnie w miejsce w ktore szybko siegne no i schowalam sama przed soba:P Co do dermacolu nabawilam sie przez niego tradziku ktory lecze od przeszlo roku dodam ze nigdy wczesniej nie mialam prolemow z cera;/
ja mam tak często :D schowam i nie wiem gdzie jest haha :D
oo jaaa, aż tak? bidulka :(
Myślałam nad nim kiedyś, jednak teraz wiem, że się nie ksuszę – skład masakra dla mojej ksóry ;)
Szkoda, że się nie sprawdził, zwłaszcza, że wiązałaśz nim duże nadzieje…
a 5 letnie testery? O.O no comments…..
Wybacz literówki ! :)
te testery mnie zabiły :P
A później piszą na forum: mam trądzik, doradź. A do makijażu Double Wear albo Revlon + Dermacol. I nie zmywają dokładnie. Wrrr…
A ile kosztuje kamuflaż Catrice? Tak pi razy oko?
Kupiłam go ostatnio i koszt to o ile dobrze pamiętam ok 13zł.
tak, koszt to coś w granicach 10-15zł :)
U mnie dobrze się sprawuje, nie robi mi krzywdy. Raz pokusiłam się o wymieszanie go z kremem bb i nałożenie zamiast podkładu – krycie było tak solidne, że musiałam sobie domalować rysy twarzy :P Raczej więcej go tak nie użyję, ale punktowo jest niezastąpiony.
ja się nawet nie odważyłam by nałożyć go na całą twarz :D a punktowo moim ulubieńcem jest Catrice <3
Dla mnie to korektor idealny! Zakryje wszystko :)
w kwestii krycia jest ok,ale zapychanie nie do wybaczenia :)
Mam go od roku i też używam go punktowo. Sprawdza mi się dość dobrze, chociaż może nie rewelacyjnie…
polecam Ci w takim razie Catrice, będziesz zadowolona :)
Mam suchą skórę i prócz kobiecych przedokresowych wyprysków nic mnie raczej nie zapychało… aż do odkrycia tego brzdąca… Nie, nie i jeszcze raz nie :)
oo, czyli nie jestem jedyna, której zrobił kuku!
Ja go mieszam z musem z essence i nakładam punktowo na mój wysyp pod podkład i sprawdza się rewelacyjnie, nie zapycha i nie zauważyłam po nim jakichś zmian na skórze (albo po prostu mam już tak ryłko zdewastowane, że tego nie widzę :3)
hehe, mnie parafina ogólnie zapycha a tu pochodnych ropy mnóstwo więc jak dla mnie zło niestety :)
Też dużo dobrego się o nim naczytalam, ale jezeli tak paskudnie zapycha to go sobie daruje ;)
wiadomo, że zapychanie to kwestia indywidualna, ale składowo to taka mieszanka, że chociażby z tego względu nie polecam :)
No z moaj dendencja do zpskorniakwo itp woel nei ryzykowac :)
szkoda skóry ;)
mam dokładnie ten sam odcień, kolor jest straszny! używam go raz na ruski rok……. lepszy jest Catrice:)
no kolor jest nietrafiony :/ popieram, że Catrice lepszy:)
Nie używałam i nie zamierzam, choć krycie kusi! Mnie 3/4 kosmetyków zapycha i muszę uważać na co się decyduję :(
krycie jest takie samo jak w przypadku Catrice, a może nawet mniejsze :) a na całą twarz moim zdaniem on się nie nadaje, szkoda skóry!
Oj miałam rację, jak ostrzegałam Cię przed tą parafiną w składzie. Pamiętałam, że się z nią nie lubisz. Szkoda, że tak źle na Ciebie działa nawet w takich małych ilościach :(
no w składzie taka mieszanka wybuchowa ropy, że mnie to w sumie nie dziwi, sama postać parafiny w kremie, nie działa na mnie tak szybko, cicalfate avene posiada ją, a doraźnie mi służy :)
To mnie pewnie też by zapchało… A gdzie ku kupiłaś w Szczecinie?
na Manhattanie ;)
Skład ma rzeczywiście paskudny i nie dziwię się, że Cię zapchał. Co do złośliwości rzeczy martwych to normalka, zawsze nie ma pod ręką akurat tego czego potrzebuję ;)
Ja teraz się w sumie dziwię, że jest tyle osób, u których on się sprawdza. :D Co do braku potrzebnych rzeczy pod ręką, możemy przybić sobie piątkę w takim razie :)
Sklad to jakas masakra, nie kupie go nigdy ;/
noo skład to szał :D
ale powiem że jako kolektor jest ok :) tylko szkoda że plami wszystko czego się nie dotknie :(
dla mnie nie jest ok bo zapchanie jest niewybaczalne :)
oj racja jak ktoś ma problemy z trądzikiem ;/ czy z wągrami to masakra ja sama mam więc tylko maskuje jak muszę :)
lata temu używałam jako korektor, na szczęście od dawna nie mam już z nim styczności
na szczęście – dobrze powiedziane ;)
Mnie Dermacol jakoś nigdy nie kusił, więc przechodziłam obok niego obojętnie.
Moja cera wybitnie nie toleruje parafiny, więc wyobrażam sobie, z jakim armagedonem musiałabym się zmierzyć, gdybym używała tego podkładu.
Enka, nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie nałożyłam go na całą twarz. to by była masakra dopiero!
mam go i też mam po nim wysyp na dodatek skóra nie miłosiernie się po nim świeci bo mieszałam go z jasnym fluidem, teraz zaprzestałam jego uzywanie :)
Czyli nie jestem jedyną, którą po nim wysypuje :)
są miłośniczki i przeciwniczki :D ja zwykle widziałam dobre opinie,ale przy stosowaniu punktowym
Też stosowałam go tylko punktowo, ale wszystko zależy od tego kto ma jaką skórę ;)
u mnie swietnie sprawdzal sie tylko pod oczy, dobrze potem przypudrowany. na twarz uzyc go i nie moglam i nie chcialam
Dla mnie pod oczy bylby stanowczo za ciężki. Ma bardzo gęstą konsystencje a ja mam cienka i delikatną skórę wokół oczu :)
nie miałam ale chyba się nie skusze na niego
No ja stanowczo odradzam :)
Jakiego używasz pędzelka do nakładania korektora z catrice? O nim też czytałam kiedyś na blogu, ze kogoś zapychał, co on ma takiego w składzie co ewentualnie zapycha? obecnie używam korektora w sztyfcie dermablend, ale to droga przyjemność i może bym się skusiła na catrice, ale skłonność do zapychania mam wiec sie boje… Pozdrawiam ;)
Jezyczkowego, płaskiego syntetycznego, a ostatnio takiego do linera nawet :) teraz nie mam jak sprawdzić, ale dam znać :) mnie on nie zapycha i czytałam opinie, że predzej przesuszy niż zapcha, ale wiadomo- każdy ma inną skórę :)
Miałam na niego ochotę, ale przeszło mi po spojrzeniu na skład :)
Jest paskudny :)
jeszcze nie miałam styczności :)
Nie stracilas zbyt wiele :)
Oj, nie używałam nigdy i nie mam w planie, ale nienawidzę kosmetyków, które robią spustoszenie na Naszych buźkach, buuuuu!
Ja to samo, chyba każda z nas nienawidzi :( oby jak najdalej od takich!
Omg, skład to wielkie zło i nieporozumienie. Unikam parafiny jak ognia, a tu w składzie widzę jej podwójną dawkę..
Niestety tutaj ropy do potegi! :/
ja mam i bardzo go lubie, chociaz nie wiem czy nie poszukam czegos na zastepstwo ;)
Polecam kamuflaz catrice :)
Nigdy nie słyszałam o nim, ale opakowanie moim zdaniem ma paskudne ;) A jeżeli działanie też jest paskudne to nawet nie chcę go poznać :)
Mi opakowanie sie podoba, ale zawartość już nie:)
Szczerze mówiąc jeszcze o nim nie słyszałam, dzięki za ostrzeżenie :)
Nie ma za co :)
właśnie go kupiłam i jak na razie jest super :D
Oby u Ciebie spisał się bez zarzutu :)
u mnie jeszcze w czasach liceum wśród dziewczyn panowała jakaś wielka mania kupowania Dermacolu – skusiłam się i ja i żałuję – nie dość, że nigdy nie zużyję całego opakowania, to na dodatek nawet stosowany punktowo i w minimalnej ilości sprawia, że podkład jest do zmycia po dwóch godzinach. zdecydowanie jestem na nie!
U mnie z trwałością źle nie było, ale to zapychanie jest niewybaczalne :)
Ja używam od lat :) jak dla mnie jest bardzo dobry. Nakładałam go zawsze punktowo, na wielkie wyjścia jest idealny. Minusem jest opakowanie, które pęka po jakimś czasie i produkt wydobywa się bokami. Pojemność jest ogromna, dlatego ja go nigdy nie zużywam do końca. Również nad tym ubolewam.
Krycie ma dobre, ale niestety mnie okrutnie zapchal więc to go skreśla całkowicie :)
Jak widzę skład, to jakoś nie dziwi mnie, że pozatykał pory i powstały ropne pryszcze :/ Masakra…a te 5 letnie testery to jakiś koszmar O_o podziwiam szczerość (i jednocześnie niekompetencję) pracowników tego sklepu O_o
Skład jest okrutny:/ a co do testerów to byłam w takim szoku, że nawet tego nie skomentowalam :)