Od długiego czasu moim ulubionym antyperspirantem była różowa Rexona Sexy. Cenię ją za skuteczne działanie, brak białych plam i przyjemny zapach. Nie wiem ile opakowań zużyłam, ale jestem tylko kobietą i zachciało mi się zmian. :) W grę wchodziły tylko spray’e bo taką formę lubię najbardziej, więc kiedy w ramach współpracy mogłam wybrać sobie kilka produktów padło m.in. antyperspirant od Garniera. :) Już dawno temu wiele osób polecało mi antyperspiranty tej marki. Nawet moja mama jest wierna różowej kulce od jakiegoś czasu i nie zamierza jej zmieniać. Chwali ją głównie za delikatność bo wrażliwiec z niej spory, ale ja do kulek i sztyftów przekonać się nie mogę. Czy spray sprawił, że zostanę z Garnierem na dłużej? Zapraszam do dalszej części posta. :)
Na wstępie muszę pochwalić blokadę zamieszczoną na opakowaniu, mało dezodorantów ją ma, a jest to jednak dość praktyczne, szczególnie przy małych dzieciach. Poza tym mamy pewność, że przez przypadek coś nam nie wyrządzi szkody w torebce. Niby nic a tak wiele. :)
Spodobał mi się też zapach, który jest świeży i kwiatowy, ale zarazem delikatny. Utrzymuje się przez kilka pierwszych godzin, a później delikatnie wietrzeje, zachowując przy tym ciągłą ochronę. Co prawda nie byłam w stanie sprawdzić, czy Garnier 48h wytrzymuje bo mam zwyczaj codziennego mycia się;), ale przez cały od rana do wieczora spisuje się bez zarzutu. Testowałam go zarówno na siłowni, podczas wieczornych wyjść jak i w trakcie standardowego dnia. Ani razu nie sprawił bym czuła się niekomfortowo czy nieświeżo, nawet w trakcie wyjątkowo stresowych sytuacji.
A jak w rzeczywistości jest z obietnicą producenta odnośnie braku plam na ubraniach. Wiele antyperspirantów ma nie zostawiać białych śladów i już nie jeden raz byłam rozczarowana, ale w przypadku Garniera nie mogę powiedzieć złego słowa. Odkąd go używam, na żadnym ubraniu nie zauważyłam jego obecności. Nieważne, czy była to czarna sukienka, kolorowa bluzka, czy biała koszula. Brak śladów to nie bajka. ;) Warto więc na niego zwrócić uwagę w okresie karnawału. Myślę, że będzie doskonałym towarzyszem na sylwestrowej, czy studniówkowej imprezie. Ja na pewno zabiorę go ze sobą na jutrzejszy wyjazd. :)
Podsumowując, Garnier Invisible 48h z różową główką, to naprawdę skuteczny antyperspirant damski, który zapewnia mi ochronę i świeżość na długi czas. Mam teraz ochotę wypróbować inne warianty. :)
Używałyście antyperspirantów tej marki? Sprawdziły się u Was? Macie swoje ulubione warianty? A może wybieracie kulkową wersję lub sztyft? Dajcie znać! :)
Mój ulubiony od niedawna :)
U mnie królują kulki i sztyfty.
Kolejna pozytywna opinia. Mimo, że nie jestem przekonana do sprayów to może się skuszę:)
ja ostatnio używam Fa NutriSkin ale jak mi się skończy to z pewnością kupię Garnierka :)
Ja stosuję tylko antyperspiranty w sztyfcie i koniecznie bezzapachowe. U mnie nr 1 jest antyperspirant Dove Pure. Miałam też wersję w sprayu, również była bardzo dobra, ale mniej wydajna i dlatego pozostałam przy sztyfcie.
czyli pozytywnych opinii ciąg dalszy:) bardzo lubię :)
Lubię wersję biało-zieloną :)
chyba się na niego skuszę :)
również lubię różową rexonę :)
uwielbiam Garnier, ale tej wersji jeszcze nie miałam
Ja miałam kiedyś Garniera ale właśnie mi nie podpasował, czułam że nie działa i z tej firmy całkowicie zrezygnowałam. Mimo że nie cierpię kulek (za długo się wchłania) to najlepsza jest Ziaja, ale z biegiem czasu skóra się chyba uodparnia i sama żąda zmian więc teraz mam jaki Fa i już w spreju i też jest dobry. Swego czasu bardzo długo używałam Vichy za to przy używaniu Adidasa swędzą mnie pachy i w ogóle nie moge go używać :)
DLa mnie wszelkie spraye są do … :)
Nie lubię tych w sprayu, natomiast używam Garniera z fioletowo-zieloną albo fioletowo-białą zakrętką, w kulce.
Jestem wierna Lady Speed Stick ale może kiedyś i Garnier wpadnie w moje łapki :)
Pytanie nie zwiazane z tematem
wolisz odzywke garnier a i k czy balea w czarnej tubie i dlaczego?
chodzi Ci o odzywke balea z olejem arganowym? obie odzywki lubię bardzo, ale czesciej uzywam jednak garniera bo mam do niego lepsza dostepnosc, balea jest bardziej tresciwa i moim zdaniem mocniej od garniera nawilza wlosy, ale wszystko zalezy tez od ich rodzaju :)
A ja chyba nigdy nie przekonam się do dezodorancie w sprayu. Od wielu lat używam Lady Speed Stick w sztyfcie. Wszystkie próby wymiany mojego ulubieńca na coś innego kończyły się fiaskiem, więc już lepiej nie będę kombinować :(
Ja używam wyłącznie tylko tych z NIVEA, ale też myślę nad przetestowaniem czegoś nowego, może spróbuję właśnie tego Garniera.
Tego jeszcze nie miałam, do tej pory sięgałam na przemian po Rexonę i Niveę :)
Muszę wypróbować tylko skuszę się raczej na wersję z kulką bo za sprayem nie przepadam.
dla mnie za słabe niestety.. ehh..
Garniery nie podbiły mojego serca, od kilku ladnych miesięcy jestem wierna fa lub rexonie
Ja jestem wierna Rexonie.
Ja tak jak ty lubie wersję w sprayu obecnie używam z Nivea double efect. Jest całkiem niezły
Nie lubię kulek, wolę spraye :)
Bardzo ładny i ciekawy blog- przydatny ! :)
http://www.panitruskaffeczka.blogspot.com
Ja jednak preferuję kulki i sztyfty :)
Do niedawna stosowałam zwykłą różową kulkę Garniera (uwielbiana za skuteczność i zapach :3), teraz kończę drugie opakowanie kulki Invisible 48h i nie zamienię na nic innego! inne się chowają :)
muszę wypróbować :)
Bardzo lubię:)
u mnie niestety ten antyperspirant się nie sprawdził :(
wypróbowałam wersję w kulce i byłam ogromnie rozczarowana! wybrałam ją tylko ze względu na to, że miala nie zostawiac bialych plam, a zostawiala okropne! wiecej nie probowalam