Szampon Klorane był na mojej liście już od dawna, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze by go kupić. Nabyłam go dopiero jakiś czas temu, skuszona promocją w aptece. Kosztował bodajże 13zł/ 200ml, a później cena spadła do 10zł (regularna to 33,99zł). Zewsząd dobiegały mnie pochlebne opinie na jego temat i naprawdę wierzyłam w jego moc, jednak moje włosy i skóra głowy nie bardzo się z nim polubiły.
Wiele razy pisałam, że mam problematyczną skórę głowy. W tamtym roku dermatolog stwierdził ŁZS, w tym,m kolejny to potwierdził. Niezbyt to optymistyczne i budujące, ale staram się jak mogę by moja skóra i włosy były w jak najlepszym stanie. Bywa raz lepiej, raz gorzej. Niestety na zaostrzenie stanu mają wpływ nie tylko kosmetyki, ale też woda, dieta, stres i wiele czynników, o których czasem nie mamy pojęcia. Nie mogę używać przez dłuższy czas tego samego szamponu bo skóra się przyzwyczaja i zaczyna reagować źle, dlatego cały czas balansuję na krawędzi, stosując na zmianę specyfiki delikatne i te mocniej oczyszczające. Na przełomie jesieni i zimy zawsze przychodzi kryzys i do tego wszystkiego zaczynają lecieć mi włosy. Wydawało mi się, że Klorane na tę porę będzie odpowiedni.
Na tekturowym opakowaniu możemy przeczytać m.in., że szampon przeznaczony jest dla włosów cienkich, osłabionych i pozbawionych witalności posiada wyciąg z chinowca czerwonego, który bogaty jest w chininę mającą silne właściwości wzmacniające. Dodatkowo działanie wzmacniać ma kompleks witamin z grupy B (B5, B6, B8), które pobudzają wzrost włosów i wzmacniają ich strukturę. Szampon delikatnie myje włosy, ułatwia rozczesywanie, zwiększa objętość i sprawia, że włosy tryskają energią.
Niestety, w moim przypadku żadna z obietnic nie została spełniona. Szampon nie wzmacnia włosów w żaden sposób (ogólnie nie wierzę, że dzięki szamponowi przestaną nam wypadać włosy). Faktycznie jest delikatny, ale dla mnie aż za bardzo. Nie radzi sobie z umyciem moich włosów, nie oczyszcza ich dokładnie, a tym bardziej skóry głowy. Są obciążone, przyklapnięte i bez życia. Szybciej się przetłuszczają. Niestety, po jego użyciu na drugi dzień pojawia się drobny łupież, co oznacza, że moja skóra nie może się z nim kompletnie porozumieć.
Sam szampon ma dość gęstą, skoncentrowaną konsystencję, przez co jest wydajny. Zapach jest przyjemny, lekko ziołowy, wymieszany z męskimi perfumami. Ja go polubiłam. Dobrze się pieni i samo mycie nie sprawia problemów. Nie plącze włosów jakoś wybitnie, ale ja zawsze nakładam na nie odżywkę bo nawet z nią mam odwieczny problem z rozczesaniem kosmyków, a dokładnie jednego kołtuna, który robi mi się po każdym myciu. Butelka też dobrze leży w dłoni i pozwala swobodnie wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku.
Podsumowując, nie jest to szampon dla mnie. Być może sprawdzi się u posiadaczek skóry normalnej, z włosami osłabionymi. U mnie nie zdał egzaminu, w związku z tym resztę albo komuś oddam, albo spożytkuję w inny sposób (zostało mi około pół butelki bo dawałam mu naprawdę sporo szans). Cieszę się, że kupiłam go w promocji, a nie w regularnej cenie. :)
A Wy używałyście tego szamponu? Jak wrażenia?
łiii jaj włosy oklapnięte to tez nie dla mnie ;(
Miałam kiedyś miniaturkę innego szamponu z Klorane, chyba z magnolią – również bez szału… W ogóle nie przepadam za marką, bo spray nabłyszczający z magnolią okazał się strasznym bublem, zraziło mnie to…
przetłuszcza wlosy, wiem…a taki się wtedy (rok temu) zapaliłam na produkty Klorane
Nie znam ale ten szampon mnie jednak nie kusi:)
Kolejny dowod na to ze neistety nei dla kazdego sa dobre produkty kultowe :)
Mam ten sam problem z LZS :/ w zeszłym roku dermatolog tylko to potwierdził, ja z twarzą sobie radzę to z włosami już niekoniecznie :/ I jesienią właśnie zauważyłam nasilenie się choroby, a latem było tak pięknie :)
Ja z twarza nie mam problemow na szczescie:)
nie uzywalam, sosuje jak narazie H&S niemiecki do farowanych włosów. Bo tez mam problemy
Jeszcze nie miałam okazji używac niczego z Klorane, czasami mnie kusi, ale zawsze wracam do Pat&Rub:)
Pierwszy raz słyszę o tym produkcie :)
Zaciekawił mnie, chociaż pierwszy raz o nim słyszę ;)
Miałam kiedyś kilka miniaturek tego produktu i byłam bardzo zadowolona ! :)
Dobrze chociaż, że nie kupiłaś go w standardowej cenie.
Promocyjna cena przystępna, za taką pewnie bym się skusiła. Jednak przy regularnej pomimo mojej ciekawości nie kupię.
Nigdy go nie miałam.
Możliwe, że w tym szamponie jest jakiś składnik, który podrażnia Twoją skórę głowy.
Z pewnością nie sięgnę
ładne zdjęcia:D
Ja stosuję Seboradin i zauważyłam znaczną poprawę jeśli chodzi np. wypadnie. U mnie zdziałał cuda.
Posiadam od dwoch tygodni. Szczerze… d..y nie urywa. Nie pieni sie, nie myje dokladnie wlosow, jest za drogi…
A próbowałaś soku z cebuli na włosy i skórę głowy? Można aplikować sok, można zrobić macerat z cebuli w alkoholu i nim nacierać głowę.
A co do miniaturek. To jest chwyt marketingowy. Producenci dają tam na prawdę dobre rzeczy, z odpowiednią ilością składników, a do regularnych opakowań już mniej. Bo gdyby mieli dawać tyle samo to mało kto by kupił, albowiem cena była by zaporowa. A tak łapią ludzi jak wróble na plewy.