Tak jak pisałam w poprzednim poście, ostatni tydzień był specyficzny. Musiałam sobie kilka spraw w głowie poukładać i jakoś się ogarnąć. ;) Najlepiej moje myśli porządkuje kalendarz i wszelkie możliwe listy, dlatego nie byłabym sobą, gdybym nie zanotowała kilka priorytetów na ostatnie miesiące tego roku. No bo wiecie, nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej. ;) Zresztą życie to ciągła praca nad sobą więc trzeba spinać poślady by nie stać w miejscu lub co gorsza nie cofać się, tylko iść na przód i osiągać zamierzone cele. No, to tyle słowem wstępu, przejdźmy do konkretów. Być może przedstawienie Wam moich postanowień, zmobilizuje mnie jeszcze bardziej do działania? Mam taką nadzieję!
1/ Zredukuję swoją wagę. No cóż, to chyba w tej chwili dla mnie najważniejsze. Chcę do końca roku wrócić do swojej wagi sprzed lat i wreszcie zobaczyć na wadze upragnione cyferki, jednak ucieszę się nawet z 5kg mniej. ;) Tym razem poczyniłam jeszcze większe kroki i do chodzenia na siłownie dołączyłam wizytę u dietetyka. Mam za słabą wolę by dać sobie sama radę z moimi (złymi) nawykami jedzeniowymi. Zajadam stresy, grzeszę słodyczami, jem w biegu, szybko i niezdrowo. Najgorsze jest to, że jak sobie raz pozwolę to ciężko mi później przestać więc muszę mieć nad sobą jakiegoś bata. ;)
2/ Zacznę chodzić spać przed północą i wstawać o 6 rano. Do tej pory różnie z tym bywa (gdy piszę tego posta, jest godzina 23.19). Jestem sową i naprawdę ciężko mi się przestawić. Często mimo zmęczenia nie mogę usnąć, poza tym mam milion spraw do ogarnięcia na wczoraj, ale 5h snu sprawia, że wyglądam jak zombie plus w ciągu dnia muszę doładowywać się kawą więc czas to zmienić.
3/ Lepiej zaplanuję swój czas i poprawię swoją organizację. Dwa powyższe punkty są z tym ściśle związane bo zarówno zła dieta jak i ograniczony sen są wynikiem mojego nieogarnięcia, braku asertywności i czasem też lenistwa więc naprawdę, nie tylko chcę, ale i muszę popracować nad sobą.
4/ Zacznę czytać książki minimum 30 minut przed snem. Codziennie. Wstyd się przyznać, ale od ponad miesiąca czytam jedną książkę. Kiedyś potrafiłam zarwać nawet nockę, gdy lektura mnie wciągnęła, a teraz… Ech, szkoda gadać. :)
5/ Rozpocznę powtórki z angielskiego. Mimo, iż uczę się tego języka od dziecka, mam braki i to spore, z racji tego, że dłuuugo go nie używałam w codziennym życiu. Gdybym miała teraz zacząć rozmawiać (co gorsza, przy znajomych!), dukałabym niemiłosiernie, a na końcu zacięła. Mam w domu mnóstwo książek i różnych ćwiczeń, które już odkurzyłam więc zostało mi jeszcze rozpisać jakiś grafik, a później zapisać się do koleżanki na konwersacje. :)
6/ Będę mniej czasu spędzać przed komputerem. Niestety, ale w sieci spędzam za dużo godzin. Biorąc pod uwagę 8/9h w pracy + reszta czasu… Nawet nie chcę liczyć. Dlatego po powrocie do domu coraz później włączam komputer lub staram się nie robić tego wcale. :) Bycie od czasu do czasu offline jeszcze nikomu nie zaszkodziło. ;)
7/ Będę więcej czasu poświęcać na makijaż. Kiedy rano wstaję (najczęściej dużo później niż powinnam), maluję się w tempie ekspresowym i ograniczam do minimum. Dawno zrezygnowałam z mocniejszego podkreślania oczu, ale chcę do tego wrócić bo po prostu lubię siebie bardziej w takim wydaniu.
Mogłabym dopisać jeszcze kilka punktów, ale wiemy jak to jest. Im więcej sobie założymy, tym ciężej później te cele osiągnąć. Lepiej skupić się na kilku i podążać do ich spełnienia małymi kroczkami, niż robić wiele rzeczy na pół gwizdka. Trzymajcie więc za mnie kciuki by moja motywacja nie zmalała i by pokusy mnie omijały. :D
Napiszcie mi koniecznie czy lubicie robić tego typu listy, jak się u Was sprawdzają i co chcecie zrobić do końca tego roku? Planujecie coś konkretnego? :)
Buziaki,
Agu
PS. Przypominam też o konkursie Oriflame, który trwa do jutra, do północy! KLIK KLIK KLIK
Za postanowienia trzymam kciuki, i oczywiście wspieram Cię mentalnie w tym działaniu. pozdrawiam Cię serdecznie.
Dziękuję i także serdecznie Cię pozdrawiam :)
Trzymam kciuki zeby wszystko zostało zrealizowane :)
Dzięki śliczne :)
Z chodzeniem spać i wstawaniem wcześniej też mam zawsze problem. Niestety od zawsze ;)
W takim razie możemy sobie przybić piątkę ;)
Punkty 2,4,6 chyba również wdrążę w życie. Trzymam kciuki za Ciebie, powodzenia :)
Ja również życzę powodzenia i trzymam kciuki!
Trzymam kciuki za plan. Też muszę o swoim pomyśleć- tak bardziej rzeczowo. Sporo trzeba zmienić.
Powodzenia!
mam podobne plany :) tylko zamiast powtórki angielskiego chciałabym nauczyć się podstaw języka niemieckiego. Pierwszy krok już zrobiłam i dołączyłam do stworzonego przez Edytę Zając z bloga Life Skills Academy "projektu poliglota" :)
Nie słyszałam o tym. Zapoznam się z projektem, Tobie natomiast życzę powodzenia!
chyba muszę zrobić podobną listę z postanowieniami! Trzymam kciuki i życzę wytrwałości ;)
Dzieki i wzajemnie ;)
U mnie takie plany nigdy się nie sprawdzały i wynikało to ze słomianego zapału. Jedyne cele, które jestem w stanie zrealizować, to jakieś zwykłe sprawy w ciągu tygodnia i to raczej takie, które po prostu muszę zrobić. Zauważyłam jednak, że czas coraz częściej przecieka mi przez palce, a ja przeżywam raczej regres niż progres w pewnych kwestiach. Wiem, że muszę coś zrobić w swoim życiu, coś miłego dla siebie, ale wciąż nie wiem, co mogłoby to być, aby ruszyć z miejsca…
Skupiaj się na tym co kochasz i przede wszystkim uwierz, ze nie ma rzeczy niemozliwych. Wiele zalezy od naszego podejscia! :)
Ja już na nogach, zawsze wstaję wcześnie, nie potrafię inaczej, a poranne malowanie, na które mam sporo czasu jest czasem najmilszym momentem dnia.
Trzymam kciuki, ja planuję zapisać się na zumbę, a jak wyjdzie z chodzeniem na nią, sama nie wiem.
Zazdroszczę porannego wstawania. Ode mnie pobudka o 6 wymaga wiele pracy i poświęcenia ;) o zumbie tez myślę, jako dodatek do silowni :)
Trzymam kciuki żeby Ci się wszytsko udało, bo ja jak patrzę na swoją listę na rok 2013 to aż mi wstyd, tak mało zrealizowałam…
Nie przejmuj sie, mam podobnie :)
Powodzenia!
PS. Żałuję, że nie dostałam tych kalendarzy z biedrze :/
Ja ich za pierwszym razem nie dorwalam, później rzucili ponownie ;) dzieki :)
Trzymam kciuki za Ciebie, by się udało ;) ja nie planuje, bo nigdy mi to nie wychodzi ;)
Powtórki z angielskiego tez by mi się przydały, bo jest kiepsko, a bylo tak dobrze…
No i też zajadam stresy, a słodycze to grzech najczęstszy. ;/
Ja też wszystko muszę sobie rozpisać.
Bez tego ani rusz!
Powodzenia! :)
Widzę kilka podobnych postanowień jak moje, tylko ja swoich jeszcze nigdzie nie zapisałam ;)
Podpisuję się pod punktem pierwszym!
Do końca tego roku chciałabym też napisać pracę inżynierską i wybrać sale weselna.
I byłabym szczęśliwa gdybym się ogarnęła i przestała odkładać rzeczy na później, łącznie ze wstawaniem z łóżka :P
Tez zrobię taką listę dla siebie.
Mogłabym podpisać się pod Twoją listą ;) Mi też brakuje na wszystko czasu, a najbardziej widać to po blogu. Kiedyś aktualizowałam go codziennie. Teraz raz na kilka dni… :/
Też robię listy, to ułatwia mi uporządkowanie myśli. Jak przeczytałam ten post to stwierdziłam, że też muszę się zabrać za angielski i mniej czasu spędzać przed laptopem:)
Uwielbiam takie listy bo są bardzo motywujące :) Muszę pomyśleć o swojej ;)
u mnie jest bardzo podobnie z tym chodzeniem spać późną nocą, ale podobanie jak Ty mam plan poprawy ;)
Trzymam kciuki! Ja mam podobnie jeśli chodzi o czas przed komputerem, angielski i czytanie książek. Zdecydowanie muszę nad tym popracować. A no i redukcja wagi oczywiście! Dodatkowo szukam pracy, czeka mnie remont, chcę posegregować przepisy kulinarne oraz obejrzeć od deski do deski wszystkie filmy, nawet z epizodyczną rolą, mojej ukochanej Marilyn Monroe.
Trzymam kciuki! :)
Ja też już zaplanowałam sobie większość rzeczy do końca roku. Głównym priorytetem jest rozkręcanie firmy, ale wierzę, że małymi krokami dojdę do zamierzonego celu ;) No i niestety do tego muszę napisać magisterkę… Ale im więcej mam na głowie, tym bardziej jestem zorganizowana, ot taki paradoks ;)
Życzę powodzenia w osiąganiu zamierzonym celów, na pewno Ci się uda!
Moja lista w wielu przypadkach jest bardzo podobna do Twojej! Życzę Ci więc powodzenia ;)
Zapraszam do siebie ;)
mam identyczny kalendarz :) plan imponujący :)
hahaha, wszystkie te punkty pokrywają się z moimi, ale z motywacją u mnie ciężko ;)
trzymam kciuki za Twój plan :)
Ja też zaniedbuję czytanie ostatnimi czasy…Czytam głównie podczas podróży, choćby gdy wsiadam w tramwaj do centrum. W domu jakoś ciężko mi się skupić, a kiedyś potrafiłam przesiedzieć cały dzień na kanapie z książką i nic nie było w stanie mnie odciągnąć….
I też planuję wcześniejsze chodzenie spać, bo przez to, że zarywam noce, potem wstaję przez to bardzo późno i zazwyczaj nie wystarcza mi czasu na zrealizowanie tego, co sobie na dany dzień zaplanowałam…
śliczny masz ten kalendarz :) *
dziękuję :)
Mogłabym się podpisać pod Twoją listą obiema łapkami.
Trzymam kciuki, żeby udało Ci się wcielić w życie wszystkie swoje postanowienia :)
PS. Agu, gdzie kupiłaś kalendarz? Jest śliczny :)
kalendarz jest z biedronki, niedawno było dostępnych kilka do wyboru, poszukaj, być może jeszcze będą :)
dziękuję :) jutro będę przechodzić obok biedronki więc na pewno tam zajrzę :)
Mocno trzymam kciuki za każdy punkcik :)*
muak:*
Trzymam kciuki :) a kalendarz jest śliczny, dołączam się do pytań o miejsce kupna.
Ja też powinnam zająć się czytaniem książek, od jakiegoś czasu krucho z tym u mnie, a kiedyś połykałam jedną za drugą.
Kalendarz jest z biedronki, był w ofercie jakiś czas temu, ale być może jeszcze go dostaniesz :) Co do książek, niestety mam to samo :(
punkt 6. to i ja powinnam skutecznie wprowadzić :)
trzymam kciuki! kilka punktów z Twoich planów zahacza o moje, np. zrzucenie zbędnych kilogramów czy nauka angielskiego. oby się udało :)
No to trzymam kciuki żebyś te cele osiągnęła:)
Właśnie przygotowałam swoją listę, trochę bardziej szczegółowo niż Twoja, ponieważ samo hasło "zrzucić zbędne kg" jakoś mnie nie motywuje. Trzymam kciuki za Ciebie!
Słodki ten kalendarzyk. Również bez kalendarza się nie ruszam.
Ja muszę się też za czytanie wziąć :))
Czasami cieżko jest się trzymać zamierzonych celów niestety:(
Tak jakbym czytała o sobie ;)
Fajny kalendarz! :) Powodzenia :)
Piękna Aga :*
Przydałoby się zrobić kilka takich postanowień, może to by było bardziej mobilizujące.. Muszę znaleźć sposób na swoje lenistwo :D Pod kilkoma punktami zdecydowanie mogłabym się podpisać. Wszystko byłoby łatwiejsze do ogarnięcia gdyby dobra miała chociaz te 48 godzin…
Trzymam kciuki za Ciebie :)
witam jestem pierwszy raz i zostaję :D bardzo podoba mi się Twój blog :D będzie mi miło jak wpadniesz do mnie na sissi1910.blogspot.com :) piękny kalendarz :D uwielbiam notować, planować :)
Powodzenia
Życzę powodzenia w realizowaniu swoich planów. Sama robię wiele list, ale chyba brak mi motywacji, najmniejsza przeszkoda mnie przerażą. U siebie na liście również mam redukcję wagi a także podszkolenie się z angielskiego.
Pozdrawiam,
Klaudyna
Kilka punktów jak czytam to tak jakby mnie dotyczyły:) Również siedzę 8h w pracy przy kompie potem w domu. książki także czytam w biegu, choć to się poprawia i jak się wciągnę to potrafię długo czytać zamiast przy kompie ślęczyć( organizacja wiadomo jak jest:) a angielski ciągle chce wrócić do intensywnej nauki, która przerwałam przed wakacjami ale bardzo ciężko się zebrać. Boję się, że powtórka tego wszystkiego pokarze, że jednak nie umiem i trzeba będzie dużo powtarzać.
Życzę powodzenia, a wygląd kalendarza – świetny!
szczerze mówiąc – mogłabym się śmiało podpisać pod każdym punktem :) w pierwszym zwiększyłabym jedynie ilość kilogramów do zrzucenia, ale to wszystko. trzymam za ciebie mocno kciuki! i przy okazji będę się motywować faktem, że nie jestem sama w moim nieogarnięciu życiowo-językowym :)
pozdrawiam, A
Trzymam kciuki! :) mam nadzieję, że wszystko uda ci się zrobić ;)
Super, powodzenia!