Róż to podstawa mojego makijażu, z bronzera mogę zrezygnować, z różu nigdy! Twarz pokryta samym podkładem jest płaska i bez wyrazu. Policzki muśnięte kolorem nadają jej charakteru, podkreślają rysy i odświeżają nasz wygląd. Zazwyczaj wybieram te matowe, jednak jest jeden wyjątek, o którym Wam dziś opowiem. :)
Moim zdecydowanym ulubieńcem wiosennym stał się róż Catrice ze starej limitowanki Revoltaire. Miałam na niego smaczka od samego początku, ale jakoś przegapiłam zakup, ale udało mi się go zdobyć dzięki blogowej wyprzedaży u Kasi {klik}. :)
Róż zamknięto w wygodnym, plastikowym opakowaniu, które moim zdaniem ma swój urok. Ponadto wykonanie jest naprawdę solidne, niedawno zaliczył bliższe spotkanie z podłogą i nic się nie stało. Duży plus.
Na całość składają się trzy odcienie brzoskwiniowego różu. Gradientowe połączenie wygląda po prostu przepięknie i cieszy oko już w opakowaniu. Kosmetyk zawiera drobinki, jednak są one bardzo drobno zmielone. Sprasowany jest naprawdę porządnie, dzięki czemu nie pyli i wzrasta jego wydajność.
Nakładając róż na twarz, zazwyczaj mieszam wszystkie trzy odcienie. Jeśli jednak zależy mi na mocniejszym efekcie, decyduję się na najciemniejszy kolor. Efekt oczywiście możemy stopniować, róż jest przyzwoicie napigmentowany i już pierwsze muśnięcie pędzlem daje delikatny kolor. Przepięknie się rozciera i nie robi plam, myślę, że nawet początkujące dziewczyny nie zrobią nim obie krzywdy. Na twarzy trzyma się bez zarzutu większość dnia. Ściera się dopiero wtedy, gdy np podpieram się ręką, długo rozmawiam przez telefon, lub po prostu często dotykam twarzy. Mimo zawartości talku, nie zauważyłam by przyczynił się do zapychania porów. Moja skóra jest nadal w takim samym stanie jakim była, czy raz jest lepiej, a raz gorzej. ;)
Aktualnie, sięgam po niego dość często przed pracą. Lubię efekt jaki daje na moich policzkach. Twarz wygląda świeżo, a kolor ładnie kontrastuje ze skórą delikatnie muśniętą słońcem. Mam wrażenie, że o 6 rano doskonale budzi moją twarz, a ja od razu przestaję wyglądać jak niewyspane zombie. ;) Kilka osób pytało mnie nawet co mam na sobie. Poniżej na zdjęciach, w duecie z Ziemią Egipską,
Skład:
Talc, Mica, Magnesium Stearate, Dimethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, CI 19140 (Yellow 5 Lake), CI 73360 (Red 30), CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide)
Podsumowując, uważam, że to świetny kosmetyk za niewielkie pieniądze (ok.10zł/8g) i ubolewam, że nie można go dostać w regularnej sprzedaży. Jednak tak jak napisałam we wstępie, dobrze, że są blogowe wymianki. ;)
Znacie? Lubicie? Po jaki róż sięgacie najchętniej wiosną? :)
Miłego wieczoru Wam życzę,
Agu
bardzo ładny, ja jednak wolę róż połączony z bronzerem
ja staram się nakładać i róż i bronzer :) tutaj też na policzkach widnieje ziemia egipska;)
Fajny efekt, dodatkowo – fajnie oko zrobione :-)
Też to zauważyłam! Róż różem, ale jakie oczko :)))
a dziękuję, dziękuję :) ale to naprawdę nic specjalnego ;)
fajnie, że Ci służy :)
służy, służy :D dzięki Kasiu, cieszę się, że udało nam się dobić targu :D
Bardzo ładnie wygląda na twarzy :) ja róży jakoś nie używam, wolę bronzery :)
ja lubię mieć na twarzy i jedno i drugie;)
Śliczny odcień! Uwielbiam takie kolory na policzkach :-)
ja również :)
Śliczny jest, pamiętam, że zamieniłam się na niego z Karocią. Akurat wtedy ten róż nie przypadł mi do gustu, a baardzo chciałam bronzer z A New League. Dobiłyśmy więc targu :D
wymianki i wyprzedaże blogowe to jest to :D ja swego czasu na bronzer też się czaiłam, ale później się rozmyśliłam, ziemia egipska wystarczy mi do końca życia ;)
Piękny ;-) jaki ładny kolczyk kwiatuszek ;-)
a dzięki, dzięki ;) to prezent :) w zasadzie na zdjęciach miał swój debiut;)
Bardzo Ci pasuje ten róż, ja rzadko używam różu, za to bronzera zawsze ;)
ja lubię najbardziej połączenie – bronzer + róż :)
Daje bardzo ładny kolorek z tego co widzę ;)
moim zdaniem też jest ładniutki :)
Piękny. Ja jeszcze nie mam żadnego różu :)
czas to zmienić, gorąco polecam bo róż naprawdę zmienia wygląd ;)
Troszkę za intensywny jak dla mnie,ale ładnie wygląda:)
Można stopniować efekt, do zdjęć musiałam nałożyć odrobinę więcej by coś było widać:)
Ja też mam ten róż z wymianki, ale chyba nie doceniłam go tak bardzo, jak Ty, bo trochę o nim zapomniałam. Ale i tak cieszę się, że go mam – to taki bezpieczny produkt :)
U mnie też bardzo długo leżał nieużywany, ale teraz go doceniłam :)
Przyjemny kolor, ale większą uwagę zwróciłam na ładnie wytuszowane rzęsy. :)
a dziękuję, dziękuję :)
Pieknie wyglada, tak zdrowo!
też tak myślę, dodaje świeżości :)
Daje piękny efekt!
prawda? :)
Fajnie wygląda na Twojej buzi. Ja z Catrice mam taki 4-kolorowy (nie pamietam nazwy) i ostatnio lubię Candy Floss z W7.
nie kojarzę, to mój jedyny róż z Catrice :) z W7 mam Africę :)
moim zdaniem to jeden z najładniejszych róży marki Catrice! :)
moim zdaniem też :) jest niezwykle urokliwy:)
Ja wielbię róż elfa mellow mauve – daje cudowny efekt na policzkach, ożywia twarz i nie jest drogi :)
nie znam, ale z chęcią poznam :D nie miałam jeszcze nic z elfa!
Musze go wypróbować, bo nie znalazłam jeszcze swojego ideału :(
mam nadzieję, że uda Ci się go jeszcze gdzieś dostać :)
Bardzo ładnie prezentuje się na policzku.
U mnie prym wiedzie róż z Bourjois.
I to chyba bez względu na porę roku :)
mimo popularności i wielu pochwał, nigdy nie miałam różu od nich:)
Ja z kolei z różu zrezygnować mogę za to z bronzerem byłoby ciężko. Powód jest chyba prosty. Nakładanie różu nie jest moją mocną stroną:)
hmm, ale z reguły to chyba bronzer trudniej nałożyć niż róż? :)
mam go i używam namiętnie już od dawna-jest rewelacyjny…
zgadzam się, wygląda świetnie na policzkach :)
Długo nie potrafiłam przekonać się do róży. Jednak pewnego dnia postanowiłam dać im szansę i przepadłam;) Róż wspaniale ożywia twarz i nadaje jej głębi. Na co dzień korzystam z pudru o właściwościach matujących, w związku z tym róż stał się nieodzownym elementem mojego makijażu:)
Ostatnio mieszam ze sobą dwa róże mineralne: Seashell od Rhea i i Nature`s Sweet Side z EDM:)
Nie znam kosmetyków, o których napisałaś, jednak minerały samie w sobie kocham :) moje ulubione to oczywiście Lily Lolo :)
O mamuniu, jaki śliczny *.* Może i mi uda się na niego trafić, bo szczerze nigdy go nie widziałam – ani na blogach, ani w szafach Natury!
W szafie Natury go nie znajdziesz bo to limitka, szukaj na blogach, może ktoś będzie chciał się go pozbyć. :)
Ja dopiero od niedawna (jakieś pół roku) zaczęłam stosować róż, ale niestety często zdarza się, że po kilku dniach stosowania pojawiają mi się niespodzianki w okolicach policzków ;/ Może wypróbuję jakiś róż z Catrice, mam nadzieję, ze nie będzie tak samo…
Widocznie coś Cię zapycha, ten róż np. ma talk, który może to robić, a próbowałaś minerałów? One nie powinny zrobić Ci krzywdy:)
U mnie dalej króluje (także błyszczący) róż z Flormaru o numerze P115 :) Ma nawet dosyć podobny kolor. :) Ostatnio jednak dosyć często nie używam różu wcale, ale za to rzucam na twarz dużo bronzera i rozświetlacza. :)
ja bez różu nie umiem funkcjonować, nawet jak mam bronzer to musi być róż ;)
Ten róż to byla najlepsza rzecz z limitowanej ever, uzywam go codziennie, zawsze jakiś odcień z jego palety podpasuje :)
dokładnie, jest świetny!
śliczny jest:) niestety nie było dane mi go upolować;) ale może kiedyś dadzą coś w podobnych kolorach:)
oby! bo to naprawdę udane połączenie!
Eee, fajny! Przypomina mi niegdysiejsze róże Estee Lauder, nawet mam takowy:)
bardzo ładne kolorki :)
Ja nie wyobrażam sobie siebie z różem na policzkach.Niektórym on pasuje,niektórym nie.Ja należę do tej drugiej grupy heh;)
Pozdrawiam
Mam od niedawna i tez lubię. Najczęściej wybieram delikatny efekt.
uwielbiam róże:D ten wygląda na prawde bardzo fajnie i obiecująco.