Jak już wiecie, w zeszły weekend dzięki marce Dove miałam okazję uczestniczyć w interesującym wydarzeniu. Wzięłam udział w kreatywnych warsztatach, które odbyły się w Warszawie. Przeżyłam niesamowitą przygodę i chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami, dlatego zapraszam na fotorelację! :)
Do stolicy przyjechałam w piątek wieczorem. Na peronie czekały już na mnie Karolina z Sylwią, a chwilę później dołączyła do nas Agata. :) Wypiłyśmy sobie kawę i wraz z moją imienniczką udałam się na poszukiwania hotelu. Na miejscu okazało się, że słowo hotel to mało powiedziane. H15 to przepiękna kamiennica z XIX wieku będąca niegdyś ambasadą Związku Radzieckiego. Niesamowite miejsce! Jego wygląd zapiera dech w piersiach od samego progu – przestronne, jasne wnętrza, elegancka biel. Do swojej dyspozycji miałam przepięknie urządzony apartament z dwoma łazienkami i przestronnym salonem. Mogłabym tam zamieszkać na dłużej. ;)
w tym łóżku mogłabym przespać pół życia:) |
w łazience czekały na mnie kosmetyki Dove :) |
W sobotę uraczono nas przepysznym śniadaniem, po którym udałyśmy się na warsztaty. Ich głównym bohaterem była nowość Dove – Creme Mousse. To jedyny dostępny na rynku żel pod prysznic z unikalnie dużą dawką rewolucyjnej formuły NutriumMoisture™. Dzięki temu Dove Crème Mousse podobnie jak balsam nawilża Twoją skórę, już w trakcie kąpieli pod prysznicem! Formuła NutriumMoisture™ zawiera ultra łagodne składniki myjące oraz substancje nawilżające naturalnie występujące w skórze. Ta unikalna kompozycja już podczas kąpieli pomaga utrzymać równowagę skóry i dodatkowo uzupełnić ubytki lipidów w naskórku, zapewniając tym samym odpowiednie nawilżenie.
Chciałabym się też odnieść do dyskusji jaka wywiązała się pod zdjęciem nowości na moim fp, jakoby mus był starym produktem w nowym opakowaniu. Sprawdziłam tę informację u źródła. Dove Creme Musse to kolejna generacja Dove Visible Care. Wariant Pure & Sensitive to absolutna nowość. Nie było tego kosmetyku wcześniej na rynku, natomiast w wariancie Deeply Nourishing poprawiono opakowanie i zrelaunchowano linię. Teraz, zwłaszcza w wersji 400ml, dużo łatwiej wycisnąć Creme Mousse na gąbkę lub dłoń. Marka zdecydowała się na zmianę po licznych zgłoszeniach konsumentów. Mam nadzieję, że teraz wszystko jest już jasne. :)
testujemy ;) |
Podczas warsztatów na własne oczy mogłyśmy przekonać się o wyższości musu Dove nad innymi kosmetykami dostępnymi na rynku. Po pierwsze, żel ma cudowną gęstą konsystencję, przypominającą bitą śmietanę, która przeczy prawu grawitacji – nałożony na dłoń dzielnie się jej trzyma, świetnie nadaje się też do dekoracji babeczek. ;) Po drugie zaś, piana jaką uzyskujemy jest dużo większa i gęstsza niż w przypadku jego konkurentów. Wszystko zostało poparte niezbitymi dowodami. ;)
Basia bije pianę;) |
po jakimś kwadransie – po lewo żel X, po prawo Dove kremowy mus – różnica widoczna gołym okiem! |
ozdabiamy babeczki… |
pyszne babeczki, udekorowane musem Dove:) nie martwcie się, do jedzenia miałyśmy inne;) |
udowodniono – Dove przeczy prawu grawitacji! |
Wysłuchałyśmy także prezentacji na temat składników kosmetycznych, różnic pomiędzy kosmetykiem a lekiem oraz sposobów odczytywania etykiet. Można powiedzieć, że dzięki temu stałam się jeszcze bardziej świadomym konsumentem. :)Następnie wzięłyśmy udział w warsztatach fotograficzno-filmowych. Zapoczątkował je Jakub Kaliciński – reżyser i art director, który udzielił nam wielu cennych rad odnośnie robienia zdjęć i kręcenia filmów. Na sam koniec zostałyśmy podzielone na trzyosobowe grupy, a naszym zadaniem było nakręcenie filmu. Oczywiście otrzymałyśmy wsparcie techniczne w postaci panów z poniższego zdjęcia, ale i tak było to nie lada wyzwanie! Wcześniej w życiu nie miałam z tym do czynienia i ciężko było wszystko pojąć w mig. Myślę jednak, że każda z Nas podołała i możemy być z siebie dumne. ;))
uważnie słuchamy:) |
burza mózgów;) |
Po całym wydarzeniu zjadłyśmy wspólnie lunch, który okazał się ucztą dla podniebienia. Dałabym się teraz pokroić za talerz krem porowo-ziemniaczananego z pianką truflową… Pycha! Niestety, to co dobre szybo się kończy, zatem musiałam bardzo się spieszyć by zdążyć na dworzec. Powrotną podróż umilały mi łakocie od Dove. Aż szkoda mi było zjeść te babeczki!
pieeekielnie słoodkie:) |
Tak jak napisałam na samym początku, to było dla mnie wspaniałe doświadczenie i bardzo się cieszę, że mogłam tam być. Co prawda podróż była trochę męcząca – ponad 12h w pociągu łącznie, ale było warto! Bez dwóch zdań. Wreszcie miałam okazję poznać blogerki osobiście, nie tylko te biorące udział w warsztatach. :) Cieszę się, że poznałam Sylwię z bloga Lacquer Maniacs i Karolinę z bloga Charlotte’s Wonderland, które wyszły po mnie na dworzec, w dodatku z prezentem! Nie mogę też nie wspomnieć o mojej imienniczce, bez której piątkowy wieczór byłby wieczorem straconym – Agata z bloga Agata bloguje dzielnie poszukiwała ze mną hotelu i dotrzymywała towarzystwa. :D
Z tego miejsca pragnę podziękować także wszystkim moim współtowarzyszkom za bardzo sympatyczną atmosferę:) oraz całej ekipie Dove obecnej na miejscu za profesjonalne podejście, idealną organizację oraz dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Zostałyśmy rozpieszczone do granic możliwości!:)
W warsztatach udział wzięły:
Agata: www.beautyicon.pl
Kasia: www.ibeauty.pl
Ilona i Milena: www.lenalona.blogspot.com
Olga: www.theoleskaaa.pl
Basia: callmeblondieee
Więcej zdjęć z warsztatów znajdziecie na moim facebooku – Agu blog.
Pozdrawiam,
Agu
Fajna sprawa takie warsztaty :) Może kiedyś też się na takie załapię?
Agatko tego łoża to Ci zazdroszczę, a i dziewczyny chętnie bym poznała. Miło się patrzy na taką fotorelację ;)
Świetna sprawa taki warsztat :)
swietnie spedzony czas. musze popatrzec u mnie za tymi musami. lubie produkty dove:)
ja też1 ja też! następnym razem kręcę z Wami ciacha :]
nie zapominaj o mnie, cobyśmy sobie znów Hummerem pojeździły :D!
Warsztaty rewelacja i skusiło mnie na zakup Dove, którego nie miałam wieki :P
No najlepiej by było, gdybyśmy wszystkie miały okazję się kiedyś poznać. Ja to jestem nastawiona pozytywnie i mam nadzieję, że to da się zrobić. :D
Uaa same luksusy i smakowitości :) Niech częściej Cię zapraszają, to będzie więcej okazji na kawę :)
Zazdroszczę ;)
Pięknie to opisałaś – przez chwilę poczułam się jakbym tam była razem z Wami :)
Świetna sprawa i bardzo ciekawa recenzja :)
Zazdroszczę możliwości udziału… super sprawa :)
Rzeczywiście musiało być super! Następnym razem kawka ze mną :D
najśliczniejsze sa babeczki :D
takie warsztaty sa super! :)))
Wow cudowne spotkanie:) Dove rzadzi:)
Musiało być rewelacyjnie:) a Dove to jedyna marka drogeryjna,którą szczerze pod prysznicem uwielbiam:)
Ale fajnie się miałaś, też bym chciała poznać Basię i Olgę :))
Wszystko wygląda prześlicznie ! :)
rewelacja, udział w takim wydarzeniu to czysta przyjemność, do tego w takim miejscu sialala :)))
Wow, świetne warsztaty. Na taką rozrywkę i ja bym się skusiła :D
jak fajnie! :) na pewno było bardzo ciekawie! :)
Wygląda na świetną zabawę :)
Ja tam bym miała w nosie warsztaty i po długim prysznicu zagrzebałabym się w tej pościeli:D Z Dove mam jedynie balsam do ciała, który zresztą dostałam, bo sama właściwie jakby zapomniałam o tej marce…
Uwielbiam Dove ;)
Chętnie wzięłabym udział w takich warsztatach :))
Musiało być genialnie, a babeczki się przeurocze :)
genialne takie warsztaty, świetna przygoda:)
Ale fajnie :) Wszystko profesjonalnie zorganizowane! Będziesz mieć miłe wspomnienia :)
fajna sprawa.:)
Firmy nie lubię, nie kupuję bo testują na zwierzętach. Ale przygoda na pewno fajna.
świetny wyjazd, pełna profeska :) a produkt mnie zainteresował i chyba z ciekawości zakupię ;)
Uwielbiam produkty Dove, zwłaszcza te do mycia ciała!! Są świetne i naprawdę nawilżają !!!
Pan ze zdjęcia to mój Kolega ;P pozdrawiam Hautza :D