Powoli popadam w nałóg glinkowy! Kocham za efekty i za działanie, a przede wszystkim za naturalność. Odkąd zaczęłam sięgać po glinki regularnie, moja skóra odwdzięcza mi się rzadziej występującymi niespodziankami o mniejszych rozmiarach. Nie pojawiają się już duże wypryski, bolące gule. Twarz wygląda ładniej i zdrowiej, a korektor idzie w ruch sporadycznie. :)
Kiedyś namiętnie kupowałam maski drogeryjne, te typowe w saszetkach. Do tej pory mam ich kilka, chociażby AA z Biedronki, czy ulubioną Ziaję, o której zdania nie zmieniłam, ale używam ich w zasadzie tylko wtedy, gdy mam mocno ograniczony czas lub zabieram na wyjazdy. :) Saszetka bowiem jest praktyczniejsza i wygodniejsza, od razu gotowa do użycia, bez rozrabiania, mieszania itd. W domu jednak królują glinki. Tym bardziej teraz, kiedy cierpię na nadmiar czasu wolnego i mogę rozpieszczać moją skórę do woli.
Dlatego dziś chcę Wam przedstawić kolejną glinkę w moich zbiorach. Dawno temu było o glince marokańskiej, ostatnio o glince zielonej, a teraz czas na glinkę czerwoną. :)
Posiadam glinkę z Biocosmetics. Jest zamknięta w mocny worek z zamknięciem strunowym, który mieści 125g produktu. I choć zamknięcie jest naprawdę szczelne to wolę jednak pojemniczek np. taki, w którym przychodzą glinki z ZSK. Koszt to 7,90zł/100g.
Glinka czerwona świetnie sprawdza się w pielęgnacji cery tłustej i normalnej, ale też wrażliwej. Jest łagodniejsza od glinki zielonej, np. także ściąga pory, ale delikatniej niż zielona. Oczyszcza, odtłuszcza i poprawia koloryt cery. Sprawia, że skóra jest jednolita, bije od niej zdrowy blask. :) Ponadto wspomaga walkę z pękającymi naczynkami. Mam kilka pęknięć na nosie, był taki okres, że co chwilę pojawiało się coś nowego, a teraz mam spokój. Ciekawe na jak długo. :)
Glinka czerwona polecana jest także w przypadku trądziku różowatego, ale niestety nie jestem w stanie stwierdzić, czy rzeczywiście się sprawdza bo problemu takiego nie posiadam.
Jeśli macie wyjątkowo delikatną i wrażliwą skórę, możecie pomieszać glinkę czerwoną z glinką białą. W efekcie otrzymacie glinkę różową, która jest łagodniejsza i mniej inwazyjna. :)
Wiem też, że można stosować ją jako maskę na włosy, mieszając z wodą i olejem rycynowym. Taka mikstura zmniejsza ponoć wypadanie włosów, ich łamliwość oraz działa przeciwłupieżowo. Póki co nie próbowałam jeszcze, ale dojrzewam do tego. :)
U mnie do tej pory glinka lądowała jedynie na twarzy. Rozrabiam ją najczęściej z wodą mineralną, w proporcjach na oko, tak by uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Wystarczy naprawdę odrobina na pokrycie całej twarzy. Glinki są bardzo wydajne. :) Nakładam na twarz pędzelkiem (z Castoramy;DD). Pamiętajcie by nie używać metalowych akcesoriów, takich jak miski, łyżki itd. Szkło i plastik będą ok. Staram się też nie dopuścić do wyschnięcia glinki spryskując twarz wodą termalną. Sucha traci swoje właściwości. :)
A Wy używacie glinek? Czy wolicie maski drogeryjne Jaka jest Wasza najukochańsza, najlepsza maska?
Ja mam z tej firmy glinkę zieloną ale najczęściej nakładam ją na buzię mojemu chłopakowi bo ma problematyczną cerę :)
Nigdy o tym produkcie nie słyszałam. A jak widzę idealna do mojej tłustej cery ale powiedz mi Aga, gdzie ją kupujesz, bo w drogeriach nie widziałam takich. Pozdrawiam, Ramelle
ja ją dostałam :) ale można kupić na stronie biocosmetics, czy na allegro :) wiem też, że ZSK ma czerwoną glinkę, ale myślę, że sama marka jest tu nieistotna:) jakbym miała teraz kupować brałabym tam gdzie najtaniej ;)
No to zamówiłam na ich stronie ;) Dzięki.
oo no to super :) daj znać jak Ci się będzie sprawować :)
Tyle razy juz przymierzałam się do tych glinek, ale ja leniwiec jestem- wolę bezpośrednio wycisnąć z tuby ;) Dlatego obecnie króluje u mnie miętowa z Queen Helen :) Ale nie ukrywam, że Twój post bardzo mnie zachęcił do spróbowania. Szczególnie, że to sama glinka, bez żadnych konserwantów itd.
miętowa maska QH bardzo mnie kusi od dłuższego czasu, jak już wykończę część moich zapasów wreszcie ją sobie zamówię :)
o tak ! Zdecydowanie znam to uczucie, to już jest jak nałóg glinkowy! Od kąd pierwszy raz zakupiłam glinkę, coraz żadziej sięgam po drogeryjne maseczki do twarzy. Naturalność glinki to jej główny atut :)
Jeśli chodzi o glinki to wszystko przede mną, ale na pewno spróbuję tej. Zwłaszcza po informacji o jej działaniu w połączeniu z olejem rycynowym :) Naprawdę świetnie że prowadzisz tego bloga-mnóstwa rzeczy się dowiedziałam ! Dziękuję :)
To ja dziękuję :) I cieszę się, że mogę komuś pomóc :) Taki komentarz to niesamowity kopniak energii i motywacji :)
jestem fanką zielonych glinek, czerwonych jeszcze nie miałam.
Ja bardzo lubię glinkę zieloną oraz białą :) Czerwona mnie nie zachwyciła :)
białej jeszcze nie miałam :)))
Białej nie miałam, jeszcze…;)
glinka czerwona to coś dla mnie
ale uroczo w niej wyglądasz:)
dzięki :DD
jestem totalnie zakochana w glinkach od jakiegos roku, to co robia z moja cera jest absolutnie niesamowite
ja na początku byłam sceptycznie nastawiona,ale przepadłam :)
Ja też kocham wszelakie maseczki jednorazowe jednak w ostatnim czasie dość mocno ograniczyłam ich używanie, a to wszystko n korzyść zakupionych fantastycznych glinek francuskich z e-naturalne..o czym mam nadzieję, że już wkrótce napiszę ;)