W ostatnim poście napisałam Wam, że polubiłam się z pryzmą rozświetlającą Mariza. Postanowiłam więc zaprezentować ją dzisiaj bliżej. :)
Przyznam szczerze, że z Marizą wcześniej do czynienia nie miałam. Słyszałam trochę, ale też niewiele więc gdy otrzymałam od Pani Izy propozycję przetestowania kosmetyków z chęcią się zgodziłam. :)
Nie wiedziałam czego się spodziewać po tych kosmetyków, w zasadzie za wiele od nich nie wymagałam i podchodziłam do nich z bardzo ograniczonym zaufaniem, ale pozytywnie mnie zaskoczyły.
Pryzmę otrzymujemy w opakowaniu wykonanym z plastiku. Samo wykonanie jest solidne i posiada porządne zamknięcie. Nie musimy się martwić, że kosmetyk otworzy się w torebce. Plusem jest także obecność lusterka.
Pryzma składa się z pięciu pasków w różnych kolorach. Tylko jeden z nich nie posiada drobinek (pierwszy od góry), trzy kolejne je zawierają, natomiast ostatni pasek jest tylko delikatnie połyskujący. Nie są to jednak jakieś ogromne kawały brokatu, ich wielkość jest znośna i ładnie rozświetlają policzki.
Każdy kolor przypadł mi do gustu. Wyglądają na twarzy ładnie zarówno solo, jak i wymieszane razem. Lubię takie odcienie, szczególnie w okresie letnim, kiedy moja skóra ma ciemniejszy odcień. Dobrze komponują się z opalenizną i ożywiają twarz. :)
Trwałość jest również godna pochwały. Na podkładzie Lily Lolo pryzma widoczna jest praktycznie przez cały dzień. Dopiero pod wieczór, gdy w planach mamy jakieś wyjście, można posilić się o poprawki.
Nie jest to jednak kosmetyk bez wad. W transporcie lekko się uszkodził i przyszedł nadkruszony. Ogarnęłam jednak uszczerbek i myślałam, że będzie ok. Niestety, mam wrażenie, że produkt jest słabo sprasowany. Pierwszy pasek pokruszył się całkowicie, odsłaniając drugi, który jest tuż pod nim. A reszta piekielnie pyli przy aplikacji. Trzeba uważać by nie pobrudzić wszystkiego wkoło. W związku z pyleniem musimy też ostrożnie nabierać pryzmę na pędzel. Delikatne dotknięcie i cały pędzel jest w kosmetyku. A, że pigmentacja jest dobra, odrobina wystarczy na policzek. W przeciwnym wypadku narobimy sobie plam.
Podsumowując, lubię efekt jaki daje na mojej twarzy. Przypadła mi do gustu trwałość i pigmentacja, jednak używanie jest nieco uciążliwe i trochę mnie zniechęca. Owszem, nauczyłam się już jak mam z pryzmą pracować, ale początki aplikacji były średnie. W związku z tym, mimo całej sympatii kolejnego egzemplarza nie zamówię. Stawiam na kosmetyki bardziej bezproblemowe. Chyba, że to tylko moja sztuka jakaś felerna. Nie wiem.
Pryzmę możecie kupić w regularnej cenie 13,60zł lub w promocji 11,20zł. Opakowanie zawiera 10g kosmetyku i jestem ciekawa na jak długo mi starczy bo już teraz widać dość spory ubytek.
Jako, że kosmetyki Mariza nie są dostępne w stacjonarnych drogeriach, wszystkie osoby zainteresowane odsyłam na stronę www.mariza-polska.pl. Jeśli będziecie miały jakieś dodatkowe pytania, jak to wszystko działa itd, odsyłam na maila mariza-polska@wp.pl ja w temacie nie siedzę. ;))
Miałyście do czynienia z jakimiś kosmetykami Mariza? Czy któraś z Was używała pryzmy? Jestem ciekawa czy Wasz egzemplarz też tak mocno się sypie? Dajcie znać. :)
Ściskam i uciekam do łóżka bo chyba się czymś zatrułam i od wczoraj się męczę :(
Pozdrawiam,
Agu
Wygląda ciekawie, ale dla mnie chyba niestety za ciemne te odcienie. Szkoda że pyli. Ja mam ten problem z kosmetykami z e.l.f.
z elfem do czynienia nie miałam…jeszcze:) odcienie na twarzy rzeczywiście do jasnych nie należą, ale teraz dobrze wyglądają, zimą pewnie będzie gorzej;)
Wygląda pięknie ! :)
Wracaj do zdrowia Kochana :)
dzięki, mam nadzieję, że szybko przejdzie:)
Ja jestem konsultantką, sporo produktów już przetestowałam. Kosmetyki są na prawdę ok, cena jest bardzo dobra w stosunku do jakości. Gdybyś chciała się dowiedzieć czegoś o innych ich kosmetykach to zapraszam do mnie, kilka recenzji jest już na blogu ;)
Dzięki:)
mam dokładnie tę samą pryzmę i bardzo ją lubię :) jest super!
:) a nie pyli Ci?
Ja nie miałam jeszcze żadnych kosmetyków z tej firmy, ale na taką pryzmę raczej bym się nie skusiła. Przeraża mnie trochę ten brokat, nawet drobny…
na twarzy go nie widać mocno bo tylko jeden pasek (środkowy) ma go najwięcej:) policzki ładnie błyszczą:)
średnio mi się podoba. A może to dlatego, że tak się 'napaliłam' na rozświetlacz od The Balm i dopóki go nie kupię, inne nie będą mnie interesować? ;)
I wydaje mi się, ta pryzma, być dość ciemna… i trochę zbyt pomarańczowa. Na pewno jej nie kupię, ale z chęcią przeczytam recenzje innych kosmetyków tej firmy, bo pierwszy raz o niej słyszę.
na zdjęciach wpada w pomarańcz, ale z moją skórą ładnie się zgrywa :) wymieszana dobrze wygląda na policzkach:)
kuszą mnie kosmetyki The Balm, ale nie mam do nich dostępu:(
ja otrzymałam nr 10 i niedługo u mnie bezie recenzja, zobaczymy który będzie lepszy:)
czekam:)
mam ją i też będę o niej pisać…nienawidzę jej za pylenie…ale kocham za efekt…
czyli odczucia mamy podobne :) czekam na recenzję :)
Oj nie, nie miałam styczność, przypomina z daleka paletkę Shimmer Brick Bobbi Brown :P
Pozdrawiam :)
Chyba nie do wszystkich typów urody ta pryzma – do mnie takie ceglaste w ogole nie pasują…
i mam pytanie, może głupie ale do czego służy taka pryzma? do powiek? o policzków?
Do policzków… Wszystko jest napisane w poście i na zdjęciach…
ładne kolorki ;) mam podobną z catrice ;)
myślę nad jej kupnem ;)
przypomina mi pryzmę z Inglota,tylko o wiele tańsza:)
tylko Inglot pewnie tak nie pyli, dlatego jakbym miała kupować to mocno bym się zastanawiała :)
z wyglądu jak bobbie brown :)
też się zastanawiam nad jej zakupem :)
zastanawiałam się czy nie wziąć jej dla siebie, ale w końcu zrezygnowałam. dobrze że Ci służy. :)
Swoją formułą przypomina Sleeka :)
z Marizy z ogromnym uwielbieniem wspominam emalie do paznokci- moja ukochaną w kolorze ciemnego wina..juz jej chyba nie produkuja niestety
ta pryzma nie podoba mi sie..kolor ceglany za bardzo
na twarzy wygląda ładnie :)
Bardzo fajny kosmetyk:) szkoda, że nie wstawiłaś fotki z efektem na buźce:)
E.
Mój aparat nie mógł sobie poradzić z uchwyceniem efektu :)
nie miałam z nimi do czynienia, ale bardzo mi się podoba efekt tego kosmetyku :)
Szkoda, że produkt pyli… Nie lubię tego :/
oj pyli, pyli i to główna jego wada;/