Kluczowe składniki:
- Proteiny z soi i pszenicy – uzupełniają materiał kapilarny i wzmacniają strukturę, nadając objętości i grubości
- Substancje aktywne o właściwościach nabłyszczających i
antystatycznych – zmniejszają puszystość, nadają połysk i ułatwiają
rozczesywanie, zachowując lekkość
- Wyciąg z pąków lipy – otula powłoczkę naturalną osłoną rewitalizującą i wzmacniającą strukturę, pomagając zachować objętość
- Wyciąg z nasion lnu – niebywale bogaty w proteiny, witaminy i
naturalne przeciwutleniacze nadaje miękkości, grubości i zapewnia
długotrwałą ochronę.
Cechy:
- Fullness System
- Zawiera substancje czynne nabłyszczające i zmiękczające
- Ułatwia rozczesywanie cienkich i przewrażliwionych włosów
- Dodaje objętości i blasku, nie obciążając włosa
- Zmniejsza puszystość podczas suszenia, sprawiając, że włosy stają się podatne na układanie
- Ułatwia nadanie objętości i pomaga utrzymać ją w czasie
- Sprawia, że włosy stają się grubsze, błyszczące i bardzo lekkie
Na samym już wstępie do gustu przypadło mi opakowanie. Prosta, a zarazem elegancka i dobrze wykonana tuba, która nie sprawia problemów w obsłudze. Później zaczęło się zachwycanie zapachem. Odżywka pachnie bowiem pięknie, co więcej, zapach ten długo utrzymywał mi się na włosach. Przejdźmy jednak do aspektu najważniejszego – działania. Tu już było trochę gorzej. Od odżywki, której cena wynosi 65zł/150ml oczekiwałam dość sporo (może za dużo?) i niestety lekko się rozczarowałam. Owszem, jest to produkt, który rzeczywiście zwiększa objętość włosów, jednak ja z natury mam ich dość dużo i dodatkowy push-up mi niezbyt potrzebny. Włosy po jej użyciu są bardzo miękkie, lejące i lekkie, ale efekt taki jestem w stanie osiągnąć produktami, których cena jest znacznie niższa. Uważam, że jeśli ktoś ma nadprogramowe fundusze to może sobie na nią pozwolić, jednak do życia niezbędna nie jest. Zdecydowanie.
Skład: aqua, myristyl alcohol, glycerin, distearoylethyl hydroxyethylmonium
methosulfate, prunus amygdalus dulcis oil (prunus amygdalus dulcis
(sweet almond) oil), cetrimonium chloride, amodimethicone, cetearyl
alcohol, dimethicone, tilia tomentosa extract (tilia tomentosa bud
extract), linum usitatissimum extract (linum usitatissimum (linseed)
seed extract ), propylene glycol, silica, sodium pca, hydrolyzed wheat
protein, hydrolyzed soy protein, propylparaben, methylparaben,
ethylparaben, imidazolidinyl urea, trideceth-12, citric acid, sodium
benzoate, sodium methylparaben, sodium dehydroacetate, potassium
sorbate, sorbic acid, tetrasodium edta, parfum, hexyl cinnamal,
butylphenyl methylpropional, limonene, linalool.
A jak jest w waszym przypadku? Inwestujecie w drogie, profesjonalne kosmetyki fryzjerskie, czy może wolicie proste, dość naturalne składy odżywek i masek oraz domowe sposoby pielęgnacji włosów? :) Ja zdecydowanie wybieram drugą opcję! :)
Ja bym była skłonna zainwestować w nią, skoro podnosi objętość włosów :)
Ja wolę naturalniejsze składy, bo gdy kosmetyk ma wiele zrobić, często również obciąża włosy, a tego zdecydowanie nie lubię
Ciekawe jakby się sprawdził na moich cienkich piórkach :D
Długo bym się zastanawiała nad ewentualnym zakupem, cena ok 60zł za odzywkę to dla mnie dośc duzo.
Na drogie fryzjerskie kosmetyki się nie decyduję, chętnie sięgam po takie z naturalnym składem. :)
Powiem szczerze- na odżywkach staram się nie oszczędzać, jednak ostatnimi czasy w zupełności moim cienkim i delikatnym włosom wystarcza odżywka Isany za jakieś 4zł :) Dziękuję, pozdrawiam :)
Bardzo dobra odżywka nawet dla bardzo delikatnych włosów, które łatwo obciążyć jakimkolwiek kosmetykiem. Ważne jest by nakładać ją na włosy jedynie odciśnięte z wody,a nie osuszone ręcznikiem. Następnie wmasować we włosy i po chwili spłukać. Włosy są sprężyste i lekkie, łatwo się układają.To jest pierwszy kosmetyk, który sprawdził się na moich bardzo cienkich włosach. Szkoda tylko,że cena przeraża.