Rimmel Match Perfection to podkład, który znają chyba wszyscy. Jego recenzje pojawiły się na większości blogów. Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Ja postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze. Długo się zabierałam do wpisu na jego temat. Zużyłam bowiem prawie cały słoiczek, a nadal nie jestem w stanie stwierdzić czy go lubię, czy też nie. Dla mnie to istna zagadka!
Są dni kiedy podkład idealnie współpracuje z moją skórą, a efekt końcowy jest w pełni satysfakcjonujący. Choć kolor lekko za ciemny, wszystko ładnie się wtapia i tworzy spójną całość. Skóra jest ujednolicona, to co trzeba jest ukryte, pory niewidoczne, no same plusy!
Ale są też takie dni, kiedy patrzę w lustro i po chwili postanawiam zmyć podkład z buzi bo nie mogę znieść tego widoku. Wszelkie suche skórki podkreślone, pory jeszcze większe niż normalnie (myślałam, że już większe być nie mogą, a jednak…), do tego wszystkiego smugi, szpachla i jakiś taki niezdrowy, żółty koloryt.
W związku z powyższym sądzę, że raczej nie kupię go ponownie. Nie potrzebuję podkładu, który sprawdza się tylko od czasu do czasu. Kiedy rano się spieszę, muszę mieć pewność, że po nałożeniu kosmetyku na twarz nie będę musiała biec do łazienki zmywać wszystkiego. To gdybanie właśnie, czy aby na pewno sprawdzi się w danym dniu, denerwuje mnie w nim najbardziej! I jeszcze te okropne plamy przy pierwszym lepszym zetknięciu z wodą. Mając go na buzi, koniecznie trzeba uzbroić się w parasol! Płacz jest także niewskazany.;)
Poza tym konsystencję oceniam na plus. Przyjemna, lekko żelowa, fajnie chłodzi i ładnie pachnie. No, ale to niestety za mało… Krótko mówiąc – szału nie ma.
strona lewa: swach – Rimmel Match Perfection Gel odcień Ivory 100 | strona prawa: podkład rozsmarowany na ręce |
A Wy jesteście jego wielbicielkami, czy może należycie do grona antyfanek? :)
zaliczam się do antyfanek. u mnie, niestety, ten podkład w ogóle się nie sprawdził
nie miałam go i nie wiem czy bym się skusiła…jakoś nigdy nie miałam zaufania do musów, żeli itp…może niesłusznie, ale jak czytam Twóją recenzję to jakbym sobie to potwierdziła…
buźka!
mam lubię robie recencje i kupie ponownie !
ja dluugo chcialam go kupic ale potem pojawil sie wysyp nehatywnych recenzji i mi przeszlo '-)
nie polecam, na rynku jest wiele lepszych:)
ja na szczęście się na niego nie skusiłam :)
tylko się cieszyć :D
Dla mnie jest za ciemny :(
u mnie raz jest ok, a znowu na drugi dzień odcina się strasznie..
U mnie się nie sprawdził i po 2 testach poszedł w świat
ja go lubię i używam już drugie opakowanie :) u mnie ładnie stapia się z cerą i ładnie kryje drobne niedoskonałości w tym pory, ale trzeba go umiejętnie nakładać, tak jak wspominałaś, robi czasem psikusa ;)
moja cera jest bardzo kapryśna więc może dlatego podkład płata mi takie figle? :)
Ja go nie posiadam i jakoś nie pale się do kupna :)
Zawsze mam tak, że produkt, który wszyscy zachwalają nie spełnia moich oczekiwań ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
ja go bardzo polubiłam,jeszcze do niego wrócę;)
ja jestem antyfanką;) kolor, konsystencja, smugi… brrr nic mi w nim nie pasuje:D
miałam ten podkład, nawet skusiłam się na niego dwa razy . Kilka dni od otwarcia jest super, ale pozniej jest coraz gorzej. Pod koniec słoiczka staje się zółty i ciężko go dobrze rozsmarować, ale podejrzewam, że to wszystko jest przez kontakt z powietrzem. ;/
popieram! z czasem jest coraz gorzej :(
cieszę się że go nie kupiłam
masz rację, nic nie straciłaś :)
dla mnie niestety za ciemny :(
Ze mnie stara konserwa i nie lubię takich nowinek kosmetycznych :D pewnie dlatego nie skusiłam się na ten podkład, wolę tradycyjne w płynie albo sypkie :)
ale ale :> tak jak Ty z tym Rimmelem ja mam tak z Max Factorem lasting performance. Są dni kiedy wygląda na buzi pięknie, promiennie, idealnie, a są i takie kiedy podkreśla na twarzy wszystko co najgorsze :/
hehe, Lasting Performance mnie także trochę rozczarował, na początku lubiłam a potem oddałam koleżance :)
w sumie czuję podobnie i wiesz co, myślę, że przyczyną tego słabszego efektu jest nieprzygotowanie skóry, tj, dawno robiony peeling, słabe nawilżenie i pielęgnacja. przynajmniej u mnie się to sprawdza.
też nie umiem powiedzieć czy kupiłabym ponownie, ale nie żałuję, że w ogóle go kupiłam :)
Ja mam zamiar go wypróbować gdy skończę podkład który mam. :) Dużo osób go chwali.
Mam to samo! tez mam z jego efektem w kratke :P raz dobry, raz fatalny..
bardzo lubiłam ten podkład;) ale jednak moim numerem jeden jest Gosh :)
ja jestem przeciwniczką;)
mimo konsystencji bardzo mi odpowiadającej, reszta jest na minus.