Po pierwsze – studia. U mnie to temat dość rozległy ponieważ kierunki mojego kształcenia są dość…rozbieżne. W 2010 roku skończyłam licencjat ze zdrowia publicznego,ze specjalizacją promocja zdrowia. Będąc na trzecim roku, postanowiłam rozpocząć jeszcze edukację wczesnoszkolną i przedszkolną, którą za 3 miesiące skończę. Oczywiście prosto po licencjacie poszłam na magisterkę. Wybrałam ekonomię, ze specjalizacją ekonomia menadżerska. I ten kierunek także kończę na przełomie czerwca i lipca. Tym sposobem będę miała podwójną obronę i nareszcie zdobędę tytuł magistra. Nie ukrywam, że jestem już lekko zmęczona bieganiem z wydziału na wydział i ogarnianiem tego wszystkiego, dlatego cieszę się, że kończę ten rozdział. Tyle dobrego, że muszę napisać jedynie magisterkę, a z edukacji mam egzamin licencjacki. Chyba nie ogarnęłabym dwóch prac jednocześnie. :)
Co do pracy, bo też padły pytania…Pracuję w salonie firmowym http://partydeco.pl/. Przygoda rozpoczęła się rok temu, a teraz po 4,5 miesiąca przerwy dołączyłam znów do załogi. Zapraszam Was na stronę internetową, tam dowiecie się wszystkiego. Polecam szczególnie przyszłym Pannom Młodym! ;) Sklep posiada naprawdę szeroki asortyment, zarówno na śluby, wesela, jak i na różnego typu imprezy – wieczory panieńskie/kawalerskie, urodziny, komunie itd. :) Salony sprzedażowe mieszczą się tylko w Szczecinie, ale zakupy można robić online. :)
I to by było na tyle bo miało być słów parę, a wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca bo to chyba najdłuższy wpis w historii bloga. :) Rozgadałam się, zatem kończę przynudzanie. A Wy jeśli macie jakiekolwiek pytania do mnie to zadawajcie je śmiało pod tym postem. Pytajcie o wszystko! ;)
podziwiam Cie, nie odwazylabym sie dobrac drugiego kierunku na studiach!
ee tam, tu serio nie ma co podziwiać :)
Chciałam tym postem właśnie pokazać, że naprawdę można to ogarnąć. Ja z natury jestem bardzo leniwa, serio! I kompletnie niezorganizowana!! I czasu wolnego mam dość sporo bo wykłady dla mnie raczej istnieją. :P A jak nie mam co robić, zero obowiązków to siedzę i nie robię kompletnie nic. Robię się rozlazła i ogólnie nie do życia. A tak to jest fajnie!:D
Rzeczywiście zupelnie różne kierunki, ale gratuluję, że wytrwałaś :)
Pozdrawiam panią pedagog ;))) Też jestem po studiach ped., tyle że w kierunku eduk. dorosłych. Fajnie, że wszystko udało Ci się pogodzić. Oby tak dalej. :)
Idalia, piątka zatem :) Chciałam robić najpierw magisterkę z pedagogiki ogólnej bądź resocjalizacyjnej, ale nie mogłam bo trzeba mieć licencjat z pedagogicznego kierunku, a ja miałam ze zdrowia. :)
Agu, high five! :D
To trochę dziwnie, bo u mnie na mgr ludzie przychodzili po administracji, politologii, itd. i musieli wyrównywać braki z licencjata (mieli do pozaliczania historie wychowania i inne podstawowe przedmioty).
no właśnie byłam zła, bo ja już wtedy miałam pierwszy rok pedagogiki za sobą i przedmioty takie jak historia wychowania były zaliczone, ale teraz nie żałuję ;)
Ojej, ile kierunków :)) Ja z kolei dostałam się na PUM na kosmetologię, ale w ostatniej chwili nagle mnie coś oświeciło, że nie chcę skończyć jako kosmetyczka i zmieniłam zdanie i poszłam na ZUT na Technologię żywności i nie żałuję wyboru. (niestety wówczas koleżanka się na mnie obraziła, bo miałyśmy razem studiować kosmetologię) Jestem na 3 roku i studia są nadal bardzo ciekawe :) Więc nie żałuję tej kosmetologii i ty też nie żałuj! :) Byłam kiedyś w Party Deco tym przy dworcu, bardzo pozytywny sklep :)
tam właśnie można mnie znaleźć ;D
no właśnie nie podoba mi się to, że niby kończysz kosmetologię a wychodzi na to samo, jakbyś szkołę policealną kończyła, a ja bym chciała czegoś więcej bo nie do końca chodzi mi o oczyszczanie twarzy itd :)
jakbym szła na studia teraz to też bym poszła na ZUT!:)
No niestety, kosmetolog nie ma uprawnień do wielu zabiegów więc i tak wychodzi na to, że po dosyć ciężkich studiach (wkuwanie anatomii i biochemii nie należy do łatwych) i tak zostaniesz kosmetyczką :( Oczywiście nie mówię o wszystkich, na pewno komuś z PAMu się poszczęści i znajdzie pracę w jakimś bodajże koncernie :) Ja właśnie chciałam z kolei na studia wyjechać ze Szczecina, ale z tych samych względów co ty (szczęśliwy związek :)) tu zostałam :)
Hehe, dokładnie wiem o czym mówicie z tą kosmetologią, sama skończyłam licencjat ;). Na całe szczęście na 3-cim roku mnie oświeciło, że chcę więcej i teraz jestem dumną studentką medycyny i wiem, że to moje miejsce na ziemii :D.
ja też studiowałam w Szczecinie :) i po studiach tu zostałam :)
gratuluję zawziętości w tym studiowaniu, i życzę powodzenia w sesji i na obronie :)
bo Szczecin to nawet fajny jest! ;) ja też planuję tu zostać po studiach, w sumie to z tym miastem wiążę swoją przyszłość :)
zawziętości czasem nie było, wręcz przeciwnie, czasami chciałam się poddać, ale cholera…naprawdę trudno o skreślenie z listy :D
myślę nad edukacją wczesnoszkolną, zawsze wydawało mi się, że to taki "przyjemny" kierunek, a praca też się znajdzie. Ciągnie mnie do prawa, ale rozszerzona historia na maturze absolutnie nie wchodzi w grę. Mój brat studiuje prawo i jest bardzo ciężko. Do tego zrobił licencjat z administracji i studiuje europeistykę. Nigdy nie był w szkole orłem, a tu proszę 3 kierunki:) ma szczęście, że załapał się do niepiszących matury z matmy. Marzę o zostaniu dziennikarzem, ale na UW ciężko się dostać…
Podziwiam za trzy kierunki! Pewnie bym się na to nie zdecydowała :)
Oj Agu, Ty to masz power! Energiczna z Ciebie kobitka – powiem szczerze – mi by się nie chciało… :P
mnie też się czasem nie chce…ale cóż…nie chcem,ale muszem ;P
oo.. ja też jestem ze Szczecina:D w sklepie party decor byłam kiedyś i nie mogłam się napatrzeć na te śliczności
nooo, można oczopląsu dostać:D
ja wydałam tam miliony na drobiazgi potrzebne na ślub brata ;-)
To zaszalałaś z tymi studiami. Chociaż tez mnie zaskoczyło, że mogłaś sobie na mgr pójść bez niczego na ekonomię, to niby normalne, ale u nas nie pozwalali, ze względu na różnice programowe-bo myślę, że sama bym wylądowała na takim kierunku. Układa Ci się jednym słowem:)
u mnie, jak był nabór brali wszystkich, ale nie obchodziło ich czy ktoś sobie poradzi czy nie, ale chyba wszyscy dali radę :) choć mało osób było po odrębnych kierunkach i na pewno jest dużo trudniej, o pewnych sprawach pojęcia nie miałam a powinnam mieć…:)
Bardzo przyjemnie czytało mi się ten wpis:)Podziwiam Cie, ja studiuję jeden kierunek, za 2 miesiące kończę magisterkę, a z pracą jak leżałam tak leżę dalej…….. Jednak myślę, że wezmę przykład z Ciebie i wezmę się wreszcie za nią:)
ja też leżę, spokojnie:D mam dopiero pierwszy rozdział haha :D
Dotrwałam, przeczytałam i zrozumiałam ;) Ale to też nie jest tak, że każdy byłby w stanie pogodzić to wszystko, każdy jest inny, ja wiem, że nie dałabym rady studiować dwóch kierunków, ale inni.. No i Ty, za co Ci szczerze gratuluję i zazdroszczę! Tej determinacji i tego, że się nigdy nie poddałaś. I pewnie nie raz miałaś zwątpienia i narzekania, ale z biegiem czasu zrozumiałaś że było warto. To jest piękne ;)
i jeszcze do tego wszystkiego świetny blog! to się chwali! :)