O kultowym balsamie do ust wiedzą chyba wszyscy. Czy jest osoba, która jeszcze nie słyszała o istnieniu Tisane? W małym(4,7g), niepozornym słoiczku, otrzymujemy od Herba Studio perełkę, która idealnie pielęgnuje nasze usta. Odkąd ładnych parę lat temu poleciła mi ten balsam ciocia, zawsze do niego wracam. Na początku lekko się krzywiłam na to niehigieniczne opakowanie, ponieważ, przyznaję się bez bicia, to były czasy gdy byłam fanką żelu na paznokciach… (tak, tak-wiem! teraz wszelkiego rodzaju tipsom mówimy nie;) ale i taki etap w swoim życiu przeszłam;)) Jednak po pierwszym użyciu przepadłam i pokochałam go miłością bezgraniczną. O istnieniu Carmexu wtedy nawet nie słyszałam więc Tisane bardzo długo mi towarzyszył.
W czasie choroby musiałam zapewnić ustom ekstremalną warstwę nawilżenia. Spierzchnięte i wysuszone od temperatury, zaczęły pękać i strasznie boleć. Wiedziałam, że zwykła pomadka ochronna tego nie załatwi, a Carmex lekko mi się ostatnio znudził więc padło na Tisane. Nie miałam go w domu więc mama zaopatrzyła mnie w nowiutkie opakowanie. I co? Nie pomyliłam się. Wybór był trafiony w 100%. W jedną noc moje usta zostały całkowicie zregenerowane, odpowiednio nawilżone i wygładzone. Są gładziutkie i ani śladu po ich ostatnich problemach. Do tego ten obłędny zapach, który przypomina mi karmelowo-waniliowe cukierki. Nie bez powodu w 2010 roku otrzymał nagrodę KWC w kategorii pielęgnacja twarzy – usta. Po raz kolejny go pokochałam. Od nowa wręcz odkryłam tę miłość i dziwię się, że mogłam ostatnio bez niego żyć.
A to wszystko w cenie 8,99zł!
Wiem także, że istnieje wersja w
sztyfcie, ale z nią nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. I jakoś mi
się nie spieszy bo ponoć jest gorsza. Próbowałyście jej? Co sądzicie w tym temacie?
sztyfcie, ale z nią nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. I jakoś mi
się nie spieszy bo ponoć jest gorsza. Próbowałyście jej? Co sądzicie w tym temacie?
Lubicie Tisane? Stosujecie?
tisane to moje wielkie rozczarowanie kosmetyczne, nie kupię ponownie;/
naprawdę? ale dlaczego? dla mnie to jest jeden z najlepszych balsamów do ust ever. Nawet Carmex tak szybko nie koi moich ust. :) Po Tisane są o wiele dłużej w lepszym stanie.
Ja miałam wersję Tisane w sztyfcie – KOSZMAR. Owszem, pięknie pachniała i smakowała, ale była cholernie twarda i jej rozprowadzanie to jakiś koszmar, ust nie nawilżała w ogóle, a wręcz przeciwnie – były jeszcze bardziej ściągnięte, a poza tym skończyła się po dwóch tygodniach. Bez komentarza.
no właśnie słyszałam, że sztyft szału nie robi więc pozostaję wierna niehigienicznemu słoiczkowi ;)
Słyszałam o nim pozytywne opinie.Gdzie można go kupić ?:)
ja zawsze kupuję w pierwszej lepszej aptece :)))
Ja jeszcze nie próbowałam, ale tyle się o nim naczytałam dobrego, że chyba się skuszę w końcu :)
mam go, choć nie przepadam za formą słoiczków jesli chodzi o balsamy do ust.
tego nie miałam, ale za to Carmex u mnie się nie sprawdził, strasznie wysusza moje usta i robią się takie spierzchnięte na górnej wardze – bleeeeeee :P a ja wciąż mam żel na paznokciach :D i kocham ten stan :P
Martyna G.
uuwielbiam!!
Znamy, znamy. Mama nawet zagranice wysyłała mi swego czasu:)
nigdy nie miałam ani nigdzie nie widziałam, ale dużo dobrego o tym balsamie czytałam ;)
ejj a ja nie lubię, czy to nie jest trochę dziwne?
a czemuż Ty nie lubisz? :D
Po 1 śmierdzi jakimś pszczelim aromatem, po 2 gdy jest zimno nie ma szans na wydostanie się tej 'maści', a po 3 to w ogóle nie działa! Próbuję wykończyć swoje, ale opornie mi idzie.l
o matko, jakbym czytała o całkiem innym balsamie :D ja co prawda nie używam jej na zewnątrz, od tego mam sztyfty, a w domu działa na mnie nieziemsko! ;))
Wyobraź sobie co ja czuję czytając o tym "cudzie" na innych blogach – kosmos ! ;D ale nawet carmex u mnie nie działa, ahaha także nie przejmuj się mną, widocznie coś jest ze mną nie tak ;D
uwielbiam go za to że ratuje nawet spierzchnięte usta zimą :)
mam obie wersje:) słoiczkową stosuję w domu, sztyftową noszę w torebce. Oczywiście wersja słoiczkowa jest rewelacyjna, uwielbiam ten zapach, smak i miękkość na ustach:) od lat wracam do tego balsamu:) wersję sztyftową kupiłam, bo właśnie nie lubię używać słoiczka, kiedy mam np. nieświeże dłonie (skłonność do opryszczki).Nie jest twarda, łatwo się rozprowadza, ale mam wrażenie, że nie utrzymuje się na ustach aż tak długo jak balsam ze słoiczka. To moim zdaniem jedyny minus. :)
a gdzie go mozna kupic? ;>
w każdej aptece:))))
Jestem mu wierna już dłuuugo i jest to zdecydowanie mój ulubiony balsam do ust, tuż obok Carmexu lub na równi z nim :)
Uwielbiam Tisane! Polecam też pomadke Alterra i balsam do ust z Lawendowej Farmy ;)
Ja wlasnie koncze drugie opakowanie tisane i uwazam ze jest swietnym kosmetykiem dla suchych ust. NIezastapiony pomocnik w okresie zimowym:)
swojego tisane nigdy nie mialam, testowalam od kolezanek i jakos nie przypadl mi wtedy do gustu na tyle zeby go kupic. ma ciekawy zapach.
Wiele lat używałam tego balsamu. Teraz jakoś przestawiłam się na Carmex… tfu tfu ratuje moje usta od dobrych 2 lat od opryszczki :) Jedyne co pamiętam jeśli chodzi o Tisane to to, że usta były przyjemnie nawilżone i mieciutkie. O zapachu wspominać nie muszę. :) świetny produkt.
Lubię Tisane , ale teraz używam NUXE:)
Tisane to mój ukochany balsam od ładnych kilku lat. Nie zamieniłabym go za żaden inny.
Mam i jestem bardzo zadowolona. Używam go na wyjścia, a w domu pielęgnuje usta kremem Dermosan z wit. A. Jest świetny! W czasie 6 – godzinnej podróży 4 razy posmarowałam usta i mimo, że były mega spierzchnięte przed wyjazdem, teraz były gładziutkie i nawilżone, więc polecam. :)