Wcześniej nigdy ich nie zauważałam. Wiszą w ostatnim rzędzie i
kompletnie nie rzucają się w oczy. Z tego co pamiętam, były chyba trzy
rodzaje. Ja wybrałam wersję z kamforą i mentolem. Skusiły
mnie zapewnienia o pielęgnacji i wygładzeniu ust oraz o przyspieszeniu
gojenia się popękanych kącików ust i opryszczki. A, że pomadka
kosztowała tylko 3,99zł/12ml, wzięłam bez wahania. Tym bardziej, że design także przypadł mi do gustu. Czy było warto? Same się przekonajcie. ;)
Pomadka ma formę sztyftu, zapakowana jest dodatkowo w plastik i
tekturkę, czyli standardowo, tak jak większość tego typu produktów.
Dzięki temu mam pewność, że nikt wcześniej jej nie używał. Na opakowaniu
możemy przeczytać informacje o poszczególnych składnikach pomadki,
które sprawiają, że jest ‘wyjątkowa’ według producenta.
Wax, Cera Flava, Polyethylene, Cetyl Esters, Carnauba, Benzophenone-3*,
Ozokeryte, Camphor, Aroma, Menthol, Salicylic Acid, Phenol.
*Zawiera Oxybenzone
producenta było stworzenie produktu podobnego właśnie do niego. Zapach
praktycznie ten sam, tyle, że słabszy. Uczucie chłodzenia także podobne.
Nawilżenie jest naprawdę zadowalające, jednak efekt jest trochę krótszy
niż w przypadku Carmexu. Tak czy inaczej usta są wygładzone i
wypielęgnowane. Nie nabłyszcza też tak jak Carmex, efekt jest bardzo
delikatny. Ma też bardziej zbitą konsystencję. Mimo wszystko pomadka
jest super!
jestem z tego sztyftu bardzo zadowolona i ciekawią mnie inne jego
wersje. Za tą cenę naprawdę warto wypróbować. Szkoda, że dobre, polskie
kosmetyki nie są doceniane i leżą na najniższych drogeryjnych półkach. W
zasięgu wzroku zazwyczaj zaś są produkty najdroższe. Dlatego też
czasami warto się schylić i dobrze pogrzebać. Kto wie, a może akurat
odkryjemy perełkę?;))
Ps. Musiałam usunąć wczorajszy tag, nie wiem czemu ale blokował on poprzednie posty. Wyświetlał się jako jedyny na stronie głównej, a jak chciałam dodać coś nowego to chowało się za niego. Nie wiecie dlaczego tak się mogło stać? Walczyłam, zmieniałam i że tak powiem, dupson. Dlatego się z nim pożegnałam. :)
miałam, ale mi się znudził
ja nie mialam i jakos wole nie zdradzac CarmeXu i Alterry :) z Tisane mam zle wspomnienia, nie podpasowalo mi jakos… moze jeszcze kiedys sprobuje
dla mnie Carmex jest najlepszy, ale ta pomadka jest naprawdę niczego sobie:))))
Ja miałam i nie byłam zadowolona niestety
Na razie nie miałam, bo nakupiłam Carmexów i próbuje je zużyć :P Ale wygląda ciekawie, pewnie go kupię na spróbowanie :)
Idalia, u mnie też wszędzie widać Carmex, w torebce, przy łóżku, w kieszeni…:D Ale to nie zmienia faktu, że wciąż coś nowego woła do mnie 'przygarnij mnie!' :D
odkryłam tą pomadkę jeszcze w zeszłym roku, bardzo ją lubię :)
ja też ją bardzo polubiłam, wahałam się między nią a wazeliną FLOS LEK, ale skusiłam się na tą. Choć zapewne na następnych zakupach jakaś wazelinka będzie moja:DD
dla mnie to nie powala.. carmex najlepszy. to marna proba zastepnika
Każdy lubi co innego…:D
Owszem, Carmex w sztyfcie nadal jest dla mnie numerem jeden. W sytuacjach awaryjnych zawsze mnie ratuje i nie wyobrażam sobie nie mieć go w swoich zbiorach. Jednak na co dzień, kiedy nie mam większych problemów z ustami, Wibo sprawdza się bardzo fajnie. Dobrze je chroni. Za tą cenę uważam, że jest naprawdę ok. :))) Wywarł na mnie lepsze wrażenie niż np pomadka Bebe. ;)
miałam ją kupić ale w końcu zdecydowałam się na drugą alterrę rumiankowej, z której już wcześniej byłam zadowolona.
a fajna jest ta z Alterry? Chciałam też kupić, już jakiś czas temu jak promocja była,ale zrezygnowałam bo się bałam bubla…;)
Nie kupiłam, ale kupię, bo cena jest banalna, a skład bardzo mnie kusi. ;)
Witaj :)
Zostałaś oTAGowana
http://yasinisi.blogspot.com/2012/02/tag-moje-7-grzechow-gownych.html
Pozdrawiam
Z tej samej serii mam tubeczkę z balsamem. Jak dla mnie rewelacja, uzależniłam się. Jak komuś przeszkadza zapach znacznie ładniejszy jest mentol z daloesem zamiast kamfory. Ja ten balsam stosuję nie tylko na usta, ale na drobne strupki – rewelacyjnie zalecza. Właśnie trafiłam na ten wpis, ponieważ szukałam w internecie czegoś innego z tej serii, żeby nie smarować sobie buzi balsamem do ust. ;)
Pozdrawiam Anita