Po Waszym odzewie na mój problem i wspaniałych radach, nie wiedziałam na co się zdecydować. Pisałyście o wielu sprawdzonych produktach i metodach, a ja miałam nie lada zagwozdkę. Nie chciałam też przesadzać bo czasami mniej znaczy lepiej, w tym przypadku zdecydowanie, więc postanowiłam walkę swą rozpocząć od zakupu oleju rycynowego. Kosztował mnie całe 2zł więc mój portfel szalał ze szczęścia. :)
Słyszałam o nim bardzo dużo pozytywów. Z każdej strony jest wychwalany jako skuteczny w walce o zdrowe włosy, rzęsy, brwi i paznokcie. Ma wiele zastosowań. Ja miałam z nim do czynienia po raz pierwszy. I przepadłam bez dwóch zdań! Pokochałam to niepozorne cudo od pierwszego użycia! Wmasowałam olejek w skórę głowy, założyłam czepek, ciepły ręcznik i chodziłam po domu przez jakieś 2h. Później umyłam włosy przeciwłupieżowym Radicalem i co? Łupież zniknął! Gapiłam się w lustro chyba z 10 razy, oglądałam włosy pod każdym kątem i zero białego śladu. :)
Wiedziałam, że mój łupież to raczej wina przesuszonej skóry a niżeli jakieś głębsze schorzenie, ale za cholerę nie mogłam się z tym skutecznie uporać. Od zeszłej niedzieli mam problem z głowy. Dodam tylko, że olejek nałożyłam RAZ. Jeden jedyny. I po tygodniu nadal nic nie powróciło. Pomimo tego, że w dwa dni temu farbowałam włosy a na niespodziewanym wyjeździe używałam dwóch różnych szamponów. Zatem olejek rycynowy zagości już w moim domu na stałe. :)
Jedynym jego minusem jest fakt, że bardzo ciężko go zmyć, ale jego działanie rekompensuje tę niedogodność.
A Wy używałyście go kiedykolwiek? Jeśli tak to jakie macie zdanie na jego temat? Czy rzeczywiście sprawuje się tak świetnie jeśli chodzi o paznokcie i rzęsy? Może znacie jeszcze inne jego zastosowanie? Chętnie się dowiem jak go jeszcze używać. :)
PS. Wiem, że rzadko tu bywam. Blog powoli zarasta kurzem, ale czas pt. ‘zaliczenia i sesja’ się zbliża, w moim przypadku podwójnie. A do tego doszła mi praca, którą już zdążyłam polubić więc czasu na komputer jak na lekarstwo. W wakacje będzie mnie tu więcej. O ile ktoś do tego czasu będzie jeszcze zaglądał. :)
Pozdrawiam! :)
zapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu, do wygrania lakiery rimmel pro
http://uroocza.blogspot.com/2011/05/malutkie-rozdanie.html#comments
Ja olejku rycynowego używam do rzęs, paznokci, przesuszonych skórek wokół pazurków. Czasem przesmaruje nim pięty, które dzięki niemu stają się miększe. Raz na jakiś czas związuje włosy wysoko w kucyk a w kitkę wcieram odrobinę olejku. Olejek dobry jest także do ujarzmienia wrastających brwi ;-). To jest jakieś cuudo ;).
Ja olejku rycynowego używam na brwi i rzęsy-zdecydowanie ich kondycja się poprawiła :)) rzęsy już tak nie wypadają i wydają się być jakby bardziej widoczne (w końcu widzę swoje rzęsy bez mascary ;)) co do brwi to denerwuje mnie, że po olejku szybciej odrastają ;)
widzę, że olejek rycynowy jest dobry na wszystko:D Ja w prawdzie w łupieżem nigdy nie miałam problemów, ale dobrze wiedzieć, że olejek ma takie działanie:))
ja stosowałam olejek rycynowy na rzęsy przez dwa tygodnie i muszę powiedzieć, że ich kondycja się poprawiła, nie żebym zaraz miała rzęsy jak lalka barbie, ale ich stan się poprawił, odstawilam na jakiś czas i niedługo znów zacznę kurację dwutygodniową ( słyszałam, że regularne stosowanie dzień po dniu bez przerwy przyzwyczaja rzęsy i efektów nie ma ). Podobno można z nim wyczarować wiele maseczek na włosy, ale jeszcze żadnej nie próbowałam :) pozdrawiam :)
Nigdy go nie mialam bo ciagle zapominam go kupic:/
przypominam o rozdaniu u mnie!! :)
Olejek rycynowy nie tylko ciebie uratował. Mi wypadały włosy i był on jednym z magicznych składników które sprawiły, że włosy odżyły i zamiast wypadać rosną jak szalone. Trudno go spłukać z włosów ale jest na to sposób. Najlepiej wymieszać go z odżywką bądź maska ale bez silikonów z składzie. Genialnie łączy się np z Waxem. Moża też go dodawać do maseczek, gdzie właśnie w takiej formie uratował mi włosy . :)
To zmywanie go strasznie mnie zniechęca do używania na włosy. Już nakładanie jest straszne – tak lepkiej, oleistej konsystencji nie widziałam nigdzie indziej. Ale coś za coś:)
Olejek rycynowy – świetna rzecz :)
Właśnie siedzę w czepku i turbanie, na włosach olejek :D