Pisałam już, że uwielbiam sypańce z My Secret? Oczywiście, że pisałam! ;) Wspominałam także, że będę sukcesywnie powiększać swoje zbiory i zaopatrzę się w jak największą ilość kolorów. O właśnie tutaj. Od słów zatem przeszłam do czynów i zaopatrzyłam się w kolejny numerek. Padło na piękną czwóreczkę.
Uwielbiam te cienie. Sądzę, że nie mają sobie równych. Biorąc pod uwagę także półkę cenową. Koszt 5,49zł bodajże to cena wręcz wspaniała, prawda? :) A jakość przy tym też rewelacyjna! Cienie trzymają się na powiece bardzo długo, nie osypują się, nie rolują się, nie migrują po twarzy, są bardzo drobno zmielone. Ich błysk nie jest bazarowy tylko naprawdę ładny. Idealne do rozświetlania na co dzień.
Ja nie dostrzegam w tych cieniach żadnych minusów. Jedyne co mi przeszkadza, to ograniczona gama kolorów. :D Uważam je za zdecydowane perełki firmy My Secret. I nadal planuję poszerzać swój zbiór! :)
śliczne! a nakładasz jakąś "specjalną techniką" takie sypkie cienie? :)
thx ;*
Bardzo ladny kolor!
a ja za kazdym razem jak jestem w naturze czaje sie na te cienie ale nigdy ich nie kupiłam
Ja też posiadam cień z tej serii ;)
Wygrałam w rozdaniu.
Mam taką zgniłą ziele. Często używam i bardzo lubię.