W jednej z przesyłek od Rossmanna znalazłam uroczy słoiczek, w którym umieszczono niebieski peeling solny. Opakowanie jest genialne bo ja ogólnie lubię tego typu rzeczy i słoiczek na pewno nie jeden raz wykorzystam, gdy już zostanie pusty, jednak co ze środkiem? Czy zawartość zauroczyła mnie równie mocno? O tym dowiecie się już za chwilę. ;)
Konkretne zdzieraki uwielbiam, to uczucie, kiedy po takim zabiegu skóra jest gładka i miękka, jest niesamowite. Staram się wykonywać peeling mniej więcej dwa razy w tygodniu i choć kawowy jest moim hitem, to z chęcią testuję nowe egzemplarze. W tym przypadku także z zaciekawieniem otworzyłam słoiczek. I co? Już na wstępie rozczarowanie bo peeling pachnie męskimi perfumami, w dodatku tanimi. Podejrzewam, że założeniem był zapach rześki i świeży, ale coś nie wyszło…
Postanowiłam jednak dać produktowi szansę i przystąpiłam do działania. Przyznać muszę, że naprawdę porządnie ściera a zarazem nieco natłuszcza, dzięki mieszance olejów, jednak przy okazji robi coś, czego wybaczyć mu nie mogę – piekielnie podrażnia! A to wszystko przez sól. Nie muszę mieć nawet ranki, wystarczy delikatne zadrapanie, a po dotknięciu moja skóra po prostu piecze i szczypie. Po jakimś czasie jest jeszcze mocniej podrażniona i zaczyna swędzieć. Myślałam, że na łydkach się zadrapię po ostatniej próbie ujarzmienia peelingu. Co zatem z tego, że fragmenty mej skóry są gładkie, miękkie i pozbawione martwego naskórka, skoro reszta cierpi katusze. Ja poszukuję kosmetyku, który będę mogła zastosować wszędzie, a nie tylko na wybranych partiach ciała.
Trochę nie wiedziałam co z nim zrobić bo tak sobie stał bezczynnie pod prysznicem i wreszcie postanowiłam zużyć go na dłonie i stopy, te ostatnie mam dość odporne i gruboskórne więc podrażnień nie przewiduję, ale zobaczymy. ;) Generalnie to mój pierwszy i ostatni peeling solny, moja wrażliwa skóra nie jest zainteresowana dalszymi eksperymentami z solą i zostaję przy domowych miksturach lub peelingach cukrowych.
Jestem ciekawa, czy używałyście tego produktu i jak sprawdził się u Was? Dajcie znać, czy też odczuwałyście pieczenie. :)
Uciekam do lektury czerwcowego “Twojego Stylu”, a Wam życzę udanego długiego weekendu! Ja ładuję akumulatorki u mamy więc będzie mnie trochę mniej, ale posty powinny się pojawiać w miarę regularnie. ;)
Buziaki,
Agu
ja ten peeling bardzo polubiłam. soli nie stosuje się na rany, więc wiadomo, że podrażnia ;)
wiem, że się nie stosuje, ale ja na nogach nie mam ranek a i tak mnie podrażnia, każde użycie kończyło się szczypaniem, a w późniejszym czasie swędzeniem. ;)
hej Agu:) ja też go używałam:) i miałam zupełnie inne wrażenia- zapach mi się o dziwo spodobał, fajnei złuszcza naskórek- mnie nie podrażnił… dużo gorszym peelingiem był peeling bardzo mocny z Ziaji z tej profesjonalnej serii- on nawet był za mocny do mojej skóry , a nie mówię już o twarzy.. A ten rossmanowski był bardzo fajny:)
oo, nie używałam tego z Ziai ;>
Nie stosowałam jeszcze ani razu, zazwyczaj używałam peelingów Perfecty czy Ziaji albo "prezentowych" od kuzynki ;)
Ale już po Twojej recenzji widzę, że solne również nie są dla mnie, mam skórę skłonną do podrażnień. :)
no sól niestety podrażnia, wystarczy, że kuchenną gdzieś czasem rankę dotknę i piecze, a co dopiero całe nogi, brr
ja go polubiłam, i stosuję
A ja go nie lubie tak samo jak teho limonkowo kokosowego z tej samej serii choc on chyba w polsce nie jest dostepny bo go nigdy nie widzialam tam
limonkowo-kokosowy brzmi lepiej, chociażby ze względu na zapach :)
Również zostaje przy cukrach. Solne mnie podrażniają, nawet, gdy nie jestem zacięta po depilacji. Udanego wypoczynku kochana :*
ja mam to samo :( :*
Bleee… tak myślałam ;p nie lubię soli nawet w solniczce ;P
ja też nie przepadam, dlatego praktycznie nie solę :)
Zawsze miałam na niego ochotę, ale to może bardziej przez słoiczek :)
Ja uwielbiam w tym peelingu dosłownie wszystko, poza zapachem :) Na szczęście ani razu sól mnie nie podrażniła.
mnie za każdym razem podrażnia:(
tego konkretnego peelingu nie miałam, ale z używałam peeling solny z Perfecty i moja wrażliwa a w zasadzie sucha skóra też za solą nie przepada
no sól ma to do siebie niestety:(
Ja chyba nigdy nie zdradzę peelingu kawowego wykonywanego samodzielnie ♥
Boje się peelingów solnych,bo mam wrażliwą skórę – kawowe i cukrowe rządzą :D
zgadzam się!
W ogóle nie wyobrażam sobie używania go. Ja mam zawsze jakieś drobne ranki na całym ciele
ja niby nie mam a i tak mnie podrażnia :/
ten zdzierak jest już na mojej liście. Kupię go kiedy skończę pozostałe:)
Nie przepadam za peelingami solnymi, dodatkowo nie cierpię jak peeling zostawia tłustą warstwę na skórze, co niestety najczęściej robią peelingi cukrowe. Mój ukochany peeling to domowy peeling kawowy. Niestety, ze względu na fatalną kanalizację, nie mogę go stosować.
ja tłustą warstwę nawet lubię, ale masz rację, nic nie pobije kawowego!
Mnie ten kosmetyk w ogóle nie kusi.
Preferuję peelingi cukrowe.
Lepiej się u mnie sprawdzają.
bardzo lubię porządne ścieranie. jestem, na nie już uodporniona więc żadnego pieczenia w moim przypadku pewnie by nie było. skuszę się na ten poeeling ze względu na piękne opakowanie i sam efektowny wygląd kosmetyku. Śliczny błękit.
to nie chodzi o samo ścieranie, ale o sól. ona podrażnia.
też mam taki stosunek do peelingu solnego, nie mam pojęcia jak ktoś normalny może sobie ciało pocierać solą :D jaka normalna firma kosmetyczna pcha sól do peelingu
trzeba być gruboskórnym by nie poczuć tej soli :P
ten kolor jest śliczny ;)
Uwielbiam peelingi solne, uważam je za jedne z najlepszych ;)
ja już nigdy więcej na solny się nie skuszę :)
Nie widziałam nigdy tego produktu, i na razie kończę swój peeling z perfecty,
ale tego raczej nie użyję bo nie lubie solnych.
nie lubie peelingów solnych. sa dla mnie za mocne i podrazniaja. zdecydowanie bardziej wole cukrowe i kawowe :)
jestem tego samego zdania!
wolę cukrowe, a kawowy to już moje love forever
Opakowanie na pewno kusi wyglądem:)Co do działania nigdy nie stosowałam peelingu solnego,też jestem zwolenniczką kawowego:)
nigdy więcej solnych, kawa rządzi ;)
A ja go uwielbiam:)
mam ten peeling, opakowanie kusi bardzo i głównie dlatego i ja się skusiłam. żałować nie żałuję, bo jest idealny na stopy i dłonie, na wrażliwą skórę już nie.
dokładnie:)
Mi Kessa i Kawa wystarcza, nie siegam poki co po sklepowe wytwory :)
ale jak wyobrazilam sobie ta sól, ktora wywoluje pieczenie…ajjj!
Kessa mnie kusi, głównie przez Ciebie :)
Gdyby nie uczucie "nawilżenia" pewnie bym się na niego skusiła.
Mnie również podrażniał nawet w miejscach gdzie myślałam, że nie mam żadnej ranki czy zadrapania! Co do zapachu to nawet mi się podobał :)
uwielbiam go i nic tego nie zmieni
planuje jego zakup, chociaż troszkę żałuję że nie ma innych wersji zapachowych. Nie przepadam za takimi męsko pachnącymi świeżościami ;)
A ja polubiłam jego zapach chociaż fakt, pocieranie drobnych ranek zapada w pamięć ;) Używam do dłoni i uwielbiam :)
też go wykorzystam do dłoni bo na nogach to istna masakra, mimo, że nie mam ranek :/
Wydaje sie być całkiem fajny:)
Kupiłam dzisiaj na promocji w Rossmannie za 9,99zł wersję z zieloną herbatą, zobaczymy jak się u mnie sprawdzi :)