Nie, nie będzie tu nic na temat współprac lub czegoś podobnego. Wręcz przeciwnie, to post z serii lekki i przyjemny. Natknęłam się dziś na pewne zdjęcia i chciałabym się nimi z Wami podzielić.
Wiecie, zdawałam sobie sprawę z tego, że mam sporo kosmetyków, ale wydawało mi się, że zawsze w moim domu było ich dużo. Byłam w błędzie. Dzisiejszy dzień mi to uświadomił. Zrobiłam sobie mały rachunek sumienia i stwierdziłam, że nadaję się już chyba na leczenie. ;) Zresztą same zobaczcie.
Tak było 18go listopada 2010 roku. Dwa koszyczki, kilka pędzli, za to dwa lusterka. W prawym koszyku moja pierwsza Bioderma i pierwszy Revlon. To były moje początki z oglądaniem dziewczyn na YT, z czytaniem blogów i założeniem własnego. Matko, kiedy to było…
1 grudnia tego samego roku. Doszły 3 pierwsze szufladki, zmieniło się miejsce położenia. Moje zbiory zaczęły się rozrastać bo wciąż chciałam kupować coś nowego pod wpływem pozytywnych recenzji.
16 kwietnia 2011 były już 2 szufladki. Widzę po zdjęciach, że to był czas pierwszych palet z Inglota, podkładu Bourjois. Dalej szalałam z zakupami. ;)
Tak było w sierpniu 2012, dokładnie 25go. Kiedy porównuję to zdjęcie z pierwszym sama nie wiem skąd to wszystko się u mnie wzięło. Wiem, że chodzę na zakupy, wiem, że podejmuję współprace, ale do tej pory nie zdawałam sobie sprawy jak to wszystko się rozrosło. Tym bardziej, że już dawno minął mi szał na kupowanie wszystko co niby dobre i polecane. Z rozwagą sięgam po nowe kosmetyki i najczęściej robię to wtedy gdy coś mi się kończy, przynajmniej się staram.
Co najlepsze, od sierpnia moje zapasy również się zwiększyły choć dużo kosmetyków zużywam na bieżąco i rozdaję innym. I pomyśleć, że kiedyś dwa koszyczki wystarczyły mi do szczęścia…
A jak jest u Was? Wasza ilość kosmetyków znacząco się zmieniła? Powiększyła się czy pozostała bez zmian? Pocieszcie mnie, że taki jest urok prowadzenia bloga i nasza blogerska natura. Powiedzcie, że nie jestem w tym sama. ;)
Ściskam,
Agu
Pod koniec 2012 roku przejrzałam wszystkie moje kosmetyki i odłożyłam wszystko czego nie używałam przez pół roku i było tego więcej niż tego co używałam, więc sprzedaję większość rzeczy, bo komuś się bardziej przydadzą a te potrzebne zostawiłam i teraz już jestem na odwyku, aby pozużywać to wszystko;)
o borze zielony :D
strasznie się rozrosło, u mnie chyba jest tego mniej, ale i tak dużo .. za dużo ;) ehhhh
a niby staram się ograniczać ;D …
Nie jesteś w tym sama ;) Ja prowadzę bloga 4 miesiąc i już widzę wzrost ilości kosmetyków, a przynajmniej znaczy rozwój wishlisty :)
u mnie jest chyba jeszcze wiecej, zajmuje dokladnie 5 szuflad, jedna polke, szafke w lazience i kosmetyczke :P
ale na zdjęciu jest sama kolorówka ;D zapasy są w dwóch kartonach a pielęgnacja w łazience:p normalnie porażka!:D
niedługo jak nic pojawi się nowa szafka pewnie na kosmetyki ;D
mam dokładnie tak samo. Początkowo miałam tylko pare produktów, potem zaczął się szał na blogi i youtuba i kupowałam wszystko co polecone i pokazane. Teraz tez staram się ograniczać i nie popadac w paranoje – bo ile mozna tego miec!!
ja dopiero rozpoczęłam prowadzenie bloga i wszystko ładnie sfotografowałam- ciekawe jak mi się rozrośnie kolekcja… na pocieszenie powiem, że zaczynam z dużo bardziej pokaźnym początkiem, a mianowicie 65 kosmetyków ;)
to ja tam mam z lakierami, zawsze było u mnie dużo mazideł do paznokci, ale odkąd jakoś nadziej się tym interesuję ciągle kupuję coś nowego ;D
Miałam dokładnie TO samo kiedy musiałam się spakować :D Okazało się, że nie sposób wszystkiego zabrać ze sobą. Na miejscu z kolei mąż w trybie pilnym dokupował komodę i klika szafek :D
Teraz mam bardziej pod kontrolą ale wiem, że niebawem wracam do UK i czeka mnie na nowo pakowanie :DDD
Z deszczu pod rynnę. Nie ma co :)
Dodam tylko tyle, że u mnie wszystko się rozrosło długo długo przed blogiem! i TO właśnie dlatego min. zaczęłam pisać. Kto by pomyślał, że to będzie tylko dodatkowym katalizatorem!
Nie jesteś sama! Ja mam dokładnie tak samo. Odkąd zaczęłam oglądać Dziewczyny na YT i śledzić blogi, moje zbiory co i rusz się rozrastały. Doszłam nawet do tego, że połowy moich kosmetyków nie używałam, a później żałowałam wydanych pieniędzy. Czasami wkurzam się sama na siebie i obiecuję sobie, że nie nie będę robić nieprzemyślanych zakupów, ale nie zawsze mi to wychodzi. Choć staram się jak mogę ;)
No cóż, takie są uroki blogowania :)
Moje kosmetyki rozmnażają się jak króliki kiedy śpię. Sprawdź czy i Twoje tego nie robią :> :D
Ja zawsze miałam sporo kosmetyków, ale obecnie sama się łapię za głowę. Np. w pół roku dorobiłam się 4 palet Sleeka, o którym wcześniej nie miałam bladego pojęcia. Zdecydowanie najbardziej poszerzyła mi się kolorówka i pędzle. Zresztą w sumie nie gorzej z pielęgnacją. Problem w tym, że przestałam kupować ciuchy. I co z tego, że mam ładnie oko umalowane jak łażę w starych portkach hehe :P
Ja mam podobnie ale ostatnio udało mi się to pokonać, jest nadzieja! :)
U mnie się powiększyło. I to baaaaaaaaaaardzo. Przed blogiem (założeniem swojego i czytaniem Twojego) miałam miniszufladeczkę, w której mieściło się wszystko do makijażu. Cóż, dziś mam tę szufladkę, całą szafkę i kilka koszyczków:) i…. komodę z lakierami… :D
Powiem Ci, że mam tak samo :) teraz mój mąż mówi, że mam za dużo wszystkiego :) dużo za dużo :)
Agata ja w listopadzie kupiłam toaletkę.. już nie mam w niej miejsca..a nowe kosmetyki są w drodze;/
hahaha, masakra ;)))
Jak Ci przeszkadzają to możesz mi trochę oddać ;). Też mam takie plastikowe szufladki :). Tylko porządku u mnie brak :(
Taki przyrost robi wrażenie, ale trzeba wziąć pod uwagę, że to Twoje hobby, pasja. Niektórzy mają całe półki komiksów, a jeszcze inni zbierają ceramiczne figurki. Każde tego rodzaju zainteresowanie jest świetne, tworzy człowiekowi własną niszę, w której czujemy się dobrze. My dodatkowo naszych skarbów "używamy" w dosłownym znaczeniu :)
Wspieram Cie, nie jesteś w tym sama ;))))
U mnie poszło wybuchem. W zasadzie do matur nie miałam tego za wiele. Krem do twarzy, żel do mycia buzi, jakiś tonik, tusz do rzęs, dwie paletki poczwórnych cieni z Avonu jeden lakier bezbarwny. I to było w zasadzie wszystko. Teraz lakierów mam ponad 130, toniki, mleczka, hydrolaty, tuszy do rzęs chyba z 6, kremy, balsamy, sleeki itd. Obecnie kupiłam swoje pierwsze trzy szufladkowe pudełko, gdzie mieszkają cienie, pudry i inne bajery. Mam pełen karton zapasów i kilometrową listę tego czego mi brakuje do szczęścia, a na jej szczycie są obecnie pędzle Hacuro. A przecież jeszcze nie zakochałam się w… Czytaj więcej »
Mi też bardzo się rozrosła kolekcja, jak tylko wpadłam w świat blogów włosowo-kosmetycznych ^^ Teraz już troszkę się opanowałam, ale są czasem takie chwile kiedy coś kupię bez zastanowienia się ^^ Taki urok, nas kobiet :D
Nie martw sie- mam doklandie tak samo;)
u mnie też jest całkiem sporo, ale w porównaniu z Tobą to tak 1/2 ;)
U mnie tez kosmetyki sie rozrosly po tym ja zaczelam ogladac YT….przed mialam kilka kosmetykow kolorowych, jeden podklad, zero rozu i bronzera jeden puder….a potem zawladnela mna chec probowania wszystkiego. I tak oto sie dorobilam dosc pokaznej toaletki oraz komody malm, ktora skladuje moje skarby. Jednak do zakupow podchodze racjonalnie. Mam 3 rozswietlacze i po wiecej nie siegam bo sa trudne do wykonczenia, tak samo z rozami u mnie kroluje ogrom sleeka i nie kupuje kolejnych. Jedynymi produktami ktore lubie zmieniac i miec ich po kilka sa pudry i podklady poniewaz moja skora sie szybko przyzwyczaja a ja maluje sie… Czytaj więcej »
mi w ciągu roku przybyły 4 palety sleeka:P masakra:D
ale zbiory!!! :D moje się powoli powiększają i zaczęło się tak jak u Was czyli od YT….
teraz również muszę zainwestować w takie szufladki, bo powoli się nie mieszczę a kosmetyki to jedna z niewielu rzeczy w moim domu, gdzie zawsze musi być porządek :D
U mnie identycznie, nie jesteś sama! :)
u mnie troszkę się rozrosła, ale dalej mieści się w jednym kuferku :) bo zużywam i dodatkowo sprzedaję to czego już nie używam lub mi nie służy:)
z pielęgnacją też się już ogarnęłam, nie leżą o 3 balsami czy inne pierdoły…
Agu, mam to samo! Odkąd oglądam filmiki na YT i czytam blogi moja i tak nie mała kolekcja zaczęła się szybko rozrastać, a odkąd prowadzę bloga, to już w ogóle jest szał! ;) Powoli nie mam gdzie tego trzymać :P
daj spokój…ja mam 3 kartony zapasów i już nic się nie mieści…:P
Oczywiście, że nie jesteś sama :) Ja jeszcze jakieś 2 czy 2,5 roku temu miałąm tylko tusz, podkład i puder :) A teraz… szkoda gadać. Pędzle, palety Sleeka, moc podkładów, pudrów i wiele, wiele innych. No i miłość do lakierów do paznokci. Ehhh :)
Zawsze miałam dużo… I po każdej przeprowadzce myślę, że muszę to ograniczyć a i tak zbiory mi się rozrastają
nie jesteś sama :)
U mnie ich tyle nie przybywa :D Staram się jakoś hamować :D:D:D
baaaaardzo duuuzo tego u Ciebie:)
Zdjęcia świetnie pokazują powiększenie :) Ale nie jesteś sama.. u mnie na początku też było kilka lakierów, a teraz są 4 koszyczki :) Ale już się hamuje. Teraz musi być naprawdę wyjątkowy, żeby wpadł mi w oko :p
Ja nie przyznam się nawet :P
Na mój rachunek sumienia przyjdzie czas w niedzielę, kiedy to zamierzam poświęcić cały dzień na porządki w 'kosmetyczce' czyli kuferkaach, szafkach, półkach, torebkach, szufladach…
Muszę zrobić doglębną analizę, sprawdzić co się przeterminowało, co się nadaje, czego potrzebuje…
Potem przyjdzie czas na listę bądź nie listę zakupów i może wreszcie będę ZASPOKOJONA :)
Pozdrawiam ciepło:)
Moje zbiory kolorówki bardziej przypominają Twoje początkowe dwa koszyczki ;)
Ale za to jeśli chodzi o pielęgnacje – lubię kupować i wcierać, wmasowywać, peelingować ;)
Coraz lepiej i ladniej:) zakupy sa fajne przeciez:) nie ma co narzekac, tylko budowac wiekszy dom na te wszystkie skarby, bez ktorych my, kobiety nie mozemy zyc;D
Ja prowadzę bloga książkowego. Przez przypadek trafiłam na Wasze blogi kosmetyczne i też zaczyna mi się to wszystko rozrastać :)
Oj, u mnie też zapasy kosmetyczne baaaaardzo się rozrosły, odkąd zaczęłam prowadzić bloga. W pokoju mam całą dużą półkę na kosmetyki kolorowe, tam oczywiście powsadzane pudełeczka z Glossyboxa jako "separatory", coby łatwiej było ogarniać ten chaos. Do tego pudełko na próbki. Dwie szuflady w biurku przerobiłam na magazyn kosmetyków. Do tego jedno spore pudełko po prezencie. I nowe szafki w łazience, bo rok temu robiliśmy remont i dokupiliśmy sporo nowych szafek. A też staram się kosmetyki rozdawać rodzinie czy znajomym, inaczej bym utonęła w nich :P Ale najgorsze jest to, że często mam syndrom chomika- np. mam pierdyliard maseł do… Czytaj więcej »
O kurczę, ale fajnie, że miałaś takie zdjęcia porównawcze.
U mnie jakoś ta bardzo się nie rozrosło, zawsze miałam dużo zapasów. No może cieni i lakierów zrobiło się nieprzyzwoicie dużo :)
wow. ale tego masz :) mogłabyś się podzielić :D ja dopiero początkuje, więc nie ma co sie z Tobą równać :) ale zobaczymy po pewnym czasie ;)
Haha, może nie aż tak, ale i tak się rozrasta. Niedawno miałam jedno małe pudełeczko, w którym mieściły mi się wszystkie kosmetyki kolorowe i lakiery. Później wyjęłam lakiery. Niedawno przestała się tam mieścić kolorówka (no i dochodziły sleeki, których nie miałam gdzie chować), więc kupiłam tą mini komódkę z Ikei (ale tą średnią, mniejszą od Twojej) i ona też powoli się zapełnia. :)) Masakra.
sporo tego:) u mnie nie jest aż tak, więc możesz mi oddać troszkę :P
u mnie tak samo…a nawet gorzej. Kupilam juz 4 szufladowa komode z ikei i mam w niej kosmetyki i…. juz sie ugina ;P
Genialny post :)
U mnie zbiory sukcesywnie się powiększają :)
Moje zbiory też się powiększają odkąd założyłam bloga;) Tylko dzieje się to trochę wolniej ze względu na zasobność portfela;) Ale zauważyłam, że mam coraz mniej miejsca na półce w łazienkowej szafce;)
U mnie powoli się zmniejsza i dążę do minimalizmu w tych sprawach :) O ile pielęgnacji zawsze miałam sporo to duża ilość kolorówki mnie drażni, nie mam gdzie tego chować a nawet jakbym miała tego dużo używałabym tylko kilku produktów dlatego też nie szaleje z zakupami kolorówki, chociaż pare pędzli mi przybyło :D
ja zaczynalam swoja blogowa przygode z pudrem, podkladem, maskara i rozem .. teraz to wszystko sie roroslo, nawet nie wiem kiedy :D!
U mnie było dokładnie tak samo ;) też zaczynałam od dwóch koszyczków ;)