Denko #1 / Alverde, Bioderma, Isana, La Roche Posay, Lirene, Nivea, Stieprox
Kiedyś regularnie publikowałam posty ze zdenkowanymi kosmetykami, a później jakoś z nich zrezygnowałam. W sumie sama nie wiem czemu, chyba najbardziej męczyło mnie zbieranie pustych opakowań, na które nie miałam miejsca. Poza tym, puste, wysłużone pojemniczki fotografuje się mniej przyjemnie niż te nowe, jeszcze niemacane. ;) Postanowiłam jednakdo tematu powrócić i co jakiś czas, dzielić się z Wami opinią na temat zużytych produktów. Stwierdziłam, że to odpowiednie rozwiązanie, by polecić bądź odradzić pewne kosmetyki, które nie doczekały się wpisu na blogu. Mam nadzieję, że takie zbiorcze mini recenzje przypadną Wam do gustu. Królować będzie głównie pielęgnacja bo z wykańczaniem kolorówki jakoś mi nie po drodze. ;) Zapraszam do dalszego czytania!
LIRENE, ANTYCELULITOWY ŻEL POD PRYSZNIC
Działanie antycelulitowe można włożyć między bajki, ale ogólnie żel jest naprawdę bardzo przyjemny w codziennym użytkowaniu. Przepięknie, energetyzująco pachnie grejpfrutem. Lubiłam go używać rano, albo po treningu, bo świetnie odświeża i dodaje powera. Ponadto dobrze się pieni, nie przesusza, odpowiednio oczyszcza skórę i jest wydajny. Wracam do niego co jakiś czas, więc na pewno zdecyduję się na kolejną butelkę.
ISANA, KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC, MASŁO SHEA I OWOC PASJI
Lubię żele Isana. Są tanie (w promocji kosztują naprawdę grosze), ładnie pachną i spełniają swoją podstawową funkcję, czyli dobrze oczyszczają skórę i nie przesuszają jej. Fajnie też się pienią oraz nie mają najgorszej wydajności. Zużyłam już mnóstwo butelek. Jak nie wiem jaki żel wybrać, do koszyka wrzucam właśnie Isanę. Masło Shea i owoc pasji pachnie owocowo i świeżo. To aromat wyczuwalny, ale nienachalny i miły dla nosa. Nie utrzymuje się niestety długo na skórze.
NIVEA, ANTYPERSPIRANT W KULCE, ENERGY FRESH
Najbardziej lubię antyperspiranty w formie sprayu (Rexona Sexy to moja ulubienica), ale akurat ta kulka od Nivea sprawdza się u mnie wyjątkowo dobrze. Uwielbiam ją za zapach, który moim zdaniem jest fantastyczny. Nie jest to może najlepiej chroniący kosmetyk, ale w trakcie normalnych, bezstresowych dni zdaje egzamin. Długo utrzymuje świeżość, nie brudzi ubrań, nie pozostawia plam, ani mokrych miejsc. W trudniejszych i bardziej intensywnych przypadkach sięgam po coś innego. Kulka jest też szalenie wydajna, myślałam,że mi się nigdy nie skończy. Nawet nie pamiętam kiedy zaczęłam jej używać!
NIVEA, SENSITIVE 3W1, PŁYN MICELARNY
Dobry micel. Nie szczypie w oczy, nie podrażnia, nie przesusza, jest delikatny, a z makijażem również daje sobie nieźle radę. Z wodoodpornymi kosmetykami sobie nie poradzi, ale standardowy makijaż twarzy i oka, usuwa bez zarzutu. Zużyłam go z przyjemnością, zresztą nie była to moja pierwsza butelka.
BIODERMA HYDRABIO H2O, PŁYN MICELARNY
Każdy chwali wersję różową (Sensibio) Biodermy, a poza nią, dostępna jest także wersja niebieska (Hydrabio) oraz zielona (Sebium). Ja sama jestem fanką tej pierwszej, ale Hydrabio bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przyznam szczerze, że nie widzę jakichś większych różnic między nimi. To po prostu jedne z najlepszych miceli na rynku. Skutecznie i szybko usuwają makijaż, jednocześnie dbając o naszą skórę. Są dla niej delikatne, łagodne i nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwych oczu. Wersja niebieska ma pomóc w przywracaniu skórze naturalnej zdolności nawilżenia – trudno mi się do tego odnieść, mogę jedynie napisać, że płyn na pewno nie przesusza odwodnionej cery i fantastycznie ją koi.
LA ROCHE POSAY, EFFACLAR ŻEL
Jeden z moich ukochanych kosmetyków do mycia twarzy, który zawsze muszę mieć pod ręką. Dogłębnie oczyszcza i ma fantastyczny wpływ na moją cerę. Stosuję go w zależności od potrzeb, albo codziennie wieczorem, albo co drugi dzień, bo niestety może delikatnie przesuszać. Funduje mi skórę idealnie czystą, miękką i odświeżoną. Ściąga pory i delikatnie napina, ale nie jest to nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Jeżeli macie cerę problematyczną, skłonną do zanieczyszczeń i wyprysków, naprawdę polecam. Swego czasu bardzo poprawił stan mojej cery. Poświęciłam mu oddzielny post TUTAJ.
BIODERMA HYDRABIO MOUSSE, NAWILŻAJĄCA PIANKA DO MYCIA TWARZY
Konsystencja lekkiej, a zarazem gęstej chmurki uprzyjemnia codziennie stosowanie. Pianka jest niezwykle delikatna, a przy tym skuteczna w swym działaniu – nie szczypie w oczy, nie podrażnia i nie wysusza skóry. Ponadto przynosi ukojenie, nawilża i łagodzi podrażnienia. Fantastycznie oczyszcza twarz z resztek makijażu (sięgam po nią po uprzednim użyciu płynu micelarnego). Pięknie też pachnie i jak na swoją formułę, jest dość wydajna. Wystarczyła mi na ponad dwa miesiące stosowania. Bardzo ją polubiłam i w najbliższym czasie sięgnę po kolejną butelkę. Jeżeli macie cerę suchą, odwodnioną, podrażnioną bądź wrażliwą, gorąco polecam.
BIODERMA HYDRABIO SERUM
Bardzo dobry kosmetyk nawilżający. W połączeniu z peelingiem i maską, pogromca suchych skórek, wszelkich przesuszeń oraz podrażnień. Serum uratowało moją skórę zimą i przyczyniło się do wzrostu poziomu jej nawilżenia. Włączone ogrzewanie potrafiło mi zafundować nawet suche placki, z którymi Bioderma radziła sobie naprawdę ekspresowo. Ma wygodne opakowanie z pompką, lekką konsystencję, szybko się wchłania, pięknie pachnie i niestety zaskakująco szybko się kończy. To jedyny minus, który dostrzegam, bo cenę ma dość wysoką. Serum aplikowałam co najmniej raz dziennie, albo solo, albo w duecie z innym kosmetykiem i myślałam, że posłuży mi dłużej, a tu parę dni temu niespodzianka – pusto! :(
ALVERDE, REGENERUJĄCA ODŻYWKA DO WŁOSÓW AWOKADO I WINOGRONO
Spodziewałam się efektu wow, a jego niestety zabrakło. Moim zdaniem to przeciętna odżywka, która nie robi niczego szczególnego z moimi włosami. Nie nawilża ich, nie dyscyplinuje, jedynie ułatwia rozczesywanie. Była dla mnie niewystarczająca nawet w codziennej pielęgnacji i długo ją męczyłam. Swego czasu miałam ochotę na maskę w tej wersji, a teraz sama nie wiem.
STPIEPROX, SZAMPON LECZNICZY
Mam problemy ze skalpem i wspominałam, że muszę używać profilaktycznie szamponów leczniczych, które równowagę skóry i włosów. Stieprox kupiłam z polecenia pani dermatolog i stosowałam go dwa razy w tygodniu. Dobrze oczyszcza, przynosi ulgę, łagodzi świąd i świetnie radzi sobie z łupieżem tłustym, czyli upierdliwą łuską, której naprawdę trudno się pozbyć. Kiedy miewam kryzysy, bardzo mi pomaga. Z tego co się orientuję, jest dostępny wyłącznie na receptę, więc czeka mnie ponowna wizyta u dermatologa. Jeżeli borykacie się z łojotokowym zapaleniem skóry, czy łupieżem, warto zwrócić na niego uwagę.
To już wszystkie kosmetyki, które zużyłam w ostatnim czasie. Kolejny taki wpis pojawi się, gdy uzbieram podobną ilość pustaków. :)
Jestem ciekawa co Wy w ostatnim czasie zdenkowałyście? Jak Wam idzie? :) Używałyście któregoś kosmetyku z dzisiejszej gromadki? :)
Ocen: Denko #1 / Alverde, Bioderma, Isana, La Roche Posay, Lirene, Nivea, Stieprox
Oceń
poprzedni post
6 nawyków, za które szybko podziękuje Twoja cera
Ja niestety zdenkowałam Rimmel Wake me up i Rimmel Match Perfection a móh Healthy Mix dogorywa, bo wzielam sobie za cel troche uszczuplic zapasy podkladowe, bo juz mi sie nie miesci nigdzie :(
zdenkowanie ulubionego podkładu zawsze boli ;)
do Biodermy się przekonałam :) super pomocny post.
cieszę się :)
A ja lubię maski Alverde :)
ja żadnej nie miałam :)
Nie używam żadnego z powyżej pokazanych kosmetyków :) a denkowanie idzie powoli, ale do przodu. Teraz nie mam co narzekać, kiedyś miałam większe zapasy :-)
ja tak samo ;)
tak na dobrą sprawę wszystkie te buteleczki wyglądają jakby dopiero co wyszły ze sklepu, bo sprawiają wrażenie nieużywanych :)
Agata dba o jakość zdjęć i nie pokazuje uwalonych opakowań jak niektóre blogerki.
Haha, Blanka dzięki. ;) W sumie nie wiem jak potraktować komentarz anonima, ale powiedzmy, że odbieram go jako komplement. :D
W sumie :)
wow -ile tego :)
a ja nic z tego jeszcze nie miałam…
chyba pora to zmienić
_________________________
pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
:)
;)
Płyn micelarny Biodermy był najbardziej podrażniającym moje oczy i twarz kosmetykiem do demakijażu, jaki miałam, a miałam ich już naprawdę sporo :(
oj, to mnie zaskoczyłaś! :(
Uwielbiam żel Effeclar ale niestety ostatnio zauważyłam że przesusza mi cere :( ale to musi być tylko powiązane z tą zimną pogodą, bo nigdy nie miałam takiego problemu z nim. x
Pewnie tak, ja też mam zawsze największe problemy z przesuszaniem zimą, niskie temperatury i ogrzewanie robią swoje :)
Kochana, nie kupuj tylko maski z tej serii Alverde, bo to najgorsza maska, jaką w życiu miałam. Jest niewyobrażalnie gęsta i ciężko ją wyciągnąć z opakowania, a jak już się to uda i nałoży na włosy to po prostu wyparowuje i mamy sztywne włosy bez najmniejszej warstwy produktu. Także ona nie robi nic, bo najzwyczajniej znika. :/ Szampon natomiast z tej serii jest bardzo fajny. :)
no to mnie skutecznie odwiodłaś od tego pomysłu :D dzięki!
Ooo fajnie, że wróciłaś do projektu denko. Nawet kiedyś się zastanawiałam, czemu już go nie prowadzisz. Również lubię żele z Isany, często do nich wracam. Są tanie jak barszcz ;) Ciekawa jestem jakby spisała się u mnie ta Bioderma, miałam dwie wersje inne.
Jakoś nie byłam do niego przekonana do końca. :) Bioderma pewnie spisałaby się super, skoro inne były ok. :)
Micel Bioderma Hydrabio mam aktualnie w użyciu, jest świetny i na moje oko lepszy dla skór suchych i odwodnionych niż różowa wersja Sensibio, która mnie niestety przesuszała.
ja z wersją Sensibio mam świetne wspomnienia więc ciężko mi się odnieść. :)
Myślę, że wszystko zależy od rodzaju cery ;)
Piankę Hydrabio miałam i bardzo miło wspominam, mi starczyła nawet na dłużej, a stosowałam ją codziennie rano. Fajny produkt.
ja czasami raz dziennie, czasami częściej i nigdy jej sobie nie żałowałam :) miała świetną konsystencję :D
BIODERMA HYDRABIO SERUM – chodzi za mną już od dłuższego czasu za sprawą niesamowicie pozytywnych opinii, które przeczytałam na jego temat :) Poczekam może na jakąś promocje w super pharm i biore ;)
polecam, ja też planuję zakup kolejnej butelki :)
W takim razie Stieprox będzie też dla mnie! A ja Tobie polecam na problem ze skórą głowy szampon Mrs. Potter's z dziegciem.
dzięki :) wypróbuję :)
podziwiam ;p ja nie mam cierpliwości do pustaków .;p
to nie takie trudne ;)
A ja mam najgorszy problem z wykańczaniem balsamów i kremów i wmawiam sobie, że jak je wykończę to w końcu pojawi się nowy wpis z denkiem, ale to i tak nic nie daje. :D
hehe, ja też długo zużywam bo jakos nie przepadam za balsamowaniem :/ wolę ostatnio olejki :)
żele Isana to mój must have, muszę mieć przynajmniej jeden w zapasie :) i jak sama go zapomnę kupić to z pomocą zawsze pojawiają paczki niespodzianki od Rossmanna ;))
a żel Effaclar to mój ulubieniec wszechczasów jeżeli chodzi o oczyszczanie twarzy, zużyłam właśnie ogromną butlę 400ml i już mam kolejne opakowanie :) chyba nie zamienie go na nic innego choć na początku trochę się go bałam że będzie mi wysuszał twarz ;)
Sylwia, a używałaś tego z ostatniej? tego z wisienką? boooooooooooooski! chyba wybiorę się po zapas. :D
Bioderma ma bardzo pomocne kosmetyki, też im bardzo ufam i często po nie sięgam :)
Też mam zaufanie do tej marki. :)
Miałam tylko zel z isany i tez go lubiłam :) a w zapasie mam innych zapachów pełno! One są jak pokemony ! :) reszty nie miałam :(
haha, ja właśnie zdenkowałam prawie wszystkie żele, zostały mi jedynie dwa dziecięce, który miały posłużyć do mycia włosów/pędzli, ale nie doczyszczają ich jakoś super, więc zmęczę je jako żel. ;)
z żeli lirene najbardziej lubię różowy i niebieski, są super :)
Chyba ich nie miałam, albo nie kojarzę. Wrzucę do koszyka przy okazji kolejnych zakupów, dzięki za polecenie. :)
Będę musiała spróbować któregoś z tych kosmetyków Biodermy, o których piszesz, szczególnie pianki do mycia i serum :)
Polecam, bardzo lubię oba te kosmetyki. :)
Które to Twoje opakowanie Stieprox? Ja mam dokładnie ten sam problem, dermatolog polecił mi Stieprox i na początku byłam zachwycona, ale po pierwszej albo pierwszych dwóch butelkach było gorzej, poza tym nie wiem czy w składzie nie ma sterydów, cena jest wysoka, pojemność niewielka i w dłuższej perspektywie nie działa już tak dobrze. Znalazłam o połowę tańszy, dużo większy, apteczny produkt bez recepty, który praktycznie po trzech myciach prawie pozbył się problemu. To Pharmaceris SPECJALISTYCZNY SZAMPON PRZECIWŁUPIEŻOWY do skóry łojotokowej, łupież tłusty H-PURIN OILY. POLECAM!
Ania, pierwsza. :) Póki co nic się nie działo złego, skończył mi się jakiś czas temu. Teraz właśnie muszę kupić coś nowego, bo znów mam kryzys. :/ Dzięki więc za polecenie Pharmaceris, na pewno wypróbuję, bo tej wersji nie miałam. Używałam zielonego, białego i brązowego i żaden mi w sumie nie podpasował, ale dam marce jeszcze jedną szansę. Niedługo robię zamówienie w aptece internetowej to kliknę. :)
Daj znać na blogu jak się sprawdził.
Jasne. :)
U mnie też zużywanie kolorówki idzie dużo wolniej niż pielęgnacji. To chyba zdrowy trend :) Mnie micel Nivea odrobinę szczypał w oczy na początku. Niemniej jednak potem działał bez szczypania i bez zarzutu.
Mnie ostatnio niemiłosiernie szczypał micel GoCranberry, w którym pokładałam spore nadzieje! :(
Co do antyperspirantu NIVEA się zgodzę, używam od niedawna z NIVEA i jestem zadowolona :)
a którego używasz?
Spora gromadka :) można iść na zakupy :) Pozdrawiam
oj nie, czas na zużywanie zapasów ;)
Na koniec marca u mnie pojawi się taki post :)
super :)
Płyny Biodermy są moimi ulubionymi już od jakiegoś czasu i świetnie działają na moją skórę :) Z żelami Isana mam tak samo jak ty, jak nie mogę nic wybrać biorę właśnie tej marki – mają piękne zapachy!
Bioderma jest super. :) Ania, a wąchałaś nowy żel Isany? Wersja limitowana z wisienką? Boski. :D
Super post :) mam ostatnio trochę problemów z cerą. Pytanie jeszcze czy tych kosmetyków do twarzy ( la roche i biodermy) używałas razem ? Pytam bo w ostatnim poście wspominalas o tym, ze nadmiar kosmetykow uzywanych do pielegnacji twarzy niekoniecznie jej służy. ;)
Ola, chodzi Ci o te do oczyszczania? Tak, tzn. stosowałam zamiennie. Muszę równoważyć mocne oczyszczanie czymś delikatnym, inaczej moja cera szaleje. :))
kosmetyki z Rossmanna według mnie nie zawodzą :)
Zgadzam się, mają bardzo ciekawę ofertę marek własnych. :)
Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej i trądzikowej, i powiem Ci, że jeżeli chodzi o żel Effaclar- spodziewałam się po nim czegoś więcej. Zwłaszcza, że był/jest tak zachwalany. Mnie wysuszał i po niedługim czasie od umycia dawał uczucie nie przyjemnego ściągnięcia. Jednak miał i dobre strony- rzeczywiscie fajnie likwidował drobne zaskórniki. Teraz mam żel z Biodemry Sebium i jest jeszcze gorzej :) Koniecznie wypróbuję serum z Biodermy, bo aktualnie stosuję ich krem złuszczający z kwasem glikolowym, więc po kuracji przyda mi się dawka porządnego nawilżenia :) Pozdrawiam