rozczarowanie po latach | L’Oreal True Match – podkład idealnie dopasowujący się do koloru skóry
Z podkładem True Match, marki L’Oreal, wiąże mnie długa historia. To był mój numer jeden za czasów liceum i bodajże trzech pierwszych lat studiów. Kończyłam buteleczkę, kupowałam kolejną. Bez przerwy. Ulubionym odcieniem był golden beige, czyli W3. Miałam wtedy dużo ciemniejszy kolor skóry, ze względu na regularne wizyty w solarium (o losie..). Potem zaczęłam się bardziej interesować kosmetykami, powstał blog i jakoś od podkładu odeszłam. W listopadzie jednak za nim zatęskniłam i w promocji SP kupiłam buteleczkę na próbę. Zdecydowałam się na W2, czyli vanilla. Mimo szerokiej gamy miałam spory problem, by dobrać coś dla siebie bo 1 była za jasna, a 2 wydawała mi się ciut za ciemna. Tyle dobrego, że w szafie znajdziemy odcienie neutralne, beżowe, z żółtymi pigmentami. Liczyłam jednak, że podkład stopi się ze skórą i nie będzie tego tak widać, ale niestety się przeliczyłam. Odznacza się na skórze.
Nie wiem, czy to potrzeby mojej skóry się zmieniły, czy skład podkładu uległ zmianie, ale powrót nie był zbyt udany. Pomijam już źle dobrany odcień. Niestety, True Match w większości przypadków wygląda na mnie źle. Moja skóra lubi się przesuszać i zaskakiwać mnie suchymi skórkami. A podkład niesamowicie to podkreśla. Śmiem stwierdzić, że uwydatnia nawet to, czego normalnie nie widać. W związku z tym mogę używać go tylko wtedy, gdy moja skóra jest w idealnym stanie. A musicie wierzyć mi na słowo, że rzadko się to zdarza. ;)
Gdy już nadejdzie dzień dobroci dla mojej skóry, efekt też mnie nie zachwyca. Na początku wszystko jest okej – podkład dość dobrze kryje (krycie można stopniować) i ujednolica koloryt oraz nie tworzy maski. Jednak niesamowicie szybko ściera. Jest widoczny np. na telefonie już po godzinie/dwóch. Przypudrowany na mojej twarzy trwa bez zarzutu przez jakieś 3h, później zmuszona jestem do poprawek. Pory na nosie stają się widoczne, przebarwienia przebijają, a skóra nieestetycznie się świeci. Daleko jej do zdrowego błysku. Makijaż wygląda po prostu nieświeżo. Zauważyłam też, że na dłuższą metę przesusza. Generalnie mam wrażenie, że to całkiem inny produkt, niż wcześniej miałam, dlatego już poleciał dalej w świat. ;)
Pochwalić mogę to, że podkład zawiera SPF17 orazwygodną pompkę, którą zawsze bardzo lubiłam bo ułatwiała mi życie. Sentymentem darzę też przyjemny, delikatny zapach i rzadką konsystencję, która przy rozcieraniu staje się pudrowa. Tyle.
Aha, jeśli chodzi o cenę, to jeśli się nie mylę, w regularnej podkład kosztuje około 50zł, w promocji zaś dostanie go za około 30. Pojemność to standardowe 30ml.
Podsumowując, cieszę się, że kupiłam podkład w promocji -40% a nie w regularnej cenie. Jestem rozczarowana i na pewno do niego nie wrócę. Myślałam, że efekt będzie mnie zadowalał i buteleczkę zużyję z przyjemnością a tu taki klops. Kompletnie się nie dogadaliśmy. Szkoda. Wydaje mi się, że sprawdzi się jedynie na skórze, która nie ma żadnych problemów, jest normalna i w zasadzie każdy podkład wygląda na niej dobrze. Taką ma właśnie moja koleżanka i na niej wygląda idealnie, dlatego otrzymała go w spadku. ;)
Jestem ciekawa, czy znacie, czy używacie i jak spisuje się u Was? :) Może jesteście jego fankami? Dajcie znać!
Ocen: rozczarowanie po latach | L’Oreal True Match – podkład idealnie dopasowujący się do koloru skóry
Oceń
U mnie to samo. Po długiej przerwie wróciłam do niego i choć przy pierwszych użyciach wydawało mi się, że wszystko jest ok, to jednak na dłuższą metę widać, że nie jest dobrze. Kolor się nie stapia, nie wygląda naturalnie.
nie wiem co jest grane, kiedys byl super fajny!
Z tego co wiem, zmienili formułę… :)
ojejku! Dziękuję za tę recenzję! Zastanawiałam się na kupnem nowego podkładu, a mam tez skórę z tendencją do przesuszania, był jednym z kandydatów. Teraz wiem, że go nie kupię.
kiedyś bym Ci go poleciła, teraz stanowczo odradzam :)
Ja go mam i mimo wszystko lubie :))
Ale faktycznie podkreśla suche skórki :(
ja go kiedyś bardzo lubiłam, teraz kompletnie się nie sprawdza
Dużo o nim słyszałam i dobrego i złego. Sama jakoś nigdy go nie zakupiłam i pewnie nie zakupię, bo odkąd używam minerałów nie ciągnie mnie do płynnych podkładów.
ja używałam minerałów i kochałam Lily Lolo, ale później w mojej strefie T zaczęło pojawiać się ciasto, ostatnio chciałam wrócić do minerałów i też kiepsko to wyglądało :(
U mnie czasami jest taki efekt ale w zasadzie tylko wtedy, kiedy dzień mam na pełnych obrotach, skóra szybciej mi się przetłuszcza przy nałożeniu za dużej ilości podkładu. Jeśli musnę tylko twarz podkładem w celu ujednolicenia cery nie ma ciasta, nie ma brzydkiego efektu – jest zdrowa promienna buźka ;)
Pierwszy raz kupiłam go jak się nie mylę na studniówkę :) Zdarza mi się od czasu do czasu do niego wrócić, jednak nie jest on już niezbędny w mojej kosmetyczce. Pozdrawiam
w czasach mojej studniówce był on obowiązkowy w mojej kosmetyczce, a teraz… nie, nie, nie!
A u mnie sprawdził się dobrze, a mam skórę mieszaną z licznymi niedoskonałościami. ładnie wygląda na skórze i z dobrym pudrem długo wytrzymuje na twarzy i się bardzo nie świeci.
moja koleżanka też go bardzo lubi, to indywidualna kwestia skóry :)
nie lubię go kupiłam za ciemny odcień i nawet w połączeniu z bardzo jasnym fluidem nie daje rady.
Do tego wysusza skórę i podkreśla suche skórki tak jak napisałaś.
te skórki są niewybaczalne :(
Cieszę się że go jednak nie kupiłam, nie lubię takich podkładów :)
:)
Najładniejsze jest chyba opakowanie w nim :)
hehe, to fakt, ładnie się prezentuje :)
Miałam taj samo ja Ty ! Po któreś buteleczce z kolei nagle podkład okazał sie beznadziejny, ściągał sie tak szybko, że już przy nakładaniu, w dodatku nie dało sie z tym nic zrobić jak zaschnął i musiałam zmywać cały makijaż :/ ale na szczęście już znalazłam idealny podkład/bb cream dla siebie ;)
Zapraszam do mnie na rozdanie
monique1900.blogspot.com/2014/02/rozdanie.html
może zmienili coś w składzie, pojęcia nie mam…
Kilka lat temu ppddalam sie fali popularnosci tego podkladu i to bylo wielkie rozczarowanie, do dzis nie rozumiem jego fenomenu :) za to korektor L'oreal True Match uwielbiam i kupuje regularnie :)
korektor też bardzo lubię! :)
ja myślałam o nim, bo ten najjaśniejszy kolor jest idealny dla mnie, więc może akurat dla mnie będzie miłosierniejszy? : )
ciężko powiedzieć jak zachowa się akurat na Twojej skórze :)
U mnie kolor N1 jest prawie idealny chociaż mógłby być troszkę jaśniejszy, ale nie mam na co marudzić bo nie jest ani świnkowy ani za żółty, całkiem dobrze się stapia i na tym zalety się kończą.
Po dłuższym stosowaniu zaczął przesuszać skórę, szybko schodzi i zaczyna brzydko wyglądać. Nigdy więcej nie kupię dla samego koloru nie warto się męczyć
no pewnie, że ze względu na sam kolor nie warto, zobacz Pierre Rene, bodajże Skin Balance, tam też jest mega bladzioszek w gamie :)
u mnie się sprawdza bardzo dobrze, ale moja cera jest bezproblemowa :)
czyli miałam rację :P
Dzięki Twojej recenzji wiem, że u mnie też by się nie sprawdził :)
cieszę się, że mogłam Cię ustrzec przed nietrafionym zakupem :)
Kupiłam w tej samej promocji co ty. Użyłam raz i wydawał mi się nienaturalnie tępym matem, a więc go odstawiłam.. no i leży do teraz.
a czym go nakładasz? :)
Ja tak samo, kiedyś namiętnie go kupowałam i to dokładnie ten sam odcień, zawsze W3, miałam niezliczoną ilość opakowań. Po latach przerwy kupiłam buteleczkę i po kilku aplikacjach oddałam znajomej. Strasznie uwidaczniał skórki, wcześniej nawet nie wiedziałam, że je mam, ścierał się szybko, zwłaszcza z nosa, który mi się trochę przetłuszcza no i ogólnie już mi się efekt nie podoba. Za to jego zapach ciągle kocham :)
dziwne to jest, widocznie musieli coś nagmerać w składzie :) a zapach jest fajny, też lubię :d
Jako podklad jest fatalny. Punktowo jako korektor/rozswietlacz (mam D2W2 golden vanilia) jest cudowny i do tego bardzo trwaly, problem w tym ze kończy mi się a nigdzie nie ma tego odcienia ( wcześniej kupilam w Rossmannie)…
szczerze mówiąc, nie wpadłam na to by go tak używać :)
Miałam zamiar go kupić zachęcona reklamami… Po Twojej opinii i komentarzach wiem, że wybiorę coś innego
polecam od siebie Bourjois Healthy Mix :)
Już, już chciałam mówić, że ostatnio widziałam w Rossmannie świetny podkład tej firmy. Ale na szczęście skonstatowałam, że notorycznie mylę Loreala z Max Factorem. Miałam na myśli {chyba} Whipped Creme lub Miracle Touch. Konsystencja rzadkiego kremu, na skórze znika, genialnie kryjąc. Słyszałam też o Facefinity. Wiesz coś o którymś z nich? Nie, żebym miała zamiar kupować, ale ciekawa jestem.
Nie znam za bardzo podkładów MF bo wszystkie są dla mnie zbyt ciemne. Wiem tylko, że Facefinity używała moja koleżanka i bardzo sobie chwaliła. Ma skórę naczynkową, z tendencją do sporego rumienia i u niej spisywał się naprawdę fajnie, poza tym ładnie wyglądał na skórze. Chciałam go nawet kupić, ale najjaśniejszy kolor też był za ciemny :D
Hahaa, to nawet nie mam co na nie patrzeć : D Chociaż chyba na Allegro były jakieś jaśniejsze odcienie z rynku amerykańskiego… Ale faktycznie, dziwiłam się, oglądając "najjaśniejszy" odcień.
Pamiętam jak kupiłam go na promocji -40% i na początku byłam nim bardzo zachwycona,w miarę używania miałam wrażenie że noszę maskę i ani pędzlem ani gąbką nie wygląda dobrze.
bo mi się wydaje, że on przesusza i daltego z czasem może wyglądać coraz gorzej.
miałam go na swojej liście zakupowej, ale chyba go wykreślę, nie chcę przykrej niespodzianki.
PS. co to za piękne tło? :)
Ala
zdjęcia zawsze robię na toaletce ;) w tle są lampki choinkowe i biała szkatułka na biżuterię ;)
U mnie identyczna historia z tym podkładem. Będąc nastolatką nie chciałam innego podkładu a teraz wygląda na mnie tak beznadziejnie, że szkoda gadać.
nie wiem co się z nim stało :/
czemu nie pokazałaś go na buzi ? :(
bo po pierwsze już go nie mam, a po drugie przy moim obiektywie ciężko jest zrobić zbliżenie, które pokazałoby kiepski efekt :) rzadko pokazuję podkłady na twarzy bo i tak na każdym będą wyglądały inaczej, ale mogę to zmienić jeśli jest zapotrzebowanie ;)
Ja miałam W3 i byłam nim porządnie rozczarowana…no i niestety kupiłam go w regularnej cenie:(;
po pierwsze nie trafiłam z kolorem- był za ciemny; po drugie podkreślał skórki i pory; po trzecie- ścierał się zdecydowanie za szybko;
Bez żalu poszedł w świat:)
Pozdrawiam:)
ja kiedyś kochałam W3, ale teraz kiszka… chlip.
Kiedyś tak jak Ty używałam ciągle tego podkładu był moim ideałem mam cerę tłustą z tendencją do wyprysków i rozszerzone pory. Pamiętam że jak ja go używałam miał trochę inny wygląd i inne odcienie ja używałam odcienia wanilia. Pewnego dnia ten podkład zmienił swoją "szatę graficzną" i gdy kupiłam już "nowy" coś zaczęło być nie tak.. jakieś dziwnie drobinki widoczne gołym okiem inne odcienie i jak dla mnie całkiem inny produkt.. w tamtym momencie moja miłość do niego znikła:) moim zdaniem produkt się zmienił ma straszne brokatowe drobinki które u mnie wyglądają fatalnie jednak u mojej mamy się sprawdza:)
Karolina.
ejjj, u mnie nie ma drobinek albo ja ślepa jestem ;D ale fakt, podkład się zmienil.
Aż dziwne,że ja go jeszcze nigdy nie używałam :P
kiedyś bym powiedziała, żebyś nadrobiła,ale dziś stwierdzam, że nic nie straciłaś ;)
Mam go, dokładnie ten sam kolor. Na początku go uwielbiałam i pasował mi jego odcień, ale później coś zaczęło nie grać. Tak jak piszesz, podkreślał suche skórki, szybko się ścierał, a jedyny puder, który potrafił przedłużyć jego trwałość to puder transparentny z essence. Mam ponad połowę opakowanie i sięgam po niego tylko wtedy, gdy moja skóra jest w świetnej kondycji. Za taką wysoką cenę myślałam, że dostanę fajny, dobrze kryjący, nie tworzący maski podkład… a tu klops!
No właśnie – klops. :D Mam takie same odczucia.
nie miałam go, ale to raczej z powodu, że właśnie kolorystycznie mi nie pasuje
rozumiem :)
Ten podkład też był moim rozczarowaniem, nawet pisałam o nim na blogu a z braku laku zuzylam go na codzień.
czyli nie tylko mi on nie pasuje :)
dużo o nim czytałam i pozytywnych i negatywnych opinii.Sama go nie używałam,bo mam swojego ulubieńca i na razie nie potrzebuje zmian.Pozdrawiam
zdradź ulubieńca :>
Z Loreala używałam tylko Infallible i spisywał się świetnie, ale nie wiem czy teraz też by tak było bo to już dobre kilka lat temu, więc może by się okazało tak jak u Ciebie ;) Mój podkład jednak nie dogaduje się z telefonem :/ Dużo rozmawiam i zauważyłam, ze podkład strasznie się odbija :/ Już myślałam, że to ja jestem jakaś dziwna ale jak o tym napisałaś to mi ulżyło :D
też używałam, ale rzadziej bo lubiłam bardziej True Match. w sumie teraz narobiłaś mi ochoty by go spróbować :P
Miałam kilka próbek i zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Był dość mocno widoczny na skórze, dawał jakieś lepiące wykończenie i podkreślał suche skórki i pory brrrr.
Nigdy w życiu nie próbowałam żadnego podkładu L'Oreal. Chociaż… Chyba miałam kiedyś próbkę z jakiejś gazety, ale nie pamiętam, którego dokładnie podkładu.
Miałam go, i też w odcieniu Vanilla. Odpowiadał mi, gdy był jednym z moich pierwszych podkładów i pierwszym, za który zapłaciłam ponad 20-30zł, czyli prawdziwy luksus ;) Jednak troszkę drażniła słaba trwałość i trochę zbyt różowy odcień…Mam skłonności do zaczerwienień i niestety ten podkład tego nie zakrywał. I zgodzę się, że podkreślał suche skórki. Odkąd skusiłam się na Lacome Teint Miracle i kremy BB już wiem, że do niego nie wrócę…Niestety większość podkładów drogeryjnych jest dla mnie zdecydowanie za różowa.
Bardzo chciałam go wypróbować, ale chyba zrezygnuję z tego pomysłu.
Do tej pory nie stosowałam żadnego podkładu z Loreal.
Nie kuszą mnie jednak zupełnie, bo swoje ulubione już mam :)
zmienil skład i także jestem tego pewna…gama kolorystyczna także inna bo mam n2 i jest ciut za ciemny…;/ poza tym po godz paskudnie wygląda na twarzy i widać wszelkie niedoskonałości…
Mam podobne odczucia co do niego jak Ty. Ostatnio podkradłam go i chciałam sprawdzić jak zachowuje się teraz na mojej skórze. Efekt zupełnie mnie nie zadowolił. Dodatkowo w ciągu dnia oprócz ścierania i błysku zauważyłam utlenianie się podkładu i wieczorem byłam soczystą pomarańczką :(
Jakoś do tej pory niespecjalnie byłam zainteresowana podkładami tej marki. I jak widać chyba słusznie. Też mam problem z suchymi skórkami, więc pewnie również nie byłabym zadowolona z efektu. U mnie nr 1 ciągle pozostaje CS.
Z tego co wiem skład podkładu uległ zmianie. Miałam go w starej wersji i dla mnie był beznadziejny, miałam tez jego rozświetlającego brata lumi magique – również bez rewelacji. L'Oreal ma fajne korektory, ale podkłady niezbyt. Hmmm… posiadam puder w kompakcie z tej serii – w sumie jest super, bo sprawia, że buźka wygląda na satynową, polecam:)
Pozdrawiam:)
Używam Infaillible (pierwsza butelka) i jak na razie sobie go chwalę,czasem uwydatni mi tylko suche skórki,ale staram się peelingować i nawilżać twarz
BLOGERZY KOCHANI I BLOGERKI! POMÓŻMY FRANKOWI!!! Chłopiec choruje na nowotwór i bardzo, bardzo mocno potrzebuje naszej pomocy, pokażmy, jak duża siła tkwi w blogerach!! Więcej informacji na blogu
ha! to też był jedne z moich ulubiencow na studiach! ba, miałam wrażenie, ze gwarantuje jakość/krycie i to w takiej cenie, która nie rujnowałaby mnie za bardzo.
bardzo potrzebny post – bo juz wiem, że nie wrócę do produktu!
ściskam,
lena
Kurcze a ja właśnie niedawno prawie całkowicie przekonałam się, żeby go mieć, nawet w tym samym odcieniu. Miałam dylemat między Colorstayem a tym właśnie podkładem, ale okazuje się że chyba żaden odcień Colorstaya mi nie pasuje, więc byłam prawie pewna że kupię tego L'oreala i teraz już zupełnie nie wiem co robić :D
jeszcze go nie miałam i chyba mieć nie bd :P
To w końcu masz w2 czy n2, bo na zdjęciu jest napisane n? :D Mnie ten podkład ciekawi, bo podobno przypomina Affinitona :) tylko nie wiem, czy w Polsce jest dostępny kolor w1, a podejrzewam, że on byłby dla mnie najlepszy:) Poza tym jest jak na mnie dość drogi i mam wiele innych, więc może kiedyś. Szkoda, że to nie był dobry powrót:<
to mi teraz dałaś do myślenia bo planowałam go kupić ale po przeczytaniu Twojej recenzji i komentarzy mam wrażenie,że to nie będzie udany zakup:-(
z drugiej strony mam ochotę sprawdzić jak sobie poradzi na mojej skórze,hmm muszę się zastanowić
Ostudziłaś moją chrapkę na ten podkład. Teraz wiem że jest on zdecydowanie nie dla mnie
Mam tak samo z podkładem od Clinique, używałam go chyba całe liceum i na pierwszym roku studiów. Została mi go ponad połowa buteleczki i gdy ruszyłam z pielęgnacją skóry, gdy odkryłam blogosferę i wszystkie te porady totalnie zmieniły moją cerę ,z tym podkładem się już nie dogaduję