Domowe spa, chwila tylko dla siebie w łazience to dla mnie idealny moment odprężenia po całym dniu. Aromatyczne olejki, pachnąca świeca, maseczka, nie trzeba mi wiele. Tym razem jednak nie na kosmetykach się skupię, bo dziś chcę przedstawić Wam moje ulubione gadżety urodowe, które wykorzystuję na co dzień w pielęgnacji twarzy. Są wygodne, praktyczne i najzwyczajniej w świecie umilają mi czas.
MOJE ULUBIONE GADŻETY URODOWE
Nie mam obecnie zbyt wiele czasu wolnego, ale bardzo dbam o to, by wygospodarować choć kwadrans dla siebie. Wtedy nawet mimo zmęczenia czuję się lepiej. By domowe SPA było przyjemne i miłe przydają mi się poniższe akcesoria.
Opaska do włosów
Mam dość niesforne włosy i nawet jak je zwiążę, to baby hair żyją własnym życiem. Gdy nakładam więc maseczki opaska jest niezbędna. Długo szukałam takiej, która nie będzie uciskać, zsuwać się oraz zapewni komfort noszenia. Znalazłam puchatą wersję w Douglasie. Pewnie ją kojarzycie, bo jest w sieci dość popularna. Dobrze trzyma włosy, jest mięciutka i wygodna. Wszystkie zabiegi pielęgnacyjne z jej pomocą są wygodniejsze bo pojedyncze, krótkie włoski nie przyklejają się do kremowych masek, czy wysychających glinek. Identyczną znajdziecie TUTAJ.
Roller
Zdarza mi się mieć problemy z zatrzymującą się w organizmie wodą. Widać to szczególnie na twarzy. Gdy się nie wyśpię, albo śpię w pomieszczeniu, w którym jest sucho i ciepło, budzę się spuchnięta i ciężko mi otworzyć oczy. Dopiero w takich sytuacjach doceniłam wałek kwarcowy. Te masażery to naprawdę coś więcej niż urocze gadżety urodowe do zdjęć. :D Gdy wykonam sobie szybki masaż schłodzonym w lodówce rollerem moja twarz powraca do normalnego wyglądu. Lubię też za jego pomocą masować sobie żuchwę, czy dekolt. Świetnie sprawdza się również przy aplikacji kosmetyków – u mnie najbardziej kremu pod oczy i maseczek w płachcie. Wałeczek dostałam w prezencie natomiast online znajdziecie go TUTAJ.
Szczoteczka soniczna
Szczoteczki sonicznej używam codziennie. W zasadzie dwa razy dziennie, albo nawet 3, w dni kiedy ćwiczę. Posiadam obecnie dwa modele Foreo – Luna 2 do skóry mieszanej (używam jej będąc w domu) i Luna Play (zabieram ze sobą na wyjazdy). Gdy myję twarz dłońmi mam wrażenie, że jest niedomyta. Odkąd włączyłam do pielęgnacji demakijaż dwuetapowy tj. zmywanie olejkiem, a później mycie żelem + szczoteczką, zapomniałam co to suche skórki. Luna delikatnie złuszcza martwy naskórek, odblokowuje pory, wygładza i uelastycznia. Jest bardzo pomocna w dbaniu o moją problematyczną, kapryśną skórę. Cera staje się bardziej sprężysta, elastyczna, promienna i wygląda zdrowiej. Luna 2 dostępna jest np. TUTAJ, natomiast Luna Play Plus znajdziecie TUTAJ.
Szpatułka do maseczek
Niepozorny gadżet urodowy, a jakże przydatny, szczególnie gdy macie długie paznokcie. Dzięki tym aplikatorom idealnie rozmieszacie na przykład glinki oraz rozłożycie równomiernie każdy kosmetyk na skórze. Osobiście kocham maseczki, ale nie lubię się nimi brudzić. Pędzelki z kolei mocno chłoną produkt zmniejszając jego wydajność. Szpatułki sprawdzają się u mnie najlepiej do tego typu urodowych zabiegów. Łatwo też je wyczyścić i zdezynfekować, są niezastąpione w trakcie domowego spa! Te ze zdjęcia pochodzą z Aliexpress, ale w podobnej cenie i lepszej jakości zestaw najdziecie TUTAJ.
Zobacz też: Ulubione kosmetyki kolorowe ostatnich tygodni
Ręczniczki wielorazowe
Odkąd postawiłam na dwuetapowe oczyszczanie, to w zasadzie nie używam płatków kosmetycznych. Sporadycznie za ich pomocą usunę resztki tuszu. Ręczniczki jednak to inna bajka! Najpierw używałam bawełnianych, tradycyjnych. Obecnie przerzuciłam się na ściereczki muślinowe i bambusowe. W połączeniu z olejkiem oraz ciepłą wodą idealnie usuwają zanieczyszczenia, są delikatne dla cery, a jednocześnie lekko ją złuszczają, gdy mocniej potrzemy. Super sprawdzają się także do zmywania maseczek! No i są przy tym bardziej ekologiczne, bo nie wyrzucam ich po użyciu tylko piorę. Daleko mi do bycia zero waste, ale małe kroki również mają znaczenie. :) Na zdjęciu widzicie muślinowy dwupak ecotools z TK Maxx oraz bambusowy egzemplarz Mohani, kupiony na allegro. Oba polecam. Podobne w sieci złapiecie też TUTAJ.
Ale super, widze, ze wszystkie Twoje przydatne gadzety ja rowniez mam, uzywam i takze uwielbiam :D
Cieszę się, że sprawdzają się również u Ciebie! :D
Czy dostanę gdzieś ściereczki do twarzy w wersji kolorowej? Mam bardzo mało białych rzeczy, więc pranie jasnych kolorów jest u mnie sporadyczne. Chętnie zamieniłabym papierowe ręczniki na coś less waste, ale gdyby było to w mniej brudzącym się kolorze ;)
Takich muślinowych i bambusowych, to nie widziałam, ale z powodzeniem możesz używać zwykłych bawełnianych np. z Ikei, czy Jyska :)
Takie gadżety zawsze się przydają. Marzy mi się taki roller, chociaż mam już jeden masażer :)
Szpatułka do maseczek, opaska i roller u mnie też są to must have !:)Marzy mi się Luna i już wiem co bym chciała dostać w tym roku na urodziny;)
trzymam kciuki, aby marzenie udało się spełnić!
Większość gadżetów, które się u Ciebie pojawiły, mam też w swojej kosmetyczce :)
Ja również posiadam roller do masażu i szczoteczkę Foreo Luna mini 2. Tak, jak to pierwsze staram się używać możliwie najczęściej, tak spotkałam się z opiniami, że korzystanie ze szczoteczki sonicznej codziennie w dłuższej perspektywie może źle wpłynąć na naszą cerę, gdyż nie powinno się stosować peelingu w codziennej pielęgnacji. Co o tym myślisz?
Myślę, że to kwestia rodzaju skóry, pozostałych kosmetyków pielęgnacyjnych i też siły nacisku Foreo na skórę. Trzeba obserwować. :) Ja nie zauważyłam żadnych negatywnych zmian, a stosuję ją już długo. Wręcz przeciwnie, zawsze miałam bardzo przesuszoną skórę, a teraz, choć peelingów z drobinkami nie używam już wcale to nie mam suchych placków, czy odstających skórek. Obecnie np. mam od dermatologa przepisane maści na noc, więc rano myję twarz jedynie delikatnym żelem, już bez Luny. :)
wałeczek super sprawa, też lubię z niego korzystać :)
Świetne gadżety! Roller wygląda uroczo <3