→ I’m Coco Nuts – intensywnie nawilżający krem do twarzy z olejkiem kokosowym, intensywnie nawilża, regeneruje i koi, poprawia elastyczność. W składzie znajdziemy: olejek kokosowy, sezamowy, witaminę E, prowitaminę B5.
→ Hello Yellow – nawilżająco-odżywczy krem do twarzy z masłem mango, nawilża i odżywia, poprawia elastyczność, łagodzi i koi. Zawiera masło mango, olejek z pestek winogron, witaminę E, prowitaminę B5.
→ Call Me Later – regenerująco-odżywczy krem do twarzy z masłem shea, regeneruje i odżywia, nawilża, wygładza oraz poprawia jędrność. W składzie znajduje się: masło shea, olejek jojoba, witamina E, prowitamina B5.
Posiadam także kolorowe korektory Naked Skin – Lavender, który ma za zadanie równoważyć ziemistość cery oraz Green kamuflujący zaczerwienienia. Jutro czeka mnie impreza więc zobaczę jak spisują się oba produkty w akcji i dam Wam znać! Jestem ich niesamowicie ciekawa, bo zapowiadają się naprawdę dobrze. Wygodne aplikatory, kremowa formuła i mocna pigmentacja, coś czuję, że się polubimy. Koszt korektorów to 109zł za sztukę.
Wypróbowałam natomiast od razu bazę pod cienie Eyeshadow Primer Potion Eden. Miałam kiedyś próbki wersji Original i byłam średnio zadowolona, ale teraz jestem pod ogromnym wrażeniem. Cienie utrzymują się calutki dzień w nienaruszonym stanie, baza podbija ich intensywność i ułatwia rozcieranie. Nawet najsłabsze odcienie stają się znacznie bardziej widoczne, za co duży plus. Baza ma także delikatne krycie i ładnie wyrównuje koloryt powieki. Podoba mi się też samo opakowanie z wygodnym aplikatorem – nie znoszę, gdy kosmetyk wchodzi mi pod paznokieć podczas nabierania go ze słoiczka. Baza kosztuje 99zł. Wszystkie kosmetyki Urban Decay znajdziecie na stronie marki TUTAJ.
Kolejna nowość to kremy do rąk Scandia Cosmetics. Pachną obłędnie, zostały wyprodukowane z naturalnych składników i są 100% vege. Pochodzą z linii 25% Shea, która oparta jest na zawartości 20% czystego masła Shea oraz 5% oleju Shea. Świetnie sprawdzą się w codziennej pielęgnacji suchych i zniszczonych dłoni. Mają gęstą, bogatą, jakby masełkowatą konsystencję, ale ekspresowo się wchłaniają i nie pozostawiają tłustego filmu. Wygładzają skórę, zmiękczają ją i długotrwale nawilżają. Dostępne są w ośmiu wariantach zapachowych, ja posiadam wiśnię i melon – oba piękne! Kremy zapakowane w urocze tubki znajdziecie w cenie 22zł/70ml TUTAJ.
Zajrzałam też do Natury i w oko wpadła mi matowa pomadka w kredce Sensique. Zdecydowałam się na numerek 403, który jest ładnym, zgaszonym różem – najlepiej czuję się w tego typu odcieniach i chętnie po nie sięgam. Kredka jest fajnie napigmentowana, komfortowa podczas noszenia i nie przesusza ust. Zostałam bardzo miło zaskoczona. Fajna jakość w niskiej cenie. Kosztowała jakieś 10zł, albo i mniej, bo z tego co pamiętam była w promocji.
Skusiłam się także na nowość My Secret Face Strobing, czyli kremowy rozświetlacz. Jestem nieco zawiedziona, bo spodziewałam się większego błysku. Tego typu formuły zawsze muszę lekko przypudrować i niestety, tutaj efekt za bardzo ginie. Jeśli jednak szukacie kosmetyku, który funduje delikatną taflę bez większych i widocznych drobinek, myślę, że będziecie zadowolone. Ja jednak wolę rozświetlacze w kamieniu. Face Strobing kosztował jakieś 10zł.
Trafił też do mnie bardzo ładny i uniwersalny róż Pupa Like a Doll Maxi Blush w odcieniu 200. Myślę, że będzie pasował do większości karnacji i fajnie dopełni każdy makijaż. Jest dobrze napigmentowany, ale jednocześnie delikatny i trudno nim sobie zrobić krzywdę. Równomiernie rozkłada się na policzkach, bez plam i smug. Kosztuje 105zł i dostępny jest w Douglasach.
Listę nowości zamykają pomadki Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick. Całkowicie przepadłam na punkcie matowych wykończeń, a akurat ta linia jest bardzo udana! Niestety stacjonarnie przez dłuższy czas nie mogłam dorwać odcienia 03. A, że w międzyczacie Justyna Hushaaabye skusiła mnie jeszcze na numerek 04, to wzięłam obie. :D Z kolorów jestem bardzo zadowolona, ale trójeczka jest mi wyjątkowo bliska, to takie “moje” tony. Jeśli jeszcze nie testowałyście tych pomadek, gorąco polecam, są naprawdę świetne jakościowo i mają przystępne ceny. Moje zamawiałam TUTAJ, kosztują 19,90zł.
Poniżej jeszcze szybkie swatche. ;-)
To już wszystko na dziś. Koniecznie dajcie znać jaki kosmetyk z listy zainteresował Was najbardziej i co ciekawego wpadło do Waszych kosmetyczek w ostatnim czasie. :-)
Bardzo lubię pomadki z Golden Rose :)
Ja też, maty mają prześwietne!
Zdecydowanie najbardziej tym razem kuszą mnie produkty do pielęgnacji twarzy. Te kremiki Miya bardzo mnie zaciekawiły, lubię tego typu nowości :) Kremu do rąk akurat szukam jakiegoś na jesień/zimę więc tutaj też rozglądam się uważnie za czymś co w końcu otuli moje ręce na tyle że będą w 100% nawilżone, albo i więcej.
Kochana kremy Miya polecam, bo to naprawdę fajna i godna uwagi nowość, tym bardziej, że producent rekomenduje stosowanie ich także w roli kremu do rąk, czy ciała. Masz więc 3w1. :-D
Słyszałam dużo dobrego o tych kremach i chyba sama się na nie skuszę :)
Masz na myśli myWONDERBALM? Jeśli tak, to uważam, że naprawdę warto. Ja mocno dziewczynom kibicuję. :-)
Nareszcie udało mi się dorwać matowa pomadkę z Golden Rose Matt Liquid w odcieniu 3. Wzięłam od razu 2 sztuki i to ostatnie jak się okazało,. Ten kolor jest najczęściej rozchwytywanym. Pięknie wygląda na ustach, co przy mojej bladej twarzy nie wygląda źle.
Ja też jestem blada i uważam, że takie kolory do mojej karnacji pasują wyjątkowo dobrze (ach ta skromność! ;-)). Trójka jest boska i idealna na co dzień. ;-)
Kremy do rąk mnie zaciekawiły.
Bardzo fajnie nawilżają i przyjemnie pachną. :-)
Podoba mi się odcień matowej pomadki Sensique :)
Idealna na co dzień i na sezon jesienny. :-)
Chcę te kremy :) !
Miya? :-)
O kremach Miya dotychczas nie słyszałam, a zapowiadają się naprawdę obiecująco.
Oj tak, życzę im podbicia rynku. :-)
Najbardziej ciekawi mnie ten krem z mango:)
Pięknie pachnie! <3
Pomadki bardzo chętnie bym wypróbowała. Zainteresowały mnie również kremy ze względu na ich niewygórowaną cenę :)
Cena jest naprawdę niska w porównaniu z wysoką jakością. ;-)
Pomadki Golden Rose i kremy do rąk Scandia Cosmetics.
:-)
Chyba skusze się na kremik bo akurat musze jakis kupic:) czy ten rozany mocno pachnie rozami?
Jak dla mnie nie. Nie jest to mocna chemiczna róża, tylko zapach olejku różanego. To nie są akurat moje ulubione aromaty, ale w tym przypadku nie odczuwam drażnienia nosa. :-)
Na kremy do rąk bym się z chęcią skusiła :)
Warto :-)
Coś czuję, że trafi do mnie kiedyś baza z Urban Decay :)
Fajna jest, oj fajna. :-)
Mam tę pomadkę GR w kolorze 06 i klapa, szybko schodzi z ust, brzydko się zjada. jednak ten kolor 03 niesamowicie mi się podoba, może dam jej jeszcze jedną szansę. Lubię takie róże przełamane wrzosem. Na jesień jak znalazł:)
Ojej, akurat szóstki nie mam, ale u mnie te pomadki sprawdzają się super. :-)
O firmie Miya nie słyszałam, ale już mnie skusiłaś na testowanie jej :)
Cieszę się, bo uważam, że naprawdę warto!
Dla mnie same nowości owocnie się prezentują :)
:-)
Wiem, że jest dopiero wrzesień, ale chciałam zapytać, czy kremy Miya będą odpowiednie do stosowania zimą? Zakupy planuję ze sporym wyprzedzeniem :P (PS Uwielbiam Pani bloga!)
Myślę, że to też zależy od rodzaju skóry, ale ja mam plan używać ich także zimą, więc sądzę, że jak najbardziej się sprawdzą. :-)
Dziękuję za miłe słowa, bardzo mi miło i na przyszłość – nie jestem Pani, jestem Agata lub jak wolisz Agu. :-) Ściski!
Bardzo fajne i ciekawe nowości kosmetyczne! Muszę przyznać że tak uwielbiam czytać twoje posty i patrzeć na zdjęcia jakie robisz po prostu uwielbiam! ♥
Na pomadki Golden Rose się właśnie też skusiłam i czekam aż do mnie przyjdzie paczka ponieważ stacjonarnie nie mogłam dostać tych kolorków, które mi się podobały najbardziej. Pozdrawiam ♥
Dziękuję kochana! <3
U mnie też ciągle braki stacjonarnie, kolory bardzo szybko się wysprzedają. :-)
Najbardziej zaciekawiły mnie kosmetyki marki Urban Decay :)
Ale te kremy z Miya też wydają się być ciekawe.
Są ciekawe, nawet bardzo.
Z tych produktów testowałam tylko pomadki z Golden Rose i również jestem nimi zachwycona :D nr 3 jest przepięknym kolorkiem ;D
To prawda, piękny i uniwersalny. :-)
Oj Oj Myia mnie ciekawi.
Nie dziwię się, o mnie też od razu zaciekawiła. :-)
Wszyscy mnie winią za zakup Golden Rose hahahah :D przy tej cenie naprawdę nie można wymagać od nich więcej – cieszę się, że i Ty dałaś się skusić :)
To fakt. ;-D Ty mnie zawsze na coś skusisz ;-)
Zaciekawiłaś mnie tymi kremami Miya Cosmetics, pierwszy raz spotykam się z tą marką. Szkoda tylko, że w ofercie są same bogate formuły. Bardzo podoba mi się stosunek ceny do pojemności.
Zoila, formuły może i mają bogate, ale są wbrew pozorom bardzo lekkie w swej konsystencji i ładnie się wchłaniają. U mnie super współgrają z podkładami, więc być może dasz się przekonać? :-)
Ja mam ten rozświetlacz z Mesecret i mi odpowiada taki delikatny błysk, także jestem zadowolona z niego :)
No i super, cieszę się, że u Ciebie się sprawdza.
GR zaskakuje pozytywnie <3
Oj tak, coraz bardziej. :-)
Mam tę 3-jeczkę od GR :) A marka Miya jest mi zupełnie nieznana… :)
Mam nadzieję, że poznasz markę bliżej, bo jest tego warta! :-)
Najbardziej zainteresowały mnie kremy Miya, więc czekam na wpis na ich temat. Cena jest zachęcająca ;)
Myślę, że jeszcze wielokrotnie pojawią się na blogu. :-)
Matowe pomadki z golden rose były moimi must have na lato, ale czuje ze na jesień jeszcze dokupię sobie jakies odcienie, tak samo jak odżywkę ananasowa do manicure semilaca, przez stosowanie jej w lato stan moich paznokci jest teraz duuzo lepszy ;)
Ja po maty sięgam niezależnie od pory roku. :-)
Mam ten krem do rąk o zapachu acai <3 I również pachnie obłędnie. Przyjemnie się go używam :-)
Moich wersji także. :-) Czadowe są :-)