Bardzo rzadko sięgam po szampony typowo drogeryjne ponieważ nie jeden raz już pisałam, że moja skóra głowy jest dość problematyczna. Od jakiegoś czasu ma się jednak wyjątkowo dobrze więc korzystam z okazji i próbuję co jakiś czas czegoś nowego. Robię to oczywiście bardzo ostrożnie. Obserwuję i sprawdzam. Po prostu jestem czasem zmęczona aptecznymi specyfikami i mam ochotę na “zwykły” szampon.
Ostatnio bardzo często spotykam się z recenzjami nowości od Garniera. Pomarańczowa seria do włosów Fructis Goodbye Damage jest bardzo popularna w sieci. Jedni ją chwalą, drudzy mniej. Na wizażu też spotkałam się z różnymi recenzjami, ale mimo tego skusiłam się. Chęć sprawdzenia na sobie wygrała. Kiedyś, zanim jeszcze zaczęłam prowadzić bloga, zielona seria Fructis, często gościła pod mym prysznicem. Teraz pomyślałam sobie, że jeśli po pierwszym myciu coś będzie nie tak (moja skóra głowy reaguje bardzo szybko) to po prostu oddam go mamie. Tego typu kosmetyki nigdy się nie zmarnują. ;) To opakowanie jest tak pozytywne, że gdy na nie patrzę to od razu mam więcej energii. Ach, ten pomarańcz.
Uważam, że to całkiem przyjemny szampon do włosów. Po pierwsze nie wywołał u mnie łupieżu za co duży plus. Ponadto przepięknie pachnie, dobrze się pieni i bez zarzutu oczyszcza moje włosy. Są po nim miękkie, nieco wygładzone, mogę je rozczesać nawet bez użycia odżywki co rzadko się zdarza (to pewnie zasługa silikonów) i dobrze się układają. Nie zauważyłam też nadmiernego przetłuszczania, ani obciążenia. Włosy są odbite od nasady, puszyste, a w ciągu dnia nie plączą się, ani nie strączkują. Myję je co drugi dzień i w tracie stosowania Fructis, nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Nie oczekiwałam od szamponu, że jakoś ekstremalnie nawilży moje kosmyki, czy je dogłębnie odżywi. Nie oszukujmy się, sam w sobie nie wiele może zdziałać w tej kwestii bo jest na głowie przez chwilę. Moim zdaniem swoje podstawowe zadanie spełnia – dobrze oczyszcza i nie podrażnia mojej skóry. To dla mnie najważniejsze i tego oczekuję od produktów tego typu. Za tę właściwą pielęgnację odpowiedzialne są inne kosmetyki do włosów – wszelkie odżywki, maski i olejki.
Podsumowując, miło się zaskoczyłam. Goodbye Damage to dobry szampon w niskiej cenie (10zł/400ml) Jestem ciekawa jeszcze odżywki z tej serii i przy okazji ją sobie sprawię. :)
Dziewczyny, używałyście tego szamponu, albo jakichś kosmetyków z tej konkretnie serii? Jakie są wasze wrażenia? Sprawdziły się, czy nie? :)
Buziaki,
Kompletnie rozłożona przez choróbsko Agu
Ja 2 opakowanie kupiłam :) kudły go lubią
Muszę mu sie przyjrzeć w takim razie ;)
Nie używałam :)
Zdrówka Agu :*
Zainwestuj w odżywkę, a przekonasz się że efekty są jeszcze leprze. Ja mam duo i bardzo sobie chwalę, jak dla mnie KWC wśród szamponów.
Moje włosy uwielbiają odżywki Garniera:) Oleo Repair wspaniale zmiękcza kosmyki, nadając im niesamowity blask. Niestety, ostatnio jest dla mnie za lekka. Odżywka z masłem karite rzeczywiście regeneruje zniszczone włosy. Swego czasu uratowała moje suche pasma przed radykalnym cięciem…
Ja obecnie używam szamponu true keratin do włosów farbowanych, bez siarczanów, soli i chlorków :P
Pozdrawiam :)
Myję nim głowę od jakiegoś tygodnia, faktycznie zapach przyjemny i bardzo się pieni, jednak u mnie nie ma mowy o tym, żeby włosie rozczesać bez odżywki ;). U mnie z szamponami Garniera(w sumie ogólnie z kosmetykami tej firmy) jest tak, że włosy są z nim zakochane do pierwszych 2-3 opakowań,potem jest na głowie totalna masakra, bo włosy jakby nagle odrzuciły dany typ szamponu. Używałam z zielonej serii 'siła i blask' 3 opakowania,potem 'citrus mint fresh' ale nie dotarłam nawet do połowy butelki. Goodbye Damage pewnie też odstawię, póki nie kupię kolejnej butelki któregoś z szamponów Green Pharmacy,bo to jedyne szampony,… Czytaj więcej »
Mam odzywke z tej serii i jest bardzo fajna :)
Mam odzywke z tej serii i jest bardzo fajna :)
Z szamponem nie zaryzykuję, bo mam jak Ty, z tym, że SLS = łupież na 100% ;( Ale strasznie chciałam spróbować z tej serii maski albo odżywki ;)
Z serią Fructis od Garniera średnio się lubię.
Zawsze bardzo elektryzuje moje włosy.
Szczerze powiedziawszy te wszystkie szampony drogeryjne sa robione na jedno kopyto, składy są bardzo bardzo podobne i na dłużsżą metę żaden szampon włosów nie odzywi :(
Ja mam całą serię tych kosmetyków i powiem szczerze, że najlepiej sprawuje się szampon i maska, nie odżywka :) Te dwa kosmetyki bardzo polubiłam :)
Super, chyba się na niego skuszę :) Używam Garniera ale z ekstraktem z grapefruita i też jestem zadowolona, ale współlokatorka zbeształa mnie z góry na dół, że on ma parabeny, slsy i całą reszte "świństw"
Jakoś mnie to nie rusza, nie dajmy się zwariować :)
uwielbiam go , dodatkowo jest mega wydajny :) buziolee
Ja mam całą serię oprócz maski i serum na końcówki. Ogólnie jestem zadowolona z tej serii :) Najbardziej polubiłam ekspresową kurację :)
ja wypróbuje na pewno serum na końcówki z tej serii:)
zawsze po fructisie mam łupież , ale chyba sie skuszę , dam mu ostatnią szanse , tej serii jeszcze nie miałam:)
ja używam już drugiego opakowania tego szamponu w wersji dla włosów przetłuszczających się (zielony) i teraz zdecydowanie mam ochotę na ten ww. szampon :)
skusiłaś mnie :))) muszę go koniecznie przetestować.
Całkiem ciekawy się wydaje
Ja się zakochałam w jego pomarańczowym opakowaniu :) Pięknie pachnie, dobrze myje i w dodatku ułatwia rozczesywanie włosów :) Właśnie za to go kocham :> Cieszę się, że u Ciebie też się sprawdził :) Polecam wypróbować odżywkę z tej serii :)
Mam na niego chrapkę…
Mam ten szampon i baardzo długo zwlekałam z jego użyciem, kiedy juz zaopatrzyłam sie w maske z tej serii to przyszedł czas na testowanie i…tutaj stało sie coś, czego sie nie spodziewałam. Moje włosy po użyciu tych produktów stały sie suche, sianowate wręcz i poplątane! Dałam ostatnio im drugą szansę i niestety znów porażka…