Maska ma przyjemną, kremową konsystencję i jest bezproblemowa w aplikacji. Nie przecieka między palcami, nie spływa z twarzy. Ma mleczny kolor z maleńkim, wręcz mikro shimmerem i gdy już mamy ją na skórze, widać, że delikatnie opalizuje. Należy ja trzymać przez 10-15minut, po czym nadmiar zetrzeć płatkiem kosmetycznym.
Ja nigdy jej sobie nie żałuję i nakładam dość grubą warstwę, wtedy maska całkowicie się nie wchłania, a jedna saszetka wystarcza mi na dwie aplikacje. Bez problemu jednak usuwam pozostałości (formuła ma niezastygającą), a gdy mam więcej czasu pokuszę się o masaż twarzy.
Efekt jest piorunujący, przynajmniej w moim przypadku. Cera jest nawilżona, wygładzona, bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Ponadto zyskuje zdrowy blask oraz ładne rozświetlenie, bez nachalności i tandety. Skóra wygląda zdrowo, świeżo i jakby młodziej. Mam wrażenie, że drobne zmarszczki, czy niedoskonałości mniej rzucają się w oczy, pory nie są na pierwszym planie. Za każdym razem patrzę w lustro i mówię ‘wow!’, serio. Długo szukałam takiego kosmetyku, bo wszelkie inne maski tego typu, nie robiły praktycznie nic. Ta naprawdę działa i to dłużej niż tylko przez chwilę. Potwierdzają to również moje koleżanki, które po mej rekomendacji, pokusiły się o zakup i są bardzo zadowolone.
Ponadto maska bardzo ładnie pachnie i kosztuje grosze. Kilka dni temu wrzuciłam do koszyka parę saszetek na zapas, bo akurat była promocja – 2,39zł/sztukę. Cena regularna to coś około 3zł, nie więcej. Ja kupuję ją w Rossmannie, ale pewnie w innych drogeriach też ją dostaniecie.
Dla mnie saszetki to najgorsze co może opakowanie jeżeli chodzi o maseczki. Dlaczego nie robią ich w większych opakowaniach?
W takim razie muszę ją kupić!
ja lubię peeling w saszetce z tej serii :)
O jeszcze o niej nie słyszałam :D
Jeszcze nie miałam tych maseczek ale uwielbiam produkty Lirene więc na pewno się skuszę :)
Wolę bardziej naturalne rozwiązania, ale kusi mnie wypróbowanie tej maseczki.. szykuje mi się większe wyjście, więc może kupię i przetestuję! ; )
Lubię testować nowe maseczki ta, po Twojej rekomendacji jest na mojej liście zakupów :)
Lubię saszetkowe maseczki
Chyba aż się skuszę, nawet mimo odwyku… zakupowego. :D Nie rób mi tego!
Fajne kapcioszki :)
fajne kapcie :)
Uwielbiam maseczki, tej jeszcze nie miałam
musze zapamietac, zeby kupic :D
Ja też ją bardzo lubię! Chyba jest najlepszą maseczką w saszetce jaką spotkałam :)
Nie miałam jej, ale po Twoim zachwalaniu na pewno wypróbuję, zwłaszcza, że jest w saszetkach za grosze ;))
Gdzieeee w ciapach na łóżko!! :D
muszę przetestować ;)
Wypróbuję :)
Czuję się zachęcona :) moimi maskami wow są zdecydowanie algi albo maski w płachcie, ale we mnie tez siedzi maseczkomaniaczka, dlatego koniecznie sprawdzę te od Lirene :)
Nigdy nie używałam żadnych maseczek od lirene;)
Myślę, że ta maseczka mogłaby mi się spodobać. Moja cera jest czasami zmęczona i szara przez stosowanie kosmetyków przeciwtrądzikowych, a ten kosmetyk mógłby pomóc mi ją od czasu do czasu odświeżyć :D
Bardzo lubię markę Lirene, z pewnością kupię tę maseczkę jak będę w Rossmannie. Ciekawa jestem czy u mnie też efekt będzie powalający :)
Nigdy nie zwracałam uwagi na te maseczki ;) Będę musiała je zastosować ;)
Ciekawa propozycja – nigdy nie miałam żadnych maseczek od nich ;)
oddaj kapciochy!
świetnie piszesz :)
Będę w Rossku to kupie ?
Ja zdecydowanie wolę maseczki z Bani Agafii i takie które są w tubkach. Te w saszetkach bardzo mnie irytują;/
Używałam ostatnio tej maski.Namówiła mnie na nią ekspedientka w Naturze. I nie żałuję, że się na nią skusułam. To chyba jedyny produkt polecony z Natury, którego zakupu nie żałuję.