- bibułki matujące – obecnie używam tych z Wibo, do których wracam od lat i bardzo je lubię. Dobrze radzą sobie z nadmiarem sebum na moim nosie, a jednocześnie nie ścierają podkładu.
- puder w kompakcie – Clinique Redness Solutions ze względu na wygodne opakowanie z lusterkiem i pędzelkiem. Idealny do poprawek w ciągu dnia. Niweluje zaczerwienienie, matuje i wygląda na skórze bardzo naturalnie. Pisałam o nim tutaj.
- korektor – przezorny zawsze ubezpieczony, a w tym przypadku wolę dmuchać na zimne. Gdy wyskoczy mi czerwony nieprzyjaciel na środku brody, muszę mieć coś pod ręką, aby go przykryć. Od wielu miesięcy towarzyszy mi kamuflaż Catrice, który sprawdza się świetnie, niezależnie od sytuacji. Recenzja tutaj.
- użyta rano pomadka – dziś nosiłam akurat Bourjois Rouge Edition Velvet w odcieniu 02 Frambourjoise, więc to ją wrzuciłam do kosmetyczki. Kocham całą serię, ale to właśnie ten kolor i 07 są w rankingu moich absolutnie ulubionych szminek!
- krem do rąk – ostatnio bardzo dużo czasu spędzam na dworze, w większości przypadków bez rękawiczek i niestety, moje dłonie na tym cierpią. Zaczęły się przesuszać, czerwienią się, czasem pojawia się wysypka. Gdy odpuściłabym aplikację kremu, w szybkim tempie nabawiłabym się szczypania i swędzenia w kontakcie z wodą. Obecnie, smaruje więc dłonie bardzo regularnie, a moim faworytem jest krem Evree Total Nutrition. Pięknie pachnie, szybko się wchłania i faktycznie działa – długotrwale nawilża, odżywia i przynosi natychmiastową ulgę podrażnionej skórze. Istotne jest też to, że nie pozostawia tłustej warstwy, więc od razu mogę wrócić do pracy.
- żel antybakteryjny – tego chyba tłumaczyć nie muszę, bo to produkt przydatny każdego dnia, jeśli dużo czasu spędzamy poza domem i podróżujemy komunikacją miejską. Ja ponadto, jestem wolontariuszką w fundacji i obecnie cały swój wolny czas, wraz z koleżanką, poświęcamy na wyłapywanie kotów wolno żyjących do sterylizacji. W trakcie takich akcji, różne niespodziewane zdarzenia mają miejsce i często higiena to ostania rzecz, która nam towarzyszy, więc żel przydaje się bardzo zanim dotrzemy do wody i mydła. ;) Żel z Bath & Body Works Carribean Escape nie dość, że jest skuteczny, to nie pozostawia lepkiej warstwy i ładnie pachnie.
- gumkę do włosów – Invisibobble albo się kocha, albo nienawidzi. Na moich włosach gumki te sprawdzają się świetnie i w zasadzie już nie sięgam po żadne inne. Za co je lubię zdradziłam tutaj.
- szczotkę Tangle Teezer – kompaktowa wersja Tangle Teezer to szczotka stworzona do torebki i ja jej ze swojej nie wyciągam. Towarzyszy mi zawsze i wszędzie a nadal prezentuje się idealnie, choć jest ze mną już bardzo długo. Przegląd TT znajdziecie tutaj.
- miniaturę perfum – zawsze mam przy sobie jakiś zapach w wersji mini, tak na wszelki wypadek. Obecnie jest to Ever Bloom marki Shisheido, czyli moje nowe uzależnienie, którym przywołuję wiosnę. :D
- nici dentystyczne – jestem chora, gdy przestrzenie miedzy moimi zębami nie są czyste i śmiało mogę napisać, że od nitkowania jestem uzależniona, więc nici zawsze muszę mieć przy sobie. Te ze zdjęcia są moimi ulubionymi, przetestowałam ich wiele, ale Oral-B Satinfloss jako jedyne pozostały ze mną na stałe.
- ochronny balsam do ust – na wypadek, gdy moje usta się zbuntują (a lubią bardzo często), zawsze mam przy sobie jakieś ochronne mazidełko. W tym momencie jest to Eos Vanila Mint, który o dziwo wypada o wiele lepiej niż jego poprzednicy w innych wersjach. Ma przyjemny zapach i smak, delikatnie nawilża usta i na co dzień sprawuje się całkiem ok. Nie spodziewajcie się jednak po nim spektakularnego odżywienia.
- pilniczek – nienawidzę zadziorków, więc jeżeli złamie mi się paznokieć, albo o coś zahaczę, muszę od razu sięgnąć po pilnik i usunąć problem. Obecnie noszę takiego jednorazowego maluszka, którego dostałam w zestawie z kosmetykami.
U mnie balsam do ust, bibułki matujące, mała szczotka do włosów. Choć nie do każdej torebki mi się mieści bo jestem fanka raczej tych niewielkich ;) no i ewentualnie szminka lub błyszczyk;) ach no i żel
BBW koniecznie!
U mnie to wygląda za każdym razem inaczej, ale zawsze mam przy sobie pomadkę, jaką rano się pomaluję :)
Piękna kosmetyczka ;)
Mam tę kompaktową szczotkę TT :) świetnie się sprawdza i mieści się nawet do małej torebki :)
U mnie standardowo dwie pomadki – jedna w kolorze nude,druga o kolorze soczystej czerwieni – w końcu nie wiem kiedy wyskoczę po pracy z koleżankami na drinka. Oczywiście bibułki matujące, ale mam też pod ręką puder w kompakcie, tak na wszelki wypadek. Jakieś perfumy, wazelinka do ust i miniaturka kremu. Ta sama wersja TT, również sprężynka z gumek, ale o pilniczku ciągle zapominam. :)
Jeden krem do rąk obok komputera, jeden przy łóżku, jeden w torebce i dopiero przy takim wyposażeniu moje ręce jakoś wyglądają. Pomadka nawilżająca to też konieczność. Każde wyjście z domu bez niej… kończy się zakupem kolejnej rossmannowskiej. Wolę wydać 5 zł niż przez tydzień leczyć spękania. Ostatnio stosuję właśnie EOS – złamałam się i kupiłam to cudne, łatwe do wygrzebania jajeczko. Puder z lusterkiem to całoroczna konieczność. Miniaturki perfum… Specjalnie do torebki kupiłam zestaw 15-mililitrowych maleństw od Burberry, które niestety okazały się być nieszczelne. Plus – torebka pachnie oszałamiająco…
U mnie też nie ma zbędnych rzeczy. Obowiązkowo krem do rąk, balsam do ust, pilniczek, puder, gumka do włosów i szczotka :) Czasami dokładam jeszcze jakieś rzeczy, w zależności od tego, co mam zaplanowane na dany dzień;)
Ja właśnie się denerwuje, że nie mogę znaleźć mojego Angela albo Aliena w wersji mini, bo 100ml do torebki słabo :(
Zdjęcia robisz obłędne ! Ja na przykład bardzo rzadko noszę torebkę, a jeśli już to kosmetyczki raczej w niej nie znajdziemy :P
Zimową porą, to ja w kosmetyczce w torebce muszę mieć tylko błyszczyk natłuszczający usta, ewentualnie krem do rąk.
U mnie balsam do ust – niezależnie od pory roku musi być :)
A skąd kosmetyczka?
u mnie pomadka jest must have :) reszta jakoś ujdzie :)
O matko, a ja nic nie nosze i teraz mi glupio :P
U mnie w torebce zawsze jest puder, tusz (gdybym nie zdążyła się nim pomalować), kredka/błyszczyk do ust, pomadka, krem do rąk, żel antybakteryjny/mokre chusteczki, miniaturki perfum i szczotka, czyli podobnie jak u ciebie, pomijając kilka produktów :)
Ja zawsze posiadam pomadkę ochronną, puder matujący, miniaturkę zapachu, gumkę oraz szczotkę do włosów;)
Same niezbędne rzeczy :-)
Moja kosmetyczka wygląda dość podobnie :)
:-)
ja muszę mieć zawsze w swojej torebce korektor, chusteczki nawilżające, pomadkę ochronną i miniaturkę perfum ;)
Czyli podobnie :-)
U mnie jest dokładnie to samo. Nic dodać nic ująć :) Nawet tangle teezer ten sam kolor :P :)
Piąteczka :-D
W mojej dziennej torebce mam obecnie tylko balsam do ust.
Skromnie :-)
Większość z tych rzeczy też noszę, ale ostatnio ciągle zapominam o kremie do rąk. Muszę poszukać jakiegoś, który ma małe opakowanie i szybko się wchłania i nigdy go nie wyjmować ;)
W Rossmannie są chyba miniaturki :-)
U mnie podstawą jest krem do rąk i EOS :)
Krem do rąk to u mnie również obecnie podstawa. ;-)
W sumie to zawartość mojej podręcznej kosmetyczki jest prawie taka sama. Nie noszę tylko korektora no i szczotki bo moje włosy nie nadają się do czesania na sucho :)
Bardzo ładna kosmetyczka :)
Już tyle razy zaskoczył mnie pryszcz, że wolę być wyposażona na zaś :-D
ja jedynie mam jajeczko Eos z kosmetyków i krem do rąk :) a tak to czasami zdarzy się że wrzucę szczotkę :) lusterka nie noszę. A jeśli chodzi o resztę torebki to są to słuchawki, czasami ładowarka, telefon, klucze i portfel :)
Ja lusterko mam w pudrze :-)
U mnie bardzo skromnie- szczotka z lusterkiem i balsam do ust;) A najlepiej jak nie muszę brać torebki ze sobą:D
Ja bez torebki czuję się jak bez ręki :-)
Co do bardziej pielęgnacyjnej części, to u mnie wygląda to niemal identycznie ; )
No to piąteczka :-)
Jeśli chodzi o kwestię makijażową to do tej pory nie nosiłam nic, bo nie potrzebowałam. Teraz, gdy już słońce wychodzi zza chmur i jest coraz cieplej must have kosmetyczki to bibułki matujące i puder. W kwestii pielęgnacyjnej tylko żel antybakteryjny. :)