Kilka ciekawych nowości z ostatnich miesięcy
Dzisiejszy post miał pojawić się grubo ponad miesiąc temu, ale ciągle coś stawało mi na drodze i nie mogłam go zrealizować. Nareszcie się udało, więc zapraszam na szybki przegląd nowości ostatnich miesięcy. Wybrałam te, które wyjątkowo wpadły mi w oko, a jeszcze nie zdążyłam o nich wspomnieć.
Manicure hybrydowy stał się bardzo popularny, więc na rynku regularnie pojawiają się nowości związane z tematem. Dostępnych jest coraz więcej gotowych zestawów do wykonywania hybryd w domu, a jeden z nich oferuje nowa marka Escala, dostępna od listopada w Rossmannie. W dużym, czarnym pudełku (które nie przeżyło starcia z moimi kotami) znajdują się wszystkie potrzebne akcesoria do samodzielnego wykonania paznokci hybrydowych. Zestaw zawiera bazę, top, primer, lakier hybrydowy w czerwonym odcieniu, lampę led o mocy 9W, waciki bezpyłowe, cleaner, remover, folie do usuwania hybrydy, striper, pilniki, a także patyczki bambusowe i blok polerski. Trzeba przyznać, że to dobrze skomponowany set na start i co najważniejsze, dostępny od ręki. Pierwsze wrażenia mam całkiem pozytywne, bo koniec końców jestem zadowolona, choć bez zastrzeżeń się nie obejdzie. Baza i top mogłyby być nieco rzadsze. Lakier ma bardzo ładny, żywy kolor, ale jest nieco problemowy w aplikacji. Trzeba nakładać naprawdę cienkie warstwy, by dobrze się utrwalił i długo trzymał. Gdy już opanowałam sztukę odpowiedniego malowania (pędzelki są wygodne i łatwo się nimi operuje), manicure utrzymał się dwanaście dni w dobrym stanie, później starte końcówki i odrost wymagały już zmiany odcienia. Na pewno dam Wam jeszcze znać o tym jak Escala wypada na dłuższą metę, tym bardziej, że od stycznia mają pojawić się nowe kolory. Regularna cena zestawu to 249zł, promocyjna natomiast 199zł.
Odżywka do rzęs REALASH to dla mnie totalna nowość, którą włączyłam do swej codziennej pielęgnacji kilka tygodni temu. Zachęciły mnie przede wszystkim opinie znalezione na blogach oraz tutaj. Na spektakularne efekty jeszcze za wcześnie, ale już zdążyłam zauważyć, że rzęsy są bardziej elastyczne, łatwiej mi je wytuszować i chyba minimalnie zyskały na długości. Nie wystąpiło podrażnienie, zaczerwienienie, czy jakiekolwiek łzawienie, a wygodny aplikator, charakterystyczny dla linera usprawnia mi aplikację. Końcową opinią podzielę się za jakiś czas, myślę, że już po nowym roku. Odżywkę kupicie na stronie producenta www.orphica.pl w cenie 170zł. Koniecznie dajcie znać, czy znacie REALASH i czy miałyście z nią do czynienia!
Kolejną ciekawą nowością w mojej kosmetyczce jest paleta Artdeco Most Wanted To Go w wersji nude (dostępne są jeszcze dwie inne: rose i trend). To kompozycja kolorów idealna na co dzień. Mamy tu zgaszone brązy oraz beże, zarówno z połyskiem jak i matowe. Cienie są miałkie i pudrowe w swej formule, dobrze przyczepiają się do pędzla, równomiernie nakładają na powieki i fajnie blendują. Ich pigmentacja nie budzi zastrzeżeń, a trwałość jest bez zarzutu. Do zalet dorzucam również lekkie, tekturowe opakowanie z wygodnym lusterkiem. Jestem na duże tak, paletka umiliła mi już wiele poranków. Za 8 cieni przyjdzie nam zaplacić 67zł. Paletkę kupicie tutaj. Poniżej trzy przykładowe swatche, aby pokazać pigmentację, wszystkie kolory z bliska pokażę Wam w ulubieńcach za kilka dni.
Na uwagę zasługuje także perfekcyjny duet, który śmiało mogę okrzyknąć hitem końcówki roku! Wypiekany róż Milani Luminoso, nie bez powodu jest często chwalony przez miłośniczki makijażu na całym świecie. Jest po prostu przepiękny! Ma cudowny, brzoskwiniowy odcień i rozświetlające wykończenie. Na policzkach prezentuje się obłędnie. Podkreśla je w subtelny i nienachalny sposób, dodając makijażowi świeżości i dziewczęcego uroku. Nie robi plam, łatwo się rozciera, jest odpowiednio napigmentowany i trwały. Z marszu został moim różanym ulubieńcem. Znajdziecie go w cenie 53,90zł tutaj – gwarantuję, że warto!
Podobnie jest zresztą z roświetlaczem Nabla Baby Glow, który zdetronizował inne kosmetyki tego typu, w tym także Mary-Lou. Piękny, jasny, szampański odcień funduje jednolitą taflę na szczytach kości policzkowych. Cudownie odbija światło i rozświetla skórę, dodając jej świeżości i młodzieńczego wyglądu. Równie dobrze spisuje się nałożony w centralnej części twarzy, na powiece ruchomej lub w wewnętrznym kąciku. Zapewnia elegancki połysk bez widocznych drobinek, bezproblemowo się aplikuje oraz rozciera, nie zapycha i ma nienaganną trwałość. Wrażenie robi także miedziane opakowanie z lusterkiem zamykane na magnes oraz tłoczenie widoczne na wierzchu kosmetyku. Mimo regularnego użytkowania, nie traci swej formy i wciąż wygląda jak nietknięte pędzlem. Rozświetlacz dostaniecie tutaj w cenie 56,90zł.
Pozytywnym zaskoczeniem ostatnich tygodni okazała się także rozświetlająca baza Lirene Be Glam Jej lekka, kremowa konsystencja szybko się wchłania, a przyjemny zapach nie drażni nosa. Kosmetyk zapewnia efekt wygładzonej, miękkiej skóry, ale nie jest ona tak śliska jak po użyciu typowo silikonowej bazy. Lirene rozświetla w sposób delikatny, daleki do nachalnego brokatowego błysku i co najważniejsze, stan ten utrzymuje się również po nałożeniu podkładu. Co więcej, każdy fluid na bazie rozprowadza się łatwiej, szybciej oraz ładniej stapia się z cerą, a ponadto dłużej się utrzymuje. Po kilku aplikacjach, nie zauważyłam, aby coś złego działo się ze skórą i mam nadzieję, że ten stan się utrzyma. Bazę rezerwuję sobie na dni, w których zależy mi na wyjątkowo trwałym makijażu i świetlistej skórze. Be Glam znajdziecie w Rossmannie, w cenie 29,99zł.
Podsumowując, każdy z wyżej wymienionych kosmetyków jest wart uwagi, a co więcej, myślę, że świetnie sprawdzi się jako świąteczny prezent lub dodatek do niego. Wyżej przedstawione produkty wydają się być na tyle uniwersalne, że ucieszą każdą fankę makijażu, pielęgnacji, czy stylizacji paznokci. :-)
Dajcie znać czy znacie moje dzisiejsze nowości oraz pochwalcie się co ciekawego wpadło ostatnio do Waszych kosmetyczek. :-)
Ocen: Kilka ciekawych nowości z ostatnich miesięcy
Oceń
Ojjjjjjj, bo w końcu kupię Luminoso :D Już od dawna się na niego czaję, ale ciągle wygrywa zdrowy rozsądek. Nie wiem tylko, jak długo to potrwa :D
Z Orphica właśnie zaczynam testować serum pod oczy. Opinie ma rewelacyjne, więc liczę na świetne efekty u siebie :) Śliczna jest paletka Artdeco – bardzo ładne, uniwersalne odcienie ;)
Paletka z Artdeco piękna, sama miałam okazję ją testować :) Cienie tej marki mają świetny pigment i długo utrzymują się na powiekach. Pozdrawiam!
Tyle dziewczyn chwali ten róż Milani Luminoso, że chyba się na niego skuszę po nowym roku :-D
zainteresowała mnie baza z Lirene i zestaw do hybryd Escala :)
W paletce artdeco się zakochałam :)
Najabvrdziej ciekawi mnie ta baza od Lirene. Już za sam kolor opakowania ją pokochałam ;)
Jak oceniasz składy tych baz z Lirene?
A ja wciąż zastanawiam się nad zestawem do manicure hybrydowego. Byłam już zdecydowana na zakup startera z Semilaca, ale naczytałam się o uczuleniach na hybrydy i już zrezygnowałam. Ale ciągle mi się taki marzy :D
Jest ogrom zestawów startowych na rynku, nie musisz kupować Semilaca ;)
o nie znam tych lakierków, muszę zobaczyć jakie kolory mają w ofercie :D
Hej! WIem że od dawna używasz minerałów więc stwierdziłam że napisze do Ciebie bo przetestowałaś oba odcienie nad którymi myśle. Która wersja, golden czy sunny jest bardziej żółta? Jestem tak bardzo oliwkowa że np healthy mix 51 który jest zbyt żółty na niektórych na mnie wygląda tak neutralnie że aż sie różu tam idzie doszukać prędzej niż żółci :( wiem że moge zamówić próbki, ale jednak Twoja opinia też może być pomocna :)
Po bazę Lirene sięgam od listopada ZA KAŻDYM RAZEM kiedy mam jakieś większe wyjście. To dla mnie praktycznie odkrycie roku. W dodatku jak na właściwości naprawdę dużo nie kosztuje…
Ja w kwestii odżywek do rzęs pokochałam LashVolution i to pierwsza odżywka po której zobaczyłam tak ekspresowe efekty :) rzęsy są długie i bardzo gęste – w życiu takich nie miałam *_*
Milani i Nabla – przepiękne! Ciekawi mnie też ta nowa marka hybryd ;)
Na mnie Escala wrażenia nie zrobiła ;)
Bardzo przyjemny blog! Dziś trafiłam do Ciebie z wyszukiwarki i wciągnęłaś mnie na długo :) Robisz dobrą blogerską robotę! ;-)
Podziwiam pstrykanie w rawach, ja jeszcze nie doszłam do tego poziomu :/
Ten róż mnie kusi :-) jest przepiękny
[…] Ulubiony bronzer: theBalm Bahama Mama Bronzerów polubiłam kilka, bo i Gotham Nabli i ten od Bell z linii Chillout, a w grudniu odkryłam genialną paletę do konturowania Kat Von D. Postanowiłam jednak wyróżnić bronzer, po który sięgałam najczęściej. Kiedy malowałam się na szybko, albo w pośpiechu pakowałam kosmetyczkę na wyjazd odruchowo sięgałam po kultowy już puder brązujący Bahama Mama. Jest on w mojej toaletce bardzo długo, a o tym jak bardzo go lubię może świadczyć, że to już kolejne opakowanie, które zużywam. Lubię go za ładny odcień, który dobrze współgra z moją cerą, za łatwość aplikacji, trwałość i brak… Czytaj więcej »