Dziś przychodzę do Was ze starym, bardzo popularnym kiedyś projektem denko, ale w odświeżonej wersji – nie będę wrzucać zdjęć zużytych kosmetyków, bo większość wygląda niezbyt estetycznie, ale pokrótce opowiem Wam co fajnego w ostatnim czasie zużyłam. Wyróżnię tylko te kosmetyki, do których z przyjemnością wrócę. :-)
Po pierwsze serum regenerujące strukturę skóry z ceramidami 1%, prebiotykiem 2% oraz kompleksem peptydów 5% Basiclab – nie wiem, która to już buteleczka, ale lubię je na tyle mocno, że kupuję regularnie. Ceramidy to taki cementy międzykomórkowy, wspaniale odbudowują naruszoną barierę hydrolipidową, mają silne właściwości naprawcze i regenerujące. W przypadku przesuszonej, podrażnionej skóry to mój must have!
Po drugie szampon nawilżający z baobabem marki Bioelixire Proffesional – kosmetyki z profesjonalnej linii odkryłam w zeszłym roku i od tamtej pory co jakiś czas do nich wracam. Obecnie zdenkowałam właśnie ten, który jest na bazie łagodnych detergentów, fajnie się pieni i dobrze oczyszcza skórę głowy. Jednocześnie nie plącze włosów, dodaje im sprężystości i faktycznie je nawilża oraz wygładza.
Po trzecie mój ukochany podkład Bielenda Vege Flumi, czyli słynna już truskawka w odcieniu 01. Kosztuje mniej niż 20zł (w promocji około dyszkę) i absolutnie go uwielbiam. Jest pielęgnujący, nawilżający, zapewnia zdrowe, świetliste wykończenie i nie podkreśla suchych skórek. Do cery suchej i normalnej – hit, mieszana będzie wymagała porządnego utrwalenia, a u posiadaczek skór tłustych może się nadmiernie wyświecać. Koniecznie go wypróbujcie! :)
Po czwarte klasyczny Carmex w słoiczku – nie jest to najbardziej odżywczy i regenerujący balsam na świecie, ale raz na jakiś czas lubię wrócić do niego chociażby z uwagi na jego zapach i uczucie przyjemnego chłodku jaki daje. Wspominałam już wielokrotnie, że jestem fanką wszelkiego rodzaju ziołowych nut i w mięcie, eukaliptusie, czy rozmarynie mogłabym się kąpać. :D
Po piąte krem do stóp Ziaja Med z mocznikiem 15% – jak nie używam Cremobazy, to sięgam po kremy z mniejszym stężeniem mocznika. Ziajka to taki wieloletni klasyk. Zmiękcza, wygładza, regeneruje i szybko się wchłania. Jeden z moich ulubionych drogeryjnych kremów do stóp.
Po szóste ratunkowa maseczka nawilżająco-kojąca Bielenda. Idealny plaster dla skóry potrzebującej ukojenia, podrażnionej, przesuszonej, czy swędzącej. Rewelacyjnie regeneruje, uelastycznia, koi i łagodzi wszelkie pożary. Mam już kolejną tubkę w zapasie – marka ogólnie słynie z naprawdę przyjemnych i skutecznych maseczek zamkniętych w wygodnych tubkach.
Po siódme i ostatnie – zapach, a dokładniej perfumy Allvernum Iris & Patchuli. Pudrowo-słodkie nuty, bardzo trwałe, wegańskie i w niskiej cenie. Wiele osób nazywa je zamiennikiem LVEB – coś w tym jest. Mam jeszcze wersję Coffe & Amber, która natomiast łudząco przypomina Black Opium YSL i to nie koniec! Na celownik wzięłam także zapach męski Tobacco & Amber, który jest cudownie skórzany, tytoniowy – boski i według mnie unisexowy! Ciekawi mnie także, czy marka ma również wody po goleniu, bo to świetna opcja na prezent.
Jestem bardzo ciekawa, czy znacie któryś ze zużytych przeze mnie kosmetyków i co tam ciekawego Wy zdenkowałyście w ostatnim czasie?
Post powstał we współpracy z Ceneo.pl
Bardzo ciekawe denko, sera Basic Lab bardzo lubię, a pozostałe tez chętnie wypróbuję :)
Nie miałam nic z Twojego denka.