Kiedyś pojawiały się we mnie obawy, by mówić głośno i wprost, że całym ser duchem kocham kosmetyki. No, bo przecież zaraz ktoś powie, że za dużo kupuję, za dużo testuję. Ale po pierwsze, sprawia mi to ogromną przyjemność, a po drugie wciąż to powtarzam – ja kupuję i próbuję, byście Wy nie musiały wyrzucać pieniędzy w błoto. ;) Na bieżąco bowiem staram się sprawdzać i dawać Wam znać, co jest warte uwagi, a co lepiej sobie odpuścić. Oczywiście wybierając kosmetyki dopasowane do potrzeb mojej skóry.
Także dzisiaj wracam do Was z porcją moich zachcianek zakupowych i przedstawiam co takiego znajduje się na mojej wishliście. Gwarantuję, że to same perełki, bo wbrew pozorom to nie są szybkie strzały, a raczej przemyślane pozycje. Zapraszam do czytania dalej!
Mam słabość do pięknych zapachów oraz tych wszystkich ozdobnych butelek. Będąc ostatnio u koleżanki odkryłam w jej zbiorach cztery kolejne flakony perfum, które koniecznie muszą do mnie trafić.w tym roku. Ustaliłam jednak sama ze sobą, że kolejne butelki kupię dopiero, gdy skończę poprzednie. A trochę ich mam. Po pierwsze kultowa Bottega Veneta – cudownie skórzane, mocne i charakterystyczne. Podobnie sytuacja wygląda z Tomem Fordem Black Orchid. Myślę, że nie da się przejść wobec niego obojętnie. Zachwycił mnie także Chanel Coco Noir, niezwykle kobiecy, zmysłowy. A na sam koniec Zara Ebony Wood, tanie, ale tajemnicze cudo! Jak widzicie ciągnie mnie do mocniejszych, cięższych perfum ostatnio, ale wciąż w moich ulubieńcach króluje Libre YSL i Armani Si.
Na liście mam też markę Charlotte Tilbury. Nie miałam z nią jeszcze kompletnie do czynienia, a cały jej koncept bardzo do mnie przemawia. Już same opakowania robią wrażenie, a myślę, że wykończenie kosmetyków oraz ich właściwości wpiszą się w moje obecne makijażowi preferencje. Co mnie kusi najbardziej? Wszystko! :D Podkłady, pudry, duo do konturowania, pomadki, cienie do powiek. Na początek jednak wybiorę pewnie puder oraz właśnie brązer z rozświetlaczem, by postawić na coś uniwersalnego. Choć wychwalana wszędzie szminka Pillow Talk także budzi moje zainteresowanie.
Moje serce bije też mocniej do Diora i Hourglass, ale jeszcze nie do końca ogarniam co w zasadzie bym chciała. Może podkład Dior Backstage i kultorą czwórkę rozświetlającą? A z Hourglass jakiś róż? Nie widziałam tych kosmetyków na żywo, a nie chcę kupować w ciemno.
Natomiast jeśli o tańsze marki chodzi, to odkryciem ostatnich tygodni jest marka Claresa! O raju, jaki oni mają boski rozświetlacz sypki, czy matowe pomadki. W kolejce mam także puder Blur, róż i żel do brwi. Fajnie patrzy się na rozwój rodzimych firm, które udowadniają, że można stworzyć kosmetyki tanie i bardzo dobre. No, bo nie skłamię, gdy napiszę, że jakościowo dorównują światowym koncernom. Potwierdza to też fakt, że znikają ze sklepowych półek jak świeże bułeczki i trzeba na nie wręcz polować. Poza tym nie wiem, czy wiecie, ale marka specjalizuje się także w dziedzinie manicure. I ma naprawdę szeroki asortyment, a moim skromnym zdaniem ich hybrydy, to najlepsze lakiery do paznokci! Mają przepiękne kolory, świetnie się z nimi pracuje i są przyjazne dla portfela. Jeśli jeszcze ich nie znacie, a cenicie sobie ładny, klasyczny mani, to koniecznie dajcie im szansę.
No dobrze, to teraz czas na moją ukochaną pielęgnację. Chciałabym się przyjrzeć bliżej marce BasicLab, bo te, które przetestowałam do tej pory spisują się u mnie na medal. W pierwszej kolejności mam liftingujące serum pod oczy i na powieki, dermatologiczną emulsję myjącą do skóry ultrawrażliwej oraz emu-żel.
Po zachwytach nad żelem do mycia twarzy i balsamem do demakijażu Eeny Meeny planuję przetestować także tonik marki oraz SPF50 bez koloru.
Chciałabym w tym roku poznać jeszcze więcej polskich kosmetyków pielęgnacyjnych, odkryć nowe kremy z filtrem, a po skończeniu leczenia izotretynoiną wprowadzić mocniejsze składniki aktywne i wybrać się na zabiegi.
No i na ten moment to chyba tyle. Na moim Instagramie zresztą regularnie daję Wam znać, co kupuję, co do mnie nowego wpada, co polecam, a co nie. Koniecznie do mnie dołączcie, by być na bieżąco! Szykuję też dla Was fajne zestawienia produktowe.
Poza tym cały czas wychodzi tyle nowości, że wishlista ulega zmianie. Czasem coś skreślam, albo dopisuję, bo lubię być na bieżąco, także dla Was. :)
Jeszcze nie wiem jaki punkt wykreślę jako pierwszy, czy coś z kolorówki, czy pielęgnacji, muszę się zastanowić. Na pewno zakupy rozłożę w czasie, a perfumy zużywam teraz te, które mam.
Jedno jest pewne, każda okazja jest dobra do nagradzania siebie, czy sprawiania sobie prezentów.
I ja mam zamiar nadchodzące walentynki wykorzystać na upominek dla samej siebie. :D
Tego serum z Basic Lab jestem ciekawa :D